Polecenie 1

Wymień wszystkie „grzechy”, jakie przeciwko stanowi rycerskiemu popełnił Jan Sarnowski.

R108dj8pvI1nT
(Uzupełnij).
Polecenie 2

Na podstawie tekstu wywnioskuj, jaka była prawdopodobna przyczyna śmierci Jana Sarnowskiego.

RZ7QUlwqa0kUg
(Uzupełnij).
R4scMnMOjQFbY
Nagranie dźwiękowe Jan Długosz Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego. Księga 11 (1406–1412), Bitwa pod Grunwaldem piórem Jana Długosza.
Źródło: Jan Długosz, Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego. Księga 11 (1406-1412), Warszawa 2009, s. 125–127.
11
Ćwiczenie 1

Przeczytaj fragment Dziejów Tristana i Izoldy, a następnie zapisz na mapie myśli cechy Tristana, które czynią z niego wzorzec cnót rycerskich.

R1CUCTnyeh0xh
Mapa myśli. Lista elementów:
  • Nazwa kategorii: Tristan
    • Elementy należące do kategorii Tristan
    • Nazwa kategorii:
    • Nazwa kategorii:
    • Nazwa kategorii:
    • Nazwa kategorii:
    • Nazwa kategorii:
    • Nazwa kategorii:
    • Nazwa kategorii:
    • Koniec elementów należących do kategorii Tristan
R1UTrdoe6JY12
(Uzupełnij).
Dzieje Tristana i Izoldy

Milczeli wszyscy. Morhołt zaś podobny był białozorowi wpuszczonemu do klatki z drobnym ptactwem - skoro go ujrzą, wszystkie niemieją. Morhołt przemówił po raz trzeci:
— A więc, zacni panowie z Kornwalii, skoro ten pomysł zda się wam najszlachetniejszy, ciągnijcie swoje dzieci losem, a ja je zabiorę. Ale nie sądziłem, iżby w tym kraju mieszkali sami niewolnicy.
Wówczas Tristan ukląkł u nóg króla i rzekł:
— Królu i panie, jeśli łaska twoja użyczyć mi zezwolenia, wydam mu bitwę. Próżno król Marek chciał go odmówić. Był tak młodym rycerzem, na co zdało mu się męstwo? Ale Tristan dał zakład Morhołtowi. Morhołt zasię przyjął go.
W pomienionym dniu Tristan stanął na płacie czerwonego jedwabiu i dał się zbroić na wielką przygodę.
Przywdział pancerz i hełm z bajcowanej stali. Baronowie płakali z litości nad śmiałkiem i ze wstydu nad samymi sobą.
— „Ach, Tristanie — powiadali — śmiały baronie, godny młodzieńcze, czemuż ja raczej, miast ciebie, nie podjąłem tej bitwy? Śmierć moja mniejszą żałobę ściągnęłaby na tę ziemię…!”.
Dzwony dzwonią i wszyscy z rodu baronów i z pomniejszego ludu, starcy, dzieci i kobiety, płacząc i modląc się, odprowadzają Tristana na wybrzeże. Mieli jeszcze nadzieję, nadzieja bowiem w sercu ludzi wyżywi się byle jaką strawą.
Tristan wsiadł sam do łodzi i pomknął ku Wyspie Świętego Samsona. Ale Morhołt rozpiął u masztu żagiel z bogatej purpury i pierwszy przybył do wyspy. Tristan, uderzywszy o ląd, odepchnął nogą łódź na morze.
— Wasalu, co czynisz? — rzekł Morhołt — dlaczego jak ja nie umocowałeś łodzi liną?
— Wasalu, po co? — odparł Tristan. — Jeden tylko z nas obu powróci żyjący; zali jedna barka nie wystarczy?
I obaj, zagrzewając serce do walki zelżywymi słowy, zapuścili się w głąb wyspy. Nikt nie widział zaciętej bitwy, ale po trzykroć zdawało się, że wiatr morski przynosi na wybrzeże wściekłe okrzyki. Wówczas na znak żałoby kobiety biły w ręce, zasię towarzysze Morhołta, zebrani w kupę przed namiotami, śmiali się. Wreszcie około godziny dziewiątej ujrzano z daleka wzdymający się purpurowy żagiel; barka Irlandczyka odbiła się od wyspy. Wnet rozległ się krzyk rozpaczy:
— Morhołt! Morhołt!
Ale w miarę jak barka rosła, nagle na szczycie fali, ukazał się rycerz stojący na dziobie; w każdej pięści potrząsał obnażonym mieczem — był to Tristan. Natychmiast dwadzieścia łodzi pomknęło na spotkanie; młodzieńcy rzucili się wpław. Chrobry rycerz wyskoczył na brzeg i podczas gdy matki na kolanach całowały jego żelazne nagolenice, on zakrzyknął ku druhom Morhołtowym:
— Panowie irlandzcy, Morhołd walczył mężnie! Patrzcie, miecz mój wyszczerbiony, ułomek zaś brzeszczotu został w jego czaszce. Zabierzcie ten kawałek stali, panowie: oto haracz Kornwalii.
Zaczem skierował się do Tyntagielu. Kiedy przechodził, oswobodzone dzieci potrząsały wśród wielkich okrzyków zielonymi gałęźmi, w oknach zaś pojawiły się bogate kobierce. Ale kiedy wśród krzyków wesela, dźwięku dzwonów, trąb i rogów tak donośnych, że nie słyszałoby się nawet samego Boga, gdyby zagrzmiał, Tristan przybył do zamku, osunął się zemdlały w ramiona króla Marka, krew zaś spływała z jego ran.

