Zapoznaj się z mapą, a następnie wykonaj polecenia.
RMgGJwiZBpvju1
Mapa przedstawia trasę krucjat oraz państwa krzyżowców, które utworzyli oni w Lewancie.
Pierwsza wyprawa krzyżowa trwała od 1097 do 1099 roku. Szła aż trzema trasami. Grupy krzyżowców z Francji zebrały się pod Paryżem i w Lyonie. Grupa spod Paryża szła drogą lądową przez Wiedeń, Belgrad, Konstantynopol i dotarła do Jerozolimy. Grupa druga rozdzieliła się na dwie kolumny. Jedna wyruszyła przez półwysep Apeniński i przeprawiła się na Bałkany, łącząc się z resztą krzyżowców. Druga kolumna ruszyła wybrzeżem Dalmacji i połączyła się z pierwszą grupą w Bułgarii.
Druga wyprawa krzyżowa trwała od 1147 do 1149 roku. Wyruszyła ona z miasta Ratyzbona i droga lądową dotarła do Konstantynopola. Tam przeprawiła się do Azji Mniejszej i wzdłuż jej wybrzeża dotarła na jej południe. Następny fragment pokonała drogą morską i zakończyła swój marsz w Akce.
Trzecia wyprawa krzyżowa trwała od 1189 do 1192 roku. Trzecia wyprawa wyruszyła z Londynu i Ratyzbona. Ta która wyruszyła z Ratyzbona miała identyczną trasę jak druga krucjata. Grupa która wyruszyła z Londynu drogą morską przepłynęła przez cieśninę Gibraltarską i dotarła do Marsylii. Stamtąd część krzyżowców wyruszyła do Włoch, a reszta kontynuowała wyprawę droga morską. Dopłynęli oni na Cypr, a stamtąd przeprawili się do Trypolisu.
Czwarta wyprawa krzyżowa trwała od 1202 do 1204 roku. Wyruszyła on z Wenecji. Krzyżowcy drogą morską wzdłuż wybrzeża Dalmacji i Grecji dopłynęli do Konstantynopola i go złupili.
Piąta wyprawa krzyżowa trwała od 1217 do 1221 roku. Wyruszyła ona z miasta Spoleto w Dalmacji i droga morską przeprawiła się do Akki, a następnie do Damietty w Egipcie.
W 1229 roku na południe od Kairu odbyły się negocjacje cesarza Fryderyka drugiego z sułtanem Egiptu, tak zwana szósta wyprawa krzyżowa.
Siódma wyprawa krzyżowa trwała od 1245 do 1254 roku. Wyruszyła ona z Marsylii. Krzyżowcy droga morską przeprawili się na Cypr, następnie do Damietty w Egipcie, a na koniec wylądowali na wybrzeżu na południe od Akki.
Ósma wyprawa krzyżowa odbyła się w 1270 roku. Wyruszyła ona z Marsylii i droga morską dotarła do Tunisu.
Do państw krzyżowskim w około 1140 roku należało Królestwo Jerozolimskie, Hrabstwo Trypolisu, Księstwo Antiochii, Hrabstwo Edessy. Wszystkie one były położone na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego.
Po 1189 roku krzyżowcy kontrolowali jedynie Antiochię, Cypr, Trypolis, Akkę i Jaffę.
Sojusznikiem krzyżowców była Mała Armenia, leżące na południowowschodnim wybrzeżu Azji Mniejszej.
Cesarstwo Łacińskie od 1204 do 1261 roku kontrolowało obszar wokół cieśnin prowadzących na Morze Czarne, Trację, wyspy Egejskie, Peloponez i wschodnią Grecję.
Państwa krzyżowców ok. 1140 r.: Wilhelm z Tyru o Królestwie Jerozolimskim na przełomie XI i XII w. W tym właśnie czasie, kiedy prawie już wszyscy książęta biorący udział w wyprawie powrócili do ojczyzny, tak że pozostał tylko książę, któremu powierzono królestwo, i pan Tankred, którego pan książę zatrzymał […] jako męża roztropnego, dzielnego […]. Środki nasze i liczba wojska były tak małe, że kiedy zwołali wszystkich i wszyscy szybko się zebrali, zaledwie było obecnych trzystu konnych i dwa tysiące pieszych. Miasta zaś, które przeszły pod naszą władzę, nader były nieliczne i poprzedzielane miejscowościami podległymi wrogom, tak że z dużym niebezpieczeństwem przejeżdżali [nasi] z jednego do drugiego [miasta], kiedy wymagała tego konieczność. Wszystkie miejscowości wiejskie w naszym kraju były zamieszkane przez niewiernych i Saracenów; nasz naród nie miał gorszych od nich wrogów, a byli tym gorsi, że znajdowali się w naszym kraju, a nie ma szkodliwszej zarazy niż wróg w domu. Oni nie tylko zabijali naszych, kiedy nieostrożnie podróżowali po drogach, i sprzedawali ich w niewolę wrogom, ale także uchylali się od prac wiejskich, aby pokonać naszych głodem. Oni woleli raczej sami głód cierpieć, niż wyświadczyć jakąkolwiek przysługę naszym, których oni uważali za wrogów. Nie tylko poza obrębem miast drogi były niepewne, również i w domach położonych wewnątrz umocnień miejskich, wskutek tego, że ludność była nieliczna a wyrwy w murach miejskich stały otworem przed wrogami, z trudem można było znaleźć bezpieczne i spokojne miejsce. Nocami złodzieje potajemnie wdzierali się do pustych i zapuszczonych, słabo zaludnionych miast, zabijając wielu w ich własnych mieszkaniach. Źródło: Wiek V–XV w źródłach. Wybór tekstów źródłowych z propozycjami metodycznymi dla nauczycieli historii i studentów, oprac. M. Sobańska-Bondaruk, S.B. Lenard, Warszawa 1997, s. 155.
