Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Kobieta współczesna i „żona modna”. Rozmowa na podstawie tekstu Ignacego Krasickiego Żona modna

1. Cele lekcji

a) Wiadomości

Uczeń:

  • zna satyryczny obraz kobiety epoki oświecenia,

  • zna termin: satyra,

  • wie, czym charakteryzuje się utwór satyryczny.

b) Umiejętności

Uczeń potrafi:

  • porównać współczesną kobietę z żoną modną z satyry Krasickiego,

  • posługiwać się słownikami w celu odnalezienia i przetłumaczenia terminów,

  • wyszukać w tekście cechy, przedmioty, potrawy,

  • nazwać wartości żony modnej i współczesnej kobiety.

2. Metoda i forma pracy

Metoda zajęć praktycznych, heureza, praca w grupach, praca z całą klasą.

3. Środki dydaktyczne

  1. Opis przykładowego dnia mamy napisany przez dzieci jako zadanie domowe.

  2. Plan ramowy satyry I. Krasickiego Żona modna sporządzony przez uczniów w domu.

  3. Tekst satyry z wyodrębnionymi fragmentami dla każdej grupy oraz poleceniami.

  4. Duża tablica korkowa lub magnetyczna, na której można rozwiesić zdjęcia.

  5. Słownik języka polskiego.

  6. Słownik wyrazów obcych.

4. Przebieg lekcji

a) Faza przygotowawcza

Nauczyciel uświadamia uczniom cel lekcji. Nauczyciel wprowadza pojęcie satyry.

b) Faza realizacyjna

1. Uczniowie odczytują zadanie domowe. Na jego podstawie gromadzą słownictwo opisujące współczesną kobietę, jej obowiązki, cechy charakteru, zainteresowania. Nauczyciel zapisuje je na połowie tablicy opatrzonej tytułem „Kobieta współczesna”.

Kobieta współczesna

Żona modna z okresu oświecenia

pracująca

zapracowana

zabiegana

zmęczona

silna

ambitna (robią karierę lub dokształcająca się)

pracowita

dbająca o rodzinę (przygotowuje posiłki, pierze odzież, robi zakupy ...)

zarabiająca

dbająca o dom (sprząta)

dbająca o siebie

zadbana

odpowiedzialna

rozwija swoje zainteresowania (literatura, robótki ręczne ...)

uśmiechnięta

miła

kochająca

pomocna

zaradna (godząca ze sobą wiele obowiązków)

2. Uczniowie odczytują plan ramowy sporządzony w domu na podstawie satyry Krasickiego
– w celu przypomnienia sobie tekstu. Przykładowy plan:

  • Gratulacje z okazji ożenku.

  • Kwaśna mina Pana Piotra.

  • Dobre rady rozmówcy.

  • Wady i zalety żony.

  • Miejskie wychowanie.

  • Intercyza.

  • Przejazd na wieś.

  • Wymagania odnośnie służby.

  • Wymagania odnośnie domu i ogrodu.

  • Nowe porządki.

  • Życie na wsi.

  • Wypadek z fajerwerkami.

  • Pobyt w mieście.

3. Nauczyciel dzieli klasę na osiem grup, rozdaje podzielone przez siebie teksty satyry,
w których wyróżnione są fragmenty tekstu i polecenia dla każdej z grup (załącznik 1)

4. W czasie odczytywania zadania przez grupy nauczyciel notuje cechy żony modnej po drugiej stronie tabeli. Wspólnie z uczniami zastanawia się, które cechy wymienione
w tekście są prawdziwe (pracuje nad tym zagadnieniem grupa I).

