Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
1
Polecenie 1

Zapoznaj się z mapą interaktywną, a następnie wykonaj kolejne polecenia.

R1FSbqWmP0ZxA1
Mapa przedstawia terytorium Królestwa Pruskiego, w czasie powstania styczniowego. Królestwo Polskie znajduje się w zachodniej części mapy, Cesarstwo Rosyjskie we wschodniej części mapy, a Cesarstwo Austriackie na południu mapy. Działania oddziałów Józefa Hauke-Bosaka miały miejsce na południu Królestwa Polskiego, obok miejscowości: Opatów, Święty Krzyż. Działania oddziałów księdza Stanisława Brzóski przebiegały wzdłuż wschodniej granicy Królestwa Polskiego w kierunku północy, obok miast: Siedlce, Węgrów. Działania oddziałów Zygmunta Sierakowskiego przebiegały na południowym zachodzie Królestwa Polskiego obok Świętego Krzyża, Małogoszczy, Miechowa, Skały i Kielc. Działania oddziałów Edmunda Taczanowskiego miały miejsce na północy Cesarstwa Rosyjskiego obok miejscowości Kiejdany. Działania oddziałów Walerego Wróblewskiego odbywały się na zachodzie Królestwa Polskiego i przemieszczały się na południe wzdłuż rzeki Warta, obok miast: Kalisz i Sieradz. Główne kierunki przerzutów broni i ludzi do powstania przebiegały na zachodzie Cesarstwa Rosyjskiego oraz we wschodnio południowej części Królestwa Polskiego obok miast: Brześć Litewski, Łomazy, Lublin. Bitwy i potyczki miały miejsce w całym Królestwie Polskim oraz w zachodniej części Cesarstwa Rosyjskiego. Linie kolejowe przebiegały od północy Cesarstwa Rosyjskiego w kierunku południowo - zachodniej części Królestwa Polskiego. W połowie trasy biegła linia kolejowa w kierunku Królestwa Pruskiego, która kończyła się w Gdańsku. Przebiegała przez miasta: Podgrodzie, Wilno, Grodno, Białystok, Warszawa, Piotrków, Radomsko, Częstochowa, Sosnowiec. Od Sosnowca linia rozgałęzia się na północny zachód, kawałek dalej jest drugie rozgałęzienie na wschód przez Cesarstwo Austriackie. Główne kierunki przerzutów broni i ludzi do powstania prowadzą z terenu Królestwa Pruskiego na południe w okolice Torunia, z kierunku zachodniego z ziem Królestwa Pruskiego w okolice miejscowości Pyzdry, z granicy pomiędzy Królestwem Pruskim a Cesarstwem Austriackim w kierunku Sosnowca, oraz z okolic Lwowa na terenie Cesarstwa Austriackiego w stronę Zamościa na terytorium Królestwa Polskiego oraz w stronę Łucka w Cesarstwie Rosyjskim. Przy ilustracji znajduje się tekst. Działania oddziałów: - Józefa Hauke-Bosaka był on synem generała-Polaka w służbie carskiej. Od 1851 r. był oficerem gwardii huzarów, po wojnie krymskiej oficerem ordynansowym przy carze, a w 1857 r. – adiutantem ministra wojny. W 1859 r. przebywał na Kaukazie, gdzie dosłużył się stopnia pułkownika. W 1862 r. podał się do dymisji, a po wybuchu powstania przyjechał do Galicji i zgłosił się do Rządu Narodowego, oferując swoją służbę. Aktywną działalność rozpoczął dopiero po mianowaniu go naczelnikiem sił zbrojnych w Krakowskiem i Sandomierskiem. O bitwach i utarczkach stoczonych pod dowództwem Hauke-Bosaka: Wojska Bosaka, wedle woli i wskazówek Traugutta stawiane na stopie wojsk regularnych, tworząc przedniejszą siłę przedłużającą powstanie przez zimę do dni kwietniowych 1864 r., stoczyły od 15 listopada 1863 roku do 18 kwietnia 1864 r. oprócz drobnych utarczek i ścierań się podrzędnych trzynaście większych bitew, wśród których porażek prawie nie spotykamy.Wyliczymy je tu w porządku chronologicznym. W listopadzie walczono pod