Życie i twórczość

R1Y56t0ssOl841
Pomnik Davida Hume'a.
Źródło: Andrew Lorien, www.flickr.com, licencja: CC BY-SA 2.0.

David Hume, z pochodzenia Szkot, żył w latach 1711–1776. Po studiach w Edynburgu i po odbyciu praktyki w kantorze kupieckim zdecydował się poświęcić pisaniu. Zajęcie to przeplatał z pracą bibliotekarza i ze sporadycznym udziałem w misjach dyplomatycznych, dzięki którym poznał kilka krajów europejskich. Jego twórczość dzieli się na prace o charakterze filozoficznym i historiograficznymhistoriografiahistoriograficznym. Do tego pierwszego gatunku należą: Traktat o naturze ludzkiej (3 tomy, wyd. 1738–1740, bez większego odzewu u współczesnych), Eseje moralne i polityczne (1741–1742), Badania dotyczące rozumu ludzkiego (1748 – zmieniona wersja części pierwszej Traktatu) i Badania dotyczące zasad moralności (1748 – problematyka części trzeciej Traktatu…). Do drugiego gatunku należą prace, dzięki którym Hume stał się w pewnej mierze klasykiem brytyjskiej historiografii: Historia Wielkiej Brytanii (2 tomy, 1754–1756), Historia Anglii za Tudorów (1759), Historia Anglii od inwazji Juliusza Cezara do objęcia władzy przez Henryka VII (1761). Hume już za życia spotykał się z uznaniem ze strony najbardziej światłych umysłów i z oskarżeniami o wichrzycielstwo i zgubny sceptycyzmsceptycyzmsceptycyzm ze strony tradycjonalistów i klerykałów. W związku z ostatnią misją dyplomatyczną, którą pełnił, miał okazję doznać splendorów, jakie nie były udziałem chyba żadnego innego filozofa: oto kiedy po wojnie francusko‑brytyjskiej Hume jako sekretarz ambasady był przyjmowany w 1763 r. wraz z całym nowym angielskim poselstwem przez dwór królewski w Wersalu, trzej przyszli królowie Francji – wówczas chłopcy – Ludwik XVI, Ludwik XVIII i Karol X wygłosili, jak to było w dworskim zwyczaju, mowy pochwalne na cześć filozofa. Przyjęcie to było zapewne wynikiem uznania, jakim cieszył się Hume u francuskich encyklopedystów.

Charakter i źródła ludzkiej wiedzy

bg‑lime

Impresje i idee

Rh4fWAjUOHOp51
Nasz świat zawiera się w granicach doświadczenia i zdrowego rozsądku. Zatem by zbadać podstawy i prawomocność naszej wiedzy, trzeba zbadać naturę ludzkiego umysłu.
Źródło: Pixabay, domena publiczna.

Swoją filozofię Hume zaczyna od wyrażenia bezwzględnego przekonania, że podstawą wszelkich nauk jest nauka o naturze ludzkiej. Ten szczególny rys jego rozumowania różni go nieco od Locke’aBerkeleya jego wielkich poprzedników o epistemologicznoepistemologiaepistemologiczno-metafizycznychmetafizykametafizycznych zainteresowaniach, i nadaje wnioskom Hume’a nie tylko oryginalny koloryt, lecz także przełomowy filozoficznie charakter. Zanim człowiek zaczyna filozofować, musi żyć i działać – sfera jego wiedzy ogranicza się do sfery jego życia, sfery ludzkich potrzeb i sposobów ich zaspokajania. Świat jest właśnie światem zorganizowanym wokół tych działań, jest światem ludzkim. Stąd też pełny system nauk o świecie powinien się odwołać do wyjaśnienia zasad natury ludzkiej, a jedynym źródłem wiedzy w tym obszarze może być „doświadczenie i obserwacja”. To właśnie obserwacja dowodzi, że nasze władze poznawcze dostosowane są do naszych potrzeb. Wprawdzie nigdy nie możemy stwierdzić, czy poza światem dostępnym człowiekowi znajduje się jeszcze coś innego, jakaś inna rzeczywistość, ale ta wiedza do niczego nie jest nam potrzebna. Do osiągnięcia powodzenia, dobrobytu i szczęścia wystarczają nam władze poznawcze, w które wyposażyła nas natura, i możemy spokojnie ograniczyć się do świata dostępnego w codziennym, potocznym obcowaniu.

