Problem deglomeracji
Proces deglomeracji, rozumiany jako rozpraszanie osadnictwa i przemysłu, jest odpowiedzią na pojawiające się problemy wynikające z urbanizacji.
Podstawowym argumentem przemawiającym za deglomeracją jest fakt, że w systemach osadniczych o charakterze scentralizowanym kumulacja zasobów finansowych, a także innowacji i wiedzy w ośrodku centralnym w znaczny sposób ogranicza możliwości rozwoju pozostałych miast. Skupianie tych funkcji i zasobów w jednym miejscu powoduje bowiem narastanie dysproporcji ekonomicznych i demograficznych między głównym ośrodkiem a jego otoczeniem. Nierówności te przejawiają się między innymi w liczbie i rodzaju ofert pracy, warunkach płacowych czy ogólnym standardzie życia, które korzystniej wypadają dla dużych ośrodków miejskich. Małym i średnim miastom może grozić natomiast wyludnienie oraz regres społeczno-gospodarczy.
Przyczyną narastających różnic jest między innymi proces skupiania się wielkich przedsiębiorstw, które wybierają na siedziby swoich firm metropolie. Poza prestiżem lokalizacji argumentem przemawiającym za wyborem dużego miasta jest bliskość instytucji finansowych, urzędów państwowych oraz firm sektora usług biznesowych. W aglomeracjach miejskich łatwiej również pozyskać wysoko wykwalifikowanych pracowników, niezbędnych dla innowacyjnych branży przemysłu i sektora usługowego. Dostępność kadr wynika z kolei z rozwiniętej bazy szkolnictwa wyższego, które kształci przyszłych pracowników. Ci z kolei uzyskując odpowiednie kwalifikacje, łatwiej mogą znaleźć w aglomeracji satysfakcjonującą ich pracę. Niestety zjawisko to wywołuje negatywne konsekwencje dla terenów peryferyjnych. Główne ośrodki miejskie dokonują swoistego drenażu kapitału społecznego. Polega on między innymi na przechwytywaniu młodzieży i wykwalifikowanych pracowników. Młodzież, która migruje do dużych ośrodków, w których kształci się na uczelniach wyższych, po zakończeniu nauki najczęściej pozostaje w tych miastach i z nimi wiąże swoją przyszłość zawodową. Nieliczne osoby po zakończeniu nauki wracają do mniejszych miejscowości, z których pochodzą. W ten sposób małe i średnie miasta rozwijają się wolniej, są mniej atrakcyjne inwestycyjnie, a to z kolei powoduje, że kolejne pokolenia młodzieży decydują się na migrację.
Jednak zagęszczenie ludności i firm nie przynosi aglomeracjom wyłącznie pozytywów. Chociaż wydaje się, że proces drenażu wydaje się dla wszystkich zainteresowanych stron – pracowników, pracodawców i miasta – korzystny, nie jest to tak oczywiste. Wysoki popyt na wykwalifikowanych pracowników może powodować bowiem większą konkurencję między firmami i wpływać na coraz wyższe oczekiwania płacowe ze strony poszukujących pracy. W wielu firmach zachodzi duża rotacja kadr. Nie występuje tu zjawisko „przywiązania pracowników do zakładu” tak częste w mniejszych ośrodkach, gdzie osoby pracują w jednym miejscu wiele lat czy dziesięcioleci. Zatrudnieni w wielkomiejskich korporacjach po kilku tygodniach lub miesiącach odchodzą często do innej firmy. Powoduje to konieczność ciągłego poszukiwania przez pracodawców nowych osób oraz przeznaczania czasu i środków finansowych na ich szkolenie.
Konkurencja między firmami nie odbywa się wyłącznie w aspekcie pracowniczym. Korporacje rywalizują również o reprezentacyjnie położone powierzchnie biurowe oraz o miejsca pod nowe inwestycje. Zmniejszająca się powierzchnia wolnych terenów miejskich powoduje wzrost cen gruntów oraz podwyższa koszty najmu biur. Narastać może także konkurencja między inwestorami przemysłowymi a deweloperami. Duży napływ ludności do miast generuje bowiem również popyt na rynkach mieszkaniowych, a to z kolei powoduje wzrost kosztów kupna czy najmu domów lub mieszkań. W ostatecznym rozrachunku tracą obecni i przyszli mieszkańcy miast, którzy skazani są na coraz mniejszy metraż lokali lub poszukiwanie nieruchomości na obrzeżach miast. Dochodzi do procesu „urban sprawl”, czyli „rozlewania się” wielkich miast, ich niekontrolowanego rozrastania się na tereny podmiejskie. Lokalizowanie osiedli w coraz bardziej odległych dzielnicach zwiększa presję na rozwój infrastruktury komunikacyjnej. Istniejące połączenia drogowe nie są w stanie zapewnić zadowalającej przepustowości. Miasta zmuszone są ponosić koszty nowych inwestycji, a mimo to mieszkańcy aglomeracji coraz więcej czasu spędzają w korkach. Wydłuża się również droga mieszkańców do pracy, szkół, centrów rozrywki. Wraz z ze wzrostem zagęszczenia ludności i przemysłu ujawniają się również problemy środowiskowe.
Kluczem do rozwiązania wspomnianych problemów jest deglomeracja. Dobrze przygotowana i przeprowadzona może zwiększyć atrakcyjność małych i średnich miast oraz stać się impulsem do ich rozwoju. Równocześnie dekoncentracja może zniwelować niektóre problemy, z którymi muszą się mierzyć władze metropolii.