Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Argumentum ad vanitatem

Chwytem retorycznym jest każdy wybieg, mający na celu wywołanie wrażenia słuszności jakiejś tezy. Jednak wiele z tych wybiegów jest na tyle powszechnych, że doczekały się własnych nazw. Należy do nich niepozorny, zdawałoby się, chwyt, określany mianem ad vanitatem (łac. do próżności), który polega na tym, że próbuje się wziąć rozmówcę „na pochlebstwo”.

Z wybiegiem tym mamy do czynienia, gdy w rozmowie ktoś zaczyna zdanie od stwierdzenia typu: „Jako osoba inteligentna na pewno przyzna pan, że…”, „Jako osoba wykształcona zapewne zgodzi się pani, że...”. Mnie bardzo często zdarza się, że ktoś, chcąc na mnie wymóc przyznanie słuszności jakiegoś stanowiska, odwołuje się do mojego wykształcenia filozoficznego, mówiąc: „Jako filozof powinien pan zwrócić uwagę na…”, czy „Jako filozof na pewno zgodzi się pan, że…”. Tam, gdzie we wszystkich wymienionych tu przykładach występuje wielokropek, rozmówca stosujący wybieg ad vanitatem wstawia stwierdzenie, do którego w ten chytry sposób chce nas przekonać.

Zabiegu tego bardzo nie lubi przytaczany tu już Michel de Montaigne, gdyż w swoich Próbach pisze:

Michel de Montaigne Próby

Śmiertelnie nienawidzę wszelkiego cienia pochlebstwa; stąd łacno wpadam w mowę suchą, zwięzłą i szorstką, która, o ile mnie kto nie zna skądinąd, trąci nieco lekceważeniem. Najwięcej świadczę szacunku tym, których najmniej szanuję; tam zaś, gdzie dusza moja spieszy z wielką radością, tam zapominam miarkować krok przystojnie; ofiaruję się sucho i dumnie tym, którym oddałem się z wyboru, i najmniej tym, którym najwięcej czuję się oddany. Zda mi się, że powinni czytać w moim sercu i że słowa przyniosłyby tu uszczerbek uczuciom.

1 Źródło: Michel de Montaigne, Próby, tłum. T. Boy-Żeleński.

Wybieg ad vanitatem, jak już zostało powiedziane, może się wydawać niepozorny. Kto tak sądzi, ten nie docenia siły ludzkiej próżności. Co najmniej podświadomie każdy lubi, kiedy mu się okazuje uznanie, stąd łatwiej zgadza się na podsuwane mu, przyprawione uznaniem przekonania.

Argumentum ad verecundiam

Drugi z wybiegów, jaki w tej lekcji badamy, ma równie prostą i niepozorną strukturę. W literaturze określa się go także często mianem odwołania się do autorytetu - tutaj przyjęliśmy określenie ad verecundiam (łac. do nieśmiałości). Wybieg ten polega na użyciu, jako co najmniej jednej z przesłanek wnioskowania, poglądu głoszonego przez jakiś autorytet. Przywołuje się w tym celu zazwyczaj lokalnie lub powszechnie uznane autorytety. Autorytet lokalny to na przykład ważna i szanowana postać w naszej rodzinie albo miejscu pracy. Jeśli postać ta cieszy się powszechnym szacunkiem, to wiele osób, a nierzadko ona sama, używa tej pozycji jako przesłanki w jakimś wnioskowaniu: „Dziadek uważa, że jest za późno na spacer”. Autorytety powszechne to na przykład Pismo Święte, autorytety religijne czy uznani naukowcy.

Rozmówca, któremu jako przesłankę w rozumowaniu przedstawia się stanowisko autorytetu, czuje się tym onieśmielony, obawiając się wystąpienia przeciwko uznanej świętości, co daje efekt emocjonalnego przyjęcia wniosku bez zweryfikowania jego merytorycznych podstaw.

Przy ocenie, czy mamy do czynienia z argumentum ad verecundiam, należy odróżnić je od przyjmowania stanowiska eksperckiego. Czym innym są tezy naukowca wygłoszone w renomowanym punktowanym czasopiśmie, gdzie występuje on w roli eksperta w swojej dziedzinie i przedstawia twierdzenia poparte adekwatnymi dla tej dziedziny dowodami, a czym innym jest jakaś luźna uwaga rzucona przez ten sam autorytet w innej sprawie, niezwiązanej z jego specjalnością. We współczesnej kulturze w rolę autorytetów często wcielają się celebryci, czyli osoby, które osiągnąwszy sukces w jakiejś dziedzinie, zaczynają być przez innych postrzegane jako wyrocznie we wszystkich dziedzinach.

