Mapa interaktywna + Sprawdź się
Zapoznaj się z mapą, a następnie wykonaj polecenia.
[…] wojsko rzymskie z obawy przed jazdą nieprzyjaciół nie miało odwagi wyruszyć do bitwy; lecz w obrębie obozu było pełne otuchy, dobrze wiedząc, że jazda, która w bitwach zadawała mu klęski, tutaj nie będzie dlań szkodliwa. Kartagińczycy znowu ze słusznych przyczyn nie mogli z jazdą przez dłuższy czas utrzymać się w jednym obozie, gdyż Rzymianie, chcąc właśnie temu przeszkodzić, zniszczyli w okolicy wszelką paszę, a na plecach zupełnie nie można było znieść z wielkiej odległości siana albo jęczmienia dla tylu koni i bydląt jucznych. Bez jazdy zaś nie śmieli rozłożyć się w pobliżu i zaczepiać osłoniętych wałem i rowem nieprzyjaciół […]. Źródło: Polibiusz, „Dzieje”, ks. IX, rozdz. 3. Działania wojsk kartagińskich Hannibala. Początek II wojny punickiej (218–201 przed naszą erą). Hannibal postanowił kontynuować pochód i iść do Italii; zwołał więc wojsko na zgromadzenie i starał się w rozmaity sposób oddziałać na nie wyrażając słowa nagany i zachęty: „Nie mogę się nadziwić, jakie to nagłe przerażenie ogarnęło wasze serca, zawsze dotąd tak nieustraszone. […] przeprawiliście się przez rzekę Ebro, by wymazać z pamięci ludzkiej nazwę Rzymian i by dać wolność całemu światu. Wtedy to nikomu droga nie wydała się daleka, choć szliście od zachodu na wschód słońca. Teraz widzicie już znaczną część drogi poza sobą, przeszliście przez Pireneje wśród najdzikszych ludów, przeprawiliście się przez tak potężną rzekę, jak Rodan, mimo iż tyle tysięcy Gallów broniło przeprawy, uporaliście się z bystrym nurtem rzeki; macie przed oczyma Alpy, których drugie zbocza należą już do Italii, i teraz u samych bram nieprzyjacielskich stajecie znużeni?”. Źródło: Tytus Liwiusz, „Dzieje od założenia miasta Rzymu”, ks. XXI, rozdz. 30. Opis bitwy pod Kannami w 216 r. przed naszą erą: Wzniesiono okrzyk, wojska posiłkowe wybiegły naprzód i najpierw stoczyli bój lekkozbrojni; następnie lewe skrzydło jazdy gallickiej i hiszpańskiej starło się z prawym skrzydłem rzymskim […]. Gdy bój konnicy miał się ku końcowi, rozpoczęła się bitwa piechoty; […]. Wreszcie Rzymianie po długich i kilkakrotnie powtarzanych próbach uderzywszy z boku zwartą linią bojową, zdołali odrzucić wstecz klin nieprzyjacielski, który był zbyt cienki, a przez to słaby, i sterczał poza resztę linii bojowej. Następnie tamci, odrzuceni w tył, cofnęli się w nieładzie, a Rzymianie zaczęli na nich nastawać: jednym tchem poprzez uciekający w panice zastęp wpadli najpierw w środek szyku bojowego, a wreszcie doszli, nie napotykając na żaden opór, aż do stojących w odwodzie Afrykańczyków; ci ustawili się na obu skrzydłach trochę wstecz […]. Afrykańczycy stanowili już przedtem skrzydła po obu stronach, a gdy Rzymianie