Jeziorkiem, gdzie Bosak osobiście dowodził, a Moskalami Czengiery; skończyła się bitwa klęską. Moskale głosili, iż Bosak, stanowczo rozbity, nigdy już swych sił nie zbierze i szeroce o tym się rozpisywali. Pod Ociesenkami (25 listopada) i pod Strojnowem (w grudniu) powstańcy staczali potyczki również pod osobistym dowództwem Bosaka i tyle przynajmniej nad przeważną liczbą nieprzyjaciela odnieśli korzyści, iż nie ośmielił się ich ścigać. Również w listopadzie pod Chmielnikiem zaszła bitwa, gdzie Bosak dowodził i zniósł nieprzyjaciela tak stanowczo, iż ten uciekł w nieładzie. Szczęśliwie napada Bosak na Opatów (w grudniu), wchodzi do miasta, zabiera kasę powiatową i jeńców moskiewskich. W tymże miesiącu potyka się on osobiście dwukrotnie: pod Szczekocinami (4 grudnia) i pod Bodzechowem (16 grudnia); pierwsze z tych spotkań, jeżeli nie było zupełnie szczęśliwym, przynajmniej odjęło nieprzyjacielowi chęć ścigania; drugie zaś – to porażka i tym dotkliwsza, że ciągnący spod Zuchowa, gdzie walczył, na odsiecz pod Bodzechów szef sztabu Bosaka pułkownik Zygmunt Chmieliński, od wielu miesięcy postrach wroga, ranny był wówczas i ujęty, a w kilka dni później stracony. (…) Luty ożywił znowu działania powstańcze: bataliony Bosaka rozpoczęły działania zaczepne; i wśród ruchów zarówno zaczepnych, jak i odpornych służyło im nawet nieco szczęścia. Pod Iłżą Rębajło [ppłk. Karol Kalita de Brenzenheim - przyp. red.] bije nieprzyjaciela, ściga go pierzchającego w nieładzie na znacznej przestrzeni, prawie milowej. Niemniej i pod Kunowem Walter zwycięża i zmusza do ucieczki w popłochu. W tymże czasie (21 lutego) powtórną bitwę w Opatowie stoczono pod dowództwem pułkownika Topora (Ludwika Zwierzdowskiego), gdzie jeszcze l200 żołnierza piechoty wojsk narodowych stawało do boju zdobywając szturmem miasto, a w nim – parę koszar nieprzyjacielskich, zabierając jako trofea 150 karabinów, niemało ładunków i innych materiałów. Losy ostateczne krwawego szturmu Opatowa powszechnie znane: nieprzyjaciel w nader ciężkim boju – po sześciogodzinnej walce – wyparł powstańców z miasta, które bardzo ucierpiało. Zdobywano stopniowo dom po domie i broniono się w nich. Cofnęli się powstańcy straciwszy 200 poległych i zaledwie kilkunastu rannych jeńców; a nazajutrz pułkownik Topór, schwytany przez Moskwę, na szubienicy wśród zgliszcz Opatowa stracony został dnia 27 lutego 1864 r. (…)Za: Wypisy źródłowe do historii polskiej sztuki wojennej, z. 14: Polska sztuka wojenna w okresie powstania styczniowego, oprac. Emanuel Halicz, Warszawa 1954, str. 95-96. - księdza Stanisława Brzóski. Od wiosny 1864 r. Brzóska rozpoczął samodzielną działalność. W pierwszej połowie 1864 r. operował głównie w powiecie łukowskim, ostatecznie obierając jako swoją główną bazę lasy Jata pomiędzy Łukowem a Stoczkiem Łukowskim. Rozległy masyw leśny idealnie nadawał się na kryjówkę powstańców. Znaleźli oni tam miejsce na stałe obozowisko na śródleśnej wysepce u źródeł Krzny, praktycznie niedostępne dla obcych. Przeprawę umożliwiały wyłożone kamienie zamaskowane w wodzie. Na wyspie powstańcy sporządzili kilka szałasów, w wykrocie pod leżącą ogromną jodłą miał ziemiankę sam dowódca. Takich obozowisk powstańczych w Jacie z szałasami było kilka, jedną z nich Rosjanie znaleźli w październiku 1864 r. Podstawową bazą było zapewne obozowisko na wysepce, gdyż było ono usytuowane w wyjątkowo dogodnym punkcie. Obozowisko było oddalone ok. 2 km od wsi Żdżary