Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

EpistolografiaEpistolografiaEpistolografia

RX8exoBNBqdf51
Źródło: Jean Vignaud, Miłość Heloise i Abeilarda, Wikimedia Commons, domena publiczna.

List to bardzo pojemna forma piśmiennictwa, obejmująca prócz typowych wypowiedzi skierowanych do adresata także pisma przeznaczone dla szerszego grona odbiorców, np. listy otwarte, pasterskie czy gończe. To także jeden z gatunków biblijnych (listy apostolskie) i poetyckich (List do Pizonów Horacego). Zbiory listów pisanych przez znane osobistości (na przykład autorstwa średniowiecznego filozofa AbélardaAbelardAbélarda i jego ukochanej Heloizy) krążyły w odpisach, szeroko czytane i komentowane, przyczyniając się potem do powstania popularnej w oświeceniu powieści epistolarnejPowieść epistolarnapowieści epistolarnej.

List umożliwia zarówno wyrażanie najskrytszych wewnętrznych przeżyć jak i prezentację poglądów politycznych, filozoficznych lub opowiedzenie ciekawej historii – może mieć kształt lirycznego wyznania, naukowego traktatu czy też narracji. Z listów z podróży (np. Listy z podróży do Ameryki Henryka Sienkiewicza) wykształcił się z czasem reportaż. I to właśnie ta specyficzna giętkość i gatunkowa pojemność listu sprawiły, że w ubiegłych wiekach wśród ludzi wykształconych istniała swoista kultura epistolarna – pisywali do siebie ludzie wybitni, wielcy i ci całkiem zwyczajni, traktując list jako najporęczniejszy środek komunikacji, dzięki któremu mogli wymienić się zarówno praktycznymi informacjami jak i poglądami na istotę świata.

Wizerunek nadawcy w listach

Jan Chryzostom Pasek jest najsłynniejszym polskim pamiętnikarzem, podobną sławą w dziedzinie epistolografii cieszy się jego król, Jan III Sobieski, a to za sprawą obfitej korespondencji z najpierw narzeczoną, a potem żoną, francuską damą Marią Kazimierą d’Arquien. Słynne Listy do Marysieńki były pisane w latach 1665–1683. Okres ten hetman i późniejszy – od 1674 r. – król spędził przeważnie na polu bitwy, prowadząc liczne kampanie przeciwko wrogom Rzeczypospolitej, uwieńczone zwycięstwem nad Turkami pod Wiedniem (1683).
Listy Sobieskiego do żony są bardzo urozmaicone – można się w nich natknąć zarówno na intymne miłosne wyznania jak i na opisy dyplomatycznych zmagań, relacje z pola bitwy, a także opisy życia towarzyskiego, ciekawych osób, anegdotycznych zdarzeń czy nawet żołądkowych dolegliwości monarchy. Przekazy te składają się na niezwykle interesujący obraz XVII‑wiecznego świata widzianego oczyma jednej z głównych postaci epoki.

RV8b5wcQVga4E1
List skierowany do konkretnego adresata, a zwłaszcza do osoby ukochanej, to wyznanie z natury rzeczy bardzo osobiste, intymne – osoba pisząca jest wobec adresata‑czytelnika szczera, nie tai swych uczuć, emocji, postaw i poglądów. Z listów do Marysieńki wyłania się zatem autoportret polskiego szlachcica (bo szlachcicem, mimo królewskiej korony, Sobieski być nie przestał), wielkiego wodza, wybitnego władcy, czułego kochanka, a także wrażliwego, inteligentnego człowieka o szerokich zainteresowaniach.
Źródło: Daniel Schultz, Portret Jana III Sobieskiego, Wikimedia Commons, domena publiczna.

Niewątpliwie ciekawe są fragmenty mające charakter wyznań miłosnych. W liście z początkowego okresu swego związku z Marysieńką pisał autor w nagłówku: Żoneczko moja najśliczniejsza, największa duszy i serca mego pociecho!, a po prawie dwudziestu latach zwracał się do królowej: Jedyna duszy i serca pociecho, najśliczniejsza, najwdzięczniejsza i najukochańsza Marysieńku!, podkreślając moc swego uczucia sporą liczbą przymiotników w stopniu najwyższym. Tę typowo barokową skłonność do przesady widać też w innych frazach, np. gdy król, kończąc list, pisze: nie mając czasu, kończę tym, co zawsze, tj. całując i ściskając milion razów wszystkie śliczności Wci serca mego jedynego – nic to innego jak znana z poezji tego okresu hiperbola (przesadnia). Królewski małżonek lubuje się też w zdrobnieniach – pisze do ukochanej: Całuję zatem i ściskam ze wszystkiej duszy i serca wszystkie śliczności najulubieńszego mego ciałeczka. Podobny ton czułości pojawia się, gdy wspomina o dzieciach, noszących w korespondencji zdrobniałe imiona: Fanfanik, Murmurek, Minionek czy Papusieńka.