Kobieta współczesna

Żona modna z okresu oświecenia

pracująca

zapracowana

zabiegana

zmęczona

silna

ambitna (robią karierę lub się dokształcająca)

pracowita

dbająca o rodzinę (przygotowuje posiłki, pierze odzież, robi zakupy ...)

zarabiająca

dbająca o dom (sprząta)

dbająca o siebie

zadbana

odpowiedzialna

rozwija swoje zainteresowania (literatura, robótki ręczne ...)

uśmiechnięta

miła

kochająca

pomocna

zaradna (godząca ze sobą wiele obowiązków)

majętna

piękna

grzeczna

rozumna

rozkapryszona

małostkowa

rozrzutna

nie szanująca pieniędzy

bezmyślna

infantylna

niezaradna

leniwa

nieodpowiedzialna

wygodna

materialistka

5. Grupy prezentują swoją pracę. Przykładowe modele odpowiedzi:

Grupa I:

  • Zalety: właścicielka czterech wsi (czyli bogata), piękna, grzeczna, rozumna.

  • Wady: wychowana (w mieście na styl francuski). Ponadto: rozkapryszona, rozrzutna, małostkowa...

Grupa II:

  • W czasie choroby będzie się leczyć w mieście pod okiem francuskiej pielęgniarki.

  • Zimę spędza w mieście.

  • Posiada własny ekwipaż (przest. lekki, luksusowy powóz z zaprzęgiem).

  • Ma wygodny, duży dom.

  • Pokoje paradne dla gości.

  • Osobne pokoje dla męża i żony.

Grupa III:

  • suczka faworyta – ulubienica, pupilka, wybranka, faworyta

  • skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki

  • pudło kornetów (dawn. czepiec kobiecy)

  • kosz na fanty

  • kanarek w klatce

  • sroka w klatce

  • jedzenie w garnuszku dla ptaków

  • kotka z kociakami

  • mysz na łańcuszku

Grupa IV:

  • kucharz cudzoziemiec (najlepiej pan Matyjasz)

  • stangret

  • furman

  • pasztetnik modny

  • cukiernik

Grupa V:

  • w pięknych piramidach krajanki,

  • gomółki

  • tatarskie ziele w cukrze

  • imbier chiński w miodzie

  • kmin kandyzowany

  • toruński piernik pozłacany

Grupa VI:

  • jadalnia na czterdzieści osób

  • sypialnia

  • bawialnia

  • gabinet

  • pokój dla strojów – garderoba

  • biblioteka – pokój od książek

  • pokój od muzyki

  • pokój od zabaw prywatnych

  • pokój dla panien pokojowych

  • pokój dla służebnic płatnych

Grupa VII:

  • z cyprysów gaiki

  • strumyki

  • kiosk,

  • meczecik

  • holenderskie wanny

  • domek pustelnika

  • kościół Dyjanny

  • Belwederek maleńki

  • klateczki na ptaszki

  • słowik, synogarlica, gołąbek

Grupa VIII:

  • w pokoju stołowym fresk na suficie przedstawiający Wenerę

  • alkowa złocona w sypialnym pokoju

  • gabinet w marmurach

  • książki na mahoniowych półkach

  • globus na stoliku

  • buduar cały w złocie (pokój pani domu służący do odpoczynku)

  • pełno porcelany

  • stoliki marmurowe

  • zwierciadlane ściany

c) Faza podsumowująca

  1. Nauczyciel pyta, jakie wartości są najważniejsze w życiu żony modnej.

Wartości żony modnej: pieniądze, otaczanie się pięknymi rzeczami, bycie modnym.

  1. Uczniowie starają się wymienić rzeczy (pojęcia abstrakcyjne), które mogłyby uszczęśliwić współczesne kobiety i które są dla nich wartościami. Nauczyciel sugeruje, by zwrócili uwagę na tabelę charakteryzującą współczesną kobietę.

Wartości współczesnej kobiety: więcej wolnego czasu, zdrowie, pieniądze, pomoc
w obowiązkach, dobre relacje w domu, interesująca i dobrze płatna praca, możliwość samorozwoju.

3. Uczniowie szukają w tekście cech satyry. Starają się poprzeć swoją wypowiedź cytatami.

5. Bibliografia

  1. Kopaliński W., Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem, Wiedza Powszechna, Warszawa 1994.

  2. Krasicki Ignacy, Satyry i listy, wstęp J. T. Pokrzywniak, oprac. Z. Goliński, wyd. 2. zmienione, Ossolineum, Wrocław 1988, BN I 169.