od południa, z kolei od wsi Kliniki i Gręzówka od północy dzieliło 3-4 km. Leśnymi duktami można było niepostrzeżenie przejść zarówno do Stoczka Łukowskiego od zachodu, jak i do Domanic i drobnoszlacheckich Jastrzębi od północy. Powstańcy utrzymywali stąd kontakty z mieszkańcami dworów i wsi otaczających kompleks Jaty, którzy udzielali im żywności. W aktach późniejszego śledztwa był wspomniany np. dwór w Gręzówce, skąd stale odbierano żywność (dzierżawcą folwarku był niejaki Władysław Gross) oraz drugi dwór – już bardziej oddalony w kierunku Żelechowa – niejakiej Żdżarskiej (u Kubickiego i w zeznaniach Zdziarskiej) w Lisikierzu. Świadectwa najstarszych ludzi z okresu międzywojennego wskazują, że żywność była donoszona również z pobliskiej śródleśnej wsi Klimki. Zakupywano ją także w samym Stoczku Łukowskim. Za: Bogusław Niemirka, Ksiądz Stanisław Brzóska – ostatni dowódca Powstania Styczniowego. W 150 rocznicę śmierci, Siedlce 2015, str. 32-33. - Mariana Langiewicza. Z poprzednich listów widziałeś, żeśmy tylko przebiegami i zuchwałymi manewrami zyskali możność organizowania się w Wąchocku. Ale pewną było rzeczą, że nieprzyjaciel wkrótce się dopatrzy naszych sił rzeczywistych i ośmieli się atakować nasz obóz. (Tak Moskale dowiedzieli się, ile wołów pewnego dnia zabito w moim obozie, i stąd wywnioskowali, że mam 3.500 ludzi, podczas gdy poprzednio taksowali nas na 7.000. Owego dnia miałem wprawdzie tylko 800 ludzi, ale zmniejszenie się fikcji o połowę było dla naszego obozu bardzo już niebezpieczne). Nie miałem sposobu do żwawszego mnożenia i zbrojenia naszych szeregów, ani też żadnego miejsca, które by dawało więcej bezpieczeństwa wojskowego i zarazem więcej łatwości do wzrostu powstania. Nie było środków do ufortyfikowania Wąchocka, ani też do bronienia go przez 24 godzin, choćby był ufortyfikowany. Ale Wąchock już sobie pozyskał był dobrą reputację i cała Polska patryotyczna patrzyła na powodzenie tego obozu, a Rząd Narodowy wysłał był trzech swoich członków , ażeby tutaj osadzić się jako Rząd jawny; nadto tu już były warsztaty i magazyny wojenne, których przeniesienie, żadnych nie przynosząc korzyści pociągało za sobą stratę najważniejszej w powstaniu rzeczy, tj. czasu. Musząc zatem jeszcze na jakiś czas pozostać w Wąchocku, chciałem go jako tako zabezpieczyć. W tym celu rozłożyłem 1.000 ludzi, już uzbrojonych i zorganizowanych, w trzech oddziałach w okolicy Wąchocka, oddalonych od siebie i od Wąchocka 7 do 12 kilometrów, tak że w ciągu 4 godzin mogłem wszystkie nasze siły skoncentrować w każdym z czterech punktów przez nas zajętych. Resztę moich sił, około 400 jeszcze nie zupełnie zorganizowanych i po większej części nie uzbrojonych zostawiłem w Wąchocku. (…) M. Langiewicz, Relacye o kampanii własnej w r. 1863, wyd. Bertold Merwin, Lwów 1905, str. 25-26. - Zygmunta Sierakowskiego. Pamiętniki Jakuba Gieysztora [...] Plan Zygmunta Sierakowkiego był następujący: ponieważ w kowieńskiej gubernii usposobienie ludu było najlepsze, Zygmunt miał się tam udać, zorganizować w każdym powiecie miejscowe powstanie, na granicy pruskiej przyjąć broń, na którą pieniądze wysłaliśmy, potem zostawiając wszędzie w powiatach małe oddziałki, na czele 5000 najmniej wkroczyć do gubernii wileńskiej, aby z kolei i tu na większą skalę rozwinąć powstanie. Stosownie do tego planu Zygmunta mieli i inni wojewódzcy, o ile można, w swoich miejscowościach podtrzymywać powstanie, nim się uda