Miłosne wyznania Sobieskiego należą do najpiękniejszych w literaturze polskiej, autor stylizuje je zresztą na podobieństwo prozy romansowej: To jest pewna, że już od dawnego czasu zdało mi się, żem bardziej i więcej kochać nie mógł; ale teraz przyznawam, że lubo nie bardziej, bo niepodobna kochać bardziej. Po blisko dwudziestu latach związku z Marysieńką wciąż jest tej miłości głodny i zarzuca małżonce oziębłość, skoro pisze: Co do miłości, osądźmy się, moja duszo, kto w niej bardziej ziębnieje; we mnie jeśli ją lata już nie grzeją, serce jednak i umysł zawsze ciepły, zawsze gorący i jednostajnie kochający. Trapią go zresztą nie tylko dolegliwości sercowe, zwierza się małżonce ze swego stanu zdrowia, mocno nadszarpniętego obozowym trybem życia: Jam brał przed czterema dniami lekarstwo i niedobrzem się miał po nim na żywot i żołądek; ale to już z łaski bożej minęło. Lekarstwo brałem zwyczajne, a przecię już to drugi raz żołądek mnie po nim boli; trudno zgadnąć, co to takiego.
Rozwodząc się nad swymi uczuciami do Marysieńki, daje autor dowód oczytania w ówczesnej romansowej literaturze francuskiej, zwąc swą bogdankę Astreą, a siebie Celadonem, czyli imionami bohaterów romansu Honoriusza d’Urfé AstreaAstreaAstrea.

Czytać Sobieski lubił – w jednym z listów z okresu odsieczy wiedeńskiej przebywający nad Dunajem król skarży się, że od czasu opuszczenia Śląska książki w ręku nie miał. Ale nie był tylko biernym miłośnikiem literatury – jego słynna relacja z bitwy wiedeńskiej dowodzi, że miał zacięcie godne korespondenta wojennego: Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały. Działa wszystkie, obóz wszystek, dostatki nieoszacowane dostały się w ręce nasze. Nieprzyjaciel, zasławszy trupem aprosze, pola i obóz, ucieka w konfuzji. Po czym następuje barwny opis tureckiej klęski (Wezyr tak uciekł od wszystkiego, że ledwo na jednym koniu i w jednej sukni), zdobytych łupów, pola bitwy, triumfu zwycięskich wojsk, wreszcie – radujących się mieszkańców uwolnionego od oblężenia Wiednia. To listowne sprawozdanie z wygranej bitwy przetłumaczono na kilka języków i obiegło ono drukiem większość krajów europejskich, pełniąc funkcję prasowego artykułu propagującego znakomite dokonanie polskiego króla.

Sobieski, jakiego poznajemy z listów, to przede wszystkim wódz armii, dlatego dzieli się ze swą małżonką troskami i kłopotami dnia codziennego obozu wojskowego, z którymi musi się zmagać: brakami w zaopatrzeniu, chorobami trapiącymi żołnierzy, niekarnością i prywatą. Nie jest przy tym niewzruszonym, pomnikowym bogiem wojny, szczerze boleje nad każdym zabitym żołnierzem, wielu poległych i rannych szlachciców wymienia z nazwiska. Tę ludzką twarz, prawdziwy humanitaryzm polskiego króla widać choćby we fragmentach listów z okresu odsieczy wiedeńskiej, gdy potępia wojska litewskie (które pod Wiedeń nie zdążyły) napadające i grabiące węgierskich wieśniaków: Ten naród ustawicznie ręce wznosi do P. Boga za nami, nam się w protekcję oddaje, w nas wszystką pokłada nadzieję – a ich za to ścinać? A jeszcze tych, którzy nas tu żywią i żywić będą! Nie ta, zaprawdę, miała być tego wojska droga.

Król ukazuje siebie także jako zwyczajnego człowieka, bliskiego sprawom dnia codziennego, bardzo niekiedy prozaicznym. Przejawiało się to czasami w sposób nieco humorystyczny, na przykład gdy Sobieski dokładnie, niczym buchalter, wylicza, co komu ofiarował z łupów zdobytych na tureckim wezyrze: [księciu saskiemu] wczora na pożegnanie posłałem dwóch koni bogato ubranych, dwie chorągwie tureckie, czterech więźniów, dwie śliczne farfurzefarfurzefarfurze i bogatą zasłonę dla żony. Sporo takich wyliczeń w korespondencji powiedeńskiej, gdyż i było czym obdarowywać, bo tak wielkie na Turkach zdobyto łupy. Sobieski wręcz lubuje się w takich opisach, relacjonuje między innymi, że nawet zwykli żołnierze byli poobwieszani pasami zdobionymi diamentami.

