Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
Polecenie 1

Zapoznaj się z mapą myśli i scharakteryzuj sylwę jako gatunek współczesny.

R1QgNfWSbvaZV
(Uzupełnij).
R1AgYQYM2ZDN81
Polecenie 2

Na podstawie mapy myśli wyjaśnij, z czego może wynikać popularność utworów sylwicznych w prozie pod koniec XX wieku.

R3ACtKWPy7PPf
(Uzupełnij).
1
Ćwiczenie 1

Zapoznaj się z fragmentami polskiej prozy lat 1989‑2005 umieszczonymi na osi czasu, a następnie wynotuj charakterystyczne cechy stylu poszczególnych utworów.

RK7lMYZU59Uh2
1989 - 2005 Przesilenie. Proza polska 1989–2005. 1992 Zdjęcie przedstawia mężczyznę w średnim wieku. Mężczyzna ma owalną twarz, wydatny nos, głęboko osadzone oczy. Jest szpakowaty, krótko ostrzyżony. Nosi okulary. Ubrany w koszulę Jerzy Pilch, Spis cudzołożnic Gustaw wspinał się po kamiennych schodach instytutu. Wokół panowała narkotyczna, zapowiadająca obecność znaków bożych cisza. Słychać było jedynie odgłosy pracy sił zatrudnionych w sekretariacie, szelest rewersów realizowanych przez pełną cielesnego majestatu panią Marylę i bełkotliwy tupot skamieniałych z brudu gołębi gnieżdżących się gdzieś nad sufitami sal wykładowych. Wspinałem się po schodach mrużąc oczy przed pokracznym blaskiem przebijającym zamazane szyby i nagle pojąłem, że słyszę tylko stukot maszyny do pisania, szelest rewersów i trzepot skrzydeł. Było tak, jakby wszyscy zdołali pierzchnąć, jakby wiadomość o natychmiastowej ewakuacji jakimś cudem nie dotarła do mnie jednego. Pomyślałem o groteskowej, literackiej ucieczce przed nie wiadomo czym, lecz było już za późno.
. 1993 Zdjęcie przedstawia dojrzałą kobietę o białych włosach. Ma owalną twarz, wyraziste oczy. Ubrana jest w białą bluzkę. Siedzi przy stole. Manuela Gretkowska, Tarot paryski
– Jak smakuje żydowska narzeczona? – spytałam niewidomego wielbiciela sztuki.
– Słodkawa, tło nieco gorzkie – ocenił ze znawstwem konesera.
– Państwo tak wszystkie obrazy... zwiedzają?
– Nie zawsze strażnicy dadzą się odciągnąć, choćby na parę sekund.
– A który obraz panu... nie wiedziałam, jakiego słowa użyć – ...podoba się najbardziej?
– Chciała pani powiedzieć smakuje – roześmiał się postukując białą laską o lśniące lakierki.
– Największe upodobanie mam w dawnych mistrzach. Ich obrazy zachowały smak epoki, no i wtedy farby robiono z naturalnych pigmentów, zdrowiej. Współczesne malarstwo to chemikalia, takiego Pollocka strach wziąć do ust, można się pokaleczyć. Widziała pani "Ewę" Cranacha? Mój ulubiony malarz niemiecki. Malował kobiety jak żywe. Ciało Ewy jest słonawe, jej małe piersi cierpkie. Proszę się nie gniewać, że mówię o takich szczegółach, ale sztuka jest moją pasją. Byłem wczoraj w Luwrze, cały dzień. 1995 Zdjęcie przedstawia dojrzałą, ciemnowłosą kobietę o owalnej twarzy, na której widoczne są zmarszczki. Kobieta ma wydatny nos, głęboko osadzone oczy. Ubrana jest w czarną bluzkę. W lewej dłoni trzyma mikrofon. Magdalena Tulli, Sny i kamienie Drzewo świata z początkiem sezonu wegetacji wypuszcza delikatne złotawe listki, które z czasem nabiorą srebrnego połysku i tonów ciemnej zieleni. Potem są żółte i czerwone, jakby płonęły żywym ogniem, a kiedy spłoną, spadają na ziemię zbrązowiałe, poszarpane i dziurawe, podobne do spopielałych papierów, do zgniecionych, przerdzewiałych na wylot blaszanek. Na początku sezonu wegetacji słońce najmocniej świeci i najwięcej ptaków śpiewa wśród gałęzi. Ale i wtedy rośnie już w głąb ziemi wilgotne i ciemne przeciwdrzewo, obgryzane przez robaki. Podziemny konar jest przedłużeniem konara nadziemnego, każda gałąź połączona jest niewidocznym akweduktem z przeciwgałęzią, przygniecioną tonami ziemi.
