Stanisław Wyspiański jest dziś uznawany za jednego z najwybitniejszych polskich dramaturgów przełomu XIX i XX wieku. W początkach działalności artystycznej zapowiadał się jednak przede wszystkim jako malarz. Szkolił się w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, później wyjechał do Francji, gdzie studiował w prywatnej szkole artystycznej Académie Colarossi. Pobyt za granicą zaowocował równocześnie wzrostem jego zainteresowania teatrem. W Paryżu mógł oglądać wystawienia klasycznych sztuk Moliera, Pierre’a Corneille’a, Jeana Baptiste’a Racine’a, a także poznać dokonania ówczesnej awangardy artystycznej. Wyspiański zainteresował się we Francji symbolizmem – kierunkiem, który oddziaływał wówczas równie mocno na sztuki plastyczne, jak na poezję i teatr. Duży wpływ wywarła na Wyspiańskiego twórczość Belga Maurice’a Maeterlincka, uznawanego za prekursora dramatu symbolistycznego.
Istotą symbolizmu była rezygnacja z opisowości na rzecz sugestii. Przedstawiciele kierunku uważali, że sztuka nie powinna przedstawiać i odwzorowywać rzeczywistości, lecz umożliwiać odbiorcy dostęp do przeżyć wewnętrznych, tworzyć odpowiedni nastrój dla wyjątkowych stanów duszy. Symboliści – zgodnie z nazwą kierunku – posługiwali się symbolami, czyli obrazowymi odpowiednikami treści, które nie mają adekwatnego jednoznacznego określenia w języku. Te niewyrażalne treści to doświadczenia indywidualne, również mistyczne, a także doznania odczuwane przez człowieka w czasie marzenia sennego. W ich wyrażeniu miały pomóc symbole, które w przeciwieństwie do alegorii, zawsze pozostają wieloznaczne.
Dzieła symboliczne tworzone były w taki sposób, aby nie mogły zostać poddane wyczerpującej interpretacji – według ich twórców sztuka nie miała wyjaśniać świata, lecz umożliwiać kontakt z tajemnicą własnego istnienia. Tak pisał o tym Zenon Przesmycki, jeden z głównych polskich propagatorów twórczości Maeterlincka:
„Symbol [...] jest odtworzeniem rzeczywistości, w której formy, postacie i zjawiska zmysłowe mają swój sens zwykły, powszedni, dla ludzi zadowalających się powierzchnią, lecz dla szukających głębiej kryją w swym wnętrzu otchłanie nieskończoności; zewnętrzna, widoma część symbolu musi być konkretnym obrazem ze świata zmysłom podległego, tak aby nawet dla tych, którzy żadnej głębi szukać w niej nie będą, miała zupełnie jasne, powszednie znaczenie. [Poezja zaś] jest sztuką zamykania symbolów w zupełnie jasnych zdaniach i ukrywania tajemnic w łonie obrazów konkretnych”.
Takim symbolem byli tytułowi bohaterowie dramatu Maeterlincka Ślepcy, którzy uwięzieni na wyspie, pozbawieni opiekuna, rozpaczliwie próbują rozeznać się w sytuacji, a każdy drobny szmer wywołuje w nich strach. Znaczenie tego dramatu nie zawiera się tylko w tragicznej historii opuszczonych niepełnosprawnych osób. W Ślepcach można dostrzec odbicie dylematów ludzi przełomu wieków pozbawionych moralnych i naukowych autorytetów, można także zobaczyć uniwersalną prawdę o niepewności ludzkiego losu. Dramat jednak nie daje ostatecznej odpowiedzi na pytanie, jak należy interpretować ukazaną w nim sytuację – Maeterlinck celowo posługuje się niedopowiedzeniami, sugestiami, by nie wyjaśniać znaczenia dzieła do końca.
Podobną wizję teatru wprowadzał do swoich sztuk Wyspiański. Jednocześnie poruszał tematykę narodową, czego doskonałym przykładem jest Wesele. Artysta unikał jednak bezpośrednich komentarzy dotyczących politycznej sytuacji narodu. Przeprowadzał raczej analizę stanu duszy Polaków – rekonstruował i obalał mity. Los taneczników, podobnie jak los ślepców z dramatu Maeterlincka, pozostaje zagadką. Nie wiemy nic o ich przyszłości – czy kiedyś wyrwą się z obłędnego koła, czy już na zawsze pozostaną w nieświadomości swego tragicznego losu.