R1GsY5Z3XVyhw1
Hume, uznając za Lockiem, że wszelkie treści naszego umysłu biorą się z doświadczenia, nazywa je percepcjami. Percepcje dzieli na impresje i idee. Podział ten odwołuje się do kryterium ostrości i „żywości”. Impresje to po prostu aktualne, żywe doznania, bezpośrednie dane doświadczenia, „które powstają, gdy słyszymy, widzimy, czujemy, kochamy, nienawidzimy, pożądamy lub chcemy”. Natomiast idee lub to, „co nazywa się zwykle myślami”, to słabsze i mniej żywe percepcje, będące „kopiami impresji”. Zauważmy na marginesie, że Hume używa wyrazu „idea” w znaczeniu bliższym naszemu dzisiejszemu rozumieniu tego słowa (treść myślowa), a odbiegającym od znaczenia, jakie mu przypisywał Berkeley, używając go wymienne ze słowem „wrażenie”.
Źródło: Allan Ramsay, David Hume, 1711–1776. Historian and philosopher, Wikimedia Commons, domena publiczna.

Zwróćmy też uwagę, że Hume, rozróżniając dwa różne źródła impresji, mówi o impresjach zmysłowych i o impresjach „refleksyjnych”. Wynika to z jego podziału wszystkich percepcji, a więc impresji i idei, na proste i złożone. Kopią prostej impresji jest prosta idea – np. wzrokowemu doznaniu czerwonej plamy odpowiada myśl (lub obraz) czerwonej plamy. Kiedy moja percepcja obejmuje złożoną kompozycję plam barwnych i kształtów, to mam do czynienia ze złożoną impresją, np. krajobrazu, a kiedy natomiast sobie ten widok przypominam i przywołuję tę złożoną impresję, to mam jej złożoną ideę. Występują też jednak impresje wywołane obecnością samej idei, np. awersja do bólu, pojawiająca się na wspomnienie lub w związku z wyobrażeniem źródła bólu, kiedy bezpośrednia impresja (doznanie) tego źródła (np. ukłucie) jest już nieobecna. Są to impresje refleksyjne (np. miłość, nienawiść), pojawiające się po idei złożonej. Jednak wystarczy krótka analiza, by dojść do wniosku, że nawet jeśli impresje refleksyjne są późniejsze od idei zmysłowych, to ostatecznie także pochodzą ze zmysłowych impresji – koniec końców zatem impresje poprzedzają idee. Hume może kategorycznie stwierdzić, że „każda prosta idea ma prostą impresję, jej podobną, i że każda prosta impresja ma odpowiadającą jej ideę” (Traktat o naturze ludzkiej, tłum. Cz. Znamierowski). To go już wprost prowadzi do odrzucenia Locke’owskiej koncepcji „idei negatywnych” (nie dysponujemy ideami np. nieskończoności czy substancjisubstancjasubstancji) i do podzielania stanowiska Berkeleya w sprawie nieistnienia abstrakcyjnych idei ogólnych – tyle tylko, że, jak zobaczymy, ten nominalizmnominalizmnominalizm Hume’a doprowadzi go do znacznie radykalniejszych wniosków. W naszym umyśle występują jedynie jednostkowe percepcje (proste i złożone indywidua – np. idea substancji to tylko „zbiór idei prostych”), a

David Hume Badania dotyczące rozumu ludzkiego

cała twórcza moc umysłu sprowadza się jedynie do zdolności łączenia, przemieszczania, powiększania lub umniejszania materiału dostarczonego nam przez zmysły i doświadczenie.

daw Źródło: David Hume, Badania dotyczące rozumu ludzkiego, tłum. J. Łukasiewicz, K. Twardowski, Warszawa 1977.