Autor listów to znakomity obserwator potrafiący świetnie odmalować ziemie i miasta znajdujące się na trasie pochodu jego wojsk. Tak postrzega morawskie miasto Brno, zwane przezeń Bruną: Miasto piękne i obronne, osobliwie zamek na wysokiej górze, forteca wielka. Co do kraju, nie masz w świecie nic równego: ziemia lepsza niżeli w Ukrainie. Góry wszystkie pełne winogradów, którymi [...] domy swe okrywają. Gęstość taka kóp w polu, że temu nikt nic nigdy podobnego nie widział. Znakomicie i z dużym poczuciem humoru opisuje scenki rodzajowe, jak pobyt w Raciborzu u hrabiego Obersdorfa i grę w karty z damami. Arcyzabawny jest opis wodza Austriaków, księcia lotaryńskiego, odmalowanego jako kompletnego abnegataabnegatabnegata niedbającego o odzienie.

Lektura listów do Marysieńki może sprawiać sporo trudności czytelnikom niewtajemniczonym w gry polityczne tamtych czasów. Wiele fragmentów jest niejasnych, gdyż traktują one o sekretnych działaniach przedsięwziętych przez królewską parę (dotyczą zapewnienia synowi Jakubowi tronu węgierskiego lub mołdawskiego), niektóre to zaszyfrowane wiadomości – Sobieski liczył się z tym, że korespondencja może być przejmowana przez jego wrogów. W czasie walk na Węgrzech w ręce Turków wpadł polski poczmistrz wraz z wiezionymi przesyłkami. Król jednak listy odzyskał, gdyż sam z kolei przejął listy do wezyra – obie strony pisma przeczytały, po czym je sobie zwróciły.

Specyfika języka

Sobieski posługuje się w swych listach potoczną, żywą polszczyzną. Zwraca uwagę duża liczba wtrętów francuskich – zdarzają się całe zdania i fragmenty pisane po francusku. Ten makaronicznymakaronizmmakaroniczny styl nie wydaje się jednak wyrazem ówczesnej barokowej mody (dominowało zresztą przeplatanie polszczyzny łaciną, jak w Pamiętnikach Paska). Chodziło o adresatkę, o ułatwienie jej lektury – wszak królowa była z pochodzenia Francuzką. Sama Marysieńka pisała do męża po francusku, z nielicznymi wtrętami w mało ortograficznej polszczyźnie.
W języku Sobieskiego znać wyraźnie wpływ łaciny, pojawia się sporo latynizmów w postaci form spolszczonych, np. nazw miesięcy: jaka była w juliuszu i auguście cesarska fortuna, a jaka w septembrze i oktobrze, pisze też o rekuperancjirecuperarerekuperancji jednej fortecy czy o eliberowaniuliberatio eliberowaniu ziem węgierskich. Podobnie zdarza mu się traktować wyrazy francuskie, wspomina raz o ludziach wygodnych, którzy ni o czym nie myślą, jeno o swych plezyrachplaisirplezyrach albo interesach.
Mimo tych naleciałości język listów jest dostępny współczesnemu czytelnikowi, tu i ówdzie wymaga jedynie objaśnień i odsyłaczy.

Schyłek wieku XVII to w powszechnej opinii początek wielkiego upadku literatury polskiej. Przymusowy wyjazd do Francji najwybitniejszego poety epoki, Jana Andrzeja Morsztyna (do czego Sobieski walnie się przyczynił, gdyż Morsztyn intrygował przeciwko niemu), nabiera tu wymiaru symbolicznego – zaczynał się barok schyłkowy zakończony zapaścią czasów saskich. Ciągle jednak w Polsce byli ludzie o wysokiej kulturze literackiej, zdolni pozostawić świadectwo swych czasów jeśli nie we wzniosłych eposach czy pieśniach, to w piśmiennictwie bardziej może użytkowym (jak list właśnie), ale mimo to artystycznie wartościowym – gdyż napisanie ciekawego listu jest naprawdę sztuką.

