Następstwa nieracjonalnej gospodarki wodnej w wybranych regionach
Czy czekają nas wojny o wodę?
Zasoby wody na Ziemi tylko pozornie wydają się ogromne. W praktyce możemy bowiem korzystać wyłącznie z zasobów odnawialnych wody słodkiej stanowiących niespełna 1%. Prognozy mówią, że do 2050 roku światowe zużycie wody wzrośnie o 40%, a ponad 5 miliardów ludzi na świecie zmagać się będzie z jej deficytem i to nie tylko w regionach o suchym klimacie, ale także tam, gdzie nieracjonalna gospodarka wodna przyczynia się do występowania jej niedoborów.
Od lat sześćdziesiątych XX wieku liczba ludności wzrosła z 3 do ponad 7 miliardów. Wraz ze wzrostem populacji nastąpił intensywny rozwój wodochłonnych gałęzi gospodarki, a zapotrzebowanie na zasoby wodne na świecie zwiększyło się ponad dwukrotnie.
Zmiany klimatu, towarzyszące im niszczycielskie powodzie powodujące zanieczyszczenie wody pitnej i postępujące susze oraz wiele innych zjawisk mogą rozpalić drzemiące od lat konflikty o ten najcenniejszy obecnie surowiec Ziemi zwany coraz częściej niebieskim złotem. Według analiz amerykańskiego think tanku Pacific Institute dziś na świecie istnieje ponad 900 miejsc, w których w nadchodzących latach mogą wybuchnąć zamieszki na tle dostępu do wody powiązane często ze sporami politycznymi. Przyjrzyjmy się niektórym z nich.
Jednym z takich miejsc jest Azja Południowa i Południowo Wschodnia, a stronami sporu są Indie, Pakistan i Chiny. Konflikt polityczny między Indiami a Pakistanem tli się od dziesięcioleci. Dziś kolejnym przedmiotem sporu staje się także dostęp do zasobów wody. Głównymi rzekami Pakistanu, od których zależy rozwój rolnictwa tego kraju, są bowiem Indus i Satledź. Ich źródła znajdują się w górzystych obszarach Transhimalajów i Tybetu, a w górnym biegu płyną przez teren Indii. Wykorzystanie wód rzecznych przez Pakistan i Indie reguluje traktat z 1960 roku. W tym kontekście niezwykle niepokojąco brzmi oświadczenie indyjskiego ministra transportu i zasobów wodnych „… rząd zdecydował zatrzymać naszą część wód, która zwykle płynęła do Pakistanu”. „Zawrócimy wodę z rzek i skierujemy do naszych mieszkańców prowincji Dżammu i Kaszmir oraz Pendżabu”. Czas pokaże, czy słowa te były tylko pogróżkami w odpowiedzi na ataki islamskich separatystów w Kaszmirze, czy też zapowiedzią wykorzystania dostępu do zasobów wodnych w konflikcie politycznym.
Indie toczą także spór z Chinami o zasoby wód Brahmaputry mające swe źródła w Himalajach. Chińczycy przegrodzili górny bieg rzeki trzema zaporami, planują zbudować jeszcze kolejnych osiem. W ten sposób będą w stanie kontrolować dopływ wody do Indii, czego efektem mogą być niszczycielskie powodzie albo klęski suszy. To niejedyne miejsce wodnej próby sił w tym regionie. 11 zapór wzniesionych przez Chiny na Mekongu zatrzymuje wodę w górnym biegu rzeki i skutecznie ogranicza jej dopływ do Laosu, Myanmaru, Tajlandii, Kambodży i Wietnamu.
Konflikty o wodę tlą się także w Azji Centralnej. Uzbekistan potępia Turkmenistan za przesadne wykorzystanie wód Amu-darii, podczas gdy sam jest oskarżany przez Kazachstan o nadmierną eksploatację zasobów Syr-darii. Problem jest o tyle poważny, że zmiany klimatu powodują topnienie lodowców w Pamirze, Hindukuszu i górach Tien-Szan, a to z kolei sprawia, że przepływ wody w obu rzekach się zmniejsza. Deficyt wody może zaostrzyć istniejący polityczny konflikt pomiędzy krajami regionu.
Spory o wodę występują również na Bliskim Wschodzie. Jednym z punktów zapalnych jest Jezioro Tyberiadzkie, przez które przepływa rzeka Jordan będąca głównym zbiornikiem wody pitnej dla całego regionu. O zasoby wodne regionu od dziesięcioleci rywalizują Palestyńczycy, Izrael, Jordania i Syria. Brak współpracy przy ich wykorzystaniu sprawił, że każde z państw działa samodzielnie, często ze szkodą dla sąsiadów. Szczególnie mocno o prawo korzystania z wody jeziora upomina się Syria, dążąca do odzyskania wzgórz Golan. Swego czasu Izrael wybudował system wodny doprowadzający wodę z Jeziora Tyberiadzkiego do miejscowości na południu kraju. Woda jest doprowadzana także na Zachodni Brzeg i do Jordanii. Wszystkie te działania powodują rosnące zapotrzebowanie na wodę i w konsekwencji zmniejszanie jej zasobów. Niegdyś potężna rzeka Jordan dziś przez wielu jest nazywana „potokiem”. Niedobór wody powoduje, że mieszkańcy tych niegościnnych terenów coraz częściej poszukują wody na własną rękę. Wykonują nielegalne odwierty i kopią studnie. To z kolei powoduje zanieczyszczenie niewielkich źródeł wody pitnej i dalsze zmniejszanie jej zasobów. Chociaż u podstaw trwającego od dziesięcioleci konfliktu w regionie leżą przede wszystkim kwestie narodowościowe i religijne, kontrola wyczerpujących się zasobów wodnych może stać się czynnikiem dodatkowo go wzmagającym.
Podobne problemy występują w międzyrzeczu Tygrysu i Eufratu. Wody tych rzek są wykorzystywane przez Turcję do nawadniania pól uprawnych na równinie Harran, co budzi sprzeciw Syrii i Iraku położonych w dolnym biegu rzek. Kontrowersje budzi zwłaszcza budowa na Eufracie dwóch zbiorników zaporowych: al-Thawra w Syrii i Keban w Turcji, które powodują spadek przepływu w dolnym biegu rzek. W efekcie kraje te znalazły się o krok od konfliktu militarnego - Irak oskarżył Syrię o pobieranie zbyt dużych ilości wody i zagroził zbombardowaniem syryjskiej zapory. Konflikt na szczęście został zażegnany, a na mocy podpisanego porozumienia Syria zatrzymuje 40% wody płynącej Eufratem z Turcji, natomiast resztę użytkuje Irak.
Przykłady konfliktów o wodę można mnożyć. Najbardziej dotkliwe są i prawdopodobnie będą w tych regionach, które już dziś zmagają się z kryzysem wodnym. W czasie ostatnich 50 lat podpisano ponad 200 różnych umów międzynarodowych związanych z konfliktami o wodę lub obiekty wodne. Jednocześnie ponad 300 sporów nie zażegnano do dziś, a cały czas powstają nowe. Konflikty o wodę nie mają oczywiście charakteru globalnego, tylko lokalny bądź regionalny. Jednak przy współwystępowaniu napięć natury politycznej może nastąpić ich nieprzewidywalna eskalacja.