Polecenie 1

Zapoznaj się z nagraniem fragmentu Zbrodni i kary Fiodora Dostojewskiego. Wskaż części tekstu, w których dostrzegasz niewerbalne sygnały przeżyć Raskolnikowa. Odpowiedz na pytania:

a. Jakie informacje o swoich uczuciach przekazuje on za pomocą mowy ciała?

b. Jaką pełnią one funkcję w budowaniu portretu psychologicznego bohatera?

R9HPdZtjMQxpy
(Uzupełnij).
Polecenie 2

Wyjaśnij, dlaczego Porfiry Pietrowicz podejmuje z Raskolnikowem rodzaj gry. Odszukaj w powieści (część III, rozdział 5) scenę pierwszego spotkania obu bohaterów. Ustal, który z nich dążył do tego spotkania. Jakie emocje Raskolnikow wyraża, a jakie – próbuje ukryć podczas rozmowy z Porfirym Pietrowiczem?

RRFnwoDvX9nyH
(Uzupełnij).
R1d9wMrm35uHO
Nagranie dźwiękowe Fiodor Dostojewski Zbrodnia i kara Część szósta (fragmenty).
Fiodor Dostojewski Zbrodnia i kara

Część szósta (fragmenty)

Raskolnikow zadrżał cały, jakby gromem przeszyty.
– Więc… któż… zabił? – spytał zdławionym głosem, nie mogąc się pohamować. Porfiry Pietrowicz aż się odchylił na oparcie krzesła, jak gdyby był zdumiony niespodziewanym pytaniem.
– Jak to: kto zabił?… – powtórzył, własnym uszom nie wierząc – Ależ pan zabił, Rodionie Romanyczu! Pan zabił… – dodał prawie szeptem, tonem całkowitego przekonania.
Raskolnikow zerwał się z kanapy, postał kilka sekund i znów usiadła bez słowa. Drobne skurcze przebiegły mu po twarzy.
– Buzia znowu drga jak wtedy – mruknął Porfiry Pietrowicz nieledwie ze współczuciem. – Widocznie, Rodionie Romanyczu, źle mnie pan zrozumiał – dodał po krótkim milczeniu – i dlatego taki pan zdumiony. Przyszedłem po to właśnie, żeby już wszystko powiedzieć i poprowadzić rzecz otwarcie.
– To nie ja zabiłem – wyszeptał Raskolnikow, jak wystraszone małe dzieci, przyłapane na zbytkach.
– Owszem, to pan, Rodionie Romanyczu, pan, nikt inny – surowo i z przekonaniem rzekł Porfiry.
Umilkli obaj i milczenie trwało dziwnie długo, dobre dziesięć minut. Raskolnikow oparł się o stół i milcząc, burzył sobie palcami włosy. Porfiry Pietrowicz siedział cichutko i czekał. Nagle Raskolnikow spojrzał na niego wzgardliwie.
– A pan znowu swoje, Porfiry Pietrowiczu! Znowu te same chwyty, że też się panu nie znudzi, doprawdy!
– E, niech pan da spokój, co mi teraz po chwytach! […] Czy się pan przyzna, czy nie – w tej chwili jest mi to obojętne. W duchu i tak mam pewność.
– Wobec tego po coś pan przyszedł? – rozzłościł się Raskolnikow. – Znów zadam poprzednie pytanie: jeżeli ma mnie pan za winnego, czemuż nie bierze mnie pan do więzienia?
– A, to rozumiem, to jest pytanie! Odpowiem panu punkt po punkcie. Po pierwsze, tak od razu wziąć pana do aresztu byłoby dla mnie niekorzystnie.
– Jak to: niekorzystnie? Skoro pan przekonany, więc powinien… – Ba, cóż z tego, żem przekonany? Przecie to dopiero moje marzenia. Zresztą, po co mam pana posadzić? Żeby zapewnić panu spokój? Pan sam to wie, jeśli pan się naprasza. Ot, na przykład przyprowadzę tego mieszczanina, żeby pana zdemaskował, a pan mu powie: Pijanyś, bracie, czy co? Kto mnie z tobą widział? Po prostu wziąłem ciebie za pijanego, bo też byłeś pijany. No i co ja wtedy na to? Zwłaszcza, że pańskie oświadczenie będzie prawdopodobniejsze niż jego, bo jego zeznania zawierają tylko psychologię (co nawet niezbyt pasuje do jego gęby), pan natomiast utrafia w sedno, bo ten ladaco rzeczywiście pije jak cholera i aż nadto jest z tego znany. Przy tym już kilkakrotnie przyznawałem się panu szczerze, że cała ta psychologia ma dwa końce i że ten drugi koniec jest dłuższy, daleko prawdopodobniejszy, a ponadto nie mam na razie nic przeciwko panu. I chociaż mimo wszystko wsadzę pana, i nawet specjalnie przyszedłem (zupełnie inaczej niż to bywa), żeby z góry o tym uprzedzić, jednak mówię wprost (także inaczej, niż to bywa), że dla mnie będzie to niekorzystne. Po wtóre, przyszedłem dlatego…
– Właśnie, właśnie, po wtóre? (Raskolnikow nadal nie mógł złapać tchu).
– Dlatego, że jak już przedtem mówiłem, uważam, iż winien panu jestem wyjaśnienie. Nie chcę, żeby mnie pan miał za potwora, tym bardziej, że jestem mu szczerze życzliwy – może pan wierzyć lub nie wierzyć. Toteż, po trzecie, przychodzę do pana z bezpośrednią i otwartą propozycją, żeby się pan zgłosił jako winowajca. Będzie to dla pana bez porównania korzystniejsze, a i dla mnie także: baba z wozu, koniom lżej. No cóż? Jestem, czy nie jestem otwarty?

zik6 Źródło: Fiodor Dostojewski, Zbrodnia i kara, tłum. Czesław Jastrzębiec-Kozłowski, Warszawa 2018.
Polecenie 3

Raskolnikowa można porównywać z innym bohaterem Zbrodni i kary – Swidrygajłowem. Określ zasadę tego zestawienia.

R1L22ERDO6lgF
(Uzupełnij).
Polecenie 4
Zredaguj esej na temat: Swidrygajłow – cień czy prześladowca Raskolnikowa?
Zredaguj esej na temat: Swidrygajłow – cień czy prześladowca Raskolnikowa?
R12c5eeyjx6Ul
(Uzupełnij).