Co znaczy: ufać? Co znaczy: być godnym zaufania?
Do refleksji nad znaczeniem i wartością zaufania zapraszamy cię w sposób nieco przekorny. Fragmenty tekstów, które ci proponujemy, zostały bowiem zaczerpnięte z utworów pisarzy kojarzonych głównie z literaturą fantastyczną. Nie przeszkadza to jednak, by czytając utwory z tego gatunku, snuć rozważania na temat życiowych postaw. Zaufanie, przyjaźń, wierność to uniwersalne wartości, które bez względu na kontekst literacki zawsze będą obecne w naszym świecie. Wybrane utwory należą do fantastyki, a szukać w nich będziemy świadectw zaufania.
Korzystając ze słownika języka polskiego, wyjaśnij znaczenie słów „zaufanie” i „ufać”. Następnie z każdym z tych wyrazów ułóż dwa zdania i zapisz w zeszycie.
Władca Pierścieni: Wyprawa J. R. R. Tolkiena
Lekcję można rozpocząć od wypisania przez uczniów (np. w formie „słoneczka” na tablicy) skojarzeń, jakie wywołuje słowo „zaufanie”.
Władca Pierścieni: Wyprawa(fragment)
[...] Frodo rozejrzał się po oknach i ścianach, jakby w obawie, że się nagle otworzą. Przyjaciele patrzyli na niego w milczeniu i wymieniali między sobą porozumiewawcze spojrzenia.– Teraz już wszystko się wyda – szepnął Pippin do Merry’ego.
Merry skinął głową.
– No, tak! – rzekł wreszcie Frodo, prostując się w fotelu, jakby powziął jakąś ważną decyzję. – Nie będę przed wami dłużej taił prawdy. Mam wam coś do powiedzenia. Ale nie wiem, od czego zacząć.
– Zdaje się, że będę mógł ci pomóc – spokojnie odezwał się Merry – mówiąc przynajmniej część za ciebie.
– Co to ma znaczyć? – spytał Frodo zaniepokojony.
– To, mój drogi, że martwisz się, ponieważ nie wiesz, jak nam powiedzieć do widzenia. Chciałeś oczywiście opuścić Shire. Ale spotkałeś się z niebezpieczeństwem wcześniej, niż przewidywałeś, dlatego też postanowiłeś ruszyć w dalszą drogę bez zwłoki. Wcale jednak nie masz na to ochoty. Bardzo ci wszyscy współczujemy.
Frodo otworzył usta, lecz zamknął je natychmiast. Jego zdumiona mina była tak zabawna, że przyjaciele wybuchnęli śmiechem.
– Kochany stary Frodo! – zawołał Pippin. – Czy naprawdę łudziłeś się, że zamydliłeś nam oczy? Nie, nie byłeś dość ostrożny ani dość sprytny, żeby nas wyprowadzić w pole. Już od kwietnia było oczywiste, że zamyślasz o porzuceniu Hobbitonu i żegnasz się z wszystkim, co tak lubiłeś. Ustawicznie mruczałeś: „Ciekaw jestem, czy też jeszcze kiedy w życiu zobaczę tę dolinę!” i tym podobne rzeczy. A potem ta komedia, że niby kończą ci się pieniądze, i sprzedaż ukochanej siedziby Bagginsom z Sackville! I te ciągłe tajne narady z Gandalfem!
– Wielkie nieba! – westchnął Frodo. – Zdawało mi się, że działam bardzo przezornie i chytrze. Co teraz Gandalf powie? Czy to znaczy, że cały Shire gada już o mojej wyprawie?
– Och, nie! – odparł Merry. – O to możesz być spokojny. Pewnie, sekret nie utrzyma się długo, tymczasem jednak nie zna go, jak sądzę, nikt prócz nas – spiskowców.
[...]
– Ależ ja muszę odejść – rzekł Frodo. – Nie ma innej rady, moi drodzy. Wielka to przykrość dla nas wszystkich, nie próbujcie jednak mnie zatrzymać. Skoro zgadliście tak wiele, pomóżcie mi, zamiast przeszkadzać.– Nie zrozumiałeś nas! – odparł Pippin. – Musisz iść w świat, a więc my także, Merry i ja, pójdziemy z tobą. Sam to wspaniały chłopak, gotów z pewnością w twojej obronie skoczyć bodaj smokowi w paszczę... chyba że potknąłby się przy tym o własne nogi. Ale w tak niebezpiecznej wyprawie będziesz potrzebował liczniejszej świty.
– Moi drodzy, najmilsi hobbici! – powiedział Frodo, wzruszony do głębi. – Ależ ja do tego nie mogę dopuścić! Zresztą, dawno już to postanowiłem. Mówicie o niebezpieczeństwie, nie rozumiecie go jednak. To nie jest poszukiwanie skarbów, wyprawa tam i z powrotem. Uciekam przed jedną śmiertelną grozą w inną śmiertelną grozę.
