Prezentacja multimedialna
Na podstawie cytowanych w e‑materiale utworów Agnieszki Osieckiej określ cechy jej stylu poetyckiego.
Podaj źródła inspiracji poetyckiej Agnieszki Osieckiej.
Wyszukaj w internecie interpretację jednego z tekstów Agnieszki Osieckiej (np. Maryli Rodowicz, Katarzyny Groniec, Anny Szałapak, Katarzyny Nosowskiej, grupy Raz, dwa, trzy lub Darii Zawiałow). Oceń tę interpretację.
Dom rodzinny
Zofia Turowska Agnieszki. Pejzaże z Agnieszką OsieckąOd dzieciństwa wyrabiała w sobie postawę pół przekorną, pół akceptującą. Nie umiała się śmiać od ucha do ucha, wesołość zawsze się jej mieszała ze smutkiem: „raz słodkie rodzynki, raz gorzkie migdały”. Ciągle wypatrywała małej chmurki, „co tylko dla mnie, dla mnie gna”…
[Ojciec] uczył Agnieszkę dyscypliny i pracowitości. Powtarzał często, że człowiek w życiu nie powinien kierować się emocjami, tylko chłodno i wytrwale dążyć do postawionego sobie celu, aby stać się kimś, odnieść sukces. […] „Ona nie jest jak inne dzieci” – uważał i z uporem kształtował jej charakter. Zabrał ją kiedyś na Okęcie, aby podziwiała odlatujące samoloty i snuła plany dalekich podróży. „Dlaczego nie? Możesz lecieć, gdzie chcesz… […].
Z pamiętnika Agnieszki Osieckiej:
8 X 1949. Co robić z sobą? Zagrzebać się w książkach? Na to się nie zdobędę nigdy […]. A w szkole, czy wygłupiać się szaleńczo, czy być poważną i jechać na piątkach? Czy może pozostać taką, jaką jestem i byłam dotąd? A jeśli tak, to jaką ja jestem, jaką byłam, przecież ja nie wiem właściwie…
Agnieszka Osiecka Konieczny…tak, że ja w końcu wiersze piszę.
Wiem, że nie chciałeś tego, tato,
Ty wszystkie znałeś klawisze…
Nie pomogło. I dzięki ci za to.
…to samo przyszło.
Z niekochania Czy z kabaretu.
Jak w serce igłą.
Nie. Na to nie ma biletów.
Młodość
Zofia Turowska Agnieszki. Pejzaże z Agnieszką OsieckąDla Agnieszki młodość była wszystkim. Ciągle chciała ten stan odtwarzać: czuć przecudowną siłę związków przyjacielskich, pęd purpurowych żagli pierwszych snów, czuć się kropelką w morzu, buntować wyobraźnię przeciwko nudzie i kłamstwu, śmiało aranżować życie. Brutalnie starła się z rzeczywistością, wybierając sobie kierunek studiów: dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Nie zdawała sobie sprawy, że […] był to wydział najbardziej zatruty propagandą. […] Bardzo źle się tam czuła. Z Solarzem [Wojciech Solarz, przyjaciel Agnieszki Osieckiej] uciekali z przesiąkniętych ideologią wykładów, godzinami chodzili nad Wisłą, czytała mu Gałczyńskiego […]. Pasjami lubiła brać udział w zawodach pływackich z Wilanowa do Warszawy. Nie można było kupić kostiumu kąpielowego, więc kupowała męski podkoszulek, zszywała w kroku i startowała…
Agnieszka Osiecka Piosenka dla ElizyBoże, daj Elizie szczęścia łut,
warkocze dwa,
przyjaciół w bród,
a pod oknem niech jej kwitnie sad,
i niech jej nie przybywa lat!
Sukienki niech Eliza ma
i biały płaszcz,
a może – dwa?
Studencki Teatr Satyryków
W 1955 roku po raz pierwszy pojawiła się STS‑ie:
Zofia Turowska Agnieszki. Pejzaże z Agnieszką OsieckąByło to w jakiejś knajpie, zdaje się w „Rycerskiej”. Siedzieli przy długim stole, pili kawę i strasznie wrzeszczeli. Tego wieczoru nie nauczyłam się jeszcze ich rozróżniać, zwłaszcza że nie było tam wcale dziewczyn. Te są zawsze bardziej kolorowe. Zrobili na mnie ogromne wrażenie: Andrzej Drawicz, Jarosław Abramow, Markuszewski, Jarecki. […]
Witold uprzedził mnie, że będzie to zebranie ludzi teatru poświęcone teatrowi. Tymczasem to, czego byłam świadkiem, podobne było prędzej do zebrania zetempowskiego czy do jakiegoś spotkania konspiratorów niż do dyskusji artystycznej. Mówiono niemalże wyłącznie o polityce.