Opis początku drugiej wyprawy krzyżowej z Gesta Friderici I autorstwa Ottona z Fryzyngi Ludwik (VII, król Francji), powziąwszy tajemny zamiar udania się do Jerozolimy, z powodu, że brata jego Filipa, który takimże ślubem był związany, śmierć zaskoczyła […], wezwał niektórych panów i odkrył im swoje zamysły. Żył w owym czasie w Galji opat klasztoru klarewalleńskiego (Clairvaux), imieniem Bernard, mąż życiem i obyczajami czcigodny, zakonem znakomity, mądrością i wiedzą naukową obdarzony […]. Panowie radzili, aby go zawezwać i […] zapytać, co z tą sprawą należy począć. […] Ów zaś, uważając się niegodnym do dania w tak ważnej rzeczy odpowiedzi, […] oświadczył, że najwłaściwiej byłoby zwrócić się […] do rzymskiego papieża […] Eugenjusza (III) […]. Ten […] pochwalił śluby króla, zmierzające ku rozszerzeniu wiary chrześcijańskiej i udzielił opatowi […] upoważnienia do głoszenia (krucjaty) i pobudzania wszystkich umysłów ku temu celowi. Więc Bernard, czcigodny opat, […] przypasawszy miecz słowa Bożego, pozyskał umysły wielu do wyprawy zamorskiej; wyznaczono zjazd powszechny do Verzelacum [Vezelay w Burgundii] […]. Tam Ludwik […] ślubował wyprawę zamorską z Teoderykiem hr. Flandrji i Henrykiem synem Teobalda Bleseńskiego (hr. Blois) i z innymi panami swego królestwa […]. Tymczasem mnich Radolfus (Rudolf), mąż wprawdzie noszący habit mniszy i naśladujący zręcznie surowe reguły zakonne, ale słabo wykształcony w naukach, udaje się do tych okolic Galji, które leżą nad Renem, i wiele tysięcy ludzi z Agryppiny (Kolonii), Moguncji, Wormacji, Spiry i […] innych sąsiednich miast, miasteczek i wsi, zapala do przyjęcia krzyża. To jednak niebacznie nauką swą wywołał, że Żydów, mieszkających po miastach i miasteczkach, jako wrogów wiary chrześcijańskiej zaczęto mordować. A ziarno tej nauki […] tak zaczęło się krzewić, że po zabiciu masy Żydów w czasie tych rozruchów, wielu z nich schroniło się dla bezpieczeństwa pod skrzydła władcy rzymskiego (cesarza). […] Wspomniany zaś opat […] (Bernard z Clairvaux) wskazując, że trzeba wystrzegać się tego rodzaju agitacji, wyprawił […] posłów i listy, w których […] jasno wykazał, że Żydów za ich zbrodnie nie należało zabijać, tylko rozpędzać. Źródło: Teksty źródłowe do nauki historii w szkole średniej, nr 17, Europa w czasie wypraw krzyżowych, oprac. W. Semkowicz, Kraków 1925, s. 7–8.Państwa należące do krzyżowców po 1189 r.Sojusznicy krzyżowcówCesarstwo Łacińskie 1204–1261I wyprawa krzyżowa 1097–1099: Anonimowa relacja o zdobyciu Jerozolimy w 1099 r. My zaś […] stanęliśmy pod Jerozolimą we wtorek dnia 6 czerwca i przystąpiliśmy […] do oblężenia. […] W następny poniedziałek [13 czerwca] przypuściliśmy potężny szturm […], że gdyby były przygotowane drabiny, miasto byłoby wpadło w nasze ręce. Lecz zburzyliśmy tylko mniejszy mur [zewnętrzny] od strony północnej i jedną drabinę przystawiliśmy do większego muru [wewnętrznego], po której wspięli się nań nasi rycerze, w walce wręcz zabijając Saracenów […] mieczami i włóczniami. […] W czasie tego oblężenia nie mogliśmy nigdzie nabyć chleba, prawie przez przeciąg dziesięciu dni, aż przybył posłaniec od naszych statków; dręczyło nas nadto tak straszne pragnienie […], nosiliśmy wodę prawie z oddalenia 6 mil; […] piliśmy wodę wstrętną, i tak z tej cuchnącej wody i jęczmiennego chleba codziennie doznawaliśmy cierpień i udręki. Albowiem Saraceni, czatując przy wszystkich źródłach i studniach, napadali na naszych, zabijając ich […]. Wtedy to nasi przywódcy obmyślili plan zdobycia miasta […]. Sporządzono dwie drewniane wieże i wiele innych machin. […] Biskupi i kapłani ogłosili w kazaniach i upomnieli wszystkich, aby przed wtargnięciem do miasta odprawić procesję dookoła Jerozolimy, pobożnie zanosić modły, czynić jałmużnę i pościć. W piątek o świcie zewsząd uderzyliśmy na miasto, lecz żadnej szkody nie można mu było wyrządzić […]. Kiedy zaś zbliżyła się godzina, w której Pan nasz Jezus Chrystus raczył dźwigać za nas drzewo krzyża, rycerze nasi mężnie poczęli walczyć na wieży […]. Wtedy to […] Letold, wdarł się na mury miasta. Skoro tylko wtargnął, wszyscy obrońcy zaczęli uciekać z murów do miasta, a nasi następując ścigali ich i mordowali aż do świątyni Salomona; tu była taka rzeź, że nasi po kostki brodzili w ich krwi. […] Wreszcie nasi, pokonawszy pogan, pojmali w świątyni sporo mężczyzn i kobiet, mordowali, kogo chcieli, a kogo chcieli, zatrzymali przy życiu. Na dachu zaś świątyni Salomona zebrała się wielka gromada pogan płci obojga, którym Tankred i Gaston z Beast dali swoje chorągwie [aby ich uchronić przed rzezią]. [Wojska nasze] wkrótce rozbiegły się po całym mieście, zabierając złoto i srebro, konie i muły, oraz zajmując domy, pełne wszelakich rzeczy. […] [Nazajutrz] rano wdarli się nasi żołnierze potajemnie na dach świątyni [Salomona] i napadli na Saracenów, mężczyzn i kobiety, ścinając ich gołymi mieczami […]. Tankred, widząc to, zawrzał wielkim gniewem. Potem [17 lipca] nasi po naradzie uchwalili, aby każdy czynił jałmużnę i zanosił modły, by Bóg wybrał tego, kogo chciał mieć władcą nad innymi i komu chciał oddać rządy nad miastem. […] Ósmego dnia po zdobyciu miasta [22 lipca] obrali księcia Gotfryda władcą miasta, aby zwalczał pogan i bronił chrześcijan. Źródło: Wiek V–XV w źródłach. Wybór tekstów źródłowych z propozycjami metodycznymi dla nauczycieli historii i studentów, oprac. M. Sobańska-Bondaruk, S.B. Lenard, Warszawa 1997, s. 152–154.II wyprawa krzyżowa 1147–1149: W listopadzie 1146 r. miało miejsce spotkanie Bernarda z Clairvaux z niemieckim