Audiobook
Zapoznaj się z „wywiadem” ze św. Augustynem. W teoriach których filozofów antyku św. Augustyn mógłby się dopatrywać rozważań na temat Boga (absolutu)? Sporządź notatkę na ten temat.
Jacek Wojtysiak
Wywiad ze świętym Augustynem
Czcigodny Ojcze, około 400 r. po Chr., gdy miałeś 46 lat, napisałeś w swych Wyznaniach: "Stworzyłeś nas, Boże, jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie". Jak należy rozumieć te słowa?
Po pierwsze słowa te wyrażają moje osobiste doświadczenie życiowe i - jak sądzę - doświadczenie każdego człowieka. Otóż ludzie dążą do szczęścia, zdobywając różne dobra i delektując się nimi. Jednak każde dobro stworzone jest przemijające i ograniczone. Dlatego pełne szczęście możemy osiągnąć dopiero po śmierci, spoczywając w Bogu. Kto zaś pozostaje w relacji z Bogiem, już teraz posiada zadatek prawdziwego szczęścia. Po drugie słowa te streszczają także moje poszukiwania intelektualne. Przez wiele lat mego życia znajdowałem się w stanie umysłowego niepokoju, miotając się między różnymi szkołami filozoficznymi i doktrynami religijno-światopoglądowymi. Pokój nastąpił dopiero wtedy, gdy świadomie przyjąłem chrześcijaństwo. A zgłębianie jego prawd za pomocą pojęć filozoficznych (zwłaszcza tych pochodzących od Platona) dało mi intelektualną satysfakcję. Zaryzykowałbym nawet hipotezę, że dzieje myśli filozoficznej to dzieje poszukiwań Boga, a filozofia i teologia chrześcijańska to zwieńczenie starożytnej filozofii grecko-rzymskiej.
Zacznijmy od tej ostatniej kwestii. Czy nie jest nadinterpretacją twierdzić, że tacy myśliciele jak Tales z Miletu byli poszukiwaczami Boga?
Tales i jego kontynuatorzy byli poszukiwaczami Boga w tym sensie, że starali się znaleźć archē - źródło i zasadę świata fizycznego. Z biegiem czasu coraz lepiej uświadamiali sobie, że owa zasada świata jakoś góruje nad samym światem, a nawet że ma niektóre cechy, które przypisujemy Bogu. Należą do nich: wieczność, wewnętrzna niezmienność lub nierozkładalność, niezależność od czegokolwiek, niepodleganie jakimkolwiek przyczynom. Filozofowie nazwali później taki byt-zasadę absolutem. Dla większości z nich głównym problemem było nie to, czy absolut istnieje, lecz to, jaką ma naturę i w jakiej relacji pozostaje do świata.
Rozumiem, że Tales i jego następcy weszli na filozoficzną drogę w stronę absolutu. Jednak droga ta ma wiele odnóg. Kto wybrał najlepszą z nich?
Najlepszą ścieżkę dla ludzi, którzy nie znali Pisma Świętego, obrał Platon. W swym nauczaniu zbliżył się do biblijnego obrazu Boga w co najmniej trzech sprawach. Po pierwsze Platon uświadomił sobie, że byt absolutny i Boski nie może być ani częścią świata, ani jego tworzywem (jak woda Talesa). Wszystko bowiem, co świat stanowi, jest niedoskonałe. Boskości trzeba więc upatrywać w czymś niematerialnym. Po drugie w swej teorii idei Platon sugerował istnienie najwyższej idei Dobra - idei najdoskonalszej, od której wszystkie pozostałe idee i rzeczy czerpią swój blask i wartość. Możemy dopowiedzieć jego myśl: skoro w świecie istnieje tyle rzeczy dobrych i pięknych, które Bóg uczynił, to jest On po prostu samym dobrem i pięknem. No właśnie, po trzecie Platon traktował idee bezosobowo, dlatego aby wyjaśnić uformowanie świata, przyjął istnienie Demiurga --- wielkiego twórcy, który ukształtował rzeczy wedle idealnych wzorów. W ten sposób Platon zbliżył się do biblijnego pojęcia stworzenia świata z niczego przez Boga.