W przypadku obu omawianych tu wybiegów ich błędność z logicznego punktu widzenia bierze się stąd, że jako przesłankę przyjmuje się coś, co nie ma związku merytorycznego z dowodzonym twierdzeniem. Ani rola autorytetu, ani nasza własna pozycja czy posiadana ogólna wiedza z jakiejś dziedziny nie mogą stanowić przesłanki adekwatnej do dowodzenia konkretnych stwierdzeń.

bg‑azure

Zasada trzydziesta szósta: Nigdy nie przyjmuj jako przesłanki żadnego stwierdzenia, które nie ma bezpośredniego związku z tezą przedstawianego ci wnioskowania. 

Czy przyzwoicie jest stosować chwyty retoryczne?

RAb4pQYobpKTc1
Michel de Montaigne, autor nieznany
Źródło: domena publiczna.

Przytaczany tu Michele de Montaigne często krytykuje stosowanie wybiegów erystycznycherystykaerystycznych. Jednak równie często zwraca uwagę na nieokiełznany charakter ludzkiej natury. Na samym początku Prób stwierdza:

Michel de Montaigne Próby

Najpospolitszy sposób zmiękczenia serc tych, których się obraziło, wówczas, kiedy dzierżąc pomstę w dłoni, mają nas na łasce i niełasce, jest obudzić w nich współczucie i litość swoim poddaniem: męstwo wszelako, stałość i determinacja, środki wcale przeciwne, posłużyły niekiedy do tego samego celu.

1 Źródło: Michel de Montaigne, Próby, tłum. T. Boy-Żeleński.

W innym zaś miejscu, opisując spustoszenia, jakich dokonuje ludzki gniew, filozof puentuje esej temu poświęcony:

Michel de Montaigne Próby

Przekraczają bowiem wszelkie granice szaleństwa ci (zwłaszcza, że łączy się tu i bezbożność), którzy porywają się na Boga samego albo na fortunę, tak jak gdyby miała uszy zdolne usłyszeć nasze wyzwiska; podobnie jak Trakowie, którzy, kiedy grzmi i łyska się, zaczynają szyć ku niebu z łuków w jakowejś niby tytanicznej zemście, aby Boga strzałami przywieść do opamiętania. Owo, jak powiada ów starożytny poeta u Plutarcha:

Głupi, co losów przypadki łają:
O nasze gniewy one nie dbają.

Ale nigdy nie zdołalibyśmy do pełnej miary naurągać szaleństwom naszego rozumu!

1 Źródło: Michel de Montaigne, Próby, tłum. T. Boy-Żeleński.

Cóż może ludzki rozum i logiczne rozumowanie wobec takich szaleństw? Może więc, jak to trzy stulecia później głosił Arthur Schopenhauer, także wybiegi erystyczne mogą się okazać niezbędnym narzędziem, żeby uśmierzać ludzki gniew, kiedy to już nie chodzi o przekonanie, ale o ocalenie skóry?

Słownik

błąd nieformalny (materialny)
błąd nieformalny (materialny)

wnioskowanie poprawne formalnie, ale błędne ze względu na treść użytych przesłanek

chwyt erystyczny
chwyt erystyczny

sposób argumentowania lub prowadzenia rozmowy, który ma na celu przekonanie rozmówcy do słuszności jakiegoś twierdzenia mimo braku merytorycznego uzasadnienia

erystyka
erystyka

(gr. eris – spór, walka; Eris – imię bogini niezgody) sztuka prowadzenia sporów i argumentacji, w której celem jest przekonanie rozmówców za pomocą wszelkich, także podstępnych i nieuczciwych, metod

sofiści
sofiści

(z gr. sofia – mądrość) grupa filozofów, wędrownych nauczycieli, aktywnych na przełomie V i IV w. p.n.e.; utrzymywali się między innymi z nauczania zasad prowadzenia sporów i retoryki; przypisuje się im także szereg rewolucyjnych jak na tamte czasy poglądów, jak np. ten, że wszelka prawda, jak i normy etyczne są względne