królem Konradem III, dotyczące II krucjaty. ...król pozostał głuchy na argumenty Bernarda, zgodził się jednak na ponowne spotkanie, które odbyło się w dniach Bożego Narodzenia w Spirze. Bernard czuł, że opór Konrada osłabł, i ze swej strony nieubłaganie szedł za ciosem. W pełnym mocy kazaniu, które nawet mimo pośrednictwa tłumacza nic nie straciło ze swej sugestywności, odmalował on przed oczyma króla, jak to stanie on w dniu Sądu Ostatecznego przed Chrystusem, ten zaś zapyta go: „O człowieku, cóż mam dla ciebie uczynić, czego jeszcze nie uczyniłem?". Tak gwałtownemu apelowi do jego uczuć król nie był w stanie się oprzeć. Wziął krzyż, a wraz z nim uczynił to niezliczony zastęp szlachty z bratankiem króla, księciem Fryderykiem Szwabskim na czele. Niemcy zostały pozyskane dla sprawy krucjaty. Podjęcie takiej decyzji ułatwiło królowi co prawda zakończenie sporu pomiędzy hrabią Namur i arcybiskupem Trewiru, który to spór przez lata burzył porządek królestwa, a którego zażegnanie było jednym z powodów podróży Bernarda do Niemiec. Także dawny rywal Konrada, książę Weif VI, przyjął w wieczór wigilijny krzyż, ale prawdopodobnie król nie dowiedział się o tym przed podjęciem swej decyzji. Bezpośrednio po zakończeniu obrad Reichstagu w Spirze wystosowano do Bawarii pismo nawołujące do udziału w krucjacie. Wezwanie to przysporzyło ruchowi krucjatowemu znacznego poparcia wśród uczestników obrad Reichstagu zwołanego w lutym 1147 roku do Ratyzbony, a znalazł się między nimi także biskup Otton z Freisinga, który stał się kronikarzem wyprawy... Hans Eberhard Mayer Historia wypraw krzyżowych, Kraków, 2008, s. 164-165.III wyprawa krzyżowa 1189–1192: Działania Fryderyka I Rudobrodego w czasie trzeciej wyprawy krzyżowej według Descriptio expeditionis Asiaticae Friderici, autorstwa Tagenona Wtedy sułtan […] widząc, że sami wpadli w pułapkę, którą na nas nastawili, wyprawili posłów […] i oświadczyli gotowość dania pełnego zadośćuczynienia […]. Ponieważ cesarz nie miał zamiaru przedłużać drogi krzyżowej zbytniemi trudnościami […], taką dał odpowiedź: »[…] ponieważ cesarz, którego sprzymierzeńcami zawsze winny być miłosierdzie i prawda, raczej woli darować niż srożyć się, tę łaskę panom waszym i wam wyświadczyć postanowiliśmy, że pokój z naszej strony będzie wam dany, byleście tylko stawili do naszej dyspozycji zakładników na to, że w zupełnym spokoju i przy wolnym handlu będziemy mogli przejść przez wasz kraj». Usłyszawszy tę odpowiedź, posłowie z wielką radością, zanieśli ją sułtanowi i jego synowi, którzy wkrótce przyjęli te propozycje i dali dziesięciu wodzów oraz dziesięciu innych wysokich dygnitarzy jako zakładników. Wojska (cesarskie) […] przybyli do wielkiego jeziora. Tam, ponieważ dzicy Turcy nie zaprzestali naszych niepokoić, pan cesarz oznajmił zakładnikom: «Jeśli wasi Turcy nie dadzą naszym spokoju i jeżeli targ wedle umowy nie zostanie dla wojska otwarty, zaprawdę przepłacicie waszemi głowami». Od tego czasu niewiele złego z ich strony doznaliśmy. […] Posuwając się naprzód, weszli w kraj górzysty, prawie bezdrożny, który przebyli z wielkim wysiłkiem […]. Schodząc z tych wysokich gór, rozbili obóz nad pewną wielką i niezbrodzoną rzeką [Salef], […] gdzie było dużo trawy, odpoczywali dwa dni. […]. Tam szanowni posłowie pana Leona [władcy Małej Armenii] z gór zabiegli drogę panu cesarzowi dnia 7 czerwca i w imieniu swego pana, jak jest zwyczajem tego ludu, szczerze się poddając, ofiarowali mu pełną moc rozkazywania i rozporządzania swoim ludem i swoją ziemią. […] [Około południa przeprawił się cesarz konno na drugi brzeg rzeki, poczem spożył obiad i postanowił wykąpać się w rzece. W czasie kąpieli doznał porażenia i utonął. Wedle innej wersji utonął cesarz podczas przeprawy przez spienione nurty rzeki. Martwego wyciągnięto z wody. Kiedy przednie straże krzyżowców dochodziły do mostu w Seleucji, gdzie oczekiwali ich Armeńczycy, nadeszła straszna wieść o zgonie cesarza.] Źródło: Teksty źródłowe do nauki historii w szkole średniej, nr 17, Europa w czasie wypraw krzyżowych, oprac. W. Semkowicz, Kraków 1925, s. 10–13.IV wyprawa krzyżowa 1202–1204: Fragment pamiętników Godfryda Villehardouina o czwartej wyprawie krzyżowej Doża [wenecki Dandolo] […] zwołał swą Wielką Radę, a Rada ta składała się z czterdziestu najmądrzejszych ludzi w kraju. Dzięki swemu rozumowi i bystrości skłonił ją do zgody na ów projekt [wyprawę krzyżową]. […] Gotfryd de Villehardouin, marszałek Szampanji, zabrał wtedy za zgodą innych członków poselstwa głos i rzekł do Wenecjan: „Panowie, najpotężniejsi i najmożniejsi baronowie Francji posłali nas do Was, wzywając Waszego miłosierdzia, abyście zlitowali się nad Jerozolimą, która jest w jarzmie tureckiem, i abyście w imię Boga pomogli im pomścić wspólnie zniewagę Jezusa Chrystusa […]”. […] Nie umiem wam powtórzyć wszystkich pięknych i dobrych słów, które wyrzekł doża. Lecz taki był koniec rzeczy, że […] na publicznej audjencji oświadczono tylko, że wyprawa uda się za morze. Było to w czasie wielkiego postu, i od św. Jana za rok, co znaczy w r. 1202 po wcieleniu Chrystusa, baronowie i pielgrzymi mieli przybyć do Wenecji, a statki miały być przygotowane na ich przyjęcie. […] [Jesienią 1202 r.] Przeto zaczęto dostarczać baronom do wyjazdu okrętów, galer i statków. Och, mój Boże, tyle dobrych rumaków na nie wsadzono! A kiedy okręty zostały zapełnione bronią i żywnością, rycerzami i wodzami, ustawiono wzdłuż krawędzi i wieżyczek okrętowych tarcze herbowe i sztandary, wśród których tyle było pięknych! A wiedzcie, że na okrętach