Hanna Widacka Astrea i Celadon, czyli listy Jana Sobieskiego i Marysieńki

W sierpniu i wrześniu 1661 r. chorąży wielki koronny Jan Sobieski namiętnie pożerał francuskie romanse. Z największym przejęciem zaczytywał się w Astrei, cieszącym się wielkim wzięciem romansie pasterskim Honoriusza d’Urfé (Paris 1632), wypożyczonym mu przez panią Marię Kazimierę Zamoyską z biblioteki męża – ordynata. Sobieskiego bez reszty pochłonęły losy nieprzystępnej pasterki Astrei i jej sentymentalnego kochanka Celadona oraz dzieje tuzina innych par, zaludniających Forez – krainę południowej Francji, w której rozgrywa się akcja powieści, długiej – bo zapełniającej setki stronic w pięciu grubych woluminach.

Wpływ Astrei – tego brewiarza dworzanina doskonałego, wpajającego weń grzeczność i dyskrecję, ceniącego elegancję i konwenans w słowach i postępowaniu, uczącego sztuki pisania listów etc. – na życie przyjaciela pani Zamoyskiej okazał się wcale poważny. To właśnie pod urokiem romansu d’Urfégo chorąży, zamierzający nabyć we Francji jakąś ziemską posiadłość, upierał się zwłaszcza przy Prowansji, gdyż znajdowała się ona niedaleko... krainy Forez. Z planów tych, jak wiadomo, nic nie wyszło, lecz lektura Astrei zaowocowała w jeszcze inny sposób: według powieściowego kodeksu forezjańskich pasterzy miłość doskonała, oparta na wzajemnym poznaniu, zalecała kochankom szczegółowo rozważać stan swoich uczuć w rozmowie, a jeszcze lepiej w korespondencji.

Tak więc dotychczasowe listy Sobieskiego do młodej pani Zamoyskiej zaczęły przybierać inny kształt. Stając się z wolna swoistym rytuałem kultu ukochanej i jedynej kobiety (zwłaszcza po ślubach karmelitańskich jesienią 1661 r.), zawierały one drobiazgową analizę namiętności własnych i adresatki. Zakochani, w obawie przed dekonspiracją, przyjęli w korespondencji – na szerszą niż dotąd skalę – specjalny szyfr, utrudniający niepowołanej osobie poznanie treści. Szyfr ów polegał na obfitym używaniu pseudonimów (niektórych zaczerpniętych właśnie z Astrei), odnoszących się tak do osób, jak i pojęć. Główni bohaterowie korespondencji – Jan Sobieski i Maria Kazimiera – określają siebie odpowiednio jako: Beaulieu, Celadon, Jesień, Proch, Orondat i Sylwander oraz Astrea, Esencje, Jutrzenka, Kleopatra, Róża i hrabina Soissons. Listy nazwane zostały konfiturami lub owocami, miłość – pomarańczami, zdrowie – odorem. Otoczenie obojga (dwór i rodzina) nosi pseudonimy zabawne, nieraz złośliwe. Oberwało się zwłaszcza ordynatowi Janowi Zamoyskiemu (Dosia, Fontanna, Fujara, Koń, Makrela) i jego wyniosłej siostrze, Gryzeldzie Wiśniowieckiej (Basetla, Brytfanna), a nawet ich służącym (Kolce, Powrozy). Ptaki Morskie oznaczają rodziców Marii Kazimiery, Boisko to dwór warszawski, a Zaczarowany Pałac to Wersal i Paryż. Niestety, wielu pseudonimów nie udało się odgadnąć, zatem chyba nigdy się nie dowiemy, kogo oznaczają: Gąbka, Jabłko, Kolano, Krokodyl, Nocnik, Pantofel czy Psy gończe. Lecz nie ulega wątpliwości, że korespondująca para miała poczucie humoru.

2 Źródło: Hanna Widacka, Astrea i Celadon, czyli listy Jana Sobieskiego i Marysieńki, dostępny w internecie: https://www.wilanow-palac.pl/astrea_i_celadon_czyli_listy_jana_sobieskiego_i_marysienki.html.
Abelard
Astrea
farfurze
recuperare
liberatio 
plaisir
abnegat

Słownik

epistolografia
epistolografia

(łac. epistola – list; gr. gráphõ – piszę) – sztuka pisania listów, a także dział literatury obejmujący utwory napisane w formie listów

makaronizm
makaronizm

(wł. macarone, obecnie: maccherone – makaron, głuptas) wyraz, zwrot lub forma gramatyczna (końcówki fleksyjne, afiksy itp.) pochodzące z obcego języka (zwłaszcza łacińskiego), włączone do wypowiedzi formułowanej w języku rodzimym

powieść epistolarna
powieść epistolarna

zwana także powieścią w listach, to powieść, w której listy bohaterów pełnią funkcje narracyjne: służą przekazaniu określonego zespołu wydarzeń; była szczególnie popularna w XVIII i na początku XIX w.