Prezentacja multimedialna
Zapoznaj się z poniższym multimedium, a następnie przeczytaj wiersz Samotność. Do jakiego typu liryki należy utwór? Odpowiedź uzasadnij w formie krótkiej notatki.
Zastanów się, czym jest anafora i jaką rolę pełni wierszu Jana Twardowskiego. Zapisz swoje wnioski.
Samotność jest utworem bardzo prostym, jak zresztą prawie wszystkie wiersze Jana Twardowskiego. Ujęty został w formę prośby, w której podmiot liryczny bezpośrednio zwraca się do adresata – mamy więc do czynienia z liryką inwokacyjną. Choć nie zostało to nigdzie wprost powiedziane, oczywiste jest dla nas, że owa prośba to modlitwa kierowana do Boga. Wyjątkowość osoby adresata sygnalizują m.in. znaki graficzne: jedyne wielkie litery (poza inicjalną, otwierającą liryk) zostały użyte właśnie w bezpośrednich zwrotach do odbiorcy. Nie mamy też wątpliwości, że osobą mówiącą w wierszu jest sam autor.
Tytułowa samotność, będąca kluczowym słowem utworu, to uczucie bardzo dobrze znane mówiącemu. Opisując je, odwołuje się on do własnych doświadczeń (wskazują na to formy czasownika w pierwszej osobie oraz zaimki „mi”, „mnie”). Widać zatem, że autor‑ksiądz poznał różne oblicza samotności, potrafi je rozróżnić i docenić ich wartość. Teraz modli się o tę najwyższą, której pragnie i potrzebuje do spełnienia swojej życiowej misji. Prośba o samotność dzieli wiersz na trzy części. Podmiot mówi w nich o trzech odmiennych obliczach odosobnienia, wyrażając je w trzech zdaniach złożonych podrzędnie. Poszczególne człony tych zdań mają strukturę anaforyczną: zdania nadrzędne rozpoczynają się konsekwentnie zaprzeczoną lub niezaprzeczoną formą czasownika „proszę”, natomiast człony podrzędne otwiera spójnik „kiedy”, po którym następuje rozwinięcie, dookreślenie bądź dopowiedzenie myśli zawartej w zdaniu głównym. Anafora jest ważną cząstką rytmiczną w wierszu pozbawionym rymów – powtarzające się formy nadają tekstowi pewną rytmiczność.
Poza tym anafora dzieli wiersz pozbawiony strof na wyraziste części – tutaj każda z nich opisuje inny rodzaj samotności. Te trzy samotności są krótko zdefiniowane i zarazem ustopniowane: pierwsza jest „najprostsza”, druga – „trudniejsza”, trzecia zaś – „prawdziwa”.
Przyjrzyjmy im się bliżej. Ta „najprostsza” jest zarazem najlepiej wszystkim znana. Jeżeli kogoś zapytamy, co rozumie przez samotność, bądź zajrzymy do jakiegoś słownika, to dowiemy się, że samotność polega na braku towarzystwa, rodziny, na przebywaniu w zupełnym odosobnieniu. W wierszu Twardowskiego taki typ samotności został określony za pomocą krótkich, popularnych zwrotów: „kiedy zostaję sam jeden jak palec / kiedy nie mam do kogo ust otworzyć”.
