Przeczytaj
Przeciw idei totalności
Filozoficzny punkt wyjścia można u dialogików przedstawić następująco. Problem człowieka wymaga nowej filozofii; stara niewiele o nim mogła powiedzieć. Jeśli mówiła, nie dotykała sedna zagadnienia, błądziła po obrzeżach, fałszowała. Przede wszystkim zaś zajmowała się innymi sprawami, człowiek znajdował się na marginesie filozoficznych dociekań. Dotychczasowa myśl europejska koncentrowała się bowiem na idei całości i totalności. Stało się tak, ponieważ pragnienie jasności wiedzy zamykało różnorodność ludzkich doświadczeń w jednej uniwersalnej formule. W ten sposób filozofia osiągnęła ideał koherencji – bezpowrotnie straciła jednak możliwość dotarcia do tego, co złożone i nieredukowalne, tj. możliwość dotarcia do człowieka. Dialogicy mówią jednak jeszcze mocniej: filozofia nie tylko zignorowała ważność pytań antropologicznych, lecz także stała się odpowiedzialna za zło, którego ofiarą stał się człowiek. Jeśli bowiem ideał całości (jak mówi Lévinas: ideał „Tego‑Samego”) unieważnia wszystko to, co się w nim nie mieści, to skutek jest następujący: najpierw jest brak akceptacji i nietolerancja, potem przemoc, gwałt i wojna. Totalitaryzmy XX wieku są konsekwencją myślenia podporządkowanego idei jedności.
Dla filozofów dialogu refleksja nad człowiekiem nie jest więc jakąś bliżej niezdefiniowaną potrzebą intelektualną, lecz koniecznością. O konieczności tej pisał sugestywnie Józef Tischner:
Myślenie według wartościWydaje mi się, że przed wszelkim filozofowaniem, zwłaszcza u nas, trzeba dokonać istotnego wyboru: trzeba wybrać z tego, o czym myśleć można, to, o czym myśleć trzeba. A to, o czym myśleć trzeba, nie pochodzi u nas z kart książki, lecz twarzy zaniepokojonego swym losem człowieka. Kiedyś filozofia rodziła się z podziwu wobec otaczającego świata (Arystoteles). A potem także z wątpienia (Kartezjusz). A teraz, na naszej ziemi, rodzi się ona z bólu. O jakości filozofii decyduje jakość bólu ludzkiego, który chce filozofia wyrażać i któremu chce zaradzać. Kto tego nie widzi, jest bliski zdrady.
Opisane wyżej argumenty każą filozofom dialogu po pierwsze zerwać z monizmemmonizmem, by podkreślić potrzebę pluralizmupluralizmu. Po drugie – przeciwstawić się teoriopoznawczej relacji podmiot–przedmiot, by na jej miejscu usankcjonować spotkanie Ja z Ty. Po trzecie – zastąpić filozofię substancji (ontologięontologię) próbą stworzenia metafizykimetafizyki jako etyki. W ten sposób w centrum zainteresowań filozofii dialogu staje człowiek. Trzeba podkreślić, że nie jest to ani człowiek kartezjański, czyli poznający podmiot, ujmowany z subiektywnej perspektywy „Ja jestem”, ani człowiek rozważany w obrębie filozofii egzystencjalnej, dla którego pierwszym problemem jest jego własne bycie, jego własna egzystencjaegzystencja. Kim więc jest ten człowiek?
Zasada dialogiczna
Można powiedzieć, że filozofia dialogu jest filozofią drugiej osoby (Ty). Doświadczeniem źródłowym – a więc tym, co pierwsze, fundamentalne i fundujące myślenie – nie jest odkrycie zewnętrznej rzeczywistości (obiektywistyczna filozofia trzeciej osoby „To”), ani własnego istnienia (subiektywna filozofia pierwszej osoby „Ja”), lecz odkrycie innego („Ty”). Zanim bowiem odkryję własną podmiotowość i stanę naprzeciw świata, spotykam Ty, który wzywa mnie do odpowiedzialności. Barbara Skarga ujmuje to w sposób następujący:
Tożsamość i różnica. Eseje metafizyczneJest w człowieku coś pierwotniejszego, jeszcze przed świadomością i sensem: to bliskość Innego.
Ty w etycznym wezwaniu zwraca się właśnie do mnie. Słysząc to wezwanie i odpowiadając, odkrywam swoje Ja. Węzeł mojej tożsamości ma więc charakter etyczny. To, kim jest człowiek, tłumaczy zasada dialogicznazasada dialogiczna: Ja istnieje tylko dzięki Ty, a bycie jest zawsze współbyciem.