  3. Słownik języka polskiego, oprac. E. Sobol, Wydawnictwo Naukowe PWN,
    Warszawa 2005.

6. Załączniki

a) Załacznik 1

Tekst satyry I. Krasickiego Żona modna z naniesionym na niego podziałem i poleceniami dla grup (tekst pochodzi z książki: Satyry i listy).

Ignacy Krasicki

Żona modna

„A ponieważ dostałeś, coś tak drogo cenił,

Winszuję, panie Pietrze, żeś się już ożenił”.

„Bóg zapłać”. „Cóż to znaczy? Ozięble dziękujesz,

Alboż to szczęścia swego jeszcze nie pojmujesz?

Czyliż się już sprzykrzyły małżeńskie ogniwa?”

„Nie ze wszystkim; luboć to zazwyczaj tak bywa,

Pierwsze czasy cukrowe”. „Toś pewnie w goryczy?”

„Jeszczeć!” „Bracie, trzymaj więc, coś dostał w zdobyczy!

Trzymaj skromnie, cierpliwie, a milcz tak jak drudzy,

Co to swoich małżonek uniżeni słudzy,

Z tytułu ich mościowie, dla oka dobrani,

A jejmość tylko w domu rządczyna i pani.

–––––––––––––––––––––––––––––––––––––Pewnie może i twoja?” „Ma talenta śliczne:

Wziąłem po niej w posagu cztery wsie dziedziczne,

Piękna, grzeczna, rozumna”. „Tym lepiej”. „Tym gorzej.

Wszystko to na złe wyszło i zgubi mnie wsporzej;

Piękność, talent wielkie są zaszczyty niewieście,

Cóż po tym, kiedy była wychowana w mieście”.


„Alboż to miasto psuje?” „A któż wątpić może?

Bogdaj to żonka ze wsi!” „A z miasta?” „Broń Boże!

Źlem tuszył, skorom moją pierwszy raz obaczył,

Ale żem to, co postrzegł, na dobre tłumaczył,

Wdawszy się już, a nie chcąc dla damy ohydy,

Wiejski Tyrsys, wzdychałem do mojej Filidy.

Dziwne były jej gesta i misterne wdzięki,

A nim przyszło do ślubu i dania mi ręki,

Szliśmy drogą romansów, a czym się uśmiechał,

Czym się skarżył, czy milczał, czy mówił, czy wzdychał,

Widziałem, żem niedobrze udawał aktora,

Modna Filis gardziła sercem domatora.

I ja byłbym nią wzgardził; ale punkt honoru,

A czego mi najbardziej żal, ponęta zbioru,

Owe wioski, co z mymi graniczą, dziedziczne,

Te mnie zwiodły, wprawiły w te okowy śliczne.

–––––––––––––––––––––––––––––––––––––--Przyszło do intercyzy. Punkt pierwszy: że w mieście

Jejmość przy doskonałej francuskiej niewieście,

Co lepiej (bo Francuzka) potrafi ratować,

Będzie mieszkać, ilekroć trafi się chorować.

Punkt drugi: chociaż zdrowa czas na wsi przesiedzi,

Co zima jednak miasto stołeczne odwiedzi.

Punkt trzeci: będzie miała swój ekwipaż własny.

Punkt czwarty: dom się najmie wygodny, nieciasny,

To jest apartamenta paradne dla gości,

Jeden z tyłu dla męża, z przodu dla jejmości.

Punkt piąty: a broń Boże! - Zląkłem się. A czego?

>>Trafia się - rzekli krewni - że z zdania wspólnego

Albo się węzeł przerwie, albo się rozłączy!<<


>>Jaki węzeł?<< >>Małżeński<<. Rzekłem: >>Ten śmierć kończy<<

Rozśmieli się z wieśniackiej przytomni prostoty.

I tak płacąc wolnością niewczesne zaloty,

Po zwyczajnych obrządkach rzecz poprzedzających

Jestem wpisany w bractwo braci żałujących.


