Polecenie 1

Zapoznaj się z mapą myśli i uzupełnij ją, podając przykłady wyrafinowania konstrukcyjnego w utworach Jana Andrzeja Morsztyna

RR3jLELCU3TNI1
Polecenie 2

Zapoznaj się z sonetami Jana Andrzeja Morsztyna. Zwróć uwagę na zawarte w nich koncepty. Wynotuj kontrasty znaczeniowe, na których opierają się koncepty.

R1IqKsIaZDPE7
(Uzupełnij).
R1GT1mYEc9tlT
Nagranie dźwiękowe Jan Andrzej Morsztyn Do panny.
Jan Andrzej Morsztyn Do panny

Tysiąckroć, moja bohatyrko cudna. 
Chcę z tobą stałe zawierać przymierze 
I spisać nasze mowę na papierze. 
I ty do tego nie dasz się być trudna.

Ale ja idę wprost, a tyś obłudna, 
Bo choć Ja mieszkać w pokoju chcę szczerze, 
Twe usta zdrajcy, twe oczy szalbierze 
Marcują ze mną jako rota ludna.

Łacno tak wygrać, bo gdy się ja boju 
Napieram, stoisz przy umownej radzie. 
Kiedy zaś spuszczę i wierzę w pokoju,

Ty wojnę rześko zaczynasz na zdradzie. 
Przebóg, przymierza! A że nie dla stroju 
Przymierza proszę, weź serce w zakładzie.

4 Źródło: Jan Andrzej Morsztyn, Do panny, [w:] tegoż, Poezja baroku, wybór K. Sokulska, Wrocław 1997.
RmnCwUKTh5ECq
Nagranie dźwiękowe Jan Andrzej Morsztyn Do motyla.
Jan Andrzej Morsztyn Do motyla

Lekko, motylu! Ogień to szkodliwy! 
Strzeż się tej świece i tej jasnej twarzy, 
W której się skrycie śmierć ozdobna żarzy, 
I nie bądź swego męczeństwa tak chciwy.

Sam się w grób kwapisz i w pogrzeb zdradliwy, 
Sam leziesz w trunnę i tak ci się marzy, 
Że cię to zbawi, co cię na śmierć sparzy. 
— Ach! Jużeś poległ, gachu nieszczęśliwy!

Aleś w tym szczęśliw, że z pocałowaniem 
I dokazawszy zawziętej rozpusty 
Z twoją kochaną rozstałeś się świecą.

O! Gdybyż wolno równym powołaniem 
Dla tej, której się ognie we mnie niecą, 
Umrzeć, złożywszy pierwej usta z usty!

Na krzyżyk na piersiach 
O święta mego przyczyno zbawienia! 
Któż cię wniósł na tę jasną Kalwaryją, 
Gdzie dusze, które z łaski twojej żyją 
W wolności, znowu sadzasz do więzienia?

Z którego jeśli już oswobodzenia 
Nie masz i tylko męki grzech omyją, 
Proszę, niech na tym krzyżu ja pasyją 
I krucyfiksem będę do wytchnienia.

A tam nie umrę, bo patrząc ku tobie, 
Już obumarła nadzieja mi wstaje 
I serce rośnie rozgrzane piersiami.

Nie dziw, że zmarli podnoszą się w grobie, 
Widząc, jak kiedyś, ten, co żywot daje, 
Krzyż między dwiema wystawion łotrami.

7 Źródło: Jan Andrzej Morsztyn, Do motyla, [w:] tegoż, Poezja baroku, wybór K. Sokulska.