Back and forth or alone through Africa
you will determine the features of a reportagereportage
you will create an advertising text
Remind yourself of or find information about a reportage in available sources.
TravelingTraveling to another continentcontinent, to exotic countries, does not pose such difficulties today and does not require such financial outlays as in the past. Modern means of transport make it possible to travel long distances in a relatively short time. People sometimes live on the move. Previously, different reasons (political, social, financial and other) made travelling difficult or simply impossible. All the more admiration should be given to those who, in spite of adversities and difficulties, stubbornly sought to get to know the world.
Choose from these features those that are the features of the reportage:
- the author is an eyewitness of the events
- objectivism
- may not contain any quotations
- authenticity
- include fantastic characters
- subjectivism
- frequently addresses social issues
- ending with a moral

Kazimierz Nowak (1897‑1937) is a Polish travellertraveller and photographer, one of the pioneers of Polish travel reportage. Between 1931 and 1936, traveling by bike, on foot, by boat and on the back of a camel, he crossed AfricaAfrica alone. He accomplished this incredible feat without great resources, without the support of sponsors, exposing himself to many different dangersdangers (such as: challenges of the terrain and climate, tropical diseases, predators, bandits), believing in the value of his African dream, trusting the hard will, hoping for human kindness and a smile of fate among the vast areas of the Black Land. He attained his end and left us with a lot of pictures and impressions from this extraordinary journeyjourney written in beautiful Polish. He began his expedition in the north of the continent – from Tripoli, on the Mediterranean Sea, he headed southwards towards Cape Agulhas which he reached in April 1934. He then returned to the north to reach Algiers in November 1936. After returning to Poland, he gave lectures, planned a book release and another expedition. Premature death, however, thwarted these plans. The book “Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd” was prepared and published (for the first time in 2000) on the basis of letters that Kazimierz Nowak sent during his travels.
On the basis of the biography of Kazimierz Nowak and Internet sources, organise the subsequent stages of the globetrotter’s expedition.
- Livingstone city
- Tripoli city
- Cape Agulhas
- Algiers city
- Fort Lamy
- lake Tanganyika
Fill in the names and place on the map the next stages of Nowak's journey.
What languages do people speak in the cities mentioned in the previous exercise? If you do not know, look for information in available sources: an encyclopedia or on the internet. Write your answer.
Read an excerpt from Kazimierz Nowak's report. Pay attention to the author's approach to money and travel comfortcomfort.
Rowerem i pieszo przez Czarny LądPiekielna przeprawa! Słońce paliło, ciernie rwały na strzępy ubranie i raniły głęboko ciało. Wieczorem byłem zupełnie wyczerpany. Nie można było posuwać się dalej urwistymi turniami, a niżej rozciągały się bezdenne topieliska, przez które też przejścia nie było. Pozostało wynająć czółno i w ten sposób dostać się do Baraka. (...)
Płynęliśmy długo w noc po wygładzonej tafli jeziora, która dygotała odbiciem gwiazd. Wreszcie wśród czerni nadbrzeżnych traw zamajaczyła jasna plama piaszczystej plaży. Wkrótce zapłonęły ogniska, malujące się złotym odblaskiem na powierzchni wody i zwabiające małe rybki, za którymi nadciągnęły i większe. Murzyni szybko zdjęli swe podziurawione łachmany i poczęli nimi łowić ryby. Po chwili piekliśmy nad ogniem smakowite świeżo wyciągnięte z wody okonie.
Wypłynęliśmy w dalszą podróż jeszcze przed wschodem słońca. Początkowo szło wszystko dobrze, ale z czasem wiatr wzmógł się i począł marszczyć spokojną toń, aż wreszcie jezioro rozkołysało się na dobre. (...) W tych warunkach płynęliśmy cały dzień i dopiero w nocy udało nam się dotrzeć do przystani w Baraka... prawie, bo łódź roztrzaskała się, najechawszy na podwodną skałę u wejścia do przystani. (...)
Resztę nocy spędziłem na brzegu przy ognisku, by rano znaleźć się w nie lada kłopocie: ubranie moje było w takim stanie, że wstyd mi było pokazać się w nim we wsi, w której był i administrator, i lekarz, przybyli na otwarcie targów bawełny. Na szczęście ludzie ci znali warunki wędrówki po ciernistej sawannie i tylko roześmiali się na mój widok. […]
Po zapłaceniu napiwku dla towarzyszącego mi policjanta oraz uregulowaniu należności za karawanę i wypożyczenie czółna w mojej kieszeni pojawiło się płócienne dno. Cóż, podróż bez pieniędzy nie jest może wygodna ani modna, dla mnie jednak taki przejazd to bardziej sportowy wyczyn niż przelatywanie nad Afryką samolotem. A że nie oczekiwali mnie dostojnicy, nie gięli się przede mną w pokłonach właściciele luksusowych hoteli, służba nie wyciągała rąk po napiwki, to mnie nie wzruszało. Ryzykowałem życiem, narażony byłem na tysiące niebezpieczeństw, na choroby, nędzę, w zamian za to jednak z bliska przyglądałem się życiu ludzi i zwierząt Afryki, dotykałem stopami tej ziemi, żyłem otaczającym mnie życiem tego kontynentu.
Na przykład takie kimputu. Niewielu ludzi wie, co to kimputu. Dżuma jest straszna, trąd okropny, cholera napawa lękiem, to wszystko jest jednak niczym wobec kimputu, które z błotnych kryjówek wychodzą nocami na żer. Jest to owad z rodziny pluskwiaków, a ukąszenie jego sprowadza groźną gorączkę powracającą co kilka dni, po której następuje ślepota, następnie zaś śmierć w długich męczarniach.