Wyjeżdżamy do domu. Jejmość w złych humorach:

>>Czym pojedziem?<< >>Karetą<<. >>A nie na resorach?<<

Daliż ja po resory. Szczęściem kasztelanic,

Co karetę angielską sprowadził z zagranic,

Zgrał się co do szeląga. Kupiłem. Czas siadać.

Jejmość słaba. Więc podróż musiemy odkładać.

Zdrowsza jejmość, zajeżdża angielska kareta.

Siada jejmość, a przy niej suczka faworyta.

Kładą skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki,

Te od wódek pachnących, tamte od tabaczki

Niosą pudło kornetów, jakiś kosz na fanty;

W jednej klatce kanarek, co śpiewa kuranty,

W drugiej sroka, dla ptaków jedzenie w garnuszku,

Dalej kotka z kocięty i mysz na łańcuszku.

Chcę siadać, nie masz miejsca; żeby nie zwlec drogi,

Wziąłem klatkę pod pachę, a suczkę na nogi.

Wyjeżdżamy szczęśliwie, jejmość siedzi smutna,

Ja milczę, sroka tylko wrzeszczy rezolutna.


Przerwała jejmość myśli: >>Masz waćpan kucharza<<

>>Mam, moje serce<<. >>A pfe, koncept z kalendarza,

Moje serce! Proszę się tych prostactw oduczyć!<<

Zamilkłem. Trudno mówić, a dopieroż mruczyć.

Więc milczę. Jejmość znowu o kucharza pyta.

>>Mam, mościa dobrodziejko<<. >>Masz waćpan stangreta?<<

>>Wszak nas wiezie<< >>To furman. Trzeba od parady

Mieć inszego. Kucharza dla jakiej sąsiady

Możesz waćpan ustąpić<<. >>Dobry<<. >>Skąd?<< >>Poddany<<.

>>To musi być zapewne nieoszacowany,

Musi dobrze przypiekać reczuszki, łazanki,

Do gustu pani wojskiej, panny podstolanki.

Ustąp go waćpan; przyjmą pana Matyjasza,

Może go i ksiądz pleban użyć do kiermasza.

A pasztetnik?<< >>Umiałci i pasztety robić<<.

>>Wierz mi waćpan, jeżeli mamy się sposobić

Do uczciwego życia, weźże ludzi zgodnych,

Kucharzy cudzoziemców, pasztetników modnych,

Trzeba i cukiernika. Serwis zwierściadlany


Masz waćpan i figurki piękne z porcelany?<<

>>Nie mam<<. >>Jak to być może? Ale już rozumiem

I lubo jeszcze trybu wiejskiego nie umiem,

Domyślam się. Na wety zastawiają półki,

Tam w pięknych piramidach krajanki, gomółki,

Tatarskie ziele w cukrze, imbier chiński w miodzie,

Zaś ku większej pociesze razem i wygodzie

W ładunkach bibułowych kmin kandyzowany,

A na wierzchu toruński piernik pozłacany.

Szkoda mówić, to pięknie, wybornie i grzecznie,

Ale wybacz mi waćpan, że się stawię sprzecznie.

Jam niegodna tych parad, takiej wspaniałości<<.


Zmilczałem, wolno było żartować jejmości.

Wjeżdżamy już we wrota, spojźrzała z karety:

>>A pfe, mospanie; parkan, czemu nie sztakiety?<<

Wysiadła, a z nią suczka i kotka, i myszka;

Odepchnęła starego szafarza Franciszka,

Łzy mu w oczach stanęły, jam westchnął. W drzwi wchodzi.

>>To nasz ksiądz pleban!<< >>Kłaniam<<. Zmarszczył się dobrodziej.


>>Gdzie sala?<< >>Tu jadamy<<. >>Kto widział tak jadać!

Mała izba, czterdziestu nie może tu siadać<<.

Aż się wezdrgnął Franciszek, skoro to wyrzekła,

A klucznica natychmiast ze strachu uciekła.

Jam został. Idziem dalej. >>Tu pokój sypialny<<.

>>A pokój do bawienia?<< >>Tam gdzie i jadalny<<.