Platon odróżniał absolut jako pełnię i wzorzec doskonałości oraz absolut jako potężnego - czy wręcz wszechmocnego - sprawcę. Kto pierwszy uznał, że stanowią one jeden byt?
Plotyn, który w III wieku po Chr. odnowił myśl Platona. To lektura pism Plotyna i jego uczniów, tzw. neoplatończyków, sprawiła, że przed moim intelektem odsłoniła się wspaniałość Boga. Otóż Plotyn nauczał, że absolut-Bóg to zarazem pełnia doskonałości, jak i źródło wszystkiego, co istnieje. Nazywał Go Jednym lub pra-jednią i zabraniał mówić o Nim cokolwiek więcej, gdyż przerasta wszelkie nasze pojęcia. Z owej pra-jedni, mocą samej jej pełni i dobroci, wyłania się Boski umysł (po grecku nous lub logos) zawierający wszystkie idee, a z niego dusza świata - z niej zaś materialny świat. Plotyn jeszcze nie rozumiał pojęcia stworzenia z niczego, ale był blisko niego, mówiąc, że wszystkie byty są z Jednego, ale żaden byt z Nim się nie utożsamia. Znane nam byty to jakby większe lub mniejsze krople, które wylały się z nieskończonego oceanu Boskiej dobroci.
Przed neoplatończykami był Arystoteles i stoicy.
Tak. Arystoteles sformułował w filozofii pierwszy wyraźny argument za istnieniem Boga. Stwierdził on, że nie można wyjaśnić występowania w świecie ruchu, jeśli nie przyjmie się istnienia Pierwszego Poruszyciela. Ów poruszyciel musi być nieruchomy, gdyż w przeciwnym wypadku jego ruch wymagałby zewnętrznej przyczyny. Pierwszy Poruszyciel odwiecznie porusza więc wszystko jako doskonały, atrakcyjny cel, który niejako pociąga rzeczy ku sobie. Z pewnością można przypisać mu wiele cech boskich, jednak nie sposób nazwać go miłującym stwórcą. Podobnie jest z absolutem stoików, który stanowił dla nich rozumną i czynną zasadę lub naturę świata. Pomimo to niektórzy stoicy czcili ją niemal tak, jak chrześcijanie osobowego Boga.
Ekscelencjo, a czym różni się filozofia od religii?
Filozofia jest namysłem nad podstawami rzeczywistości, umysłu, poznania i dobra. Teologia naturalna (filozoficzna) to część filozofii, która te podstawy identyfikuje z absolutem oraz rozpatruje jego istnienie i cechy. Natomiast religia jest przeżywaniem relacji z Bogiem lub z osobami czy rzeczami, które ludzie uznają za Boskie. Starożytni Grecy mieli i religię, i filozofię. W filozofii odkryli absolut - Boską podstawę rzeczywistości. A w religii nieświadomie czcili ją pod postaciami bogów, których wyobrażali sobie jako nieśmiertelnych, potężnych i kapryśnych ludzi. Religia grecka nie dorastała do greckiej filozofii. Jak o twórcy tej pierwszej pisał Cyceron, "Homer to zmyślał; ludzkie sprawy do świata bogów przenosił; o czemuż nie boskie do nas…". Co innego chrześcijaństwo. Początkowo chrześcijanie nie posiadali filozofii, ale mieli religię. Nie wyobrażali sobie w niej bogów, lecz uwierzyli, że Bóg w Jezusie Chrystusie przyszedł do nas, wszedł w ludzkie sprawy. Ja też uwierzyłem, gdy porównałem początek Ewangelii św. Jana z książką jednego z platoników lub neoplatończyków. Oba pisma w różny sposób mówiły o Bogu niemal to samo, z wyjątkiem jednego - tego, że Boski Logos stał się człowiekiem oraz cieleśnie mieszkał, cierpiał i okazał swą chwałę wśród nas. Do tej prawdy nie da się dojść na drodze filozoficznej spekulacji, a tylko na drodze wyjątkowego doświadczenia (jak w przypadku apostołów) lub wiary (jak w przypadku pozostałych chrześcijan). Jej teoretycznym opracowaniem zajmuje się chrześcijańska teologia objawiona, która współpracuje z filozofią.
