Naprawić świat! Satyry Ignacego Krasickiego
W mitologii greckiej satyrami nazywano śmiertelnych bogów związanych z lasem i płodnością, a wchodzących w skład orszaku Dionizosa. Przedstawiano ich jako istoty o mieszanej budowie: górną część ciała miały ludzką (ale też: spłaszczony nos, spiczaste uszy, włosy przypominające sierść), dolną zaś – koźlą. Satyrami określano również specyficzne utwory literackie, atakujące postawy albo osoby, wyolbrzymiające w sposób komiczny lub karykaturalny obiekt krytyki. Ich cechą wspólną jest „mieszanie”, czyli łączenie: u bogów było to łączenie zewnętrznych cech zwierzęcych z ludzkimi, w utworach – kojarzenie elementów typowych dla różnych rodzajów literackich oraz karykaturalne wyolbrzymianie.
Korzystając ze słownika terminów literackich, przypomnij sobie, czym jest satyra. Zredaguj krótką notatkę na ten temat.
Satyra, pamflet, paszkwil...
Do najważniejszych autorów, którzy tworzyli satyry lub przynajmniej chętnie po nią sięgali, należał wybitny liryk rzymski Horacy. Cechą charakterystyczną jego utworów, wchodzących w skład zbioru Satyry, jest skierowanie ich przeciwko konkretnym osobom, wymienianym z imienia. Twórcy polskiego oświecenia preferowali inny model satyry. Naśmiewali się z ludzkich wad, a nie z konkretnych osób.
Wstęp„Bawiłem się przez zimę pisaniem satyr, nie są zjadłe ani po imieniu rzeczy i ludzi zowią; niech się ich publicum nie boi, choćby i z druku wyszły”. W tym krótkim zdaniu zawarł Krasicki kilka podstawowych informacji; zacznijmy od tej, że jego utwory ludzi po imieniu nie zowią. [...]
Podobnie rok wcześniej określił był Adam NaruszewiczAdam Naruszewicz swą postawę satyryka:
LuboLubo ja w szczególności nikomu nie łaję,
Czołem biję osobom, ganię obyczaje.
(Szlachetność, w. 171–172)
W poetyce gatunku zasada bezimienności krytyki odgrywa ważną rolę; sporo uwagi poświęcił jej więc w Sztuce rymotwórczej Franciszek Ksawery DmochowskiFranciszek Ksawery Dmochowski. Zacytował przytoczone tu deklaracje obu satyryków i pisał dalej, że satyra „błędy ludzkie wytyka, lecz ludzi nie draźni”, że jej zadaniem jest „szydzić z wad, karcić błędy, oszczędzać osoby” i na koniec zalecał dobitnie:
Niechaj satyra będzie w wyrazach ostrożna,
Nie maluje tak osób, że je poznać można,
Lub, co gorsza, wymienia.
Wyjaśnij, w jakim celu tworzy się satyry.
Zinterpretuj sens przestrogi Ignacego Krasickiego: „Mniemają źle rzecz biorący, iż żart, umyślnie na poparcie zdania wyrzeczony, ściśle za prawdę brać należy”. Przed czym tymi słowami przestrzega autor satyr?
Odszukaj w słowniku definicje satyry, pamfletu i paszkwilu. Wymień cechy wspólne wszystkich trzech gatunków i wskaż różnice między tymi gatunkami.
Za najmniej zjadliwy i napastliwy gatunek spośród wymienionych powyżej uchodzi satyra. Nie wszyscy satyrycy pochwalali pisanie pamfletów i paszkwili. Do tej grupy twórców należał też najwybitniejszy polski autor satyr oświeceniowych – Ignacy Krasicki. W tym samym roku, w którym ukazały się jego Bajki i przypowieści (1779), wydano jego pierwsze satyry.