Znaczenie poznawcze mają tylko te idee, które wywodzą się ostatecznie z impresji zmysłowych (ostrze tej tezy bije w bezpłodne spekulacje filozoficzne, które wspierają się na ideach złożonych wyobraźni czy fantazji), a ludzki umysł, chcąc budować teorie opisujące prawdziwe stany rzeczy, musi ograniczyć się do analizy sposobów łączenia ze sobą idei i impresji. Otóż, zauważa Hume, zwykła, nieuprzedzona obserwacja pozwala stwierdzić, że to łączenie idei prostych w idee złożone, a tych w rozwinięte myśli odbywa się wedle pewnych stałych reguł, które można nazwać prawami kojarzenia. Umysł łączy idee, kojarzy je ze sobą na zasadzie podobieństwa, związku przyczynowego oraz styczności w czasie i przestrzeni. Trzeba zbadać, czy wiązanie ze sobą idei wedle praw kojarzenia prowadzi do prawomocnych wniosków dotyczących powiązania ze sobą przedmiotów naszego poznania.

Stosunki między ideami a fakty

bg‑lime

Przyczynowość

Swe dociekanie Hume zaczyna od stwierdzenia: „wszystkie przedmioty rozumu lub badania ludzkiego można w sposób naturalny podzielić na dwa rodzaje, tj. na stosunki między ideami i na fakty” (Badania dotyczące rozumu ludzkiego). Przez stosunki między ideami filozof rozumie taki typ związków, który dotyczy proporcji ilościowych i stopni idei, a które to relacje odkrywa się „dzięki samemu działaniu myśli” – albo intuicyjnie, albo poprzez dowodzenie. Krótko mówiąc, chodzi tu o związki należące do tej dziedziny wiedzy, jaką jest matematyka: jej twierdzenia o związkach między ideami dotyczą zależności logicznych między znaczeniami pojęć i nie mówią nic o realnym istnieniu czegokolwiek, nie mają charakteru egzystencjalnego. Za to są to twierdzenia absolutnie pewne albo na mocy oczywistości, albo na mocy niezawodnych rozumowań wyprowadzonych z oczywistych pewników. Tak więc matematyka jest dziedziną apriorycznąaprioryzmaprioryczną, wypowiadającą swe twierdzenia niezależnie od doświadczenia, a nawet przed jakimkolwiek doświadczeniem; twierdzenia te to sądy analityczne wykładające treści zawarte już w jej naczelnych pojęciach. Jest to też jednak przyczyna, dla której matematyka nie mówi nic o rzeczywistości i wobec tego, mimo swej pewności, przestaje Hume’a interesować. Prawdziwie interesujące są fakty, a dokładnie związki, jakie umysł ludzki ustala pomiędzy ideami pochodzącymi od impresji zmysłowych. Otóż, jak powiada Hume, „wszelkie rozumowanie dotyczące faktów ma za podstawę stosunek przyczynyskutku”. Od razu jednak możemy stwierdzić, że „nie osiągamy znajomości tego stosunku na podstawie rozumowania a priori”, lecz na podstawie spostrzegania, że „jakieś konkretne przedmioty stale się ze sobą łączą”. Fakty nie są związane ze sobą logicznie:

David Hume Badania dotyczące rozumu ludzkiego

żaden fakt nie wyklucza możliwości faktu przeciwstawnego […] Że słońce jutro nie wzejdzie, jest zdaniem nie mniej zrozumiałym i nie bardziej w sobie sprzecznym niż twierdzenie, że wzejdzie. Nadaremnie przeto usiłowalibyśmy wykazać demonstratywnie jego fałszywość.

daw Źródło: David Hume, Badania dotyczące rozumu ludzkiego, tłum. J. Łukasiewicz, K. Twardowski, Warszawa 1977.
ROjvyZL8ZxeTc1
Wiedza ludzka nie sięga obszaru ewentualnych koniecznych związków między faktami – nasze przeświadczenia w tej kwestii to sprawa wiary. Wiara ta zakorzeniona jest w mechanizmach naszej natury, które sprawiają, że działając instynktownie, dobieramy odpowiednie środki do zamierzonych celów i w praktyce możemy cieszyć się życiem – niemniej jest to tylko wiara. „Rozum jest niewolnikiem uczuć” – powiada Hume.
Źródło: Pixabay, domena publiczna.

