Nie rozumiem cię i dlatego trochę się boję, ale ufam, że masz dobre intencje
Mówiliśmy o związku słów z zaufaniem. Cóż jednak zrobić, gdy porozumienie za pomocą słów nie jest możliwe? Jak budować wzajemne zaufanie, gdy każda ze stron myśli w innym języku i zgodnie z innym wzorcem kulturowym? Jak stworzyć relację opartą na zaufaniu, gdy różnice kulturowe stwarzają zagrożenie błędnych interpretacji intencji drugiej strony i mogą prowadzić do pomyłek? Czy pozbawieni słów w kontaktach, skazani jesteśmy na nieufność?
Zastanów się:
po jakie narzędzia i sposoby komunikacji mogą sięgnąć ludzie, gdy na drodze do porozumienia pojawia się bariera językowa lub bariera różnic kulturowych? Czy przytrafiła ci się kiedyś taka sytuacja? Jeśli tak, czy udało ci się przezwyciężyć trudności i porozumieć?
Nacja Terry’ego PratchettaPratchetta
Terry Pratchett
Pisarz angielski tworzący prozę głównie w nurcie komicznej fantasy. Jego pisarstwo jest zróżnicowane zarówno tematycznie i problemowo, jak i pod względem wykorzystywanych i przetwarzanych konwencji literackich. Debiutował powieścią Dywan opublikowaną w 1971 roku. Światową popularność zdobył zwłaszcza jako autor książek z cyklu Świat Dysku, którego część pierwsza – Kolor magii – ukazała się w 1983 roku. Wydał także powieści fantastycznonaukowe oraz wiele książek łączących motywy ze świata Dysku z zagadnieniami nauki. Nacja – powieść spoza serii o świecie Dysku – ukazała się w 2008 roku.
O dziele
Akcja Nacji Terry’ego PratchettaTerry’ego Pratchetta rozgrywa się w alternatywnym świecie zbliżonym do rzeczywistości drugiej połowy XIX wieku. Głównym bohaterem powieści jest Mau – chłopiec z plemienia zamieszkującego tropikalną wyspę – tytułową Nację. Czytelnik poznaje Mau w trakcie próby mającej wprowadzić bohatera w wiek męski. Niestety, w czasie gdy Mau samotnie mierzy się z zadaniem, następuje kataklizm: potężna fala uderza w wyspę i unicestwia całe plemię chłopca. Nie mogąc liczyć na żadne wsparcie ani niczyją radę, chłopiec musi przezwyciężać trudności samodzielnie, troszcząc się nie tylko o własne przetrwanie, ale również o zachowanie tradycji swojego plemienia. Wyzwania te stają się dla Mau prawdziwą próbą dojrzałości.
Wkrótce po katastrofie Mau odnajduje wrak okrętu i przekonuje się, że na wyspie nie jest jednak zupełnie sam...
Ermintruda, dziewczyna‑rozbitek, córka brytyjskiego arystokraty, jedyna ocalała z katastrofy żaglowca „Słodka Judy”, również musi sobie radzić w sytuacji, gdy polegać może wyłącznie na swojej wiedzy, intuicji i harcie ducha. Ona i Mau wywodzą się z zupełnie innych kultur i mówią innymi językami. Trudna sytuacja, w jakiej oboje się znaleźli, motywuje ich jednak do podejmowania prób porozumienia – na przekór kulturowym różnicom i mimo wszelkich obaw...
Nacja Terry’ego Pratchetta
Nacja (fragmenty)Dar ognia
Mau wyjrzał zza pnia potężnego figowca.
Było co oglądać.
Coś zostało wyrzucone przez morze, choć nie było żywe. Było czymś w rodzaju olbrzymiego kanukanu unieruchomionego między pniami dwóch drzew i zasypanego szczątkami, które wyglądały na warte zbadania, ale nie teraz. Z wielkiej dziury z boku wyciekały kamienie. Ale to wszystko było tłem. Dużo bliżej chłopca, wpatrując się w niego z przerażeniem, stała dziewczyna – prawdopodobnie. Bo równie dobrze mogła być duchem; była bardzo blada.