Krasicki – artysta i moralista
Książę Biskup Warmiński Ignacy Krasicki (1735---1801)Pierwsze wydanie, opublikowane anonimowo w 1779 roku, zawierało dwanaście utworów: wiersz Do króla, na znak szacunku oddzielony od reszty, a następnie: Świat zepsuty, Złość ukryta i jawna, Szczęśliwość filutów, Marnotrawstwo, Oszczędność, Pijaństwo, Przestroga młodemu, Żona modna, Życie dworskie, Pan niewart sługi, Gracz i Palinodia. Drugi zbiorek, liczący osiem satyr, ukazał się w 1784 roku pod tytułem Wiersze X.B.W. Były to: Pochwała milczenia, Pochwała wieku, Pochwała głupstwa, Wziętość, Człowiek i zwierz, Klatki, Mędrek, Małżeństwo. Podróż wydrukowana została dopiero w 1802 roku w wydaniu Dmochowskiego.
Książę Biskup Warmiński Ignacy Krasicki (1735---1801)Krasicki jest jednocześnie malarzem obyczajów i przewodnikiem sumień. Polscy krytycy zadawali sobie pytanie, czy w twórczości Krasickiego przeważa artysta, czy też moralista; Mieczysław Piszczkowski pisze:
”Dydaktyka jest niewątpliwie ważnym czynnikiem twórczości Księcia Biskupa, ale ustępuje miejsca artyzmowi i wyobraźni poetyckiej [...]. Cechą zasadniczą artyzmu Krasickiego jest pewien chłód i wstrzemięźliwość ekspresji, jest obiektywizm, jakby bezstronność w sposobie przedstawiania i oświetlania faktów i zagadnień. [...] Krasicki nie angażuje się osobiście w działalność agitacyjną, natomiast z obiektywną ciekawością studiuje duszę ludzką [...]. Z nieporównanym dowcipem wyśmiewa bystro zaobserwowane wady ludzkie”. [...]
Inwektywy, jakie [...] obficie miota, mają jednakowoż rzeczywisty i dokładnie określony cel humanistyczny. Nie chce nam się wierzyć, że w pierwotnym zamyśle satyry miały być dlań li tylko ćwiczeniem retorycznym. Nie walczy przecież o kwestie szkoły literackiej czy dobrego smaku. Nigdy nie widzimy, aby uderzał w „złych pisarzy”, atakuje zaledwie dwie przywary moralne nieodłącznie związane z ich rzemiosłem, jak próżność i zawiść [...]. Krasicki sądzi, iż działa na znacznie poważniejszym terenie, służy sprawie o większym znaczeniu. Jeśli zwalcza ludzkie przywary w ich polskiej postaci, to dlatego, by wykorzystując wyniki własnych obserwacji, być bliżej prawdy i życia, po to również, by okazać się bardziej przydatnym i pomocnym w dziele poprawy swego narodu.
Co oznaczają sformułowania „artysta jako malarz obyczajów” i „artysta jako przewodnik sumień”? Wyjaśnij ich sens swoimi słowami i przywołaj konkretne postaci twórców.
Na czym w literaturze polega przewaga artystyczna, a na czym - moralistyczna? Wymień cechy twórczości Krasickiego podane w tekście.
Omów, co Krasicki zarzucał innym poetom i pisarzom.
Przekształć poniższe wypowiedzenie o celu twórczości Krasickiego (zachowując sens zdania) na tekst, w którym znajdą się wyłącznie zdania pojedyncze. „Jeśli zwalcza ludzkie przywary w ich polskiej postaci, to dlatego, by wykorzystując wyniki własnych obserwacji, być bliżej prawdy i życia, po to również, by okazać się bardziej przydatnym i pomocnym w dziele poprawy swego narodu”.
Podaj powody, dla których Ignacy Krasicki umieścił ten utwór na samym początku dzieła, poza numeracją.
Do królaIm wyżej, tym widoczniej, chwale lub naganie
Podpadają królowie, najjaśniejszy panie!
Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka:
Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka.
Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej bacznemniej baczne,
Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę.
Jesteś królem, a czemu nie królewskim synemnie królewskim synem?
To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminemgminem.
Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi;
Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi.
Bo natura na rządczych pokoleniachrządczych pokoleniach zna się,
Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie.
Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy;
Mądrzy, rządni, wspaniali, mocarze, junacy –
Wszystko im łatwo idzie, a chociażby który
Odstrychnął się na moment od swojej naturyOdstrychnął się na moment od swojej natury,
Znowu się do niej wróci, a dobrym koniecznie
Być musi i szacownym w potomności wiecznie.
[…]
Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami,
Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami
Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem,
A do tego i szlachcic, a choćbym i miodem
Szynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicybartnik w Kruszwicy
Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy?
Jesteś królem – a byłeś przedtem mości panem;
To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem
Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,
Nim powie „najjaśniejszy”, pierwej się zakrztusi;
I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:
UstyUsty cię czci, a sercem szanować cię nie chce.
[…]
Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny,
Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny.
Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki?
Stąd tylko, że król Michał zwał się WiszniowieckiWiszniowiecki.
Do Jana, że Sobieski, naród nie przywykaDo Jana, że Sobieski, naród nie przywyka,
Król Stanisław dług płaci za pana stolnikaza pana stolnika.
Czujesz to – i ja czuję; więc się już nie troszczę,
Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę.
Źle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień;
To gorsza (luboć, prawda, poprawiasz się co dzień) –
Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę –
Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze.
Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści;
Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieścitrzydzieści,
Bez siwizny, bez zmarszczków; zakałzakał to nie lada.
Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada,
Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa,
Tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa.
[…]
Poczekaj tylko, jeśli zestarzeć ci się damy,
Jak cię tylko w zgrzybiałym wieku oglądamy,
Będziem krzyczeć na starych, dlatego żeś stary.
To już trzy, com ci w oczy wyrzucił, przywary.
A czwarta jaka będzie, miłościwy panie?
O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie.
Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym;
Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotymwieku złotym.
Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy.
Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy.
Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją.
[…]
Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych,
I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych.
Żaden się naród księgą w moc nie przysposobiłw moc nie przysposobił:
Mądry przedysputował, ale głupi pobił.
Ten, co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać –
Król WizimierzKról Wizimierz – nie umiał pisać ani czytać.
Waszej królewskiej mości nie przepręprzeprę, jak widzę;
W tym się popraw przynajmniej, o co ja się wstydzę.
Dobroć serca monarchom wcale nie przystoi,
To mi to król, co go się każdy człowiek boi,
To mi król, co jak wspojźrzy, do serca przeniknie.
[…]
Z tych więc powodów umysł wskroś przenikających,
Nie trzeba, mości królu, mieć łagodne serce:
Zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce!
Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę,
I ja się z ciebie gorszę, i satyry piszę.
Bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę,
Za to, żeś się poprawił, i ją cię pochwalę.
Zacytuj z tekstu tezy ogólne.
Zwróć uwagę na tytuł utworu: „Do króla”. Zastanów się i powiedz, co mogłoby zmienić zastąpienie tego tytułu innym, np.:
„O królu”,
„Na króla”,
„Dla króla”.
Omów, jakie zadania stawia przed satyrą poeta.
Wyjaśnij, jak rozumiesz słowa:
„Im wyżej, tym widoczniej, chwale lub naganie
Podpadają królowie”.„Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił:
Mądry przedysputował, ale głupi pobił”.
Wymień zarzuty przedstawiane królowi w satyrze. Czy Ignacy Krasicki utożsamia się z tymi oskarżeniami?
Wyjaśnij, na czym polega zastosowany w tym tekście chwyt pozornej nagany.
Wyjaśnij, czego dotyczy i co znaczy zdanie: „Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka”.
Scharakteryzuj osobę, która wypowiada się w satyrze.
Oceń, czy Ignacy Krasicki naprawdę wierzy w podane zarzuty.
Czy utwór Krasickiego jest krytyką króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, czy raczej - ludzi, którzy króla oskarżają? Uzasadnij odpowiedź.
Omów, czego uczy satyra Do króla.
Dopasuj do fragmentów utworu zarzuty stawiane królowi w satyrze.
Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem?
To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem.
Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi;
Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi.