– Rozumiemy to, oczywiście! – stanowczo oświadczył Merry. – Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się iść z tobą. Wiemy, że sprawa Pierścienia to nie żarty. Zrobimy jednak wszystko, co w naszej mocy, żeby ci pomóc przeciw Nieprzyjacielowi.
– Sprawa Pierścienia! – powtórzył Frodo, zupełnie już teraz oszołomiony.
– Tak, Pierścienia – rzekł Merry. – Mój kochany, zapomniałeś o przenikliwości twoich przyjaciół! Od wielu lat – na długo przed zniknięciem Bilba – wiedziałem o istnieniu Pierścienia. Ponieważ jednak było jasne, że Bilbo pragnie to zachować w tajemnicy, nie zdradzałem się z moimi wiadomościami, dopóki nie zawiązaliśmy naszego spisku. Co prawda, nie znałem tak dobrze Bilba jak ciebie; ja byłem za młody, a Bilbo ostrożniejszy niż ty, chociaż także nie dość jeszcze ostrożny. Jeżeli chcesz, powiem ci, w jaki sposób po raz pierwszy odkryłem sekret.
– Mów! – szepnął Frodo.
– Zgubą Bilba, jak zawsze, stali się Bagginsowie z Sackville. Pewnego dnia, na rok przed urodzinowym przyjęciem, szedłem drogą i zobaczyłem przed sobą Bilba. Nagle w oddali ukazała się para Bagginsów z Sackville idących w naszą stronę; Bilbo zwolnił kroku i... hop! Zniknął! Tak byłem zaskoczony, że ledwie zdobyłem się w ostatniej chwili na jakiś pomysł, by także się schować, chociaż w bardziej naturalny sposób. Dałem nurka w żywopłot i dalej posuwałem się pod jego osłoną wzdłuż drogi. Wyjrzałem zza krzaków na drogę, gdy wreszcie Bagginsowie z Sackville przeszli, i w miejscu, w którym właśnie zatrzymałem wzrok, wyrósł znienacka Bilbo. Dostrzegłem błysk złota, kiedy wsuwał jakiś mały przedmiot do kieszeni spodni. Od tego dnia miałem oczy stale otwarte. Powiem, nie owijając w bawełnę: szpiegowałem Bilba. Przyznasz chyba, że zagadka była naprawdę korcąca, a ja przecież byłem młodzikiem. Prócz ciebie, Frodo, jestem pewnie jedynym w Shire hobbitem, który widział tajną księgę starego Bilba.
– Czytałeś jego księgę? – krzyknął Frodo. – Wielkie nieba! A więc nic nie da się przed światem ukryć?
– Niełatwo coś ukryć, jak się zdaje – odparł Merry. – Zdołałem tylko rzucić okiem na tę księgę, a i to przyszło mi z wielkim trudem. Bilbo nigdy nie zostawiał jej na wierzchu. Ciekaw jestem, co się z nią stało. Chętnie bym do niej zajrzał znowu. Może ty ją masz, Frodo?
– Nie. Nie było jej w Bag End. Pewnie Bilbo wziął ją z sobą.
– A więc, jak mówiłem – ciągnął dalej Merry – trzymałem język za zębami aż do wiosny tego roku, kiedy to wytworzyła się już poważna sytuacja. Wówczas zawiązaliśmy spisek, a że my także traktowaliśmy sprawę poważnie i byliśmy zdecydowani na wszystko, nie bawiliśmy się w zbytnie skrupuły. Z ciebie, Frodo, niełatwy orzech do zgryzienia, a z Gandalfa – jeszcze twardszy. Jeśli chcesz poznać naszego głównego wywiadowcę, mogę ci go przedstawić.
– Gdzież on jest? – spytał Frodo i rozejrzał się dokoła, jakby oczekiwał, że z którejś szafy wyłoni się ponura postać szpiega w masce.
– Wystąp, Sam! – rzekł Merry.
Sam wstał, zaczerwieniony po uszy.
– Oto nasz informator! Zapewniam cię, że dostarczał nam mnóstwo wiadomości, nim wreszcie został przyłapany. Wiedz, że po tym zdarzeniu zachował się tak, jakby się czuł związany słowem honoru, i odtąd nie wyciągnęliśmy z niego nic więcej.
– Sam! – zawołał Frodo.
Nic na świecie nie mogłoby go bardziej zdumieć, nie umiałby też powiedzieć, czy to, co czuje, jest gniewem, zaciekawieniem, ulgą czy tylko wstydem, że dał się tak wystrychnąć na dudka.
– Tak, proszę pana – rzekł Sam. – Bardzo pana przepraszam. Ale naprawdę nie miałem złych zamiarów względem pana i pana Gandalfa. On zresztą bardzo rozumnie radził. Kiedy pan mówił: „Muszę iść sam” – powiedział: „Nie! Weź ze sobą kogoś, komu możesz zaufać”.