Zygmuntowi zebrać poważniejsze siły. [...] Sierakowski kochał lud nie słowy tylko, lecz całą duszą, więc nigdy nie dzielił narodu na stany i nie cierpiał demagogii. Jako biegły wojskowy nie łudził się, że kijem i kosą zdobędzie armaty, lecz uszanował i tę broń narodową – kosę i ludu prostego, garnącego się do siebie nie odpędzał. Sierakowski [...] otaczał się uroczystością przy ogłaszaniu wolności ludu, a gdzie on poszedł, tam imię jego zostało drogim ludowi. Matki i starcy przyprowadzali do niego swe dzieci, z całą serdecznością wszystkich przyjmował: siwobrodego starca-starowiera, który mu syna przyprowadził do obozu, prosił o błogosławieństwo, a całe jego postępowanie tak było szczere, że pozyskiwało ogólnie serca. Zarzucają Sierakowskiemu, że za mało był surowym i sprężystym, przez szpary patrzał na przewinienia w obozie – i zaprawdę, było to anielskie serce, a przy tym – wiedział on dobrze, że młodzież ta, która się do niego garnęła, było to czoło narodu. Młodzież ta szła na śmierć pewną – a głównym zadaniem Zygmunta było to właśnie, aby w jednym łańcuchu wspólnych poświęceń na wieki spoić lud ze szlachtą [...] Teksty źródłowe do nauki historii w szkole , nr 35: Powstanie styczniowe , oprac. I. Koberdowa, Warszawa 1959, str. 52. - Edmunda Taczanowskiego. Pod Pyzdrami. Wspomnienia Ignacego Zielińskiego. Do obozu Taczanowskiego poczty jedne za drugimi przybywały z oznajmieniem, iż Moskwa ze wszystkich stron w znacznej sile idzie na Pyzdry; że zaś Faucheux pozostawił większą część swego oddziału w Ratajach, przeto dla połączenia wszystkich sił w jedno miejsce, Taczanowski kazał sprowadzić resztę tego oddziału i postawił w mieście Pyzdrach jako rezerwę. (…) Zaledwie wyruszył dowódca kilkaset kroków przed linię swych strzelców, gdy kozacy i huzarzy moskiewscy zewsząd pokazali się, dali ognia ku sztabowi Taczanowskiego, a następnie cofnęli się ku swojej piechocie. Kapitanowie strzelców Taczanowskiego pierwszej i piątej kompanii natychmiast zakomenderowali ognia i widzieliśmy jak kilku kawalerzystów moskiewskich, a pomiędzy nimi oficer czerkieski zwalił się z konia. (…) Ogień tyralierski prowadzony przez strzelców Taczanowskiego był już silnym, a Moskwa odpowiadała nań ogniem 1000 karabinów i 3-ch dział gwintowanych. (…) O godzinie 9-ej posłano ochotników Faucheux’go na lewe skrzydło, gdzie rozsypani w tyraliery, razili nieprzyjaciela celnymi strzałami. Prawe zaś skrzydło zajmowali strzelcy Taczanowskiego 1-ej i 5-ej kompanii pod dowództwem kapitanów Lewińskiego i Kazimierza Unruga. (…) Kosynierzy poza linią tyralierów stali w pogotowiu uderzenia na Moskwę, gdyby się dostatecznie zbliżyła, reszta oddziału Faucheux’go w obronie mostu prowadzącego do Pyzdr pod rozkazami mężów pióra i szabli dra Niegolewskiego. Tak ustawieni powstańcy sypali żwawym ogniem na nieprzyjaciela i około godz. 10-ej z rana bój był zacięty utrzymywany z naszej strony przez 260 strzelców; (…). Taki ogień tyralierski trwał do godziny 4-ej po południu, gdy zniecierpliwieni długim oczekiwaniem nieprzyjaciela kosynierzy rzucili się w liczbie 300 pod dowództwem Ganier d’Abin z takim zapałem na Moskali, że zmusili ich na całej linii do cofnięcia się i pospiesznego pierzchania. Wtedy kawaleria Taczanowskiego puściła się w pogoń za Moskwą, lecz musiała się zatrzymać, bo nieprzyjaciel był w gęstym i błotnistym boru, gdzie szarży nie można było wykonać, artyleria zaś moskiewska dawno już była uciekła