Bo natura na rządczych pokoleniach zna się,
Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie., Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny,
Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny.
Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki?
Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki.
Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka,
Król Stanisław dług płaci za pana stolnika.
Czujesz to – i ja czuję; więc się już nie troszczę,
Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę.
Źle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień;, Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę –
Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze.
Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści;
Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści,
Bez siwizny, bez zmarszczków; zakał to nie lada., O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie.
Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym;
Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym.
Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy.
Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy.
Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją., Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych,
I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych.
Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił:
Mądry przedysputował, ale głupi pobił.
Fragment utworu | Zarzut |
---|---|
Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem? To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem. Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi; Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi. Bo natura na rządczych pokoleniach zna się, Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie. |
|
Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny, Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny. Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki? Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki. Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka, Król Stanisław dług płaci za pana stolnika. Czujesz to – i ja czuję; więc się już nie troszczę, Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę. Źle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień; |
|
Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę – Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze. Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści; Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści, Bez siwizny, bez zmarszczków; zakał to nie lada. |
|
O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie. Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym; Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym. Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy. Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy. Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją. |
|
Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych, I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych. Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił: Mądry przedysputował, ale głupi pobił. |
Świat zepsuty
Świat zepsutyWolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić,
Wolno się na czasna czas żenić, wolno i rozwodzić.
Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolnąpowolną;
A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno?
Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna –
Ty mów prawdę, mów śmiało, satyro rzetelna.
Gdzieżeś, cnoto? gdzieś, prawdo? gdzieście się podziały?
Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały.
Czciły was dobre nasze ojcy i pradziady,
A synowie, co w bite wstąpać mieli śladybite wstąpać mieli ślady,
Szydząc z świętej podściwych swych przodków prostoty,
Za blask czczego pozoru zamienili cnoty.
Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa;
Wstręt ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa
Śmie się targać na święte wiary tajemnice;
Jad się szerzy, a źródło biorąc od stolice
Grozi dalszą zarazą. Pełno ksiąg bezbożnych,
Pełno mistrzów zuchwałych, pełno uczniów zdrożnych;
A jeśli gdzie się cnota i pobożność mieści,
Wyśmiewa ją zuchwałość, nawet w płci niewieściej.
Wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne.
Gdzieżeście, o matronymatrony, święte i przykładne?
Gdzieżeście, ludzie prawi, przystojna młodzieży?
OślepOślep tłuszcza bezbożna w otchłań zbytków bieży.
Co zysk podły skojarzył, to płochość rozprzęże;
Wzgardziły jarzmem cnoty i żony, i męże.
ZapamiętałeZapamiętałe dzieci rodziców się wstydzą,
Wadzą się przyjaciele, bracia nienawidzą,
Rwą krewni łup sierocy, łzy wdów piją zdrajce,
Oczyszcza wzgląd nieprawywzgląd nieprawy jawne winowajce.
Zdobycz wieków, zysk cnoty posiadają zdzierce,
Zwierzchność bez poważenia, prawo w poniewierce.
[…]
Duchy przodków, nagrody cnót co używacienagrody cnót co używacie,
Na wasze gniazdo okiem jeżeli rzucacie.
Jeśli odgłos dzieł naszych was kiedy doleci,
Czyż możecie z nas poznać, żeśmy wasze dzieci?
[…]
To, co oni honorem, podściwością zwali,
My prostotąprostotą ochrzcili; więc co szacowali,
My tym gardziem, a grzeczność przenosząc nad cnotę,
Dzieci złe, psujem ojców podściwych robotę.
[…]
Płodzie, szacownych ojców noszący nazwiska!
Zewsząd cię zasłużona dolegliwość ściska:
Sameś sprawcą twych losów. Zdrożne obyczaje,
Krnąbrność, nierząd, rozpusta, zbytki gubią kraje.
Próżno się stanstan mniemaną potęgą nasrożył,
Który na gruncie cnoty rządów nie założył.
[…]
Padnie słaby i leżeleże – wzmoże się wspaniały.
Rozpacz – podział nikczemnychRozpacz – podział nikczemnych!