– Okazuje się jednak, że nikomu ufać nie można – odparł Frodo.
Sam spojrzał na niego strapionymi oczyma.
– To zależy, czego od przyjaciół oczekujesz – odezwał się Merry. – Możesz nam zaufać, że cię nie opuścimy w dobrej czy złej doli, choćby do najgorszego końca. Możesz nam też ufać, że strzec będziemy twojej tajemnicy lepiej, niż ty sam jej strzegłeś. Ale nie licz na nas, byśmy ci pozwolili samotnie stawiać czoło niebezpieczeństwu i odejść od nas bez słowa. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi. A w każdym razie tak się rzecz przedstawia: wiemy bardzo wiele z tego, co ci Gandalf powiedział. Wiemy dużo o Pierścieniu. Boimy się okropnie, ale pójdziemy z tobą albo – za tobą, jak psy za tropem.
– Bądź co bądź – dodał Sam – powinien pan słuchać rady elfów. Gildor radził, żeby pan wziął z sobą przyjaciół, jeżeli zechcą panu towarzyszyć. Nie może pan zaprzeczyć!
– Nie przeczę – rzekł Frodo, patrząc w oczy Samowi, który teraz szczerzył zęby w uśmiechu. – Nie przeczę, lecz nigdy już nie uwierzę, że śpisz, choćbyś nie wiem jak głośno chrapał. Odtąd, żeby się upewnić, będę cię częstował w takich razach kopniakiem.
– Banda podstępnych hultajów! – krzyknął, zwracając się do pozostałych. – Ale niech tam! – rzekł, wstając i ze śmiechem machając ręką. – Kapituluję! Posłucham rady Gildora. Gdyby nie czyhało na nas tak groźne niebezpieczeństwo, skakałbym z radości. A nawet wiedząc o niebezpieczeństwie, mimo wszystko jestem szczęśliwy, jak dawno już się nie czułem. Lękałem się tego wieczoru!
– Doskonale! A więc sprawa ubita. Trzy razy wiwat na cześć kapitana Froda i jego drużyny! – krzyknęli wszyscy i zaczęli tańczyć wokół niego.
Przeczytaj uważnie przedstawiony fragment pierwszej księgiksięgi Władcy Pierścieni, odpowiedz na pytania i wykonaj polecenia.
>
Wyszukaj w tekście fragment, w którym jeden z bohaterów powraca w swojej wypowiedzi do przeszłości.
Odpowiedz na pytania, odwołując się do odpowiednich fragmentów tekstu.
Dlaczego Frodo próbował ukryć swoje zamiary przed przyjaciółmi?
Z jakiego powodu „spiskowcy” śledzili poczynania Froda ze szczególną uwagą?
Dlaczego Sam zaprzestał dostarczać wiadomości?
Jakimi pobudkami kierowali się przyjaciele Froda, planując towarzyszenie mu w wyprawie?
Jakich uczuć doświadcza Frodo, gdy ostatecznie zgadza się, by przyjaciele wyruszyli razem z nim?
Pistis – bogini zaufania, uczciwości i dobrej wiary
W starożytnej Grecji personifikacją zaufania, uczciwości i dobrej wiary była Pistis. Jej rzymską odpowiedniczką była Fides, bogini, której świątynia znajdowała się na Kapitolu. Greckie słowo pistis i łacińskie fides tłumaczone są często jako „wiara”, jednakże ich sens dla Greków i Rzymian był wyraźnie szerszy od tego, który wiązany jest z pojęciem wiary we współczesnej polszczyźnie. Cyceron – słynny rzymski mówca z I w. p.n.e. – definiował fides jako „stałość słowa i układów oraz prawdę”. Tak pojęta fides była jedną z zasad i cnót, które czyniły człowieka godnym zaufania w stosunkach z innymi. Na wizerunek takiej osoby składały się przede wszystkim: wierność danemu słowu niezależnie od okoliczności i uczciwość podejmowanych działań.
Obejrzyj uważnie obraz Edwarda Burne’a‑JonesaEdwarda Burne’a‑Jonesa przedstawiający personifikację bogini Fides i wykonaj polecenia.
Odszukaj w dostępnych źródłach i wskaż na obrazie atrybuty greckiej bogini.
Korzystając ze słownika symboli, podaj znaczenia jednego z atrybutów.
Zadaniowo
„Uciekam przed jedną śmiertelną grozą w inną śmiertelną grozę” – stwierdza Frodo.
”Boimy się okropnie, ale pójdziemy z tobą” – deklarują jego przyjaciele. Opierając się na prezentowanej rozmowie między hobbitami i wykorzystując wnioski z lekcji, napisz rozprawkę na temat: „Prawdziwa przyjaźń nie zna granic”.