znajdowało się więcej niż trzysta armat i wielka liczba wszystkich przyrządów służących do zdobywania miasta. Nigdy piękniejsza flota nie opuszczała żadnego portu. Źródło: Czesław Nanke, Wypisy do nauki historji średniowiecznej dla klas wyższych szkół średnich, Lwów–Warszawa 1925, s. 82–85.V wyprawa krzyżowa 1217–1221: Jan Codagnelli o oblężeniu Damietty w czasie piątej krucjaty W roku od wcielenia Pańskiego 1218 w miesiącu maju za panowania Jana, króla jerozolimskiego. Król ten […] oraz Rudolf, patriarcha jerozolimski […] i Leopold VI, ks. na Hostalrich [miasto w Hiszpanii], i templariusze i szpitalnicy złożyli radę z wielu biskupami, duchownymi, hrabiami, margrabiami, baronami i z wielu innymi szlachetnymi i dzielnymi mężami. Na tej radzie postanowili wszyscy jednogłośnie wkroczyć z całem wojskiem chrześcijańskiem, które przybyło na pomoc Ziemi św., do Egiptu i zupełnie podbić i zgnieść pogan. […] Rozłożyli obóz blisko miasta Damietty […]. […] Było jużci owe miasto położeniem swem i sztuką nadzwyczaj obronne, wieżami, murami, rowami i gwałtownością rzeki [ramienia Nilu] tak zabezpieczone, że z trudem mógł ktoś do niego dostąpić. W środku zaś samej rzeki widziało się wieżę, na drewnianych podstawach zbudowaną, która tak zaopatrzona była w liczne machiny, że nikt nurtami rzeki nie mógł zbliżyć się do miasta. Pozostawała ona pod strażą dowódcy ze stu rycerzami, kuszarzami i wielu łucznikami, którzy mieli podobno żywności i wszystkiego […], na jeden rok […]. […] Chrześcijanie, odbywszy naradę, zaczęli przygotowywać się do zdobywania rzeczonej wieży, chociaż zadanie to uważali za bardzo trudne i ciężkie. Natychmiast więc z początkiem lipca ustawili na okrętach mnóstwo drabin i podpłynąwszy ku wieży, oparli na jej murach owe drabiny. Lecz gdy już zostały oparte, załamały się z Boskiego dopuszczenia i wtedy, jak się wszechmocnemu Bogu podobało, utonęło stu rycerzy […]. […] Nabrawszy jednak ufności w moc Pana Naszego, Jezusa Chrystusa, […] sporządzili drabiny nadzwyczajnej wielkości i siły i przypłynąwszy do samej wieży, oparli je przemocą na murach. Gdy to poganie spostrzegli, zaczęli na nie z góry miotać w najniegodziwszy sposób ogień i tlejącą siarkę. I tak silnie ogień zapłonął, że wszystkim zdawało się, iż drabiny stanęły w płomieniach. Na ten widok chrześcijanie przerazili się bardzo […]. Gdy jednak przez całą godzinę pozostawali w tym smutku, spostrzegli nagle, że ogień zagasł, a na samej wieży ukazał się znak krzyża św. […] Wszyscy, którzy tylko mogli, pobiegli ku wieży, zdobyli ją silnym atakiem i utrzymali w swem ręku. […]. Usłyszawszy to, poznali chrześcijanie, że Pan Nasz, Jezus Chrystus ukrzyżowany, posłał swych aniołów na zdobywanie owej wieży. Źródło: Czesław Nanke, Wypisy do nauki historji średniowiecznej dla klas wyższych szkół średnich, Lwów–Warszawa 1925, s. 89–91.Negocjacje cesarza Fryderyka II z sułtanem Egiptu – tzw. VI wyprawa krzyżowa 1229VII wyprawa krzyżowa 1248–1254: Fragment Żywota Ludwika Świętego autorstwa Jana Joinvilla o siódmej krucjacie Zdarzyło się, że król z dopustu Bożego zachorował tak ciężko w Paryżu, że – jak powiadano – jedna z dam, które czuwały przy nim, chciała już zakryć twarz jego całunem, biorąc go za umarłego, czemu przecież sprzeciwiła się druga, bo — jak mówiła — dusza żywię jeszcze w ciele. A wtedy Pan, który to wszystko słyszał, powrócił mu zdrowie w okamgnieniu, tylko że król przez chwilę mówić jeszcze nie mógł. Jak mu zaś tylko mowa wróciła, zażądał, by mu podano krzyż, co uczyniono. Matka królewska, posłyszawszy, że król przemówił, ucieszyła się niepomiernie, ale kiedy jej powiedziano, że król krzyż na się wziął [zobowiązał się do udziału w krucjacie], wtedy ją żałoba taka ogarnęła, jakby syna ujrzała na marach. Poczem poszli za króla przykładem i Robert, hrabia d’Artois, i Alfons, hrabia z Poitiers, i Karol z Anjou, który został później królem Sycylii, wszyscy trzej bracia królewscy. […] Gdy nadszedł marzec [1248 r.], książęta, baronowie i inni pielgrzymi kazali […] ładować na okręty wino i mięso, aby wszystko było gotowe do drogi, jak tylko król da znak. Król tedy, widząc, jak wszystko sprawnie przysposobiono, przywołał na swój okręt […] baronów, we czwartek przed Zielonemi Świętami (4 czerwca). Rzekł do nich, że mają płynąć z nim wprost ku Egiptowi. W sobotę okręt królewski rozwinął żagle, a po nim wszystkie inne statki. Było na co patrzeć. Całe morze, jak okiem sięgnąć, pokryło się żaglami […]. […] Tymczasem Saracenowie trzykrotnie słali gołębie do sułtana, donosząc, że król przybył, na co nie otrzymali odpowiedzi żadnej, jako że sułtan był chory. Myśleli oni, że umarł, i opuścili Damiettę. Król dowiedział się o tem przez jednego rycerza, wysłanego na zwiady. Rycerz ów przybył do króla i doniósł mu, że był w samym pałacu sułtańskim i że to wszystko jest prawdą, co o opuszczeniu Damietty mówiono. Wtedy król zebrał wszystkich duchownych z legatem na czele i zaintonowano głośno Te Deum. Poczem dosiadł konia, myśmy wszyscy uczynili to samo i podeszliśmy pod samą Damiettę. Turcy […] spalili na odchodnem bazar, gdzie była moc wielka towarów i kosztowności. […] Ale dziękujmy Panu Bogu wszechmogącemu za łaskę, jaką okazał, uwalniając nas od śmierci i niebezpieczeństw […]. I to także dobrodziejstwo drugie Pana naszego, żeśmy miasta głodem brać nie musieli. Źródło: Czesław Nanke, Wypisy do nauki historji średniowiecznej dla klas wyższych szkół średnich, Lwów–Warszawa 1925, s. 97–99.
Mapa przedstawia trasę krucjat oraz państwa krzyżowców, które utworzyli oni w Lewancie.