i zbyt daleko trzeba by było ją gonić. Około godziny 5-ej bój zupełnie ustał, a zakończył się dla nas świetnie, gdyż otrzymaliśmy plac boju, zdobyliśmy nieco broni i ubiliśmy kilkudziesięciu Moskali. (…)Za: Wielkopolska w świetle źródeł historycznych. Wybór tekstów źródłowych, Poznań 1958, str. 221-224. - Walerego Wróblewskiego. Podczas przemarszu pułkownika Krysińskiego pod wieś Kolano, pułkownik Wróblewski z konnicą swoją przyszedł do wsi Opola. Na wezwanie pułkownika Krysińskiego o pomoc w dniu 18go listopada, przyszedł z konnicą pułkownik Wróblewski do Kolana. Zaledwie nasi pozsiadali z koni, już dano znać od widet, że się ukazała konnica moskiewska. Pułkownik Wróblewski naprzód, a za nim cały oddział konny litewski ruszył ku widetom; wnet rozwinęli się pod lasem w tyraljerkę. Nieprzyjaciel mając artylerję, zaczął kartaczami sypać do lasu i tuż popchnął swoją piechotę ku naszym. Konni litewscy na miejscu przyjęli moskali ogniem, i stępo cofając się w porządku a co krok odstrzeliwając, poprowadzili moskali za sobą. Oddziały piesze, polski i litewski, stały na skraju lasu w zasadzce. Wprowadziwszy moskali w sam kąt zasadzki, oddział konny litewski usunął się w stronę, a moskale zostali objęci ogniem sztucerowym oddziałów pieszych. Już moskale cofali się i poruszono kosynierów, gdy nadeszły świeże roty moskiewskie swoim w pomoc. Przeto, pułkownik Krysiński zdjął z pozycji całą piechotę i nakazał wymarsz, a pułkownik Wróblewski z całą konnicą, rozwinąwszy ją w śliczną linję tyraljerską, zasłonił odwrót. W największym porządku, powoli odstępowała polami piechota nasza i w największym porządku konnica nasza rozwinięta w linję tyraljerską, postępując z tyłu, powstrzymywała ogniem mierzonym nieprzyjaciela. Już się zmierzchało: pułkownik Wróblewski spostrzegł na boku, w Kodeńcu, który wymijaliśmy, ruch moskali a przekonawszy się o pobycie tam kozaków, wysiał do Kodeńca dwa szwadrony konnicy, jeden polski a drugi litewski: kozacy natychmiast poczęli uciekać, a nasi złażąc z koni, z za opłotków i domów razili uciekających; nadciągnęło sześć rot piechoty moskiewskiej, rozwinęli linję przeciw naszej konnicy i wszczęli ogień gęsty który trwał do ciemnej nocy, nie szkodząc konnicy naszej postępującej zwolna. Nareszcie oddziały nasze piesze i konne stanęły w Chorystycie. Po krótkim wypoczynku oddziały piesze oba i konny polski, wystąpiły: a zaś konny litewski z pułkownikiem Wróblewskim pozostał w miejscu, dla ukazania się nieprzyjacielowi postępującemu za nami i odprowadzenia go w stronę. Cała piechota w dniu następnym przeszła z pułkownikiem Krysińskim do Hutczy: po dwóch dniach bitew i marszów, żołnierze byli pomęczeni i zgłodniali. (…)I. Aramowicz, Marzenia. Pamiętnik o ruchu partyzanckim w województwie grodzieńskim w 1863 i 1864 roku, Bendlikon 1865, str. 77-80.
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY-SA 3.0.
Polecenie 2

Odpowiedz, dlaczego nie można wskazać głównych bitew powstania. Odpowiedź uzasadnij.

R1CJayxW9o0y2
Zastanów się, dlaczego nie można wskazać głównych bitew powstania. Odpowiedź uzasadnij. (Uzupełnij).
Polecenie 3

Wyjaśnij przyczyny zróżnicowania natężenia działań oddziałów powstańczych w różnych regionach Królestwa Polskiego.

Rfhh9g9fQyfFS
Twoja odpowiedź (Uzupełnij).
Polecenie 4

Przedstaw miejsca przerzutowe, a następnie oceń możliwości zaopatrzenia i uzupełnień dla oddziałów powstańczych.

R1OOYn6XC9c6p
Twoja odpowiedź (Uzupełnij).