Ten boleśnie odczuwany brak drugiego człowieka sprawia, że cały otaczający świat zdaje się opuszczać osobę osamotnioną, jeszcze bardziej pogrążając ją w samotności („nawet strzyżyk cichnie, zegar przystanął” itd.). Atmosferę samotności buduje poeta, operując czasownikami, które wyrażają spowolnienie tempa lub zanikanie dźwięku: „cichnie, nie śpieszy się, przystanął”. Zewnętrzny świat pozostaje w stanie stagnacji i milczenia, nasilając poczucie osamotnienia. Cisza i spokój, zwykle tak bardzo potrzebne człowiekowi, tym razem nie tylko nie przynoszą ukojenia duszy, ale wzmagają atmosferę niepokoju i jeszcze bardziej potęgują bolesną świadomość bezpowrotnej straty kogoś bliskiego. Nastrój ciszy i łączącego się z nią poczucia opuszczenia zostaje pogłębiony przez znaczący motyw zegara, który przestał chodzić. Samotny człowiek wyczekuje jakiegokolwiek dźwięku, ruchu czy zdarzenia, które choć na moment odsunęłoby myśl o własnej samotności, na chwilę zajęłoby uwagę, wprowadziłoby do jego pustego świata minimalny przejaw życia. Tymczasem wszystko wokół jakby sprzysięgło się przeciwko niemu: „nawet strzyżyk cichnie, żaden pociąg pośpieszny nie śpieszy się do mnie, zegar przystanął żeby przy mnie nie chodzić”. I o ile na ogół natrętny tykający dźwięk pogłębia poczucie ciszy i pustki, to tutaj brak tego odgłosu dodatkowo podkreśla poczucie opuszczenia. Zegar przestał chodzić i już tylko wydłużające się po zachodzie słońca cienie wskazują upływający czas
Drugi rodzaj samotności polega na tym, że można być samotnym w tłumie. To – jak określił ją poeta – samotność „trudniejsza”, bo uświadamia człowiekowi, że tak naprawdę pozostaje sam na świecie. I choć ta pierwsza, „najprostsza” samotność jest niezwykle bolesna, to przynajmniej ma oczywistą, konkretną przyczynę: wynika ze straty kogoś bliskiego, dlatego wbrew pozorom człowiekowi łatwiej pojąć ten stan i sobie z nim radzić. Tymczasem ten drugi rodzaj samotności zawiera w sobie dziwny paradoks: choć człowiek przebywa wśród ludzi, jest sam, nie znajduje z nimi porozumienia, więzi, a ewentualne zainteresowanie z ich strony to tylko okazjonalna gra. Szczególnie wymowny jest tutaj oksymoron mówiący o „najdalszych bliskich” – fałszywych przyjaciołach czy krewnych, którzy przybierają maskę kochających i wiernych, a bywają czasem najbardziej zawziętymi wrogami.
Właśnie dlatego ta samotność bywa znacznie „trudniejsza” niż pierwsza – umieszcza człowieka w świecie udawania, kłamstwa i zimnej obojętności, dając mu nieustanne poczucie odrębności, odosobnienia: „przeciskam się przez tłum / i znowu jestem pojedynczy”. Przypomnijmy, że podobne wyobcowanie i brak zrozumienia w szczególny sposób odczuwali romantycy. W III części Dziadów Mickiewicza Konrad pyta retorycznie: „Samotność – cóż po ludziach, czy‑m śpiewak dla ludzi? / Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha?”, zaś Cyprian Norwid w pisze w sonecie Samotność:
Bo gdy w kole biesiady serce nas nie łączy,
Gdy różnorodne myśli mieszkać z sobą muszą,
Gdy dusza duszy pojąć, zrozumieć niezdolna –
[...]
Śmiech, piosnka, biesiada – wszystko jest katuszą
Również w całej poezji księdza Twardowskiego problem tego rodzaju samotności pojawia się jako jedno z najboleśniejszych przeżyć. Autor zna je nie tylko z własnego doświadczenia, ale również jako pilny, wrażliwy i współczujący obserwator świata.
W wierszu bliscy i obcy wyraża swój ból, kiedy widzi „dwoje bliskich i obcych”, kiedy słyszy, że „zimno po każdym słowie”. Taka samotność świadczy o braku miłości, a to szczególnie bolało poetę, który twierdził:
W życiu najważniejsze jest życie. A zaraz potem miłość. […] Różne bywają jej rodzaje: miłość do Boga, młodych zakochanych, matki do dziecka […]. Człowiek czułby się oszukany, gdyby miłości nie zaznał. Niektórzy się dziwili, dlaczego stary ksiądz pisze o miłości, ale to był mój temat.
Muzyka wykorzystana w prezentacji: James Forest, Purple Oceans, licencja: Artlist.io.