Śpiąc na gołej ziemi, nie miałem możliwości zabezpieczyć się przed strasznym kimputu, toteż z myślą o tym wstrętnym owadzie zasypiałem, a potem śniłem o nim tak wyraźnie, że czułem przez sen jak pełza po moim ciele. Zrywałem się wtedy w panicznym strachu i strząsałem z siebie... mrówki!
W Baraka bawił doktor, który wybierał się na polowanie w głębokiej zatoce olbrzymiego jeziora Tanganika. Przyłączyłem się, bagaż doktora zajął trzy czwarte łodzi motorowej, ja zaś swój trzymałem na kolanach. Miły to było człowiek, ale przyzwyczajony do wygód, otoczony boyami i kucharzami, a choć łódź motorowa, zabrał jeszcze czterech wioślarzy „na wszelki wypadek”.
O zachodzie słońca pokazały się ogromne łby hipopotamów w takiej ilości, że trudno je było policzyć. Olbrzymie zwierzęta gromadziły się widocznie na jakiś sejmik, bo raz po raz wynurzały się z wody, porykiwały groźnie i znikały w błękitnej toni. Nie miałem pozwolenia na odstrzał tej zwierzyny, strzelał więc doktor. Strzelał celnie, hipopotam bluznął krwią, która zabarwiła wodę, jeszcze raz pokazał swój potworny łeb, po czym przepadł w odmętach.
Należało teraz odczekać kilka godzin, aż wytworzą się we wnętrzu zwierzęcia gazy i wypchną go na powierzchnię, ale nadciągała noc i mojemu towarzyszowi spieszno było do łóżka. Ruszyliśmy w kierunku przystani rybackiej. Naturalnie – choć otoczenie wydawało się puste i głuche – bęben murzyński natychmiast uwiadomił nadbrzeżnych mieszkańców okolicy o celnym strzale doktora.
Księżyc zaszedł za góry, wioska rybacka już spała. Dołożyłem drew do ogniska, postawiłem na węglach czajnik z herbatą, a w popiół wsunąłem dwa kłącza manioku. Gdy chłód poranku począł kąsać w plecy, rozbudziłem śpiącego w swym namiocie doktora. Czas było wypłynąć po hipopotama. Doktorowi jednak nie chciało się wychodzić z ciepłego łóżka, wypłynęli więc tylko Murzyni. Gdy łódź ich dobiła do miejsca, w którym zginął hipopotam, znaleźli jedynie ślady poćwiartowanego potwora oraz mrowie krokodyli, które pożerały wyrzucone wnętrzności.
Polowanie w towarzystwie przestało mnie bawić, podziękowałem przeto doktorowi i pieszo wyruszyłem w powrotną drogę. Dotarłem do Baraka, drepcząc „gęsiego” wraz z gromadą kobiet niosących na głowach ogromne bale ubitej bawełny.
Nie jest sprawą łatwą ułożyć plan podróży po Afryce! Niezmiernie kłopotliwym jest pytanie o drogę. W Kongo Belgijskim spotyka się setki języków i narzeczy. Co szczep to inny język, co wioska to inne narzecze, często tak trudne, że nawet misjonarze mieszkający w jednej okolicy przez dziesięć lat nie mogą się ich nauczyć.
Mapy są oczywiście, ale niedokładne, prace pomiarowe wymagają przecież całego sztabu pracowników, czasu i pieniędzy. W wielu wypadkach poszczególne odcinki map oparte zostały na informacjach tubylców, którzy jednak nie mają zmysłu ani poczucia przestrzeni. Często słyszy się słowo „musungu”, które znaczyć może równie dobrze dziesięć, jak i sto kilometrów. Zresztą, na co mapy, skoro gdy podróżnik zagłębi się w step, ginie horyzont, a widać tylko sklepienie niebios nad głową. Widok przysłania gęstwina traw wysokich na cztery, sześć metrów, między którymi wiją się kręte wąskie ścieżyny wydeptane przez zwierzynę i nogi Murzynów.Source: Kazimierz Nowak, Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd, Poznań 2008, s. 149–152.
Determine which of these statements are true and which are false. Drag the parts to the correct places.
The hippopotamus shot was consumed by crocodiles., The boat trip to Barak took place only during the day and without any stops., Kazimierz Nowak ran out of money to pay for renting a canoe., During the hunt both the doctor and the Polish traveller were shooting., The Belgian Congo was homogeneous in terms of language during Nowak’s travel., The journey to Barak went smoothly, without any difficulties., During the hunt, Kazimierz Nowak witnessed drum communication., Kazimierz Nowak was bitten by a kimputu., In Africa, when a traveller loses his way, he always meets someone who can show him the way., Kazimierz Nowak returns to Barak after having parted with the doctor.
| True | |
|---|---|
| False |
Talk in pairs about the consequences of the lack of money that Kazimierz Nowak had to face. Consider whether these consequences had only a negative impact on him. How did the traveller approach money?
In this passage two attitudes are confronted: Kazimierz Nowak and doctor. Point out the differences in attitudes, habits and behaviours between these two characters.
| Kazimierz Nowak | Doctor |
|---|---|
Working in groups, write a short text advertising the book by Kazimierz Nowak. Remember that you have to encourage people to buy and read it.
Keywords
Africa, travel, reportage, Kazimierz Nowak
Glossary
Afryka
reportaż
podróż
podróżnik
kontynent
wyprawa
autentyzm
subiektywizm
obiektywizm
świadek
wydarzenie
mapa
postawa
przyzwyczajenie
wygoda
trud
niebezpieczeństwo




