Galeria zdjęć interaktywnych
Zapoznaj się z galerią interaktywną i na podstawie fragmentów poematu Juliusza Słowackiego opisz zawarte w nich środki stylistyczne, sposób obrazowania i prowadzenia narracji.
Na podstawie analizy fragmentów Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu Słowackiego wskaż cechy romantycznego wędrowania.
Godzina myśli (fragment)
Słuchaj! Wschodnie krainy dziś ujrzałem we śnie,.
Piękne były, czarowne, nieraz o nich marzę.
Widzę słońcem ściemniałe Beduinów twarze,
Widzę lasy palmowe, świadki dawnych czasów.
Myśl moja niewstrzymana w te krainy goni,
Chciałbym jak duch w kwiecistej roztopić się woni,
Chciałbym jak liść nieznany paść tam, w głębi lasów
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Godzina myśli, [w:] tegoż, Poematy, tom 2, oprac. E. Sawrymowicz, Wrocław 1952, s. 213.
Zainteresowania Wschodem rodziły się powoli, obrazy ruin, pustyni pojawiły się w wyobraźni poety w dzieciństwie po lekturze Iliady i Odysei Homera. W szkole przyjaźnił się z Ludwikiem Szpitznaglem, który podsycił te zainteresowania, a ugruntowały je kolejne lektury Tassa, Racine’a, Voltaire’a. Tematy orientalne często pojawiały się w twórczości poety, a nieśmiałe plany podróży na Wschód zaczęły się krystalizować, kiedy w 1836 r. spotkał się we Włoszech z wujem Teofilem Januszewskim. Znalazł tam towarzyszy, którzy, jak on, zapragnęli odbyć podróż, zwiedzając Grecję, Ziemię Świętą i Egipt.
Godzina myśli (fragment)
Słuchaj! Wschodnie krainy dziś ujrzałem we śnie,.
Piękne były, czarowne, nieraz o nich marzę.
Widzę słońcem ściemniałe Beduinów twarze,
Widzę lasy palmowe, świadki dawnych czasów.
Myśl moja niewstrzymana w te krainy goni,
Chciałbym jak duch w kwiecistej roztopić się woni,
Chciałbym jak liść nieznany paść tam, w głębi lasów
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Godzina myśli, [w:] tegoż, Poematy, tom 2, oprac. E. Sawrymowicz, Wrocław 1952, s. 213.
Zainteresowania Wschodem rodziły się powoli, obrazy ruin, pustyni pojawiły się w wyobraźni poety w dzieciństwie po lekturze Iliady i Odysei Homera. W szkole przyjaźnił się z Ludwikiem Szpitznaglem, który podsycił te zainteresowania, a ugruntowały je kolejne lektury Tassa, Racine’a, Voltaire’a. Tematy orientalne często pojawiały się w twórczości poety, a nieśmiałe plany podróży na Wschód zaczęły się krystalizować, kiedy w 1836 r. spotkał się we Włoszech z wujem Teofilem Januszewskim. Znalazł tam towarzyszy, którzy, jak on, zapragnęli odbyć podróż, zwiedzając Grecję, Ziemię Świętą i Egipt.
Po powrocie napisał do matki: List do matki z 24 XI 1837 r.
Prawda to, co powiadają ludzie wschodni, że kto raz tamtego powietrza zakosztował, to jeżeli może, nazad tam znów powraca, pomimo wszystkich niewygód ciągłej podróży. Tak tam dziwne i lekkie jest życie, że mi teraz Europa ciemną się wydaje. Poczerniały domy, zgęstniało powietrze, na zwierciadło marzeń ktoś chuchnął i zamglił szkło. Chciałbym jeszcze raz być na Libanie…
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Listy do matki, oprac. Z. Krzyżanowska, Wrocław 1952, s. 333.
Po powrocie napisał do matki: List do matki z 24 XI 1837 r.
Prawda to, co powiadają ludzie wschodni, że kto raz tamtego powietrza zakosztował, to jeżeli może, nazad tam znów powraca, pomimo wszystkich niewygód ciągłej podróży. Tak tam dziwne i lekkie jest życie, że mi teraz Europa ciemną się wydaje. Poczerniały domy, zgęstniało powietrze, na zwierciadło marzeń ktoś chuchnął i zamglił szkło. Chciałbym jeszcze raz być na Libanie…
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Listy do matki, oprac. Z. Krzyżanowska, Wrocław 1952, s. 333.
Muzo mdlejąca z romantycznych cierpień,
Przybądź i pomóż! Wzywam ciebie krótko,
Sentymentalna, bo kończy się sierpień,
Bo z końcem sierpnia i koniem i łódką
Puszczam się w drogę (…)
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 7.