[...]
Dziewczyna upuściła spłaszczoną dzidę i szybko chwyciła coś innego, coś, co też połyskiwało metalem.
– U‑umiem się tym posługiwać – krzyknęła bardzo głośno. – Jeszcze jeden krok, a pociągnę za spust, nie żartuję! – Metalowy przedmiot kiwał się w jej dłoni. – Nie myśl sobie, że się ciebie boję! Wcale nie! Mogłam cię zabić wcześniej! To, że ulitowałam się nad tobą, nie znaczy, że możesz tu teraz przychodzić! Wkrótce będzie tu mój ojciec!
Słychać było, że jest przejęta. Odniósł wrażenie, że chce mu dać ten metalowy przedmiot, bo sposób, w jaki go trzymała i nim wymachiwała, wyraźnie wskazywał, że bardzo się go boi.
Wyciągnął po niego rękę, a wtedy krzyknęła, odwróciła głowę, coś zrobiło trzask, z jednego końca metalowego przedmiotu wydobyła się niewielka fontanna iskier, a drugim końcem wyleciała dość powoli kulka i wylądowała w błocie przed dziewczyną. [...]
Dziewczyna przyglądała mu się rozszerzonymi ze strachu oczami.
Mau delikatnie odebrał jej metalowy przedmiot, a ona cofnęła się i oparła plecami o bok kanu, jak gdyby to on był duchem.
Metal śmierdział czymś cierpkim i obrzydliwym, ale to nie było ważne. Iskrzył. Mau dobrze wiedział, jak wykorzystać iskry.
– Dziękuję za dar ognia – powiedział, po czym podniósł topór i czmychnął, nim dziewczyna‑duch zdążyła zrobić z nim coś strasznego. [...]Wiadomość
[Ermintruda] Zachowała się niegrzecznie wobec tego chłopca, wiedziała o tym. Nie należy strzelać do ludzi, zwłaszcza jeśli nie zostało się im przedstawionym, i szczęście, że proch zawilżał. Działała pod wpływem paniki, a on przecież tak się napracował, grzebiąc tych wszystkich biedaków w morzu. Jej ojciec przynajmniej żyje i będzie jej szukał, chociaż wśród Niedzielnych Wysp Matczynych miał ponad osiemset miejsc do przeszukania.
Zanurzyła pióro w atramencie, wykreśliła „Rezydencja gubernatora, Port Mercia” na górze karty i napisała starannie pod spodem: „Wrak Słodkiej Judy”.
Trzeba było dokonać jeszcze innych zmian. Ktokolwiek projektował te karty, zupełnie nie wziął pod uwagę ewentualności, że można chcieć zaprosić kogoś, kogo imienia się nie zna, kto mieszka na plaży, prawie nie nosi ubrań i niemal na pewno nie potrafi czytać. Zrobiła jednak, co się dało – po obu stronach karty, a potem podpisała ją „(panna) Ermintruda Fanshaw”, chociaż żałowała, że musi to zrobić, przynajmniej jeśli chodzi o „Ermintrudę”.
Następnie włożyła długi impregnowany płaszcz należący do biednego kapitana Robertsa, wsunęła do kieszeni ostatnie owoce mango, wzięła do ręki kordkord, zdjęła z haka lampę naftową i odeszła w noc.
[...]
[Mau] Wstał i zauważył, że coś błyszczy. Coś białego i podłużnego wsunięto w kawałek odłamanego drewna, a w piasku widniały ślady stóp bez palców. Obok leżało kolejne mango.
Zakradła się tutaj, kiedy spał!