cw1 Źródło: Dzieje Tristana i Izoldy, [w:] Pieśń o Rolandzie. Dzieje Tristana i Izoldy. François Villon Wielki Testament, tłum. T. Żeleński-Boy, Warszawa 1998, s. 134–135.
1
Ćwiczenie 2

Na podstawie fragmentów Pieśni o Rolandzie wypisz cechy idealnego rycerza i poprzyj je odpowiednimi cytatami.

Pieśń o Rolandzie

45
„Gdyby kto mógł sprawić, aby Roland tam poległ, Karol straciłby prawą rękę swego ciała. Byłby to koniec jego wspaniałego wojska. Karol nie zebrałby już tak wielkiej armii, ziemia przodków twoich miałaby spokój”. […]
79
Zbroją się poganie w saraceńskie pancerze, wszyscy prawie w potrójne druciane koszulki, wiążą na głowie wyborne hełmy saragoskie, przypasują miecze z wiedeńskiej stali. […] Hałas jest wielki: Francuzi usłyszeli go. Oliwier mówi: „Panie towarzyszu, bardzo to być może, jak mniemam, iż będziemy mieli sprawę z Saracenami”. Odpowie Roland: „Ach, dałby to Bóg. Trzeba nam tu wytrwać dla naszego króla. Dla swego pana trzeba ścierpieć wszelką niedolę, i znosić wielkie gorąco i wielkie zimno, i oddać skórę, i nałożyć głową. Niech każdy się gotuje młócić dobrze, iżby nas nie pohańbiono w pieśni! Hańba dla pogan, prawo dla chrześcijan. Nie ode mnie spodziewajcie się złego przykładu”. […]
124
Grandwin był dzielny i waleczny, krzepki i śmiały w boju. Na drodze swojej spotkał on Rolanda. Nigdy go nie widział: poznaje go wszelako po hardej twarzy, po pięknem ciele, po spojrzeniu i postawie; zląkł się, nie może tego ukryć. Chce uciekać, ale na próżno. Hrabia ugodził go ciosem tak cudownym, że przeciął mu cały hełm aż do przyłbicy, przecina mu nos i usta, i zęby, i cały tułów, i koszulkę z tęgiego drutu, i srebrny łęk u złoconego siodła i głęboko nadcina grzbiet konia. […] Francuzi powiadają: „Nasz wódz dobrze kropi!”. […]
209
„Przyjacielu Rolandzie [mówi Karol Wielki], dzielny, piękny młodzieńcze, kiedy będę w Akwizgranie w mojej kaplicy, wasale moi przyjdą, będą pytali nowin. Powiem im dziwne i straszne nowiny: pomarł mój siostrzan, ten, który mi zdobył tyle ziem. Zbuntują się przeciw mnie Sasi i Węgrzy, i Bułgarzy, i tyle przeklętych ludów; i Rzymianie, i Polanie, i Sycylijczycy, i Afrykany, i Kalifornijczyki. Kto poprowadzi tak potężnie moje wojska, skoro pomarł ten, który zawsze nas wodził? Ha! Francjo, jakaś ty osierocona! Żałoba moja jest taka, że chciałbym już nie żyć!”. Szarpie białą brodę, dwiema rękami wydziera włosy z głowy. Sto tysięcy Francuzów pada w omdleniu na ziemię.

cw2 Źródło: Pieśń o Rolandzie, oprac. Anna Drzewiecka, tłum. Tadeusz Boy-Żeleński, Wrocław 1991, s. 3–160.
R1eVZlyuZ7Ovk
(Uzupełnij).