Pierwsza wyprawa krzyżowa trwała od 1097 do 1099 roku. Szła aż trzema trasami. Grupy krzyżowców z Francji zebrały się pod Paryżem i w Lyonie. Grupa spod Paryża szła drogą lądową przez Wiedeń, Belgrad, Konstantynopol i dotarła do Jerozolimy. Grupa druga rozdzieliła się na dwie kolumny. Jedna wyruszyła przez półwysep Apeniński i przeprawiła się na Bałkany, łącząc się z resztą krzyżowców. Druga kolumna ruszyła wybrzeżem Dalmacji i połączyła się z pierwszą grupą w Bułgarii.
Druga wyprawa krzyżowa trwała od 1147 do 1149 roku. Wyruszyła ona z miasta Ratyzbona i droga lądową dotarła do Konstantynopola. Tam przeprawiła się do Azji Mniejszej i wzdłuż jej wybrzeża dotarła na jej południe. Następny fragment pokonała drogą morską i zakończyła swój marsz w Akce.
Trzecia wyprawa krzyżowa trwała od 1189 do 1192 roku. Trzecia wyprawa wyruszyła z Londynu i Ratyzbona. Ta która wyruszyła z Ratyzbona miała identyczną trasę jak druga krucjata. Grupa która wyruszyła z Londynu drogą morską przepłynęła przez cieśninę Gibraltarską i dotarła do Marsylii. Stamtąd część krzyżowców wyruszyła do Włoch, a reszta kontynuowała wyprawę droga morską. Dopłynęli oni na Cypr, a stamtąd przeprawili się do Trypolisu.
Czwarta wyprawa krzyżowa trwała od 1202 do 1204 roku. Wyruszyła on z Wenecji. Krzyżowcy drogą morską wzdłuż wybrzeża Dalmacji i Grecji dopłynęli do Konstantynopola i go złupili.
Piąta wyprawa krzyżowa trwała od 1217 do 1221 roku. Wyruszyła ona z miasta Spoleto w Dalmacji i droga morską przeprawiła się do Akki, a następnie do Damietty w Egipcie.
W 1229 roku na południe od Kairu odbyły się negocjacje cesarza Fryderyka drugiego z sułtanem Egiptu, tak zwana szósta wyprawa krzyżowa.
Siódma wyprawa krzyżowa trwała od 1245 do 1254 roku. Wyruszyła ona z Marsylii. Krzyżowcy droga morską przeprawili się na Cypr, następnie do Damietty w Egipcie, a na koniec wylądowali na wybrzeżu na południe od Akki.
Ósma wyprawa krzyżowa odbyła się w 1270 roku. Wyruszyła ona z Marsylii i droga morską dotarła do Tunisu.
Do państw krzyżowskim w około 1140 roku należało Królestwo Jerozolimskie, Hrabstwo Trypolisu, Księstwo Antiochii, Hrabstwo Edessy. Wszystkie one były położone na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego.
Po 1189 roku krzyżowcy kontrolowali jedynie Antiochię, Cypr, Trypolis, Akkę i Jaffę.
Sojusznikiem krzyżowców była Mała Armenia, leżące na południowowschodnim wybrzeżu Azji Mniejszej.
Cesarstwo Łacińskie od 1204 do 1261 roku kontrolowało obszar wokół cieśnin prowadzących na Morze Czarne, Trację, wyspy Egejskie, Peloponez i wschodnią Grecję.
Państwa krzyżowców ok. 1140 r.: Wilhelm z Tyru o Królestwie Jerozolimskim na przełomie XI i XII w. W tym właśnie czasie, kiedy prawie już wszyscy książęta biorący udział w wyprawie powrócili do ojczyzny, tak że pozostał tylko książę, któremu powierzono królestwo, i pan Tankred, którego pan książę zatrzymał […] jako męża roztropnego, dzielnego […]. Środki nasze i liczba wojska były tak małe, że kiedy zwołali wszystkich i wszyscy szybko się zebrali, zaledwie było obecnych trzystu konnych i dwa tysiące pieszych. Miasta zaś, które przeszły pod naszą władzę, nader były nieliczne i poprzedzielane miejscowościami podległymi wrogom, tak że z dużym niebezpieczeństwem przejeżdżali [nasi] z jednego do drugiego [miasta], kiedy wymagała tego konieczność. Wszystkie miejscowości wiejskie w naszym kraju były zamieszkane przez niewiernych i Saracenów; nasz naród nie miał gorszych od nich wrogów, a byli tym gorsi, że znajdowali się w naszym kraju, a nie ma szkodliwszej zarazy niż wróg w domu. Oni nie tylko zabijali naszych, kiedy nieostrożnie podróżowali po drogach, i sprzedawali ich w niewolę wrogom, ale także uchylali się od prac wiejskich, aby pokonać naszych głodem. Oni woleli raczej sami głód cierpieć, niż wyświadczyć jakąkolwiek przysługę naszym, których oni uważali za wrogów. Nie tylko poza obrębem miast drogi były niepewne, również i w domach położonych wewnątrz umocnień miejskich, wskutek tego, że ludność była nieliczna a wyrwy w murach miejskich stały otworem przed wrogami, z trudem można było znaleźć bezpieczne i spokojne miejsce. Nocami złodzieje potajemnie wdzierali się do pustych i zapuszczonych, słabo zaludnionych miast, zabijając wielu w ich własnych mieszkaniach. Źródło: Wiek V–XV w źródłach. Wybór tekstów źródłowych z propozycjami metodycznymi dla nauczycieli historii i studentów, oprac. M. Sobańska-Bondaruk, S.B. Lenard, Warszawa 1997, s. 155.
