Przeczytaj
Anzelm z Canterbury
Wprowadzając czytelnika do swojego dowodu, Anzelm pisze:
Monologion. ProslogionA więc, Panie, który udzielasz zrozumienia wierze, daj mi, bym zrozumiał, na ile to uważasz za wskazane, że jesteś, jak w to wierzymy, i jesteś tym, w co wierzymy.
Do poznania potrzebna jest i wiara i rozum, ale ich rola nie jest bynajmniej równorzędna. Akt wiary – zdaniem Anzelma – poprzedza jakiekolwiek dociekanie, które w gruncie rzeczy powinno jedynie potwierdzić i wyjaśnić w racjonalnym porządku to, co jest już – jako prawdziwe – dane człowiekowi w wierze. Z punktu widzenia średniowiecznego filozofa dowód nie jest suwerennym tworem poznającego umysłu. To raczej wiara jest koniecznym warunkiem dowodu i umożliwia jego skonstruowanie. Anzelm zamyka ten pogląd w formule fides quaerens intellectum (wiara poszukująca zrozumienia), która będzie należeć do kanonicznych zasad scholastykischolastyki.
Dowód Anzelma oparty jest o inne jeszcze założenia dotyczące procesu poznania. Za nurtem platońsko‑augustyńskim Anzelm przyjmuje stanowiska racjonalizmu epistemologicznego (aprioryzmu)racjonalizmu epistemologicznego (aprioryzmu) i realizmu pojęciowegorealizmu pojęciowego. Oznacza to, że według niego racjonalność ludzka jest pochodna wobec racjonalności świata, a temu, co się pojawia w myśli, czyli pojęciom, odpowiadają realnie istniejące byty.
Spójrzmy teraz na sam dowód:
Monologion. ProslogionCzymś innym bowiem jest to, że rzecz jest w intelekcie, a czymś innym poznanie tego, że rzecz jest. Kiedy bowiem malarz zastanawia się nad tym, co zamierza dopiero wykonać, to bez wątpienia ma w intelekcie to, czego jeszcze nie zrobił, ale nie poznaje jeszcze, że to jest. Kiedy zaś już namalował, to ma i w intelekcie to, co już wykonał, i poznaje, że to jest. A więc także głupi przekonuje się, że jest przynajmniej w intelekcie coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane, ponieważ gdy to słyszy, rozumie, a cokolwiek jest rozumiane, jest w intelekcie. Ale z pewnością to, ponad co nic większego nie może być pomyślane, nie może być jedynie w intelekcie. Jeżeli bowiem jest jedynie tylko w intelekcie, to można pomyśleć, że jest także w rzeczywistości, a to jest czymś większym. Jeżeli więc to, ponad co nic większego nie może być pomyślane, jest jedynie tylko w intelekcie, wówczas to samo, ponad co nic większego nie może być pomyślane, jest jednocześnie tym, ponad co coś większego może być pomyślane. Tak jednak z pewnością być nie może. Zatem coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane, istnieje bez wątpienia i w intelekcie, i w rzeczywistości.
Widzimy, że dowód jest oparty na sformułowaniu „to, ponad co nic większego nie może być pomyślane”. Należy zgodzić się z Anzelmem, że takie sformułowanie każdy może mieć w intelekcie. Anzelm idzie jednak dalej – analiza sformułowania doprowadza według niego do koniecznego wniosku o realnym istnieniu przedmiotu tego sformułowania, czyli w terminologii religijnej – Boga. Jeżeli bowiem byłoby tak, że temu, ponad co nic większego nie może być pomyślane, odjęlibyśmy realne istnienie, to moglibyśmy pomyśleć to samo, tylko istniejące, czyli większe. Myśląc tak, uwikłalibyśmy się w sprzeczność. Jeśli chcemy sprzeczności uniknąć, to musimy przyjąć, że temu, ponad co nic większego nie może być pomyślane, realne istnienie koniecznie przysługuje.