Czcigodny Ojcze, a jak wyglądała twoja przygoda z filozofią?
Początkowo kształciłem się na retora. Podczas mych studiów spotkałem się z pismami Cycerona, które zachęciły mnie do filozoficznych poszukiwań. Cyceron był eklektykiem, mieszającym myśli epikurejczyków, stoików i sceptyków. Od pierwszych nauczyłem się żarliwego poszukiwania szczęścia, od drugich - wzniosłego spojrzenia na świat w perspektywie całości, a od trzecich - dystansu do ludzkich doktryn i skupienia się na własnym wnętrzu. Jednak jak już powiedziałem, największym odkryciem był dla mnie neoplatonizm. On skłonił mnie do chrześcijaństwa. Wcześniej otarłem się o manicheizm --- synkretyczną religię założoną przez Manesa, który głosił odwieczną walkę i pomieszanie w świecie dwóch boskich sił - dobra i zła. Problem zła nurtował mnie przez całe życie…
Ekscelencjo, a jaka jest wasza odpowiedź na problem zła?
Istnieje absolutne dobro - Bóg, ale (wbrew manichejczykom) nie istnieje absolutne zło. Każde zło jest przecież zniekształceniem, umniejszeniem lub brakiem jakiegoś dobra. Absolutne zło byłoby więc absolutnym brakiem, czyli nicością. A ona nie istnieje. Natomiast można pytać, dlaczego świat i ludzkie życie zawiera tak wiele lokalnych i dolegliwych braków. Stoicy trafnie powiadali, że niektóre z nich są konieczne dla piękna całości. A Biblia uczy, że zło jest skutkiem grzechu, czyli przedkładania dóbr niższych nad wyższe, a zwłaszcza dóbr stworzonych nad Boskie. Wiem, że nie są to odpowiedzi wyczerpujące. Jednak lepiej znaleźć Boga, choćby nie znalazło się odpowiedzi, niż znaleźć odpowiedź, nie znajdując Boga.
A skoro mówimy o złu - pozwolę sobie zauważyć - że wasze życie nie zawsze było doskonałe.
Tak, tak. Zanim przyjąłem chrzest, a potem zostałem mnichem i biskupem, wiodłem życie bardzo grzeszne. Nie ukrywam. Wszystkie moje niecne czyny i postawy opisałem w *Wyznaniach*. Poczytajcie. Są one świadectwem tego, że nawet największy grzesznik może zostać świętym. A także tego, że kto w filozofii konsekwentnie szuka prawdy, znajdzie ją. A skoro prawda jest identyczna z Bogiem, to znajdzie on Boga. A znalazłszy Boga, będzie Go sławić.
Pozwól, Świątobliwy Filozofie i Teologu, że zapytam na koniec, co się z tobą teraz dzieje?
Nasze ciało jest kruche i umiera, gdy opuszcza je dusza. Tak się stało i ze mną. Jednak moja dusza nie umarła, bo nie opuścił jej Bóg. Ponieważ chciałem poznać tylko Boga i duszę oraz starałem się, by była ona Jego wiernym obrazem, moja dusza teraz żyje i syci się Bogiem.
Scharakteruzuj refleksję filozoficzną Platona, w której św. Augustyn upatruje opisu Boga.