Biały prostokąt pokryty był niezrozumiałymi znakami, ale na drugiej stronie widniał rysunek. Mau znał się na wiadomościach, a ta nie była trudna do rozszyfrowania.– Kiedy słońce znajdzie się tuż nad ostatnim drzewem pozostałym na Małej Nacji, musisz cisnąć dzidę we wrak wielkiego kanu – powiedział na głos. Zupełnie bez sensu, tak jak słowa dziewczyny‑ducha. Dała mu jednak sypacz iskier, chociaż bardzo się bała. On też się bał. Jak należy postępować z dziewczynami? Trzeba się od nich trzymać z daleka, kiedy jest się chłopcem, słyszał jednak, że kiedy chłopiec staje się mężczyzną, dostaje inne wskazówki.
[...]Wizyta
A teraz ona [Ermintruda] usiłuje przygotować popołudniową herbatkę we wraku statku w środku dżungli – i to z takim imieniem! Dlaczego nikt nie pomyślał o tym, że coś takiego może jej się przytrafić?
A ten młody człowiek był kimś, kogo jej babka nazwałaby dzikusem. Chociaż wcale nie był dziki. Widziała, jak grzebał te wszystkie ciała w morzu. Podnosił je delikatnie, nawet psy. Nie zachowywał się, jakby wyrzucał śmieci. Przeżywał to. Wypłakiwał prawdziwe łzy, ale nie widział jej, nawet wtedy, kiedy przed nim stanęła. Był tylko jeden moment, kiedy jego załzawione oczy próbowały skupić na niej spojrzenie, zaraz jednak minął ją i wrócił do swojej pracy. Robił to tak starannie i delikatnie, że trudno było uwierzyć, że jest dzikusem. [...]
W tym momencie przez zbity iluminatoriluminator przemknęła dzida, przeszyła kajutę ze świstem i wyleciała z drugiej strony przez iluminator, który całe szkło stracił na rzecz wielkiej fali.
Ermintruda zupełnie znieruchomiała, najpierw pod wpływem szoku, a potem dlatego, że przypomniała sobie radę ojca. W jednym ze swoich listów do niej napisał, że kiedy dołączy do niego w rezydencji gubernatora, będzie jego „pierwszą damą” i będzie spotykała najróżniejszych osobników, którzy mogą się zachowywać w sposób, jaki początkowo będzie jej się wydawał dziwny, a nawet niezrozumiały. Będzie jednak musiała okazywać im uprzejmość i pobłażliwość.
Doskonale. Nadeszła już pora planowanej wizyty chłopca. Czego się po nim spodziewała, kiedy się pojawi? Nawet na statku, który nie jest wrakiem, trudno znaleźć dzwonek. Może rzucenie dzidą oznacza: Zobacz, wyrzuciłem dzidę! Jestem nieuzbrojony! Tak, to brzmi sensownie. Ten gest jest jak uścisk dłoni – pokazanie, że nie trzyma się w niej miecza. Cieszę się, pomyślała, że jedna tajemnica została rozwikłana.
Po raz pierwszy, odkąd dzida przeleciała ze świstem przez kajutę, wypuściła powietrze z płuc.
Na zewnątrz Mau zaczynał się zastanawiać, czy nic się nie stało, kiedy rozległy się jakieś drewniane odgłosy i nad burtą wielkiej łodzi ukazała się głowa dziewczyny‑ducha.
– Jakże to uprzejmie, że przybywasz punktualnie – powiedziała, próbując się uśmiechać – i bardzo dziękuję za wybicie szyby w oknie, robiło się tam strasznie duszno!
Nie zrozumiał nic, ale jej twarz była prawie uśmiechnięta, co było dobrym znakiem. [...]
Zadaniowo (I)
Po uważnym przeczytaniu fragmentu powieści Terry’ego Pratchetta wykonaj polecenia.
Odpowiedz na następujące pytania, uzasadniając swoje wypowiedzi cytatami z tekstu:
Jakie kulturowe różnice w sposobie myślenia i działania występują w relacji między Mau i Ermintrudą?
