Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
Polecenie 1

Na podstawie poniższej prezentacji multimedialnej odpowiedz na pytanie: W czym Maurycy Mochnacki upatrywał szansę walki o niepodległość?

R1YRCEVSHjDet
(Uzupełnij).
ep2019.contentplus.io:R1IbKH00KBqKd
ep2019.contentplus.io:RQidaPXkQwVnH

Maurycy Mochnacki

O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym (fragmenty)

ep2019.contentplus.io:ReU4DLu9yG4ba
1,1
RU1jtnIgdpKpk
Józef Chełmoński, Odlot żurawi, 1871
Źródło: http://www.pinakoteka.zascianek.pl/, domena publiczna.
Maurycy Mochnacki O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym

„Natura przychodzi do refleksji”. To przedsięwziąłem okazać. […]
Jakże natura przychodzi ku tej refleksji?
W pierwszym poruszeniu, w początkowych tworach nie ma ona uznania samej siebie. Jest, a nie zna swego jestestwa. Działa, a nie zna działań i poruszeń swoich. Jednak statecznie ku temu zmierza. Iskrę ognia, błysk światła zawarła w twardym kamieniu, dźwięk w metalach. Światło, dźwięk są niejako duszą rzeczy; materialność tych istot dwuznaczna, wątpliwa. — Jest to najpierwsza, najodleglejsza reprezentacja pewnego intelektualizmu w przyrodzeniu.

K108_3.1 Źródło: Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, publikacja internetowa, Gdańsk, b.r., s. 10–11.
ep2019.contentplus.io:Rwn4s8jRSfY2q
RDZoxyC33GGrz
Caspar David Friedrich, Wędrowiec nad morzem mgły, 1818
Źródło: https://commons.wikimedia.org/, domena publiczna.
1
Maurycy Mochnacki O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym

W naturze widzimy postęp nieprzerwany od bezwładności do życia; a w samym życiu ileż odmian, ile modyfikacji!
Długi szereg jestestw rozdziela nieme głazy od rozumnego człowieka. Ale tę całą przestrzeń jedna linia przebiega. Ten cały przestwór zapełniony. Nie masz żadnej przerwy, żadnego skoku, żadnego ogniwa w tym łańcuchu nie brakuje.

K108_3.2 Źródło: Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, publikacja internetowa, Gdańsk, b.r., s. 11.
ep2019.contentplus.io:R1DjKmL0A4Jhm
R10AFY5x01Q5W
Claude Monet, Wschód słońca, 1872
Źródło: https://commons.wikimedia.org/, domena publiczna.
1
Maurycy Mochnacki O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym

Przeto: między tym, „co jest i tego, że jest, nie wie”, a tym, „co jest i wie, że jest”, zachodzi ścisły związek. — A zatem: natura przez stopnie pośrednie przechodzi od martwej materii do pojęcia; od punktu, na którym nie ma jeszcze uznania samej siebie w jestestwie swoim, do punktu, w którym sama siebie rozumie, z którego pojmuje działania swoje — na ostatek, w którym uznaje się w swoim jestestwie.
Jako cień drzewa rozściela się na płaszczyźnie i jak się obraz tego drzewa maluje w ruchomym strumieniu, tak cała natura z wszystkimi stworzeniami swymi, biegami, siłami odbija się w ostatniej mocy, w ostatniej potędze swojej — w myśli człowieka.

K108_3.2 Źródło: Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, publikacja internetowa, Gdańsk, b.r., s. 11.

Dla natury trzeba jasności. Tą jasnością, tym świecznikiem przyrodzenia, tą lampą światów jest myśl człowieka‑anioła.

ep2019.contentplus.io:R1Uvg9lUZg0Vv
1,1
Rb69nlXiCL8Zc
Edwin Landseer, Isaac van Amburgh i jego zwierzęta.
Źródło: tylko do użytku edukacyjnego.
Maurycy Mochnacki O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym

Przypuśćmy, że w hierarchii stworzeń nie masz ani jednego rozeznawającego, co się w nim samym dzieje, wiedzącego nie tylko rzeczy zwierzchnie, ale i siebie. Gdyby tak było, któż by pojął naturę? I ku jakiemuż końcowi to by się wszystko chyliło? […] Dla natury trzeba jasności. Tą jasnością, tym świecznikiem przyrodzenia, tą lampą światów jest myśl człowieka‑anioła. Cała natura w niej się maluje jak obraz nadbrzeżnych kształtów w ruchomym strumieniu, jak cień rzeczy na zwierciadle. Wszystkie ku temu zmierzają przeciwieństwa, wszelka tożsamość, wszystkie siły i poruszenia. Jeśli naturze odejmiemy tę myśl — cóż pozostanie? Martwy, niepojęty od nikogo porządek. Co być nie może. Bez tej myśli natura nie miałaby ani gruntu pod sobą, ani wewnątrz ujęcia i byłaby jako obwód bez środka albo jako grób ciemny, gdzie znikąd światło nie wpada.