Wzmagają się wały,
Grozi burza, grzmi niebo; okręt nie zatonie,
MajtkiMajtki zgodne z żeglarzem, gdy staną w obronie;
A choć bezpieczniej okręt opuścić i płynąć,
Podściwiej być w okręcie, ocalić lub zginąć.
Omów, jak osoba wypowiadająca się w wierszu uzasadnia prawo do krytykowania rodaków.
Podaj główne źródło upadku moralnego wskazane w utworze. Odpowiedź poprzyj odpowiednim cytatem z satyry.
Omów, czego ze Świata zepsutego można dowiedzieć się o polskim społeczeństwie.
Książę Biskup Warmiński Ignacy Krasicki (1735---1801)Jest to straszliwa mowa oskarżycielska przeciwko pogardzie dla tradycji przodków, przeciwko bluźnierczemu bezbożnictwu, które w swej bezczelności nie cofa się nawet przed napaściami na święte dogmaty wiary, przeciwko panującej w stosunkach społecznych chciwości, nieuczciwości i kłamstwom, cynicznie panoszącemu się zepsuciu, małżeństwom zawieranym dla korzyści lub z wyuzdania, przeciwko rozbijaniu rodzin, rozpuście, buntownictwu i anarchii. Jest to wrzący strumień, gdzie kolejno słychać przekleństwa, błagania, wezwania [...].
Z pewnością trwoga w obliczu nieuniknionej katastrofy sprawiła, iż tak surowo osądzał swe pokolenie. Widział, jak zmierza ono prosto w przepaść, jak postępuje jego rozkład polityczny i moralny. Jednakowoż surowa krytyka kończy się szlachetnym wezwaniem, by nie tracić odwagi, nie tracić nadziei [...].
Pijaństwo
Pijaństwo„Skąd idziesz?” – „Ledwo chodzę”. – „Słabyś?” – „I jak jeszcze.
Wszak wiesz, że się ja nigdy zbytecznie nie pieszczę,
Ale mi zbyt dokucza ból głowy okrutny”.
– „Pewnieś wczoraj był wesół, dlategoś dziś smutny.
Przejdzie ból, powiedzże mi, proszę, jak to było?
Po smacznym, mówią, kąsku i wodę pić miło”.
– „Oj, niemiło, mój bracie! Bogdaj z tym przysłowiem
Przepadł, co go wymyślił. Jak było, opowiem.
Upiłem się onegdaj dla imienin żony;
Nie żal mi tego było. Dzień ten obchodzony
Musiał być uroczyście. Dobrego sąsiada
Nieźle czasem podpoić; jejmość była rada,
Wina mieliśmy dosyć, a że dobre było,
Cieszyliśmy się pięknie i nieźle się piło.
Trwała uczta do świtu. W południe się budzę,
Cięży głowa jak ołów, krztuszę się i nudzęnudzę.
[…]
Wtem dwóch z uczty wczorajszej kompanów przybyło.
Jakże nie poczęstować, gdy kto w dom przychodzi?
Jak częstować, a nie pić? I to się nie godzi.
Więc ja znowu do wódki, wypiłem niechcący:
[…]
Ustały i nudności, ustał i ból głowy.
Zdrów i wesół wychodzę z moimi kompany:
W tym obiad zastaliśmy już przygotowany.
Siadamy. Chwali trzeźwość pan Jędrzej, my za nim,
Bogdaj to wstrzemięźliwośćBogdaj to wstrzemięźliwość, pijatykę ganim,
A tymczasem butelka nietykana stoi.
Pan Wojciech, co się bardzo niestrawności boi,
Po szynce, cośmy jedli, trochę wina radzi:
Kieliszek jeden, drugi zdrowiu nie zawadzi.
A zwłaszcza kiedy wino wytrawione, czyste,
Przestajem na takowe prawdy oczywiste.
[…]
A butelka nieznacznie jakoś się wysusza.
Przyszła druga; a gdy nas żarliwość porusza,
Pełni pociech, że wszyscy przeciwnicy legli,
Trzeciej, czwartej i piątej aniśmy postrzegli.