Na czym wobec tego opieramy nasze przekonanie, że jakiś fakt A jest przyczyną faktu B? Ani ich podobieństwo, ani styczność w czasie i przestrzeni nie wystarczają nam do stwierdzenia, że jeden z nich musi być przyczyną drugiego. Czasami nawet mówimy o przyczynowości, gdy nie ma podobieństwa i styczności bezpośredniej, a przez przyczynowość rozumiemy „jakieś powiązanie konieczne” pomiędzy faktami i to takie, że jeden z nich jest w stosunku sprawczym wobec drugiego. Wypowiadając jakieś zdania o przyczynowości, budujemy sądy syntetyczne wiążące ze sobą fakty empiryczne węzłem konieczności. Rozumem, jak widzieliśmy, powiązania tego wykryć nie możemy – stosunek ten nie jest nam dany a prioria prioria priori. Musimy zwrócić się w stronę doświadczenia. Ale co stwierdzamy w doświadczeniu? Jedynie stałe następowanie po sobie pewnych oddzielnych faktów, powtarzalne sekwencje zdarzeń. Skąd wobec tego w nas ta idea związku koniecznego, skoro w samym doświadczeniu nie ma odpowiadającej jej impresji? Otóż impresja ta – skoro jej źródła nie daje się wykryć w charakterze samych związków między faktami – musi tkwić w naszej naturze i mieć subiektywne źródło. Jest nim nawyk, przyzwyczajenie, silna skłonność do tego, by pojawiające się w stałych sekwencjach idee traktować jako odpowiedniki koniecznego powiązania impresji. W rzeczywistości to nawyk jest tą „impresją”, z której zostaje wywiedziona idea koniecznego powiązania między przyczyną a skutkiem. Jednak ten nawyk jest czymś tajemniczym – to mądrość naszej natury nakazującej nam w nieodparty sposób wierzyć, że przyszłość będzie podobna do przeszłości, że po wystąpieniu pewnych znanych faktów niechybnie pojawią się te, które i w przeszłości były z nimi związane. Gdybyśmy byli ograniczeni w swej wiedzy tylko do zdań analitycznych z jednej strony, a z drugiej tylko do bezpośrednich i oddzielnych danych empirycznych, nasza egzystencja byłaby niemożliwa. By utrzymać się przy życiu, musimy wnioskować o przyczynach ze skutków i odwrotnie – choć poza ową silną skłonnością, jaką wytwarza w nas przyzwyczajenie, nie mamy do tego żadnych racjonalnych podstaw. Zatem, kiedy jesteśmy przekonani o istnieniu koniecznych związków przyczynowo‑skutkowych, wykraczamy poza materiał dostępny w doświadczeniu – a ono przecież stanowi jedyne prawomocne źródło wiedzy.