Pod koniec sezonu wegetacji drzewo obwieszone jest owocami. W każdym tkwi pestka, w pestce zawiązek drzewa i przeciwdrzewa, korona i korzeń. Wszystkie przyszłe sezony wegetacji czekają na swój czas w pestkach, w zawiązkach, w zawiązkach zawiązków. 1995 Zdjęcie przedstawia dojrzałego, szpakowatego mężczyznę. Ma owalną twarz, wydatny nos. Mężczyzna stoi na scenie. Ubrany jest w podkoszulek i spodnie bojówki. Andrzej Stasiuk, Biały kruk
Nie chciałem nic mówić. To był jego pomysł. Ja nie miałem żadnego. Podobno nie dało się inaczej. Specjalnie wysiedliśmy dwa przystanki wcześniej. Przy schronisku. Autobus jechał dalej, ale tam, we wsi, w resztkach pegeeru gdzie zawracał, wszyscy znali wszystkich i nie chcieliśmy rzucać się w oczy. No więc wyskoczyliśmy przy tym schronisku bo tam zawsze wysiadali obcy, obeszliśmy wielkie drewniane domiszcze pod rdzewiejącym dachem i rozjeżdżoną przez sanie drogą zapuściliśmy się w las. Kilkaset metrów dalej Bandurko powiedział, że trzeba w prawo. 1995 Zdjęcie przedstawia dojrzałą, ciemnowłosą kobietę o owalnej twarzy. Ma owinięte wokół głowy długie dredy, ubrana jest w zieloną bluzkę. Olga Tokarczuk, E.E. Teraz ta niepisana umowa została złamana i Erna od razu zrozumiała, że lekko rozmyta, nie przystająca do niczego, obca postać, która brała przez chwilę udział w rodzinnym obiedzie, to był duch. Leżąc w bezpiecznym, wygrzanym termoforem łóżku, Erna doszła do wniosku, że zachorowała na jakąś chorobę, która umożliwia widzenie duchów. Nie, że widzenie duchów jest chorobą. Widywał je przecież pan Frommer i jej matka (choć pan Frommer wydawał jej się pod tym względem bardziej godny zaufania). Pisano o tym w powieściach, które razem z bliźniaczkami wykradały z biblioteczki mamy i czytywały ukradkiem, gdy dorośli byli zajęci sobą. 1995 Zdjęcie przedstawia mężczyznę w średnim wieku. Mężczyzna ma owalną twarz, wydatny nos, głęboko osadzone oczy. Jest szpakowaty, krótko ostrzyżony. Ubrany w koszulę i marynarkę. Jerzy Pilch, Inne rozkosze Gdy w roku pańskim 1990 doktor weterynarii Paweł Kohoutek spojrzał w okno i ujrzał idącą przez ogród swą aktualną kobietę, z właściwym sobie pyszałkowatym fatalizmem pomyślał, iż przydarzyła mu się przygoda, która winna być ostrzeżeniem dla wszystkich. Aktualna kobieta Kohoutka miała na sobie granatowy płaszcz, jej boską czaszkę okrywał filuterny kapelusik, ogromna zaś waliza, którą wlokła za sobą, pozostawiała w białej listopadowej trawie ciemny trakt ostatecznej klęski.
Gdyby przyjechała na krótko jedynie rozmówić się ze mną, gdyby złożyła mi tylko przypadkową i niezapowiedzianą wizytę, i tak byłaby to wystarczająco wstrząsająca historia, pomyślał Kohoutek. I tak byłaby to historia godna książki. Ale aktualna kobieta Kohoutka nie przyjechała w odwiedziny. Oburącz taszczyła walizę, na szczupłych zaś ramionach dźwigała wypełniony po brzegi plecak. Choć Kohoutek znał ją zaledwie od siedemnastu tygodni, doskonale wiedział, co znajduje się w walizce, a co w plecaku. 1995 Zdjęcie przedstawia dojrzałą, jasnowłosą kobietę o okrągłej twarzy, na której widoczne są zmarszczki. Kobieta ma szeroki nos, wąsko osadzone oczy. Ubrana jest w bluzkę i żakiet. Uśmiecha się. Izabela Filipiak, Absolutna amnezja