Poszła szósta i siódma, za nimi dziesiąta.
Naówczas, gdy nas miłość ojczyzny zaprząta,
Pan Jędrzej, przypomniawszy żurawińskie klęskiżurawińskie klęski,
Nuż w płacz nad królem Janem. „Król Jan był zwycięski!
– Krzyczy Wojciech. – Nieprawda!” A pan Jędrzej płacze.
[…]
Nie wiem, jak tam skończyli zwadę naszą wielką,
Ale to wiem i czuję, żem wziął w łeb butelką.
Bogdaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo!
Cóż w nim? Tylko niezdrowie, zwady, grubijaństwo.
Oto profitprofit: nudności i guzy, i plastry”.
– „Dobrze mówisz, podłej to zabawa hałastry,
Brzydzi się nim człek prawy, jako rzeczą sprośną.
Z niego zwady, obmowy nieprzystojne rosną,
Pamięć się przez nie traci, rozumu użycie,
Zdrowie się nadweręża i ukraca życie.
Patrz na człeka, którego ujęła moc trunku,
Człowiekiem jest z pozoru, lecz w zwierząt gatunku
Godzien się mieścić, kiedy rozsądek zaleje
I w kontrw kontr naturze postać bydlęcą przywdzieje.
[…]
Patrz, jakie swej trzeźwości odnoszą pożytki:
Zdrowie czerstwe, myśl u nich wesoła i wolna,
Moc i raźność niezwykła i do pracy zdolna,
Majętność w dobrym stanie, gospodarstwo rządne,
Dostatek na wydatki potrzebne, rozsądne
Te są wstrzemięźliwości zaszczyty, pobudki,
Te są”. – „Bądź zdrów!” – „Gdzież idziesz?” – „Napiję się wódki”.
Na czym polega dialogowość satyry Pijaństwo? Uzasadnij odpowiedź na podstawie tekstu.
Podaj argumenty przeciw pijaństwu sformułowane przez dwóch bohaterów satyry. Porównaj je i opracuj wnioski wynikające z tego porównania.
Czy zakończenie satyry podważyło sens pisania dzieł należących do tego gatunku? Uzasadnij odpowiedź.
Żona modna
Żona modna„A ponieważ dostałeś, coś tak drogo cenił,
Winszuję, panie Pietrze, żeś się już ożenił”.
– „Bóg zapłać”. – „Cóż to znaczy? Ozięble dziękujesz,
Alboż to szczęścia swego jeszcze nie pojmujesz?
[…]
Toś pewnie w goryczy?”
– „Jeszczeć!” […] – „Ma talenta śliczne:
Wziąłem po niej w posagu cztery wsie dziedziczne,
Piękna, grzeczna, rozumna”. – „Tym lepiej”. – „Tym gorzej.
Wszystko to na złe wyszło i zgubi mnie sporzejsporzej;
Piękność, talent wielkie są zaszczyty niewieście,
Cóż po tym, kiedy była wychowana w mieście”.
– „Alboż to miasto psuje?” – „A któż wątpić może?
Bogdaj to żonka ze wsi!” – „A z miasta?” – „Broń Boże!
[…]
Owe wioski, co z mymi graniczą, dziedziczne,
Te mnie zwiodły, wprawiły w te okowy śliczne.
Przyszło do intercyzyintercyzy. Punkt pierwszy: że w mieście
Jejmość przy doskonałej francuskiej niewieście,
Co lepiej (bo Francuzka) potrafi ratować,
Będzie mieszkać, ilekroć trafi się chorować.
Punkt drugi: chociaż zdrowa, czas na wsi przesiedzi,
Co zima jednak miasto stołeczne odwiedzi.
Punkt trzeci: będzie miała swój ekwipażekwipaż własny.
Punkt czwarty: dom się najmie wygodny, nieciasny,
To jest apartamenta paradne dla gości,
Jeden z tyłu dla męża, z przodu dla jejmości.
Punkt piąty: a broń Boże! – Zląkłem się. A czego?