Opis początku drugiej wyprawy krzyżowej z Gesta Friderici I autorstwa Ottona z Fryzyngi Ludwik (VII, król Francji), powziąwszy tajemny zamiar udania się do Jerozolimy, z powodu, że brata jego Filipa, który takimże ślubem był związany, śmierć zaskoczyła […], wezwał niektórych panów i odkrył im swoje zamysły. Żył w owym czasie w Galji opat klasztoru klarewalleńskiego (Clairvaux), imieniem Bernard, mąż życiem i obyczajami czcigodny, zakonem znakomity, mądrością i wiedzą naukową obdarzony […]. Panowie radzili, aby go zawezwać i […] zapytać, co z tą sprawą należy począć. […] Ów zaś, uważając się niegodnym do dania w tak ważnej rzeczy odpowiedzi, […] oświadczył, że najwłaściwiej byłoby zwrócić się […] do rzymskiego papieża […] Eugenjusza (III) […]. Ten […] pochwalił śluby króla, zmierzające ku rozszerzeniu wiary chrześcijańskiej i udzielił opatowi […] upoważnienia do głoszenia (krucjaty) i pobudzania wszystkich umysłów ku temu celowi. Więc Bernard, czcigodny opat, […] przypasawszy miecz słowa Bożego, pozyskał umysły wielu do wyprawy zamorskiej; wyznaczono zjazd powszechny do Verzelacum [Vezelay w Burgundii] […]. Tam Ludwik […] ślubował wyprawę zamorską z Teoderykiem hr. Flandrji i Henrykiem synem Teobalda Bleseńskiego (hr. Blois) i z innymi panami swego królestwa […]. Tymczasem mnich Radolfus (Rudolf), mąż wprawdzie noszący habit mniszy i naśladujący zręcznie surowe reguły zakonne, ale słabo wykształcony w naukach, udaje się do tych okolic Galji, które leżą nad Renem, i wiele tysięcy ludzi z Agryppiny (Kolonii), Moguncji, Wormacji, Spiry i […] innych sąsiednich miast, miasteczek i wsi, zapala do przyjęcia krzyża. To jednak niebacznie nauką swą wywołał, że Żydów, mieszkających po miastach i miasteczkach, jako wrogów wiary chrześcijańskiej zaczęto mordować. A ziarno tej nauki […] tak zaczęło się krzewić, że po zabiciu masy Żydów w czasie tych rozruchów, wielu z nich schroniło się dla bezpieczeństwa pod skrzydła władcy rzymskiego (cesarza). […] Wspomniany zaś opat […] (Bernard z Clairvaux) wskazując, że trzeba wystrzegać się tego rodzaju agitacji, wyprawił […] posłów i listy, w których […] jasno wykazał, że Żydów za ich zbrodnie nie należało zabijać, tylko rozpędzać. Źródło: Teksty źródłowe do nauki historii w szkole średniej, nr 17, Europa w czasie wypraw krzyżowych, oprac. W. Semkowicz, Kraków 1925, s. 7–8.Państwa należące do krzyżowców po 1189 r.Sojusznicy krzyżowcówCesarstwo Łacińskie 1204–1261I wyprawa krzyżowa 1097–1099: Anonimowa relacja o zdobyciu Jerozolimy w 1099 r. My zaś […] stanęliśmy pod Jerozolimą we wtorek dnia 6 czerwca i przystąpiliśmy […] do oblężenia. […] W następny poniedziałek [13 czerwca] przypuściliśmy potężny szturm […], że gdyby były przygotowane drabiny, miasto byłoby wpadło w nasze ręce. Lecz zburzyliśmy tylko mniejszy mur [zewnętrzny] od strony północnej i jedną drabinę przystawiliśmy do większego muru [wewnętrznego], po której wspięli się nań nasi rycerze, w walce wręcz zabijając Saracenów […] mieczami i włóczniami. […] W czasie tego oblężenia nie mogliśmy nigdzie nabyć chleba, prawie przez przeciąg dziesięciu dni, aż przybył posłaniec od naszych statków; dręczyło nas nadto tak straszne pragnienie […], nosiliśmy wodę prawie z oddalenia 6 mil; […] piliśmy wodę wstrętną, i tak z tej cuchnącej wody i jęczmiennego chleba codziennie doznawaliśmy cierpień i udręki. Albowiem Saraceni, czatując przy wszystkich źródłach i studniach, napadali na naszych, zabijając ich […]. Wtedy to nasi przywódcy obmyślili plan zdobycia miasta […]. Sporządzono dwie drewniane wieże i wiele innych machin. […] Biskupi i kapłani ogłosili w kazaniach i upomnieli wszystkich, aby przed wtargnięciem do miasta odprawić procesję dookoła Jerozolimy, pobożnie zanosić modły, czynić jałmużnę i pościć. W piątek o świcie zewsząd uderzyliśmy na miasto, lecz żadnej szkody nie można mu było wyrządzić […]. Kiedy zaś zbliżyła się godzina, w której Pan nasz Jezus Chrystus raczył dźwigać za nas drzewo krzyża, rycerze nasi mężnie poczęli walczyć na wieży […]. Wtedy to […] Letold, wdarł się na mury miasta. Skoro tylko wtargnął, wszyscy obrońcy zaczęli uciekać z murów do miasta, a nasi następując ścigali ich i mordowali aż do świątyni Salomona; tu była taka rzeź, że nasi po kostki brodzili w ich krwi. […] Wreszcie nasi, pokonawszy pogan, pojmali w świątyni sporo mężczyzn i kobiet, mordowali, kogo chcieli, a kogo chcieli, zatrzymali przy życiu. Na dachu zaś świątyni Salomona zebrała się wielka gromada pogan płci obojga, którym Tankred i Gaston z Beast dali swoje chorągwie [aby ich uchronić przed rzezią]. [Wojska nasze] wkrótce rozbiegły się po całym mieście, zabierając złoto i srebro, konie i muły, oraz zajmując domy, pełne wszelakich rzeczy. […] [Nazajutrz] rano wdarli się nasi żołnierze potajemnie na dach świątyni [Salomona] i napadli na Saracenów, mężczyzn i kobiety, ścinając ich gołymi mieczami […]. Tankred, widząc to, zawrzał wielkim gniewem. Potem [17 lipca] nasi po naradzie uchwalili, aby każdy czynił jałmużnę i zanosił modły, by Bóg wybrał tego, kogo chciał mieć władcą nad innymi i komu chciał oddać rządy nad miastem. […] Ósmego dnia po zdobyciu miasta [22 lipca] obrali księcia Gotfryda władcą miasta, aby zwalczał pogan i bronił chrześcijan. Źródło: Wiek V–XV w źródłach. Wybór tekstów źródłowych z propozycjami metodycznymi dla nauczycieli historii i studentów, oprac. M. Sobańska-Bondaruk, S.B. Lenard, Warszawa 1997, s. 152–154.II wyprawa krzyżowa 1147–1149: W listopadzie 1146 r. miało miejsce spotkanie Bernarda z Clairvaux z niemieckim królem Konradem III, dotyczące II krucjaty. ...król pozostał głuchy na argumenty Bernarda, zgodził się jednak na ponowne spotkanie, które odbyło się w dniach Bożego Narodzenia w Spirze. Bernard czuł, że opór