Istnienie ciał, nieśmiertelnej duszy, Boga

RGG8VdkLqwYex1
Ilustracja interaktywna. Zdjęcie przedstawia medytującą kobietę na tle zachodzącego słońca. Elementy ilustracji interaktywnej: 1. Analogicznie jak problem przyczynowości rozwiązuje Hume jeszcze trzy fundamentalne problemy filozoficzne: nasze przekonanie o istnieniu ciał, o tożsamości osobowej naszego umysłu i ewentualnej nieśmiertelności duszy oraz problem Boga. Doświadczenie jako źródło wiedzy ogranicza nas do naszych percepcji, więc do świata rzeczy istniejących niezależnie od tych percepcji nie mamy dostępu. Nie jesteśmy w stanie nawet sobie wyobrazić, czym byłyby lub czym są takie rzeczy – nie możemy dowieść, ani że ciała istnieją, ani jaka jest ich natura., 2. Z drugiej strony przecież nawet nie pytamy, czy istnieją, czy też nie istnieją ciała – o ich istnieniu jesteśmy niezachwianie przekonani. Możemy więc jedynie rozważać, jakie motywy skłaniają nas do przekonania o ciągłym istnieniu ciał odrębnych od naszych percepcji. Hume dochodzi do wniosku, że przekonanie to nie ma racjonalnego wytłumaczenia, a zarazem że nie da się go wykorzenić, bo wiara w nieprzerwane istnienie ciał wspiera się na silnej skłonności do traktowania przez naszą pamięć podobnych, choć oddzielnych percepcji jako idei trwania czegoś istniejącego w sposób ciągły., 3. To nasza natura nie pozostawia nam tu wyboru i każe zwyciężyć wierze nad abstrakcyjnym rozumowaniem, by nie paraliżować wszelkich działań. Hume zatem podąża w tej kwestii za fenomenalistyczną analizą Berkeleya dotyczącą substancji materialnej, ale zarazem nie posuwa się do twierdzenia o nieistnieniu ciał – rozum jest tu bezsilny. Natomiast w sprawie substancji duchowej, w kwestii tożsamości osobowej Ja i ciągłości trwania umysłu jest znacznie radykalniejszy od Berkeleya. Hume rozciąga fenomenalistyczną interpretację rzeczy z ciał na duchy (umysły) – twierdzi, iż nic nie uprawnia do rozumowego wniosku o istnieniu substancji duchowej., 4. Przekonanie Berkeleya, że percepcje (idee) muszą tkwić w jakiejś niematerialnej (postrzegającej) substancji, należy odrzucić. Percepcje nie mogą tkwić w ciele, bo wtedy musiałyby zajmować jakieś przestrzenne miejsce – co w wypadku na przykład uczucia byłoby czymś absurdalnym. Ale z tego nie wynika, że mogą tkwić w substancji niematerialnej, bo nie mogłyby wtedy istnieć na przykład percepcje rozciągłości., 5. Percepcje istnieją jako percepcje, bez potrzeby odnoszenia ich do jakiejś substancjalnej podstawy; żadne nasze percepcje nie mogą wchodzić w powiązanie przestrzenne ani z tym, co jest rozciągłe, ani z tym, co nierozciągłe. Dysponujemy tylko percepcjami wywodzącymi się od impresji i wobec tego poza zbiorem impresji składających się na nasze stany psychiczne nie mamy żadnej idei Ja różnej od tego zbioru. Tu, podobnie jak w przypadku ciał, ingeruje pamięć, utożsamiając idee podobnych stanów z ideą ciągłości, mimo że w rzeczywistości nie mamy żadnej stałej i niezmiennej impresji własnego Ja, a wobec tego nie mamy też żadnej takiej idei., 6. Tym bardziej pojęciu Ja nie odpowiada żadna substancjalna rzeczywistość. Stąd już prosty wniosek, że nie istnieją rozumowe racje przemawiające za nieśmiertelnością duszy. Jak widać, Hume i w tej sprawie pozostał wierny zasadom empiryzmu, ale nie wierząc w nieśmiertelność duszy (i substancjalność umysłu), był też w pewnym stopniu świadom trudności, jakie tu się rodzą. Jak bowiem wytłumaczyć regularność występowania percepcji, jak wyjaśnić działanie pamięci (a także np. wyobraźni i woli), jeśli uznaje się umysł za tożsamy ze zbiorem jego percepcji? Hume ostatecznie ucieka się do działania natury, ale natura jest właśnie czymś tajemniczym i racjonalnie niedostępnym., 7. Co więcej, skoro można obyć się bez hipotezy substancjalnego umysłu, to również okazuje się, że hipoteza istnienia Boga nie ma za sobą racjonalnych argumentów i koniec końców jest hipotezą „bezużyteczną”. Umysł ludzki, obserwując stałość i regularność zjawisk przyrody, poszukuje ich ostatecznych przyczyn i „wynajduje przedmioty wyimaginowane, którym przypisuje nieograniczoną potęgę”. Niemniej w obrębie ludzkiego doświadczenia i w granicach naukowego badania nie obserwuje się Boga, a zjawiska naturalne pozostają takie, jakie są, niezależnie od tego, jaką hipotezę wyjaśniającą się przyjmuje., 8. Wprawdzie obserwujemy w świecie działanie pewnych zasad, mianowicie zasad naszej natury wyrażającej się chociażby w zachowaniach instynktownych, ale właśnie te zasady i ich działanie są niezgłębioną tajemnicą i nie możemy mieć żadnej pewnej wiedzy o ostatecznych przyczynach. To ludzka ignorancja i trwoga przed czyhającymi nieszczęściami są prawdziwymi źródłami religii – są to zatem źródła całkiem naturalne; objawienie dostarczane przez Pismo Święte lub metafizyczne argumenty za istnieniem Boga są teoretycznie bezwartościowe.