nieopatrznie parli w sam środek, zwarli skrzydła po bokach; następnie rozciągnęli skrzydła i zamknęli wrogów także z tyłu. […] Walka spieszonej konnicy trwała dalej mimo niechybnego zwycięstwa wrogów, ponieważ zwyciężeni woleli polec na miejscu niż uciekać, a zwyciężeni, oburzeni z powodu opóźnienia zwycięstwa, mordowali tych, których nie mogli zmusić do ucieczki. Gdy pozostawało już tylko kilku przy życiu, wyczerpanych z trudu i ran, zmuszono ich do cofnięcia się. Następnie rozproszyli się wszyscy, a kto tylko mógł, chwytał z powrotem konia, by uciekać. […] Podobno padło w tej bitwie czterdzieści pięć i pół tysiąca piechoty, dwa tysiące siedemset konnicy, w tym prawie taka sama ilość obywateli, co i sprzymierzeńców. Źródło: Tytus Liwiusz, „Dzieje od założenia miasta Rzymu”, ks. XXII, rozdz. 47, 49. Bitwa pod Zamą, koniec II wojny punickiej, zwycięstwo Rzymian: Kiedy Hannibal tak sobie poczynał, w Rzymie tymczasem zostali konsulami Licyniusz Krassus i Publiusz Scypion, zdobywca Hiszpanii. […] Scypion wytłumaczył ludowi, że nigdy nie pozbędą się Kartagińczyków i Hannibala trapiących ich w Italii, jeśli wojsko rzymskie nie przeprawi się do Afryki i nie zagrozi im w ich własnym kraju. Nastając usilnie i przekonywując wahających się, doprowadził do tego, że został sam wybrany wodzem wyprawy wysłanej do Afryki… […] Tymczasem Kartagińczycy wezwali go [Hannibala] do powrotu, by śpieszył czym prędzej z pomocą ojczyźnie zagrożonej przez Scypiona… [Wodzowie, spotkawszy się w okolicy miejscowości Zama w Afryce,] podjęli walkę. Hannibal pierwszy dał znak do bitwy trąbami, po czym Scypion kazał odpowiedzieć swoim. Kiedy linie bojowe zbliżyły się do siebie, zaczęły bitwę słonie uzbrojone w sposób budzący grozę, pobudzane ościeniami przez siedzących na nich poganiaczy. […] Kiedy walka się przewlekała bez rozstrzygnięcia, wodzowie, litując się nad swymi wyczerpanymi ludźmi, rzucili się osobiście ku sobie w nadziei, że prędzej w ten sposób doprowadzą do rozstrzygnięcia. […] Rzymianie widząc, że wódz ich walczy za nich jak zwykły żołnierz, jeszcze gwałtowniej uderzyli na nieprzyjaciół, zmusili ich do ucieczki i podjęli pościg za uciekającymi. Mimo że Hannibal podjechał ku swoim i błagał ich, by się zatrzymali i ponownie próbowali walki, już go nie posłuchali. […] [Dla Rzymian] było to świetne rozstrzygnięcie wojny. Źródło: Polibiusz, „Dzieje”, ks. VII, rozdz. 55, 58, ks. VIII, rozdz. 45.
Zapoznaj się z ilustracją, a następnie wykonaj polecenie.

Przedstaw przyczyny i konsekwencje ekspansji republikańskiego Rzymu.
Omów zmagania Rzymu z Kartaginą. Jak sądzisz, co przesądziło o sukcesie Rzymian?
Wymień rodzaje wojsk, które zostały wykorzystane w bitwie pod Kannami.
Zapoznaj się z tekstem źródłowym, a następnie wykonaj polecenia.