Konrada osłabł, i ze swej strony nieubłaganie szedł za ciosem. W pełnym mocy kazaniu, które nawet mimo pośrednictwa tłumacza nic nie straciło ze swej sugestywności, odmalował on przed oczyma króla, jak to stanie on w dniu Sądu Ostatecznego przed Chrystusem, ten zaś zapyta go: „O człowieku, cóż mam dla ciebie uczynić, czego jeszcze nie uczyniłem?". Tak gwałtownemu apelowi do jego uczuć król nie był w stanie się oprzeć. Wziął krzyż, a wraz z nim uczynił to niezliczony zastęp szlachty z bratankiem króla, księciem Fryderykiem Szwabskim na czele. Niemcy zostały pozyskane dla sprawy krucjaty. Podjęcie takiej decyzji ułatwiło królowi co prawda zakończenie sporu pomiędzy hrabią Namur i arcybiskupem Trewiru, który to spór przez lata burzył porządek królestwa, a którego zażegnanie było jednym z powodów podróży Bernarda do Niemiec. Także dawny rywal Konrada, książę Weif VI, przyjął w wieczór wigilijny krzyż, ale prawdopodobnie król nie dowiedział się o tym przed podjęciem swej decyzji. Bezpośrednio po zakończeniu obrad Reichstagu w Spirze wystosowano do Bawarii pismo nawołujące do udziału w krucjacie. Wezwanie to przysporzyło ruchowi krucjatowemu znacznego poparcia wśród uczestników obrad Reichstagu zwołanego w lutym 1147 roku do Ratyzbony, a znalazł się między nimi także biskup Otton z Freisinga, który stał się kronikarzem wyprawy... Hans Eberhard Mayer Historia wypraw krzyżowych, Kraków, 2008, s. 164-165.III wyprawa krzyżowa 1189–1192: Działania Fryderyka I Rudobrodego w czasie trzeciej wyprawy krzyżowej według Descriptio expeditionis Asiaticae Friderici, autorstwa Tagenona Wtedy sułtan […] widząc, że sami wpadli w pułapkę, którą na nas nastawili, wyprawili posłów […] i oświadczyli gotowość dania pełnego zadośćuczynienia […]. Ponieważ cesarz nie miał zamiaru przedłużać drogi krzyżowej zbytniemi trudnościami […], taką dał odpowiedź: »[…] ponieważ cesarz, którego sprzymierzeńcami zawsze winny być miłosierdzie i prawda, raczej woli darować niż srożyć się, tę łaskę panom waszym i wam wyświadczyć postanowiliśmy, że pokój z naszej strony będzie wam dany, byleście tylko stawili do naszej dyspozycji zakładników na to, że w zupełnym spokoju i przy wolnym handlu będziemy mogli przejść przez wasz kraj». Usłyszawszy tę odpowiedź, posłowie z wielką radością, zanieśli ją sułtanowi i jego synowi, którzy wkrótce przyjęli te propozycje i dali dziesięciu wodzów oraz dziesięciu innych wysokich dygnitarzy jako zakładników. Wojska (cesarskie) […] przybyli do wielkiego jeziora. Tam, ponieważ dzicy Turcy nie zaprzestali naszych niepokoić, pan cesarz oznajmił zakładnikom: «Jeśli wasi Turcy nie dadzą naszym spokoju i jeżeli targ wedle umowy nie zostanie dla wojska otwarty, zaprawdę przepłacicie waszemi głowami». Od tego czasu niewiele złego z ich strony doznaliśmy. […] Posuwając się naprzód, weszli w kraj górzysty, prawie bezdrożny, który przebyli z wielkim wysiłkiem […]. Schodząc z tych wysokich gór, rozbili obóz nad pewną wielką i niezbrodzoną rzeką [Salef], […] gdzie było dużo trawy, odpoczywali dwa dni. […]. Tam szanowni posłowie pana Leona [władcy Małej Armenii] z gór zabiegli drogę panu cesarzowi dnia 7 czerwca i w imieniu swego pana, jak jest zwyczajem tego ludu, szczerze się poddając, ofiarowali mu pełną moc rozkazywania i rozporządzania swoim ludem i swoją ziemią. […] [Około południa przeprawił się cesarz konno na drugi brzeg rzeki, poczem spożył obiad i postanowił wykąpać się w rzece. W czasie kąpieli doznał porażenia i utonął. Wedle innej wersji utonął cesarz podczas przeprawy przez spienione nurty rzeki. Martwego wyciągnięto z wody. Kiedy przednie straże krzyżowców dochodziły do mostu w Seleucji, gdzie oczekiwali ich Armeńczycy, nadeszła straszna wieść o zgonie cesarza.] Źródło: Teksty źródłowe do nauki historii w szkole średniej, nr 17, Europa w czasie wypraw krzyżowych, oprac. W. Semkowicz, Kraków 1925, s. 10–13.IV wyprawa krzyżowa 1202–1204: Fragment pamiętników Godfryda Villehardouina o czwartej wyprawie krzyżowej Doża [wenecki Dandolo] […] zwołał swą Wielką Radę, a Rada ta składała się z czterdziestu najmądrzejszych ludzi w kraju. Dzięki swemu rozumowi i bystrości skłonił ją do zgody na ów projekt [wyprawę krzyżową]. […] Gotfryd de Villehardouin, marszałek Szampanji, zabrał wtedy za zgodą innych członków poselstwa głos i rzekł do Wenecjan: „Panowie, najpotężniejsi i najmożniejsi baronowie Francji posłali nas do Was, wzywając Waszego miłosierdzia, abyście zlitowali się nad Jerozolimą, która jest w jarzmie tureckiem, i abyście w imię Boga pomogli im pomścić wspólnie zniewagę Jezusa Chrystusa […]”. […] Nie umiem wam powtórzyć wszystkich pięknych i dobrych słów, które wyrzekł doża. Lecz taki był koniec rzeczy, że […] na publicznej audjencji oświadczono tylko, że wyprawa uda się za morze. Było to w czasie wielkiego postu, i od św. Jana za rok, co znaczy w r. 1202 po wcieleniu Chrystusa, baronowie i pielgrzymi mieli przybyć do Wenecji, a statki miały być przygotowane na ich przyjęcie. […] [Jesienią 1202 r.] Przeto zaczęto dostarczać baronom do wyjazdu okrętów, galer i statków. Och, mój Boże, tyle dobrych rumaków na nie wsadzono! A kiedy okręty zostały zapełnione bronią i żywnością, rycerzami i wodzami, ustawiono wzdłuż krawędzi i wieżyczek okrętowych tarcze herbowe i sztandary, wśród których tyle było pięknych! A wiedzcie, że na okrętach znajdowało się więcej niż trzysta armat i wielka liczba wszystkich przyrządów służących do zdobywania miasta. Nigdy piękniejsza flota nie opuszczała żadnego portu. Źródło: Czesław Nanke, Wypisy do nauki historji średniowiecznej dla klas wyższych szkół średnich, Lwów–Warszawa 1925, s. 82–85.V wyprawa krzyżowa 1217–1221: Jan Codagnelli o oblężeniu Damietty w czasie piątej krucjaty W roku od wcielenia Pańskiego 