Słownik

altruizm
altruizm

(łac. alter – drugi, inny) kierowanie się w swym postępowaniu dobrem innych, gotowość do poświęceń

a priori
a priori

(łac. od pierwszego) rozumowanie wychodzące od przyjętych jako oczywiste aksjomatów (postulatów, pewników), niewymagające udowodnienia

aprioryzm
aprioryzm

(łac. a priori – pierwszy) określa źródło uzyskania danego sądu lub tezy; źródło to jest niezależne od doświadczenia i nie odwołuje się do niego

epistemologia
epistemologia

(gr. episteme – wiedza + logos – nauka) dział filozofii, zajmujący się relacjami między poznawaniem, poznaniem a rzeczywistością

historiografia
historiografia

(gr. historia – wiedza + grapho – piszę) piśmiennictwo historyczne odtwarzające przeszłość; ogół prac historycznych odnoszących się do jakiegoś okresu, regionu lub zagadnienia

metafizyka
metafizyka

(gr. metà tà physiká – to, co jest po fizyce) dział filozofii zajmujący się bytem jako takim – jego podstawowymi własnościami, leżącymi u podstaw świata, który jest nam dostępny poprzez doświadczenie zmysłowe

nominalizm
nominalizm

(łac. nominalis – dotyczący imienia) stanowisko metafizyczne, wedle którego realnie istnieją wyłącznie przedmioty jednostkowe, a wszelkie pojęcia ogólne nie mają znaczenia rzeczowego i należy je uważać jedynie za nazwy

pragmatyzm
pragmatyzm

(gr. pragmatos – działanie, czynność) kierunek filozoficzny uzależniający prawdziwość twierdzeń od ich praktycznych skutków

relatywizm
relatywizm

(łac. relativus – względność) stanowisko w filozofii i etyce mówiące, iż wartości obowiązują w danym układzie odniesienia, niepowszechnie; przeciwieństwo absolutyzmu

sceptycyzm
sceptycyzm

(gr. skeptikos – wątpiący, krytykujący) stanowisko filozoficzne odrzucające możliwość uzyskania wiedzy wiarygodnej i ostatecznie uzasadnionej

spekulatywny
spekulatywny

(łac. speculativus – badawczy) oparty na myśleniu abstrakcyjnym, oderwany od rzeczywistości

substancja
substancja

(łac. substantia – istota rzeczy, majątek) termin rozumiany różnorodnie; u Arystotelesa: byt jednostkowy i samoistny w odróżnieniu od cech, relacji; to, czemu przysługują pewne cechy, ale co nie jest cechą

utylitaryzm
utylitaryzm

(łac. utilitas – korzyść, pożytek) doktryna etyczna, rozpowszechniona w XVIII–XIX w., głosząca, że najwyższym celem moralnym jest dobro społeczeństwa osiągane przez pomnażanie dóbr jednostki