”Trafia się – rzekli krewni – że z zdania wspólnego
Albo się węzeł przerwie, albo się rozłączy!”
”Jaki węzeł?” „Małżeński”. Rzekłem: „Ten śmierć kończy”.
Rozśmieli się z wieśniackiej przytomni prostotyz wieśniackiej przytomni prostoty.
A tak płacąc wolnością niewczesne zaloty,
Po zwyczajnych obrządkach rzecz poprzedzających
Jestem wpisany w bractwo braci żałujących.
Wyjeżdżamy do domu. Jejmość w złych humorach:
”Czym pojedziem?” „Karetą”. „A nie na resorach?”
DaliżDaliż ja po resory. Szczęściem kasztelanickasztelanic,
Co karetę angielską sprowadził z zagranic,
Zgrał się co do szeląga. Kupiłem. Czas siadać.
Jejmość słaba. Więc podróż musiemy odkładać.
Zdrowsza jejmość, zajeżdża angielska kareta.
Siada jejmość, a przy niej suczka faworyta.
Kładą skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki,
Te od wódek pachnącychwódek pachnących, tamte od tabaczki,
Niosą pudło kornetówkornetów, jakiś kosz na fanty;
W jednej klatce kanarek, co śpiewa kuranty,
W drugiej sroka, dla ptaków jedzenie w garnuszku,
Dalej kotka z kocięty i mysz na łańcuszku.
Chcę siadać, nie masz miejsca; żeby nie zwlec drogi,
Wziąłem klatkę pod pachę, a suczkę na nogi.
Wyjeżdżamy szczęśliwie, jejmość siedzi smutna,
Ja milczę, sroka tylko wrzeszczy rezolutna.
[…]
Wjeżdżamy już we wrota, spojźrzała z karety:
”A pfe, mospanie, parkan, czemu nie sztakietysztakiety?”
Wysiadła, a z nią suczka i kotka, i myszka;
Odepchnęła starego szafarza Franciszka,
Łzy mu w oczach stanęły, jam westchnął. W drzwi wchodzi.
[…]
Jam został. Idziem dalej. „To pokój sypialny”.
”A pokój do bawienia?” „Tam, gdzie i jadalny”.
”To być nigdy nie może! A gabinet?” „Dalej.
Ten będzie dla waćpani, a tu będziem spali”.
”Spali? Proszę, mospanie, do swoich pokojów.
Ja muszę mieć osobne od spania, od strojów,
Od książek, od muzyki, od zabaw prywatnych,
Dla panien pokojowych, dla służebnic płatnych”.
[…]
Uciekłem. Jejmość w rządy. Pełno w domu wrzawy,
Trzy sztafetysztafety w tygodniu poszło do Warszawy,
W dwa tygodnie już domu i poznać nie można,
Jejmość w plantyplanty obfita, a w dziełach przemożna,
Z stołowej izby balkibalki wyrzuciwszy stare,
Dała sufit, a na nim Wenery ofiaręWenery ofiarę.
Już alkowaalkowa złocona w sypialnym pokoju,
Gipsem wymarmurzony gabinet od stroju.
[…]
Przekładam zbytni ekspensekspens, jejmość zapalczywa
Z swoimi czterma wsiami odzywa się dwornie.
”I osiem nie wystarczy” – przekładam pokornie.
”To się wróćmy do miasta”. Zezwoliłem, jedziem;
Już tu od kilku niedziel zbytkujem i siedziem.
Już... ale dobrze mi tak, choć frasunek bodzie,
Cóż mam czynić? Próżny żal, jak mówią, po szkodzie”.
Kim są bohaterowie satyry? Scharakteryzuj te postacie i zilustruj swój tekst.
Wymień wady i zalety „żony modnej” podane przez jej męża Piotra.
Czy w utworze jedyną winną jest „żona modna”? Uzasadnij odpowiedź.
W utworach Krasickiego pouczenia często były przekazywane za pomocą przysłów i sentencji. Znajdź w Żonie modnej przysłowie i wyjaśnij jego znaczenie.