1218 w miesiącu maju za panowania Jana, króla jerozolimskiego. Król ten […] oraz Rudolf, patriarcha jerozolimski […] i Leopold VI, ks. na Hostalrich [miasto w Hiszpanii], i templariusze i szpitalnicy złożyli radę z wielu biskupami, duchownymi, hrabiami, margrabiami, baronami i z wielu innymi szlachetnymi i dzielnymi mężami. Na tej radzie postanowili wszyscy jednogłośnie wkroczyć z całem wojskiem chrześcijańskiem, które przybyło na pomoc Ziemi św., do Egiptu i zupełnie podbić i zgnieść pogan. […] Rozłożyli obóz blisko miasta Damietty […]. […] Było jużci owe miasto położeniem swem i sztuką nadzwyczaj obronne, wieżami, murami, rowami i gwałtownością rzeki [ramienia Nilu] tak zabezpieczone, że z trudem mógł ktoś do niego dostąpić. W środku zaś samej rzeki widziało się wieżę, na drewnianych podstawach zbudowaną, która tak zaopatrzona była w liczne machiny, że nikt nurtami rzeki nie mógł zbliżyć się do miasta. Pozostawała ona pod strażą dowódcy ze stu rycerzami, kuszarzami i wielu łucznikami, którzy mieli podobno żywności i wszystkiego […], na jeden rok […]. […] Chrześcijanie, odbywszy naradę, zaczęli przygotowywać się do zdobywania rzeczonej wieży, chociaż zadanie to uważali za bardzo trudne i ciężkie. Natychmiast więc z początkiem lipca ustawili na okrętach mnóstwo drabin i podpłynąwszy ku wieży, oparli na jej murach owe drabiny. Lecz gdy już zostały oparte, załamały się z Boskiego dopuszczenia i wtedy, jak się wszechmocnemu Bogu podobało, utonęło stu rycerzy […]. […] Nabrawszy jednak ufności w moc Pana Naszego, Jezusa Chrystusa, […] sporządzili drabiny nadzwyczajnej wielkości i siły i przypłynąwszy do samej wieży, oparli je przemocą na murach. Gdy to poganie spostrzegli, zaczęli na nie z góry miotać w najniegodziwszy sposób ogień i tlejącą siarkę. I tak silnie ogień zapłonął, że wszystkim zdawało się, iż drabiny stanęły w płomieniach. Na ten widok chrześcijanie przerazili się bardzo […]. Gdy jednak przez całą godzinę pozostawali w tym smutku, spostrzegli nagle, że ogień zagasł, a na samej wieży ukazał się znak krzyża św. […] Wszyscy, którzy tylko mogli, pobiegli ku wieży, zdobyli ją silnym atakiem i utrzymali w swem ręku. […]. Usłyszawszy to, poznali chrześcijanie, że Pan Nasz, Jezus Chrystus ukrzyżowany, posłał swych aniołów na zdobywanie owej wieży. Źródło: Czesław Nanke, Wypisy do nauki historji średniowiecznej dla klas wyższych szkół średnich, Lwów–Warszawa 1925, s. 89–91.Negocjacje cesarza Fryderyka II z sułtanem Egiptu – tzw. VI wyprawa krzyżowa 1229VII wyprawa krzyżowa 1248–1254: Fragment Żywota Ludwika Świętego autorstwa Jana Joinvilla o siódmej krucjacie Zdarzyło się, że król z dopustu Bożego zachorował tak ciężko w Paryżu, że – jak powiadano – jedna z dam, które czuwały przy nim, chciała już zakryć twarz jego całunem, biorąc go za umarłego, czemu przecież sprzeciwiła się druga, bo — jak mówiła — dusza żywię jeszcze w ciele. A wtedy Pan, który to wszystko słyszał, powrócił mu zdrowie w okamgnieniu, tylko że król przez chwilę mówić jeszcze nie mógł. Jak mu zaś tylko mowa wróciła, zażądał, by mu podano krzyż, co uczyniono. Matka królewska, posłyszawszy, że król przemówił, ucieszyła się niepomiernie, ale kiedy jej powiedziano, że król krzyż na się wziął [zobowiązał się do udziału w krucjacie], wtedy ją żałoba taka ogarnęła, jakby syna ujrzała na marach. Poczem poszli za króla przykładem i Robert, hrabia d’Artois, i Alfons, hrabia z Poitiers, i Karol z Anjou, który został później królem Sycylii, wszyscy trzej bracia królewscy. […] Gdy nadszedł marzec [1248 r.], książęta, baronowie i inni pielgrzymi kazali […] ładować na okręty wino i mięso, aby wszystko było gotowe do drogi, jak tylko król da znak. Król tedy, widząc, jak wszystko sprawnie przysposobiono, przywołał na swój okręt […] baronów, we czwartek przed Zielonemi Świętami (4 czerwca). Rzekł do nich, że mają płynąć z nim wprost ku Egiptowi. W sobotę okręt królewski rozwinął żagle, a po nim wszystkie inne statki. Było na co patrzeć. Całe morze, jak okiem sięgnąć, pokryło się żaglami […]. […] Tymczasem Saracenowie trzykrotnie słali gołębie do sułtana, donosząc, że król przybył, na co nie otrzymali odpowiedzi żadnej, jako że sułtan był chory. Myśleli oni, że umarł, i opuścili Damiettę. Król dowiedział się o tem przez jednego rycerza, wysłanego na zwiady. Rycerz ów przybył do króla i doniósł mu, że był w samym pałacu sułtańskim i że to wszystko jest prawdą, co o opuszczeniu Damietty mówiono. Wtedy król zebrał wszystkich duchownych z legatem na czele i zaintonowano głośno Te Deum. Poczem dosiadł konia, myśmy wszyscy uczynili to samo i podeszliśmy pod samą Damiettę. Turcy […] spalili na odchodnem bazar, gdzie była moc wielka towarów i kosztowności. […] Ale dziękujmy Panu Bogu wszechmogącemu za łaskę, jaką okazał, uwalniając nas od śmierci i niebezpieczeństw […]. I to także dobrodziejstwo drugie Pana naszego, żeśmy miasta głodem brać nie musieli. Źródło: Czesław Nanke, Wypisy do nauki historji średniowiecznej dla klas wyższych szkół średnich, Lwów–Warszawa 1925, s. 97–99.
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY-SA 3.0.
Polecenie 2
Wyjaśnij, w jakich okolicznościach i podczas której krucjaty powstało Cesarstwo Łacińskie.
R101GbTzSxOMB
Twoja odpowiedź (Uzupełnij).
Twoja odpowiedź
Polecenie 3
Wskaż na mapie wyprawy krzyżowe, które nie dotarły do Ziemi Świętej. Wyjaśnij, z czego to wynikało.
Wymień wyprawy krzyżowe, które nie dotarły do Ziemi Świętej. Wyjaśnij, z czego to wynikało.
R2kyrtF0mNTrA
Twoja odpowiedź (Uzupełnij).
Polecenie 4
Prześledź trasy wybierane przez krzyżowców i zastanów się, jakie zalety i wady miały drogi lądowe i morskie.
Przypomnij sobie trasy wybierane przez krzyżowców i zastanów się, jakie zalety i wady miały drogi lądowe i morskie.