Człowiek staje się Ja w spotkaniu z Ty. Spotkanie to, jak już wiemy, nie ma jednak nic wspólnego z poznaniem. Wszelka próba definicji, nazwania czy klasyfikowania Ty uniemożliwia wejście w relację dialogiczną. Ty jest całkowicie inne. Jest w diachronii. Martin Buber pisze w sposób następujący:
Ja i Ty. Wybór pism filozoficznychRelacja z Ty jest bezpośrednia. Między Ja i Ty nie ma żadnej pojęciowości, żadnej wiedzy, żadnej fantazji, a sama pamięć zmienia się, kiedy przechodzi od szczegółu do całości. Między Ja i Ty nie ma celu, nie ma pożądania ani antycypacji, a sama tęsknota zmienia się, gdy przechodzi od marzenia do zjawiska. Każdy środek jest przeszkodą. Tylko tam, gdzie rozpadły się wszelkie środki, dokonuje się spotkanie.
W podobnym tonie wypowiada się także Lévinas, pisząc o twarzy innego:
Etyka i Nieskończony. Rozmowy z Philipp'em Nemo[…] twarz nie jest widziana. Jest tym, co nie może stać się treścią, którą objęłaby nasza myśl; jest niezawieralnością, prowadzi nas poza. Dzięki temu właśnie znaczenie twarzy wydobywa ją z bytu jako korelatu wiedzy.
Dar
A zatem spotkanie z Ty, które umożliwia Ja, ma charakter etyczny, gdyż odkrycie siebie dokonuje się nie poprzez ruch świadomości, lecz poprzez moralne wezwanie drugiego. Ten drugi, co szczególnie podkreśla Lévinas w polemice z Buberem, nie jest jakimś równorzędnym partnerem rozmowy, a relacja z nim nie jest symetryczna. Ty znajduje się ponad Ja. Jest mistrzem i nauczycielem. Drugi wzywa mnie do odpowiedzialności – dzięki niemu mogę stać się sobą. Dodajmy jednak ważne uzupełnienie: Spotkania z drugim nie można przewidzieć czy zaplanować. Inicjatywa nie leży tu w ogóle po stronie Ja. Spotkanie jest darem, a Ja może się jedynie na ten dar otworzyć, spełniając warunek bezinteresowności. Należy zapytać jednak: od kogo pochodzi ten dar? Dialogicy odpowiadają: od Boga.
Człowieka nie da się więc zrozumieć poprzez kategorie ontologiczne i intelektualny rygor prawideł poznania. Człowiek odsłania swą najgłębszą naturę, gdy jest rozpatrywany w kontekście etycznym i metafizycznym. Komentując filozofię Lévinasa, Tischner pisze tak:
Spotkanie z myślą LévinasaW tym punkcie powstaje pytanie: czy dany nam jest jakiś byt, w którego zachowaniach moglibyśmy odczytać obecność innej logiki niż logika bytu? Czy dane jest nam coś, w czym prześwituje nad‑byt? Co jest lub może być dla nas bytem w pełnym sensie „metafizycznym”? Bytem takim jest człowiek. Ale człowiek nie dlatego jest bytem metafizycznym, że pisze książki o metafizyce i je czyta, ale dlatego, że niesie w swej duszy metafizyczny wymiar, dzięki któremu może umrzeć za to, co niewidzialne. „Umrzeć za to, co niewidzialne, oto prawdziwa metafizyka” - powie Lévinas.
Słownik
(z łac. ex – poza + sistere – znajdować się) ludzkie istnienie, życie, rozumiane jako indywidualna realność, doświadczana przez każdego świadomego człowieka
(gr. tá metá tá physiká – to, co po fizyce) nauka, której przedmiotem jest to, co znajduje się ponad fizyką, ponad przyrodą; jeden z podstawowych działów filozofii, rozumiany rozmaicie w zależności od koncepcji samej filozofii
(gr. mónos – pojedynczy, jedyny) filozoficzne stanowisko sprowadzające całą rzeczywistość do jednej kategorii, zasady
(łac. pluralis – mnogi) filozoficzny pogląd, według którego wielość i różnorodność rzeczywistości nie da się sprowadzić do jednej zasady
(z gr. on óntos – będący, byt + lógos – słowo, nauka) teoria bytu, jeden z podstawowych działów filozofii, utożsamiana niekiedy z metafizyką
pogląd mówiący, że człowiek staje się Ja tylko w spotkaniu z Ty