Jaką postawę względem siebie przyjmują bohaterowie? Jakie emocje pojawiają się w tym kontekście? Scharakteryzuj tę relację, uwzględniając możliwie jak najwięcej jej aspektów.
Jakimi sposobami bohaterowie próbują się porozumieć pomimo bariery języka i różnic kulturowych? Wskaż jak najwięcej przykładów.
Różnice między bohaterami łatwo dostrzec. A czy zauważasz jakieś podobieństwa między nimi? Wskaż je.
W toku narracji pojawia się słowo „dzikus”. Sformułuj definicję i określ nacechowanie tego słowa. Następnie odpowiedz na pytania:
Kto i kogo skłonny byłby tak określić w powieści Pratchetta? Z jakiego powodu?
Jakie argumenty decydują o stosunku Ermintrudy do słowa „dzikus” w odniesieniu do Mau?
Zastanów się i określ konsekwencje, jakie dla rozumienia komunikatu ma stosowana przez Mau metoda „międzykulturowego przekładu”.
Czytelnik przywołanego fragmentu powieści Terry’ego Pratchetta jest świadkiem, jak z broni wycelowanej przez Ermintrudę w Mau pada strzał. Później zaś dzida ciśnięta przez Mau przelatuje przez okręt, który stanowi schronienie Ermintrudy. Rozważ obie te sytuacje:
Wyjaśnij, dlaczego żadne z tych zdarzeń nie rodzi lęku i nie staje się zarzewiem konfliktu.
Postaraj się możliwie precyzyjnie określić, jakie cechy relacji między Mau i Ermintrudą ujawniają się w obu tych sytuacjach.
Ważne jest, by uczniowie zwrócili uwagę na swoistą życzliwą otwartość w relacji między bohaterami, a zwłaszcza na gotowość do przypisania drugiej stronie raczej dobrych niż złych intencji. Obie przywołane sytuacje bardzo łatwo można by przecież zinterpretować jako przejawy agresji. Oboje bohaterowie potrafią się jednak zdobyć na – bardzo nieoczywistą przecież – interpretację sprzyjającą porozumieniu.
Zastanów się i przedstaw swoją opinię, odpowiadając na pytanie: Czy we współczesnym świecie postawa, jaką wobec siebie, pomimo kulturowych barier, zaprezentowali Mau i Ermintruda, może zostać uznana za wartość? Uzasadnij opinię, w miarę możliwości odwołując się do konkretnych przykładów (z własnego doświadczenia, mediów, historii, literatury). Zanotuj wnioski.
Na zakończenie cyklu lekcji poświęconych zaufaniu zaproponuj i zapisz własną definicję tego pojęcia. Wykorzystaj wnioski z dotychczasowych ćwiczeń i swoje doświadczenia.
Zadaniowo (II)
Wyobraź sobie, że znalazłeś/znalazłaś się na miejscu Ermintrudy i chcesz zaprosić Mau na spotkanie. Pamiętaj jednak, że pismo dla Mau to „niezrozumiałe znaki”. Idąc za przykładem Ermintrudy, stwórz zaproszenie w formie obrazkowej, starając się możliwie precyzyjnie określić czas i miejsce spotkania. Możesz nawiązać do okoliczności przedstawionych w powieści lub wymyślić własne.
Wymień się przygotowanymi zaproszeniami z kolegą lub koleżanką z ławki. Nie kontaktując się w inny sposób, zinterpretujcie komunikaty zawarte w opracowanych zaproszeniach. Czy udało się wam tą metodą skutecznie porozumieć? Jeśli pojawiły się różnice w interpretacji, zastanówcie się wspólnie, z czego one wyniknęły.
Obmyśl i przygotuj krótką scenkę, w której „opowiesz” innym o jakimś zdarzeniu, nie używając w tym celu słów.
Zastanów się, jaką rolę w procesie komunikacji „twarzą w twarz” odgrywają gesty, mimika, sposób operowania głosem. Sformułuj i zanotuj wnioski.