Marianna zdecydowała, że nie chce już więcej pisać, włożyła ołówek do drewnianego piórnika i zamknęła zeszyt. Nie była pewna, kto kogo tutaj prowadzi za rękę, czy to ona wiedzie tę opowieść, czy jest przez nią prowadzona. Historia nie rozwijała się gładko, w zależnych od siebie następstwach wydarzeń, jak w innych książkach, które zdarzyło się jej czytać. Jej opowieść rozszerzała się przez nieuniknioną powtarzalność pierwotnego wzoru, rozmnażała się przez pączkowanie jak pierwotniaki. 1996 Zdjęcie przedstawia dojrzałą, jasnowłosą kobietę o okrągłej twarzy, na której widoczne są zmarszczki. Kobieta ma szeroki nos, wąsko osadzone oczy. Ubrana jest w bluzkę i żakiet. Uśmiecha się. Wiesław Myśliwski, Widnokrąg Wujenka obraca koguta na plecy, na brzuch, rwie, aż pióra chrzęszczą. Zostaw, mówi matka, sama sobie poradzę, a ty ubieraj się do kościoła, bo na mszę chcesz, a na sumę nie zdążysz. Zdążę, wujenka zwija się, aż jej się chustka obsunęła na tył głowy i uwolnione włosy czarną chmurą przesłoniły jej twarz, a jak się trochę nawet spóźnię, to się Pan Bóg przecież nie spostrzeże. Nie po to na krzyżu wisi, żeby patrzyć, kto się spóźnia. 1997 Zdjęcie przedstawia pejzaż górski. Na pierwszym planie ukazane są gęste lasy, na drugim planie znajduje się masyw górski. Andrzej Stasiuk, Dukla Jest niedziela i ludzie jeszcze śpią, dlatego w tym opowiadaniu powinno zabraknąć fabuły, bo przecież żadna rzecz nie może przesłonić innych rzeczy, gdy zmierzamy ku nicości, ku stwierdzeniu, że świat jest jedynie chwilowym zakłóceniem w swobodnym przepływie światła. Lutcza, Barycz, Harta, Mały Dół, Tatarska Góra, spłowiałe zielone drogowskazy pokazują kierunki, lecz tam nie dzieje się nic, nic się nie porusza prócz snów, które jak koty albo nietoperze widzą w mroku i krążą, krążą, muskają ściany, święte obrazy, pajęczyny i co tam kto jeszcze przez lata nagromadził. Słońce tkwi jeszcze głęboko, drąży inny świat, lecz za godzinę wyjdzie na powierzchnię, wydostanie się jak kołatek z drewna. 1998 Zdjęcie przedstawia dojrzałą, ciemnowłosą kobietę o owalnej twarzy. Ma owinięte wokół głowy długie dredy. Uśmiecha się. Olga Tokarczuk, Dom dzienny, dom nocny Wielu rzeczy opowiadanych przez Martę nie zapamiętałam. Zostawały mi po nich jakieś niewyraźne puenty, jak musztarda zostawiona na brzegu talerza, kiedy główny posiłek został już zjedzony. Jakieś scenki, straszne lub zabawne. Jakieś obrazy wyrwane z kontekstu – że dzieci łowiły pstrągi w strumieniu gołymi rękoma. Nie wiem, po co gromadziłam takie szczegóły, a zapominałam całą opowieść, która przecież musiała coś znaczyć, skoro była opowieścią z początkiem i końcem. Zapamiętywałam same pestki, które potem moja pamięć – i słusznie – musiała wypluć. 1998 Zdjęcie przedstawia dojrzałego mężczyznę. Jego twarz jest okrągła. Widać na niej nieliczne zmarszczki. Mężczyzna ma szeroki nos i krótkie, szpakowate włosy. Ubrany jest w garnitur i koszulę. Antoni Libera, Madame Przez wiele lat nie opuszczało mnie wrażenie, że urodziłem się za późno. Ciekawe czasy, niezwykłe wydarzenia, fenomenalne jednostki – wszystko to, w moim odczuciu, należało do przeszłości i raz na zawsze się skończyło. W okresie mojego najwcześniejszego dzieciństwa, w latach pięćdziesiątych, „wielkimi epokami” były dla mnie, przede wszystkim, czasy niedawnej wojny, a także – poprzedzające je lata trzydzieste. Te pierwsze jawiły mi się jako wiek heroicznych, wręcz tytanicznych zmagań, w których ważyły się losy świata, drugie zaś jako złoty wiek wolności i beztroski, gdy świat, jakby opromieniony łagodnym światłem zachodzącego słońca, pławił się w rozkoszach i niewinnych szaleństwach. 