Muzo mdlejąca z romantycznych cierpień,
Przybądź i pomóż! Wzywam ciebie krótko,
Sentymentalna, bo kończy się sierpień,
Bo z końcem sierpnia i koniem i łódką
Puszczam się w drogę (…)
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 7.
Na morze statek wyleciał parowy;.
Wre para, słychać dźwięk żelaza szklanny…
A jako z płaskiej wieloryba głowy
W niebo srebrzyste tryskają fontanny,
Tak spod okrętu młyńskim bita kołem
Wytryska piana, a dym leci czołem.
Jeszcze nie rzucę porównania, chyba
Słów mi zabraknie. Ogień wre zamknięty
W drewniano-smolnym łonie wieloryba,
A jako niegdyś płynął Jonasz święty,
W łonie okrętu bez desek i miedzi,
Wesoło, w licznym towarzystwie śledzi
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 55.
Na morze statek wyleciał parowy;.
Wre para, słychać dźwięk żelaza szklanny…
A jako z płaskiej wieloryba głowy
W niebo srebrzyste tryskają fontanny,
Tak spod okrętu młyńskim bita kołem
Wytryska piana, a dym leci czołem.
Jeszcze nie rzucę porównania, chyba
Słów mi zabraknie. Ogień wre zamknięty
W drewniano-smolnym łonie wieloryba,
A jako niegdyś płynął Jonasz święty,
W łonie okrętu bez desek i miedzi,
Wesoło, w licznym towarzystwie śledzi
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 55.
Jeśli Europa jest Nimfą, Neapol
Jest Nimfy okiem błękitnym, Warszawa
Sercem, cierniami w nodze Sewastopol,
Azow, Odessa, Petersburg, Mitawa;
Paryż jej głową, a Londyn kołnierzem
Nakrochmalonym, a zaś Rzym… szkaplerzem.
[…]
O Neapolu! ty nie pożegnany
Czekasz, aż ciebie pożegnam epicznie.
Jak biała Wenus, urodzona z piany,
Wyuszedłeś z morza zapłoniony ślicznie
Skrawami słońca zachodniego łuny,
Cichy pod górą, co ciska pioruny.
O Nepalu! gdzie jest twoja dusza?
Bo duszą twoją nie jest ruch i życie;
Patrzę na ciebie z grobu Wergiliusza,
A ty na niebie i na fal błękicie
Tak roztopiony w zorzy malowidła
Jak upuszczona na brzeg bańka z mydła…
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 10–11.
Jeśli Europa jest Nimfą, Neapol
Jest Nimfy okiem błękitnym, Warszawa
Sercem, cierniami w nodze Sewastopol,
Azow, Odessa, Petersburg, Mitawa;
Paryż jej głową, a Londyn kołnierzem
Nakrochmalonym, a zaś Rzym… szkaplerzem.
[…]
O Neapolu! ty nie pożegnany
Czekasz, aż ciebie pożegnam epicznie.
Jak biała Wenus, urodzona z piany,
Wyuszedłeś z morza zapłoniony ślicznie
Skrawami słońca zachodniego łuny,
Cichy pod górą, co ciska pioruny.
O Nepalu! gdzie jest twoja dusza?
Bo duszą twoją nie jest ruch i życie;
Patrzę na ciebie z grobu Wergiliusza,
A ty na niebie i na fal błękicie
Tak roztopiony w zorzy malowidła
Jak upuszczona na brzeg bańka z mydła…
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 10–11.
A potem wszedłszy na fortecy góry,.
Spojrzałem: Zante szmaragdami siana,
W szczerych szafirów oprawna lazury,
Niebem i morzem dokoła oblana,
Taiła mnóstwo domków w głębi łona
Z domkiem poety hrabi Solomona
Szczęśliwy! Zastał swój ogród i drzewa,
Swoją kanapę i okno na morze,
Swój miły stolik, gdzie pisze i ziewa,
Swoje gazami oskrzydlone łoże;
Może dziś będzie cieszył się lub szlochał
Patrząc na domek, gdzie kocha lub kochał
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 30.
A potem wszedłszy na fortecy góry,.
Spojrzałem: Zante szmaragdami siana,
W szczerych szafirów oprawna lazury,
Niebem i morzem dokoła oblana,
Taiła mnóstwo domków w głębi łona
Z domkiem poety hrabi Solomona
Szczęśliwy! Zastał swój ogród i drzewa,
Swoją kanapę i okno na morze,
Swój miły stolik, gdzie pisze i ziewa,
Swoje gazami oskrzydlone łoże;
Może dziś będzie cieszył się lub szlochał
Patrząc na domek, gdzie kocha lub kochał
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 30.
Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu
(fragment)
Gniazdo, gdzie niegdyś wolności obrońcę.
Sto razy większym oparli się siłom,
Kapitulacyj nie biorąc mogiłom.
Jeżeliś widział rząd domków i fraszek
Poustawianych na dziecinnym stole,
Tak owe miasto. […]
Tak sobie stoi maleńka i biała
Pod górą – patrząc na błękitną wodę
Jako nad Styksem zebrane do kupy
Białe umarłych domków kościotrupy.
Stoi nad brzegiem nie owiana liściem
Żadnego drzewa, lecz na nią upada
Z gór czatujących nad Lepantu wniściem
Ciemność i światło – a każda z gór blada
Mgłą błękitnawą – a jedna z gór mroczna
Jak piramida stoi sześcioboczna
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 33–34.
Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu
(fragment)
Gniazdo, gdzie niegdyś wolności obrońcę.
Sto razy większym oparli się siłom,
Kapitulacyj nie biorąc mogiłom.
Jeżeliś widział rząd domków i fraszek
Poustawianych na dziecinnym stole,
Tak owe miasto. […]
Tak sobie stoi maleńka i biała
Pod górą – patrząc na błękitną wodę
Jako nad Styksem zebrane do kupy
Białe umarłych domków kościotrupy.
Stoi nad brzegiem nie owiana liściem
Żadnego drzewa, lecz na nią upada
Z gór czatujących nad Lepantu wniściem
Ciemność i światło – a każda z gór blada
Mgłą błękitnawą – a jedna z gór mroczna
Jak piramida stoi sześcioboczna
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 33–34.
Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu
(fragment)
Niebo na wschodzie okrywa purpura,.
Potem ją skrawa zastępuje białość,
A róż odcięty jako lekka chmura
Płynie w błękity... O! klasyczna stałość,
Nieraz widziałem przez ten obłok cienki
Łono sypiącej różami jutrzenki.
I dzisiaj pełna jasnego brylantu
Rosy – róż pełna – wyleciała do mnie
Z błękitnej fali, sponad gór Lepantu,
A za nią słońce rozlane ogromnie
Wyszło jak zegar wieczystego czasu,
Nad błękitnymi górami Patrassu.
Tak olbrzymie twarze Nibellungi
W północnych pieśniach opisują Słońce,
Pierwszy twój promień padł na Missolungi,
Gniazdo, gdzie niegdyś wolności obońce
Sto razy większym oprali się siłom,
Kapitulacyj nie biorąc mogiłom
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 32–33.
Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu
(fragment)
Niebo na wschodzie okrywa purpura,.
Potem ją skrawa zastępuje białość,
A róż odcięty jako lekka chmura
Płynie w błękity... O! klasyczna stałość,
Nieraz widziałem przez ten obłok cienki
Łono sypiącej różami jutrzenki.
I dzisiaj pełna jasnego brylantu
Rosy – róż pełna – wyleciała do mnie
Z błękitnej fali, sponad gór Lepantu,
A za nią słońce rozlane ogromnie
Wyszło jak zegar wieczystego czasu,
Nad błękitnymi górami Patrassu.
Tak olbrzymie twarze Nibellungi
W północnych pieśniach opisują Słońce,
Pierwszy twój promień padł na Missolungi,
Gniazdo, gdzie niegdyś wolności obońce
Sto razy większym oprali się siłom,
Kapitulacyj nie biorąc mogiłom
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 32–33.
Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu
(fragment)
Dalej, mój koniu! powoli – dość czasu –
Krajograficznie strofami wyłożę,
Jaka mnie droga prowadzi z Patrassu:
Po prawej stronie góry – z lewej morze,
Za morzem znowu skały i góry.
Nad nimi niebo błękitne bez chmury –
Nie ma ta ziemia czego złożyć w styrcie;
Koń dzwoni w głazy – depce chwast – dziewanny;
Czasem przy drodze w rozłożystym mircie
Widać rudera tureckiej fontanny,
Gdzie w kamień woda płacząca nie tętni,
Na które patrząc... nawet Grecy smętni...
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 55.
Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu
(fragment)
Dalej, mój koniu! powoli – dość czasu –
Krajograficznie strofami wyłożę,
Jaka mnie droga prowadzi z Patrassu:
Po prawej stronie góry – z lewej morze,
Za morzem znowu skały i góry.