Palinodia
utwór odwołujący zarzuty (ale też: wcześniejsze twierdzenia).
PalinodiaNa co pisać satyry? Choć się złe zbyt wzniosło,
Przestańmy. Świat poprawiać – zuchwałe rzemiosło.
Na złe szczerość wychodzi, prawda w oczy kole,
Więc już łajać przestanę, a podchlebiać wolę.
Których więc grzbietgrzbiet niekiedy, mnie rozum nawrócił,
Przystępujcież filuty, nie będę was smucił.
Ciesz się, Pietrze, zamożny, ozdobny i sławny,
Dobrym kunsztem urosłeś, nie złodziej, lecz sprawny,
Nie szalbierzu, lecz dzielny umysłów badaczu,
Nie zdrajco, ale z dobrej sławy korzystaczu,
Nie rozpustny, lecz w grzeczne krotofilekrotofile płodny,
Przystąp, Pietrze, bezpiecznie, boś pochwały godny.
Ciesz się, Pawle. Oszukać to kunszt doskonały,
Tyś mistrz w kunszcie, więc winne odbieraj pochwały.
[…]
Janie zacny, coś ojców majętność utracił,
Fraszka złoto, masz sławę, masz tych, coś zbogacił.
Brzmi wdzięczność, miło słuchać, choćby i o głodzie.
O szczęśliwa ojczyzno! szczęśliwy narodzie!
Masz umysły wyborne, dusze heroiczne,
Zewsząd wielkie przykłady, wspaniałe i liczne,
Zewsząd.... Po cóż te śmiechy? Niech ZoilZoil uwłacza,
Niechaj zjadliwe pióro w żółci coraz macza,
Nie przeprze. […]
Więc gdy milczeć nie mogę, tak jak przedsięwziąłem,
Każdego w szczególności, wszystkich chwalę wspołem.
Jak Piotr, Paweł z osobna, mnogimi orszaki
Przystępujcie szulery, oszusty, pijaki,
Hipokryty, pieniacze; niech każdy przychodzi,
StratniStratni, skąpcy, filuci, i starzy, i młodzi.
Zgoła kogom ukrzywdził; ile tylko zdołam,
Przychodźcie, com niebacznie powiedział, odwołam.
[…]
Nie satyr, lecz pochwały godniście i chwały.
Stracił Tomasz majętność, lecz kraj przyozdobił:
Pałac został, tapisertapiser na meblach zarobił.
Przeniósł pysznym ogrodem Francuzy i Włochy,
Nie miał, prawda, pszenicy, ale miał karczochykarczochy.
[…]
Lecz nie dosyć przeprosić, nie dosyć odwołać.
Niechaj pozna świat cały z daleka i z bliska,
Kiedym ganił, taiłem ganionych nazwiska.
Chwalę, niech będą jawni... Rumieniec?... Nie chcecie?
Zacny wstydzie! Osiadłeś na tych czołach przecie.
Cóż czynić? Nieznajomych czy w dwójnasób sławić?
Mówić? – czyli umilknąć? Taić? – czy objawić?
Milczą. Szacowna skromność zdobi wielkie dusze.
Niechże sądzi potomność, a ja pióro kruszę.
Osoba wypowiadająca się w tekście składa na początku i końcu utworu deklaracje. Omów, czego dotyczą, i wyjaśnij, co stało się ich źródłem.
Wybierz spośród wad wyliczonych w utworze jedną i własnymi słowami przedstaw, w jaki sposób można ją zmienić w zaletę.
Ataki personalne
Rozważ, jak można wytłumaczyć dzisiejszą typową dla Polaków skłonność do hejtowania (czyli wyrażania swej niechęci) w internecie. Podyskutuj na ten temat z koleżankami i kolegami z klasy.
Zadaniowo
Przeczytaj jeszcze raz tytuły wszystkich satyr Ignacego Krasickiego. Określ, jaki temat porusza każda z nich. Jeśli tytuł nie podpowiada jednoznacznie, z jaką wadą autor się rozprawia, to zastanów się, co może być w tym utworze atakowane.