1999 Zdjęcie przedstawia starszego mężczyznę. Jego twarz jest owalna, okolona brodą. Mężczyzna nosi okulary. Jest ubrany w koszulę i marynarkę. Na głowie ma kapelusz. Stoi przed mikrofonem. Paweł Huelle, Inne historie Wszystko się zmienia jak za dotknięciem różdżki. Są razem młodzi, piękni, żarliwie w siebie zapatrzeni, a perspektywa nocy z sześćdziesięcioma funtami w kieszeni wydaje się oszałamiająca. Nietrudno znajdą przystań w tej lewantyńsko-arabskiej części miasta, gdzie domy złej sławy oraz powszechne zrozumienie dla tego rodzaju erotyzmu są części tradycji i kultury. W wynajętym pokoju, pijąc najdroższe trunki, kochankowie nareszcie są już tylko ze sobą: około czwartej rano, syci rozmów i wina, pogrążają się w miłości. 2003 Zdjęcie przedstawia mężczyznę w średnim wieku o blond włosach. Jego twarz jest owalna, czoło wysokie. Mężczyzna ma kilkudniowy zarost, nosi okulary. Jest ubrany w koszulę i marynarkę. Siedzi przy stole. Wojciech Kuczok, Gnój Pejcz nie był zbyt długi, miał około czterdziestu centymetrów długości, był za to gruby, krępy - gumowy nahaj, twardy i wypełniony w środku. Nie żadna rurka z gumy, po takiej rurce ból jest ostry, kwaśny, mrowiący, ale zanika szybko, jak kręgi na wodzie, rozchodzi się po skórze i już go nie ma; taką rurką nie można zrobić większej krzywdy, jeśli nie liczyć samej krzywdy bicia, samego upokorzenia; taka rurka w zasadzie nie przynosi lepszych skutków wychowawczych od gazety zwiniętej w rulon; taka rurka jest dobra na jamniki, no, może foksteriery, drobny ból dla drobnej zwierzyny, czysta profilaktyka. Nie, ten pejcz nie był pusty w środku, miał swoją wagę, miał swoją masę, miał też prawdopodobnie swój zapach. Ilekroć stary K. zabierał się do wymierzenia stosownej kary, kazał zwierzętom wąchać pejcz - czy to wilczurowi, którego tresował w latach młodzieńczych (większemu zwierzęciu przystosowanemu do większej krzywdy), którego uczył skakać przez bramę za pomocą nahaja (karą za nieudany skok było uderzenie, nagrodą za udany skok był brak uderzenia - cóż może bardziej przekonać większe zwierzę?), czy to terierowi kerry blue. 2004 Sławomir Shuty, Zwał Basia zleca mi przygotowanie oferty, ponieważ Basia nie jest zbyt biegła w obsłudze edytorów tekstu. Zresztą to nie o to chodzi, umówmy się, nie od tego Basia jest, żeby Basia musiała być biegła, wystarczy, że Basia jest biegła w pewnych rzeczach, a my w innych, na tym polega zespół. W czym problem?
Ja przygotuję ładną ofertę, a Basia już pójdzie tam osobiście i przedstawi ją wspaniałym menedżerom w wysoce profesjonalny sposób. Tak. To dobry pomysł. To więcej niż dobry pomysł. To pomysł pikantny, egzotyczny i dobrze wysmażony. Dzięki temu, o czym Basia jest przekonana, nasz oddział osiągnie założony target oraz zwiększy procentowy udział w targecie ogółem. Ach! Basia ma nawet lepszy pomysł. To Aneta tam pójdzie i przedstawi wszystko, jak należy.
– Tylko, Anetko, ty mi się postaraj, Anetko, nie rób mi zawodu, proszę ja ciebie – mówi Basia i marszczy brwi. – Sytuacja jest czysta, sprawa jest prosta, bez co najmniej pięciu rachunków osobistych nie wracaj. Bez przynajmniej trzech złotych kart się nie pokazuj, bo inaczej wiesz, co to znaczy.
R3ACtKWPy7PPf
(Uzupełnij).
1
Ćwiczenie 2

Wyjaśnij, na czym polega przełomowość ważnych powieści początku XXI wieku.

R3ACtKWPy7PPf
(Uzupełnij).