K108_3.3 Źródło: Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, publikacja internetowa, Gdańsk, b.r., s. 19–20.
ep2019.contentplus.io:R18sS1pE7mHX5
RjeDpYGIFvXiY
Dobry Samarytanin (według Jacopo Bassano).
Źródło: https://commons.wikimedia.org/, domena publiczna.
1
Maurycy Mochnacki O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym

„Nie bądźmy — mówi Pismo — jako oczy, które na wszystko patrzą, a same siebie nie widzą”. — Otóż pierwszy początek wszelkiej filozofii! Od tego zaczyna się wszelkie rozumowanie. Jest światło wszystko rozjaśniające około siebie, a wewnątrz ciemne. Takim światłem byłaby myśl ludzka, gdyby samej siebie nie wiedziała. I przeciwnie: światło jakiekolwiek, wiedzące, że jaśnieje, byłoby myślą - pojęciem, byłoby słońcem‑duszą świata. Myśleć i to wiedzieć, i w tym myśleniu się rozumieć, jest to „być”. „Być” — jest to tylko być przedmiotem, obiektem dla samego siebie. Kto nie może być przedmiotem dla samego siebie i w tym się bezprzestannie uznawać — ten nie jest. Cała różnica między człowiekiem i kamieniem, i metalem, którego cząstki we krwi jego płyną, i ziemią, która się w jego kościach znajduje! Kto tego, że jest, nie wie, jest tak, jakby go nie było. Jest, ale dla kogo innego, nie dla siebie... Jestestwo nasze w myśli się odbija. Odbijając się w myśli, rozdziela się na dwoje. Myśl jest istotą naszej istoty; nosi na sobie nasz cień, nasze podobieństwo, nasz obraz. [...]

K108_3.4 Źródło: Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, publikacja internetowa, Gdańsk, b.r., s. 20.
R1Ax2V2cY7E4Y
Wojciech Kossak, Starcie belwederczyków z kirasjerami rosyjskimi na moście w Łazienkach, 1890
Źródło: http://www.pinakoteka.zascianek.pl/, domena publiczna.
ep2019.contentplus.io:RgNgT1rdU1AzJ
Maurycy Mochnacki O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym

[...]
Jak myśl jednego człowieka zamyka w sobie, że tak powiem, istotę jego istoty, tak zebranie w całość wszystkich razem myśli reprezentuje istotę narodu.
Ściśle rzecz biorąc: naród nie jest to zbiór ludzi zamieszkałych na przestrzeni określonej pewnymi granicami. Ale raczej istotą narodu: jest to zbiór wszystkich jego wyobrażeń, wszystkich pojęć i uczuć odpowiadających religii, instytucjom politycznym, prawodawstwu, obyczajom, a nawet będących w ścisłym związku z położeniem geograficznym, klimatem i innymi warunkami empirycznego bytu.

K108_3.5 Źródło: Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, publikacja internetowa, Gdańsk, b.r., s. 28–29.
ep2019.contentplus.io:R3R118MQMryKr
1,1
R1Qq6uoV11XtR
Antoni Kozakiewicz, Trzy pokolenia, 1864
Źródło: https://commons.wikimedia.org/, domena publiczna.
Maurycy Mochnacki O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym

Że jedne narody giną i śladu po sobie nie zostawując, a drugich pamięć przechowuje się w dziejach, skądże to pochodzi? — Co sprawuje tę tak ważną różnicę? Oto że ostatnie za dni swoich przyszły ku uznaniu siebie w masie swych myśli i wyobrażeń, a jestestwo pierwszych zasadzało się jedynie na zmiennych, przemijających warunkach bytu, to jest: na pewnej liczbie indywiduów, które mieszkając w przestrzeni określonej pewnymi granicami, nigdy samych siebie w jestestwie swoim nie uznały; uznania tego świadectw ani piśmiennym dostatkiem, ani w dziełach sztuki potomności nie przekazały, a tym samym żadnej reprezentacji czy to w moralnym, czy umysłowym, czy estetycznym świecie mieć nie mogły. Takie zbiory indywiduów są na kształt cząstek materii zostających między sobą w słabym związku mechanicznym, który środki mechaniczne łatwo rozrywają i niszczą.

K108_3.6 Źródło: Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, publikacja internetowa, Gdańsk, b.r., s. 29.
ep2019.contentplus.io:R1O6rox1lMmUu
R14SRNXleKkmS
Wilhelm von Kaulbach, Niemieccy artyści robią swoje szkice w Rzymie, 1848
Źródło: https://commons.wikimedia.org/, domena publiczna.
1
Maurycy Mochnacki O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym

Niechaj naród raz tylko i na czas najkrótszy ma to uznanie same go siebie w swoim jestestwie, a już pamięć jego nie zginie. Wyrazi się bowiem, wyjawi, zasłynie. Będzie miał poetów, sztukmistrzów, dziejopisarzy, mówców. Uczucie to bowiem, kiedy się naród w swoim jestestwie nie rozdzielonym czuje jak po tętnie, jest tak piękne, tak szlachetne, że się koniecznie wszystek w nim wyjawić musi, wyrwać na jaw, wynurzyć, swoje „ja” na oko pokazać.
To wyrażenie ducha, to wyciągnienie myśli spólnej na jaśnią, ta ogólna masa wszystkich razem wyobrażeń i pojęć, cechujących narodu istotę, „stanowią literaturę tego narodu”.

