We fragmencie powieści Małgorzaty Musierowicz zakreśl na czerwono wszystkie orzeczenia.
czerwony
– Ja nie jestem głodny! – zawiadomił świat Bobcio [...]. – Zjem tylko trochę marchewki, w marchewce jest witamina M.
– A w kotlecie witamina K – powiedziała przebiegle ciocia Wiesia. Bobcio miał hysia na temat witamin, co należało inteligentnie wykorzystać.
– Co za mania jakaś – naigrawał się ojciec Cesi. – Czy kto widział kiedy witaminę?
– Ja widziałem! – ofuknął go Bobcio [...]. – Była zielona i łaziła po talerzu.
– Duża była, mniej więcej? – dopytywał się Żaczek [...].
– O, taka – pokazał Bobcio. – Tu miała takie kropki. Wyglądała bardzo zdrowo.
– Nie może być .
– Powiedziała mi, że jak nie zjem sałaty, to nigdy nie zostanę strażakiem pożarnym.
– O Boże – powiedział Żaczek. – To byłoby tragiczne.
– Tragiczne – powtórzyło dziecko [...]. – Tragiczne, psiakrew.