Dzieje Rzymu od założenia miastaPoselstwu w sprawie jeńców dyktator udzielił posłuchania w senacie. Tu główny ich przedstawiciel powiedział: „Marku Juniuszu, ojcowie! Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że żadne państwo nie uważa jeńców za tak mało wartościowych obywateli jak nasze. Ale – jeżeli nasza sprawa nie jest nam ponad słuszność droga – nie dostali się nigdy w ręce wroga ludzie zasługujący na odrzucenie mniej niż my. Bo myśmy złożyli broń nie ze strachu w walce. Stojąc na stosach poległych wytrwaliśmy w bitwie niemal do nocy i tak wróciliśmy do obozów. Przez resztę dnia i przez najbliższą noc pilnowaliśmy szańców obozowych, choć wyczerpani trudem i ranami. Ale następnego dnia otoczył nas wróg, odciął nam wodę i nie było już żadnej nadziei przedarcia się przez zwarte szeregi nieprzyjaciela. Nie uważaliśmy także tego za wykroczenie, jeżeli po wymordowaniu pięćdziesięciu tysięcy ludzi z naszych szeregów jakiś rzymski żołnierz wyjdzie z klęski pod Kannami z życiem. W takiej dopiero sytuacji umówiliśmy się o cenę, za którą by nas wypuszczono na wolność, i wydaliśmy nieprzyjacielowi broń, z której nie mieliśmy już żadnego pożytku.
Wiemy, że przodkowie nasi złotem okupili się Gallom, a ojcowie wasi, niezwykle surowi w stawianiu warunków pokoju, wysłali jednak poselstwo do Tarentu celem wykupienia jeńców wojennych. A przecież obie bitwy, i ta nad Allią z Gallami, i ta pod Herakleją z Pyrrusem, niesławne były nie tyle z powodu klęski, ile z powodu strachu i ucieczki. Pobojowisko pod Kannami pokryły stosy poległych, a myśmy pozostali przy życiu tylko dlatego, że nieprzyjacielowi brakło żelaza i sił, by i nas wymordować. Są także między naszymi tacy, którzy w ogóle w szyku bojowym nie stanęli. Jako załoga pozostali w obozie i dostali się w ręce wroga przy jego poddaniu.
Nie zazdroszczę ja losu czy położenia żadnemu obywatelowi czy towarzyszowi broni i nie zamierzam podnosić siebie przez obniżanie wartości innych, ale – no pewnie, szybkości nóg w biegu należy się jakaś nagroda! – jednakże ci również, którzy w dużej części porzucili obóz w szyku bojowym i uciekli zatrzymawszy się dopiero w Wenuzji czy w Kanuzjum, nie mogliby się uważać za lepszych i niesłusznie by się chwalili, że rzeczpospolita ma w nich więcej obrony, niżby miała w nas, chętniejszych nawet do walki za ojczyznę, gdybyśmy zostali ojczyźnie przywróceni przez wykupienie z niewoli za waszą łaskawością. Bierzecie do wojska ludzi wszelkiego wieku i stanu. Słyszę, że zbroicie nawet osiem tysięcy niewolników. Nasza liczba nie jest mniejsza. I nie większa jest cena, za którą można nas wykupić, niż ta, za którą tych się kupuje. Zresztą gdybym porównywał nas z nimi, obrażałbym imię narodu rzymskiego. […]
Naocznie możecie się przekonać o trwodze i łzach stojących w przedsionku kurii naszych krewnych, wyczekujących waszej odpowiedzi. A jeżeli ci w takiej są niepewności i trwodze o nas i o tych, których tu nie ma, to jak sądzicie, co przeżywają w tej chwili ci ludzie, których wolność i życie się waży?
Nawet gdyby, na bogów, Hannibal sam wbrew swojej naturze chciał być dla nas łagodny, uważalibyśmy przecież, że nic nam z tego życia, skorobyśmy przez was byli uznani za niegodnych wykupienia z niewoli. Powrócili niegdyś do Rzymu jeńcy odesłani przez Pyrrusa bez okupu, ale powrócili z posłami, znakomitymi obywatelami, których wysłano z misją ich wykupienia. A ja czyż mógłbym wrócić do ojczyzny jako obywatel uznany za niewartego nawet trzystu sztuk monety? Każdy ma swój sposób myślenia, ojcowie. Wiem, że i życie, i osoba moja są w krytycznym położeniu. Bardziej jednak przeraża mnie niebezpieczeństwo niesławy, gdybyśmy mieli odejść od was potępieni i odtrąceni. Ludzie bowiem nie uwierzą, że chodziło wam o oszczędzenie pieniędzy”.