K108_3.6 Źródło: Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, publikacja internetowa, Gdańsk, b.r., s. 29.
R1SLaDvuJHbNg
Scena z Dziadów w inscenizacji Stanisława Wyspiańskiego (Teatr Miejski w Krakowie, premiera 31 października 1901)
Źródło: Józef Sebald, Salon Malarzy Polskich, https://commons.wikimedia.org/, domena publiczna.
ep2019.contentplus.io:R1NFSuJ4giRHn
Maurycy Mochnacki O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym

Do tego zmierzały poprzednie rozumowania. − Zajmując pod jeden widok to wszystko, co się dotąd rzekło, wyznaję:
że naród jedynie tylko w literaturze ma swoją refleksję;
że jedynie tylko w masie swoich wyobrażeń i myśli ma wewnątrz ujęcie, ma grunt pod sobą i uznanie samego siebie w jestestwie swoim. Ważna prawda! − Jest więc literatura z pewnego względu jako sumnienie narodu. Z czego wypada: że naród, nie mający własnej, oryginalnej literatury, to jest nie mający wyciągnionej na jaśnią powszechnej masy wszystkich swoich wyobrażeń, pojęć i myśli, jest tylko zbiorem ludzi zamieszkałych na przestrzeni określonej pewnymi granicami, którzy jeszcze moralnego ogółu nie składają... Nie dość na tym, że jesteśmy; potrzeba to jeszcze wiedzieć. Im lepiej to wiemy, tym bardziej rozszerzamy się, umacniamy w jestestwie naszym. Kto jest − powtarzam to raz jeszcze − a nie ma uznania samego siebie, czyli: kto tego, że jest, nie wie, ten jest tak, jakby go wcale nie było. Jest, ale tylko dla drugich, nie dla samego siebie... Nie dość na tym, że wiemy, jak jesteśmy teraz. Jeżeli tylko w obecnym uznajemy się jestestwie, czyż to uznanie będzie kiedykolwiek doskonałe? Na co się wreszcie przyda taka wiedza? Cóż z tego, że z dnia na dzień żyjemy jako żebracy, tułacze jałmużną się utrzymujący, którzy nie wiedzą, gdzie głowę swoją skłonić mają ku wieczorowi? Śliskie myśli nasze i byt nasz śliski: pamięć nietrwała, a w utrapieniu ledwo się sama czuje. Przecież trzeba mieć wsporę na czymś. Wszelki lud rodowity, historyczny, w historią świata zachodzący, jest jako roślina w patriarchalnej osiadłości; z nasion na ojczystym rozkwita gruncie, a potem za błogosławieństwem nieba w wysokie, cieniste drzewo wyrasta. Stoi mocno i bezpiecznie na pniu to drzewo, jeśli ssie pokarm z ziemi jako z piersi macierzyńskich. Korzeniem jego jest przeszłość historyczna, a wszystkie dzieje tego pnia rokrocznie wyrzynające się na nim pierścienie szeroko rozpowiedzą! Tam w pośrodku postrzeżesz zdrzeń − życie rośliny, z którego się pierwotnie rozwinęły listki; naokoło w coraz szerszych kręgach postrzeżesz późniejsze lata i wieki, każdy oddzielnie, a jednak wszystkie razem najściślej ze sobą związane, zrosłe, z których każdy jeden w drugi zachodzi, jak koła zazębione zachodzą za siebie, i jedno drugie, choćby ich było i najwięcej, porusza, obraca. Wszystko to razem zewnętrzna okrywa kora, spaja w całość. Takie jest życie ludu!

K108_3.7 Źródło: Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, publikacja internetowa, Gdańsk, b.r., s. 29–30.
ep2019.contentplus.io:RamDbAHhWeEEE
1,1
RaE5r32E51Lvd
Pomnik Maurycego Mochnackiego w warszawskich Łazienkach
Źródło: Witold Pietrusiewicz, https://commons.wikimedia.org/, licencja: CC BY-SA 3.0.
Maurycy Mochnacki O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym

Nie obcym ja przybyszem, ani w obcej ziemi.
Łączę się z wami bracia tu mojemi.
Kość z kości ojców naszych, ród jeden składamy,
I jednym wszędzie duchem oddychamy.
Gniazdo nasze tak stare, jak morze i rzeki,
Którym imiona daliśmy przed wieki. Itd.

K108_3[slajd14] Źródło: Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, publikacja internetowa, Gdańsk, b.r., s. 30.
Polecenie 2

Odpowiedz na pytania: Co mieli do powiedzenia Kołłątaj i Mochnacki na temat poprawy stosunków społecznych? Czy różnili się w swoich przekonaniach?

R1G00jmHenD87
(Uzupełnij).