Znaleźć się wówczas w teatrze studenckim to było prawdziwe, najprawdziwsze szczęście. Teatr studencki to była ta wyspa na oceanie uczelnianej drętwej mowy, gdzie ironia okazywała się przejawem zdrowia, nie – choroby; gdzie żart był przejawem siły, nie – schizmy; gdzie wątpliwości rodziły się z zaangażowania, nie – z goryczy i gdzie moralność była polityką, a polityka – moralnością.
Właśnie wtedy postanowiła pisać piosenki, bo koniecznie chciała się w tym STS‑ie przydać.
Agnieszka Osiecka OkularnicyMiędzy nami po ulicy,
Pojedynczo i grupkami,
Snują się okularnicy ze skryptami.
I z książkami,
Z notatkami,
Z papierami, z kompleksami.
Itp., itd.,
Itp., itd.,
Itd.Uszy mają odmrożone,
Nosy w szalik otulone,
Spodnie mają zeszłoroczne,
Miny mroczne.
Taki dzieckiem się nie zajmie,
Tylko myśli o Einsteinie.
Itp., itd.,
Itp., itd.,
Itd.Gnieżdżą się w akademiku,
Mają każdy po czajniku.
I nie dla nich de volaje,
I Paryże, i Szanghaje.
I nie dla nich bal i ubaw,
Ani lala, ani buba.
Itp., itd.,
Itd.
Mazury
Zofia Turowska Agnieszki. Pejzaże z Agnieszką OsieckąLegendę Krzyży, tego magicznego miejsca leżącego nieopodal Karwicy Mazurskiej nad Jeziorem Nidzkim, stworzyli esteesowcy. Spędzali wiele lipców i sierpniów w tej starej osadzie leśników, zagubionej wśród lasów, mało widocznej od wody i lądu.
Czym dla Agnieszki były Mazury? […] Na pewno zaspokajały jej pragnienie swobody, potrzebę zbliżenia z naturą, pewnie też dawały poczucie wyzwolenia z przymusów mieszczańskiego życia. A może czuła się tu wolna od zakłamanej rzeczywistości PRL‑u, którego wprawdzie Mazury były częścią, ale powietrze, woda i ptaki przecież nie łgały?...
Zofia Turowska Agnieszki. Pejzaże z Agnieszką OsieckąNa całych jeziorach ty,
o wszystkich dnia porach ty.
W marchewce i w naci ty,
od Mazur do Francji ty.
Na co dzień, od święta ty
I w leśnych zwierzętach ty.
I w ziołach, i w grzybach
nadzieja, że to chyba ty.
We wróżbach i w kartach ty.
Na serio i w żartach ty.
W sezonie i potem,
przed ptaków odlotem,
na wielka tęsknotę ty, zawsze ty.
Miłość
Zofia Turowska Agnieszki. Pejzaże z Agnieszką OsieckąNajpierw zaręczył się ze mną po szlachecku, z udziałem obu mamuś i swojego ojczyma (mój stary nie chciał mieć z tym nic wspólnego), pięknie było. Nie wiem, skąd mu to przyszło do głowy. Może dla legendy. Ale po co nam wtedy była legenda? Oboje graliśmy w jakimś spektaklu, ale chyba nie w tym samym. Agnieszka i Marek, Marek i Agnieszka – coś nam w tym pięknie pachniało, ale co – Bóg raczy wiedzieć. Jakieś symbole?
Agnieszka Osiecka Sama chciałaTak się urodzić
w niedzielę wieczór.
Nie chcieć, nie poczuć, nie przeczuć.
Być jak przesyłka,
jak paczka mała.
Sama chciała, sama chciała…
[…]
Tak się niemądrze
w niemądrych kochać.
Nie trwać, nie czekać, nie szlochać.
Potem zazdrościć
tej, co umiała.
Sama chciała, sama chciała…
Tak się na dobre
rozkochać w tobie.
Z żalu za tobą wypłowieć.
Być nazbyt cicha
lub nazbyt śmiała.