>>To być nigdy nie może! A gabinet?<< >>Dalej.

Ten będzie dla waćpani, a tu będziem spali<<.

>>Spali? Proszę, mospanie, do swoich pokojów.

Ja muszę mieć osobne od spania, od strojów,

Od książek, od muzyki, od zabaw prywatnych,

Dla panien pokojowych, dla służebnic płatnych.


A ogród?<< >>Są kwatery z bukszpanu, ligustru<<.

>>Wyrzucić! Nie potrzeba przydatniego lustru.

To niemczyzna. Niech będą z cyprysów gaiki,

Mruczące po kamyczkach gdzieniegdzie strumyki,

Tu kiosk, a tu meczecik, holenderskie wanny,

Tu domek pustelnika, tam kościół Dyjanny.

Wszystko jak od niechcenia, jakby od igraszki,

Belwederek maleńki, klateczki na ptaszki,

A tu słowik miłośnie szczebioce do ucha,

Synogarlica jęczy, a gołąbek grucha,

A ja sobie rozmyślam pomiędzy cyprysy,

Nad nieszczęściem Pameli albo Heloisy...<<


Uciekłem, jak się jejmość rozpoczęła zżymać,

Już też więcej nie mogłem tych bajek wytrzymać,

Uciekłem. Jejmość w rządy. Pełno w domu wrzawy,

Trzy sztafety w tygodniu poszło do Warszawy;

W dwa tygodnie już domu i poznać nie można.


Jejmość w planty obfita, a w dziełach przemożna,

Z stołowej izby balki wyrzuciwszy stare,

Dała sufit, a na nim Wenery ofiarę.

Już alkowa złocona w sypialnym pokoju,

Gipsem wymarmurzony gabinet od stroju.

Poszły słojki z apteczki, poszły konfitury,

A nowym dziełem kunsztu i architektury

Z półek szafy mahoni, w nich książek bez liku,

A wszystko po francusku; globus na stoliku,

Buduar szklni się złotem, pełno porcelany,

Stoliki marmurowe, zwierściadlane ściany.

Zgoła przeszedł mój domek warszawskie pałace,

A ja w kącie, nieborak, jak płaczę, tak płaczę.


To mniejsza, lecz gdy hurmem zjechali się goście,

Wykwintne kawalery i modne imoście,

Bal, maszki, trąby, kotły, gromadna muzyka,

Pan szambelan za zdrowie jejmości wykrzyka,

Pan adiutant wypija moje stare wino,

Á jejmość, w kącie szepcąc z panią starościną,

Kiedy się ja uwijam jako jaki sługa,

Coraz na mnie pogląda, śmieje się i mruga.

Po wieczerzy fejerwerk. Goście patrzą z sali;

Wpadł szmermel między gumna, stodoła się pali.

Ja wybiegam, ja gaszę, ratuję i płaczę,

A tu brzmią coraz głośniej na wiwat trębacze.

Powracam zmordowany od pogorzeliska,

Nowe żarty, przymówki, nowe pośmiewiska.

Siedzą goście, a coraz więcej ich przybywa,

Przekładam zbytni ekspens, jejmość zapalczywa

Z swoimi czterma wsiami odzywa się dwornie.

>>I osiem nie wystarczy<< - przekładam pokornie.

>>To się wróćmy do miasta<<. Zezwoliłem, jedziem;

Już tu od kilku niedziel zbytkujem i siedziem.

Już... ale dobrze mi tak, choć frasunek bodzie,

Cóż mam czynić? Próżny żal, jak mówią, po szkodzie”

b) Zadanie domowe

Napisz list do koleżanki w imieniu żony modnej. Opisz w nim swój związek z Piotrem
i wasze późniejsze małżeństwo.

7. Czas trwania lekcji

45 minut

8. Uwagi do scenariusza

brak

R1XLMvX34uqPG

Pobierz załącznik

Plik PDF o rozmiarze 131.20 KB w języku polskim
R1Z1B7exJqco6

Pobierz załącznik

Plik DOC o rozmiarze 62.00 KB w języku polskim