Nad nimi niebo błękitne bez chmury –
Nie ma ta ziemia czego złożyć w styrcie;
Koń dzwoni w głazy – depce chwast – dziewanny;
Czasem przy drodze w rozłożystym mircie
Widać rudera tureckiej fontanny,
Gdzie w kamień woda płacząca nie tętni,
Na które patrząc... nawet Grecy smętni...
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 55.
Z łona zielonych krzewin i cyprysów
Wyrasta ścianą prostopadłą skała
Porysowana jak mnóstwem napisów
Mnóstwami domków — a jaskółka śmiała,
Ów miły piastun wieśniaczy i boży,
Tak nie przylepi gniazd i nie ułoży.
Cała budowa jako wachlarz płaska,
Jeden ma tylko bok i jedno lice,
A wytnij sobie z jakiego obrazka
Całą niemieckich miasteczek ulicę,
Niechaj mur jeden jednostajnie siny
Nosi te domki — krużganki, kominy,
I galeryjki, i sine okienka,
I domki wczora tynkowane świeżo,
Niechaj to wszystko różnorodnie wsięka
W jedną podstawę — pożegnaj się z wieżą
I z dzwonnicami, któreś sobie roił,
A jeśliś domki pobudował, spoił
I sobie całą ułożył strukturę —
Zanieś to wszystko — wyobraźni okiem —
Na szmaragdową cyprysami górę,
Przylep do skały… jeszcze pod obłokiem,
Na samym szczycie, gdzie głazu ułomek
Postaw forteczkę… i jaskółczy domek…
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 67‒68., 2. W pieśni VIII poematu, znanej również jako Grób Agamemnona, pojawiają się aluzje dotyczące sławy poetyckiej oraz ukochanej matki. Pojawia się również przeczucie rychłej śmierci oraz dojmujący smutek:
Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu (fragment)
Nie, nie, dopóki będziesz ręką drżącą.
Zakrywać piersi puste, owdowiałe,
To ja nie klęknę, nawet przed klęczącą,
Bo ja mam inną, smutną matkę — chwałę,
Co mi ociera łzy płynące rzadko,
A i tę trzecią mam… co mi jest matką.
O najbiedniejsza! tobie z pól myceńskich
Chciałbym już posłać prochów moich urnę.
Wrzuć w proch ten dwoje obrączek małżeńskich
Zaklnij Dyjannę i duchy pochmurne,
Aby ci widzieć raz mnie pozwoliły
W promieniach… jam ci był drogi i miły
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 67‒68.
Z łona zielonych krzewin i cyprysów
Wyrasta ścianą prostopadłą skała
Porysowana jak mnóstwem napisów
Mnóstwami domków — a jaskółka śmiała,
Ów miły piastun wieśniaczy i boży,
Tak nie przylepi gniazd i nie ułoży.
Cała budowa jako wachlarz płaska,
Jeden ma tylko bok i jedno lice,
A wytnij sobie z jakiego obrazka
Całą niemieckich miasteczek ulicę,
Niechaj mur jeden jednostajnie siny
Nosi te domki — krużganki, kominy,
I galeryjki, i sine okienka,
I domki wczora tynkowane świeżo,
Niechaj to wszystko różnorodnie wsięka
W jedną podstawę — pożegnaj się z wieżą
I z dzwonnicami, któreś sobie roił,
A jeśliś domki pobudował, spoił
I sobie całą ułożył strukturę —
Zanieś to wszystko — wyobraźni okiem —
Na szmaragdową cyprysami górę,
Przylep do skały… jeszcze pod obłokiem,
Na samym szczycie, gdzie głazu ułomek
Postaw forteczkę… i jaskółczy domek…
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 67‒68., 2. W pieśni VIII poematu, znanej również jako Grób Agamemnona, pojawiają się aluzje dotyczące sławy poetyckiej oraz ukochanej matki. Pojawia się również przeczucie rychłej śmierci oraz dojmujący smutek:
Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu (fragment)
Nie, nie, dopóki będziesz ręką drżącą.
Zakrywać piersi puste, owdowiałe,
To ja nie klęknę, nawet przed klęczącą,
Bo ja mam inną, smutną matkę — chwałę,
Co mi ociera łzy płynące rzadko,
A i tę trzecią mam… co mi jest matką.
O najbiedniejsza! tobie z pól myceńskich
Chciałbym już posłać prochów moich urnę.
Wrzuć w proch ten dwoje obrączek małżeńskich
Zaklnij Dyjannę i duchy pochmurne,
Aby ci widzieć raz mnie pozwoliły
W promieniach… jam ci był drogi i miły
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 67‒68.
Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu
(fragment)
Jest na korynckiej górze mała grota,.