Sama chciała, sama chciała…
Agnieszka Osiecka o samej sobie
Katarzyna Gärtner, kompozytorka, opowiadała:
Zofia Turowska Agnieszki. Pejzaże z Agnieszką OsieckąAgnieszka, której żywiołem była woda, stanęła któregoś razu na brzegu [Jeziora Wieckiego] i powiedziała: „Rozumiem, dlaczego taka wielka woda jest ci potrzebna”. Pod wpływem tej chwili siadła w moim domu przy stole i napisała Wielką wodę, tekst o sobie samej: o ciągłej gorączce życia, o niemożności znalezienia szczęścia:
Na wszystkie moje pogody,
na niepogody duszy mej –
trzeba mi wielkiej wody,
trzeba mi wielkiej wody,
tej dobrej i tej złej…Na wszystkie moje złe bogi
i na niebogi z moich snów
trzeba mi wielkiej drogi
wśród wiecznie młodych bzów…Na wszystkie moje tęsknoty
i na ochoty duszy mej –
trzeba mi wielkiej psoty,
trzeba mi wielkiej psoty,
trzeba mi psoty, hej…Taką mnie ścieżką poprowadź,
gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
i gdzie muzyka gra.
…i nie daj mi, Boże, skosztować
tak zwanej życiowej mądrości,
dopóki życie trwa.
Śmierć
Zofia Turowska Agnieszki. Pejzaże z Agnieszką OsieckąAndré Hübner-Ochodlo: – „Do widzenia mówiła nam przez cały rok. To ona wymyśliła tytuł naszej premiery – „Apetyt na śmierć”, napisała kołysankę na wieczne zaśnięcie […]. Po premierze Apetytu na śmierć, późno w nocy, wyjęła z torebki i dała André sztukę Darcie pierza. „Napisałam to jednym tchem, jest jeszcze niegotowa. Zrób coś z tym, jak będziesz miał ochotę” – zastrzegła. Ochodlo po kilku dniach zajrzał do rękopisu Agnieszki: – Aż nie mogłem w to uwierzyć! W tym tekście dała mi znać, jak jest bardzo chora…
Panie obłoczny,
Panie z daleka,
prowadź mnie czule
albo zaniechaj.Ja i tak dojdę,
bo się wybieram,
a ty mnie nie znasz,
tu i teraz.Dość.
Diabeł mnie szarpie,
trzyma za uszy.
„Dokąd, wariatko,
chcesz wyruszyć”.A ja gotowa,
ja z halabardą,
hej, droga wolna,
Leonardo!Dość…
W piątek, 7 marca [1997 roku], Agnieszka umarła.
Bliscy o Agnieszce Osieckiej
Zofia Turowska Agnieszki. Pejzaże z Agnieszką OsieckąAgata Passent, córka:
Był w niej stały, ogromny konflikt: równocześnie pragnęła domu i absolutnej wolności, chciała być dumną, że jest inna, że może robić, co się jej podoba, i cierpiała z powodu osamotnienia […]. Miała wyrzuty sumienia. […] nasz związek, jak wiele związków matki z córką, był pełen raf. Różniłyśmy się temperamentem i charakterem.
Alina Janowska:
Ona swoich przyjaciół nie zdradzała, raczej nas wypuszczała spod swojej uwagi.
Magda Umer:
[…] Agnieszka rozkochiwała w sobie ludzi, psy, koty, rośliny, dosłownie niemal wszystko, co żyje, żeby nieuchronnie porzucić i iść sobie dalej. Wprost mówiła: Ja się rozwijam przez zdradę. I tak chyba było naprawdę. Dlatego cierpiała, ale taką już została stworzona przez Pana Boga. Nie było możliwości, by się zmieniła. Musiała być sama i wolna. Płaciła za to straszną cenę.
Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierzeJeremi Przybora:
Mój osobisty stosunek do Agnieszki był różny. Dawno, dawno temu darzyłem ją sympatią chyba zbyt wielką, a potem, przez lata chyba zbyt małą. Ale niezmienny we mnie zawsze był mój podziw dla jej niezwykłej osobowości. Dla jej inteligencji i mądrości, poczucia humoru i autoironii, celności słowa, kiedy mówiła, i lotności pióra, kiedy pisała swoje niezwykłe, śpiewane wiersze.
Słownik
członkowie Studenckiego Teatru Satyryków, amatorskiego teatru studentów Uniwersytetu Warszawskiego, założonego w 1954 r. w Warszawie
(gr. schísma – rozdarcie, rozdwojenie) – rozłam religijny; potocznie rozłam