Źródło: Tytus Liwiusz, Dzieje Rzymu od założenia miasta, tłum. M. Brożek, ks. XXII, rozdz. 59.
Zapoznaj się z tekstem źródłowym oraz mapą, a następnie wykonaj polecenie.
Zapoznaj się z tekstem źródłowym i opisem mapy, a następnie wykonaj polecenie.
Historia RzymuNajwiększym sukcesem Rzymu w tej strasznej wojnie [tj. I wojnie punickiej] było wszakże zdobycie panowania na morzu, którego nie oddali już nigdy i które miało okazać się jednym z głównych czynników ich ostatecznego zwycięstwa w następnej, decydującej rozprawie z Kartaginą.
Źródło: Adam Ziółkowski, Historia Rzymu, Poznań 2008, s. 184.

Zapoznaj się z tekstami źródłowymi, a następnie wykonaj polecenie.
Tekst A
Historia RzymuWszyscy Rzymianie płci męskiej, nie tylko obywatele, ale też ich synowie, mogli otrzymać siedem iugera (u schyłku republiki 1,75 ha, choć wielkość miar powierzchni bywają zmienne). Tradycja datuje tę decyzję na rok 393 [p.n.e.], ale cały przekaz w tej sprawie jest ewidentnie wymysłem późnorepublikańskim. Źródła wspominają o jeszcze jednym nadziale ziemi […] w 389 r., w wyniku którego dwa lata później stworzono cztery nowe tribus wiejskie dla kolonistów tam osiedlonych; dopiero wtedy więc, to jest zaraz po odejściu Gallów, podjęto decyzję o asygnacji viritim [tj. każdemu]. Mimo sceptycyzmu niektórych badaczy dzisiejszych nie ulega wątpliwości, że – jak chcą starożytni – siedem iugera wystarczały dla utrzymania rodziny, to zaś znaczy, że Rzym stał się społeczeństwem złożonym w całości z samowystarczalnych posiadaczy ziemskich, przynajmniej w normalnych warunkach.
Źródło: Adam Ziółkowski, Historia Rzymu, Poznań 2008, s. 131–132.
Tekst B
Dzieje od założenia miasta RzymuZ obywateli posiadających majątek stu tysięcy asów albo jeszcze większy, ustanowił [Serwiusz Tulliusz, legendarny przedostatni król rzymski] osiemdziesiąt centurii, czterdzieści centurii seniorów i czterdzieści centurii juniorów. Wszystkich ich objęto nazwą pierwszej klasy. Seniorowie mieli być w pogotowiu dla obrony miasta, juniorowie mieli na zewnątrz prowadzić wojnę. […] Dla klasy drugiej przyjęto majątek zawierający się w granicach między sto tysięcy, a siedemdziesiąt pięć tysięcy i utworzono z nich, podzielonych na seniorów i juniorów, dwadzieścia centurii. Jako broń odporną przepisano dla nich zamiast tarczy puklerz drewniany […]. Jako majątek klasy trzeciej przyjęto pięćdziesiąt tysięcy; utworzono tyle samo centurii i w nich także zachowano tę samą różnicę wieku. Co do broni odpornej nie wprowadzono żadnej zmiany, odjęto tylko nagolenniki. W klasie czwartej majątek wynosił dwadzieścia pięć tysięcy, utworzono tę samą ilość centurii. Zmieniono rodzaj broni, nie dano im nic oprócz włóczni i oszczepu krótkiego. […] Klasa piąta była silniejsza, utworzono z niej trzydzieści centurii; byli oni uzbrojeni w proce i kamienie do rzucania […]. Klasa ta była oszacowana na jedenaście tysięcy. Majątek niższy od tego objął ludność pozostałą, utworzono z niej jedną centurię wolną od powinności wojskowej.
Źródło: Tytus Liwiusz, Dzieje od założenia miasta Rzymu, tłum. W. Strzelecki, ks. I, rozdz. 43.