Dowód Anzelma skonstruowany jest logicznie, co nie znaczy, że w pełni przekonująco. Główna kontrowersja wokół niego dotyczy tego, czy można orzec o istnieniu lub nieistnieniu czegoś na podstawie analizy znaczenia pojęć. Dowód Anzelma jest aprioryczny, odwołuje się bowiem wyłącznie do treści zawartych w umyśle i z ich analizy wyprowadza wniosek dotyczący istnienia czegoś w rzeczywistości. Jest to możliwe w świetle wspomnianych wyżej stanowisk (aprioryzmu i realizmu pojęciowego), ale przecież nie są to stanowiska bezapelacyjnie przyjęte w filozofii. Dla wielu, zaś aktualnie dla większości filozofów, orzekanie o istnieniu bądź nieistnieniu jest możliwe jedynie na podstawie doświadczenia, czyli aposteriorycznieaposteriorycznie.
Kontrowersji wokół dowodu ontologicznego było oczywiście więcej i nie sposób wszystkich przytoczyć. Tytułem przykładu zapytajmy (za I. Kantem), czy o istnieniu należy mówić tak, jak o własności (cesze) rzeczy? Kwadrat ma koniecznie cztery boki, ale z tego nie wynika, że jakiś kwadrat istnieje, a gdyby istniał, nie zmieniałoby to jego własności. Nie należy więc mieszać pytania o własności i pytania o istnienie. Inna wątpliwość - Anzelm zakłada, że istnienie w rzeczywistości jest czymś doskonalszym niż istnienie w intelekcie i dlatego koniecznie przysługuje temu, co największe (najdoskonalsze). A gdyby spróbować spojrzeć inaczej – wychodząc od tezy, że istnienie realne jest raczej „obciążeniem”, czymś negatywnym, czymś, co niweczy doskonałość? W czym istnienie jest lepsze od nieistnienia?
Nie można wykluczyć, że sam Anzelm dziwiłby się tym kontrowersjom. Dla niego punktem wyjścia była przesądzona w akcie wiary oczywistość istnienia Boga i nie można, jego zdaniem, w ogóle pomyśleć Boga jako nieistniejącego. Jeżeli myślimy go, to jako oczywiście realnie istniejącego, zaś dowód nam tę oczywistość rozjaśnia i doprowadza do pełni. Można rzec, iż dowód Anzelma czerpie swoją powagę z aktu wiary. Anzelm raczej obruszyłby się na to, że podobno jego dowód został nazwany przez Artura Schopenhauera „uroczym żartem”.
Oba dowody są konstruktami oryginalnymi, co nie przeszkadza temu, że są w nich widoczne ramy tradycji, do których nawiązują obaj autorzy. Jako takie dowody są świadectwami asymilacji systemów filozofii starożytnej do późniejszej kultury Europy.
Słownik
(łac. a posteriori – z tego, co późniejsze, z następstwa, z faktu) stanowisko filozoficzne, zgodnie z którym wyłącznym lub głównym źródłem poznania jest doświadczenie; przeciwieństwo aprioryzmu
konstrukt filozoficzny stworzony w XI w. przez Anzelma; nazwę „ontologiczny” wprowadził krytyk dowodu – Immanuel Kant, odróżniając w ten sposób dowód Anzelma, w którym przesłanką jest idea Boga, od kosmologicznych dowodów Tomasza z Akwinu, w których przesłanką jest istnienie świata
(łac. a priori – z góry, z założenia) stanowisko, zgodnie z którym wyłącznym lub głównym źródłem wiedzy jest rozum
stanowisko filozoficzne, zgodnie z którym treści ogólne istnieją tak w umyśle w postaci pojęć, jak i realnie w rzeczywistości
(łac. scholasticus – szkolny) kierunek w średniowiecznej filozofii chrześcijańskiej, dążący do rozumowego uzasadniania wiary i dogmatów religijnych bez konieczności odwoływania się do doświadczenia; kierunek ten był związany z nurtem uniwersyteckim