Figowym drzewem od wejścia zakryta,
I tam odbiegła mię moja tęsknota;
Stamtąd albowiem oko tęskne wita
Kraj cały – żyzny – zielony – szeroki,
Przerżnięty wstęgą korynckiéj zatoki.
Nigdzie tak pięknie i tak szafirowe
Morze nie świeci jak tu, w téj dolinie.
Kiedy przez szarą drzew oliwnych głowę
Oko na morze to błękitne wpłynie,
To zamyślone odwrócić się nie chce,
Tak go ten błękit rozwidnia i łechce.
A tam na prawo, gdzie drzew nagle braknie,
Korynt... już myślisz... że tam kolumnady,
Jakich wzrok często północnika łaknie;
Lecz Korynt dzisiaj... to chatek gromady,
Nad nimi kolumn niewielkich wierzchołek,
A nad matką wszystkich kolumn – ten kościółek
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 82.
Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu
(fragment)
Jest na korynckiej górze mała grota,.
Figowym drzewem od wejścia zakryta,
I tam odbiegła mię moja tęsknota;
Stamtąd albowiem oko tęskne wita
Kraj cały – żyzny – zielony – szeroki,
Przerżnięty wstęgą korynckiéj zatoki.
Nigdzie tak pięknie i tak szafirowe
Morze nie świeci jak tu, w téj dolinie.
Kiedy przez szarą drzew oliwnych głowę
Oko na morze to błękitne wpłynie,
To zamyślone odwrócić się nie chce,
Tak go ten błękit rozwidnia i łechce.
A tam na prawo, gdzie drzew nagle braknie,
Korynt... już myślisz... że tam kolumnady,
Jakich wzrok często północnika łaknie;
Lecz Korynt dzisiaj... to chatek gromady,
Nad nimi kolumn niewielkich wierzchołek,
A nad matką wszystkich kolumn – ten kościółek
Indeks dolny Źródło: Juliusz Słowacki, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, [w:] tegoż, Poematy, tom 4, oprac. J. Pelc, Wrocław 1952, s. 82.
Przypomnij sobie cechy poematu dygresyjnego i wyjaśnij, jak wykorzystanie tego gatunku może służyć romantycznym opisom podróży.
Cechy poematu dygresyjnego to m.in. fragmentaryczność, luźna kompozycja, autotematyzm, ironiczność.
Wykorzystanie formy powieści dygresyjnej do opisu romantycznych podróży umożliwia skoncentrowanie na podmiocie owych podróży. Romantyk pisze o sobie i swoich przeżyciach, doświadczeniach i wrażeniach, łączy eksplorację fizyczną z własnym rozwojem i przemianą siebie jako podróżnika, ale także artysty.
Forma ta ponadto umożliwia opis oglądanych miejsc z nowej perspektywy, niebanalnej, wymykającej się konwencjonalnym ujęciom podróżowania. Autor poematu dygresyjnego dojrzy to, co umyka turystom.
Na podstawie poniższego tekstu wytłumacz, jakie znaczenie dla romantyków miała podróż.
Maria Kalinowska Juliusza Słowackiego „Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu”. Glosy do poematuKażdy poeta romantyczny wyruszał w podróż: realną bądź imaginacyjną, w czasie lub w przestrzeni, bardzo daleką, egzotyczną lub pozornie bliską, jednak prowadzącą do innego i tajemniczego świata. Podróż była ulubiona romantyczną metaforą życia, a życie często stawało się dla romantyka wędrówką, znakiem niespokojnej egzystencji lub ciągłego poszukiwania prawdy i nieustannych prób poznawania tajemnicy. Podróże romantyczne prowadziły do dalekich, kulturowo odmiennych miejsc, ale też w głąb własnego „ja” wędrowca, najczęściej zaś podróż romantyczna łączyła oba wymiary i wyruszanie w podróż oznaczało tyleż poznawania świata zewnętrznego, co poszukiwanie siebie i rozszerzanie własnej wrażliwości.
2 Źródło: Maria Kalinowska, Juliusza Słowackiego „Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu”. Glosy do poematu, Gdańsk 2011, s. 12.
W powyższym tekście mowa o dwojakim charakterze romantycznych podróży.
Podróż dla romantyków stanowiła metaforę życia, które traktowane było jako wędrówka, rozwój, ewolucja. Owa wędrówka mogła przebiegać na dwa sposoby; albo jako niespokojna egzystencja, albo jako poszukiwanie prawdy.
Również podróże romantyków miały dwojaki charakter. Były to dalekie eksploracje nieznanych terenów, odległych kulturowo, ale także podróż metaforyczna, poszukiwanie własnej tożsamości. Najczęściej romantycy oba te wymiary ze sobą łączyli.