Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Student Rastignac przybywa z prowincji do Paryża na nauki, ale również po to, żeby poznać, a następnie zdobyć wielki świat i zrobić karierę. Rodzina młodzieńca wyzbywa się cennych rzeczy i żyje bardzo skromnie, aby utrzymywać go w wielkim mieście. Niestety pomimo wyrzeczeń Eugeniusz trafia do ubogiego i obskurnego pensjonatu pani Vauquer przy ulicy Neuve‑Sainte‑Geneviève, gdzie obserwuje nowe wielkomiejskie środowisko różnych typów społecznych i charakterologicznych oraz uczy się zachowań, aby wydostać się z nizin społecznych.

R1Z9b0jaEiKiX1
Louis‑Ernest Le Sage, Bulwary paryskie zimą, ok. 1880
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna.
Honoriusz Balzac Ojciec Goriot

Parter, z natury rzeczy stanowiący rdzeń pensjonatu, składa się najpierw z pokoju o szklanych drzwiach i dwóch oknach wychodzących na ulicę. Salon ten sąsiaduje z jadalnią; tę oddziela od kuchni sień, w której wznoszą się drewniane woskowane schody. Trudno o smutniejszy widok niż ten salon, którego całe umeblowanie stanowią fotele i krzesła obite włosiem w matowe na przemian i błyszczące pasy. W środku okrągły stół z płytą imitującą marmur, na nim ów serwis z białej porcelany, o złotych, wpółzatartych już prążkach, jaki spotyka się dziś wszędzie. Pokój ten, o dość lichej podłodze, wyłożony jest do wysokości klamki drzewem. Powyżej błyszczące obicie przedstawia sceny z „Telemaka”. Przestrzeń między dwoma zakratowanymi oknami bawi oczy pensjonarzy ucztą wydaną przez Kalipso dla syna Odysowego. Od czterdziestu lat malowidło to jest przedmiotem żartów młodszych stołowników, którzy starają się wznieść ponad swój los, dworując sobie z obiadu, na jaki skazuje ich nędza. Kominek, którego palenisko zawsze czyste świadczy, że ogień zjawia się tu tylko w ważnych uroczystościach, zdobny jest dwoma wazonami sztucznych kwiatów, starych i tkwiących pod kloszami, które okalają szkaradny zegar z niebieskiego marmuru.

Pierwszy ten pokój wydziela zapach, na który język nie posiada określenia, a który trzeba by nazwać „odorem pensjonatu”. Odór ten trąci stęchlizną, butwielą, jełkością; przejmuje chłodem, wilgocią, przenika ubranie; ma smak sali, w której niedawno sprzątnięto resztki obiadu, cuchnie kredensem, spiżarnią, szpitalem. Może zdołałby go opisać ktoś, kto by wynalazł proceder określania mdlących oparów, jakie wydają kataralne i swoiste wyziewy każdego pensjonarza bez względu na wiek i płeć. Otóż mimo tych smutnych okropności, gdybyście porównali salon ten z jadalnią, która z nim graniczy, wydałby się wam wytworny i pachnący niby wykwintny buduarek. Ta sala, cała wykładana drzewem, była niegdyś pomalowana na kolor niepodobny dziś do określenia, tworzący niby tło, na którym brud rozłożył się warstwami, rysując dziwaczne figury. Dokoła ciągną się wiecznie lepkie półki, na których stoją poszczerbione i pożółkłe karafki, metalowe krążki, stosy fajansowych talerzy o niebieskich obwódkach, jakie wyrabia się w Tournai. W rogu skrzynka z przegródkami na serwety, zawsze poplamione i skropione winem. Pokój ów mieści wiekuiste sprzęty, wygnane zewsząd, ale zachowane tam jak niedobitki cywilizacji w zakładzie nieuleczalnych. Barometr z kapucynem, który wychodzi na słotę; ohydne, odbierające apetyt ryciny, oprawne w czarne lakierowane listewki ze złotym prążkiem; szylkretowy zegar wykładany miedzią, zielony piec, kinkiety, na których kurz miesza się z oliwą, długi stół pokryty ceratą, dość tłustą, aby facecjonista mógł wypisać na niej palcem swe imię, kulawe krzesła, nędzne maty z morskiej trawy, która rozplata się wiecznie, ale i jest wiecznotrwała, zrujnowane, przepalone piecyki do grzania półmisków. Aby wyrazić, do jakiego stopnia sprzęty te są stare, spróchniałe, przegniłe, zżarte, kulawe, ślepe, chrome, dychawiczne, trzeba by tu dać opis, który by nadto odwlókł bieg historii i którego niecierpliwi ludzie nie darowaliby autorowi. Czerwona podłoga pełna wybojów spowodowanych froterką albo malowaniem. Słowem, panuje tam nędza bez poezji; nędza oszczędna, zaciekła, wytarta. Nie ma jeszcze śladów błota, ale ma plamy, nie ma dziur ani łachmanów, ale rozpada się i butwieje.

1 Źródło: Honoriusz Balzac, Ojciec Goriot, tłum. T. Żeleński-Boy, Warszawa 1966, s. 9–11.
RHsIfAQf9TTRL1
Konrad Krzyżanowski, Pokój, 1902
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna.

Słownik

genologia
genologia

(z gr. génos – pochodzenie, gatunek, logia – zbiór, lógos – myśl) – dziedzina poetyki, której przedmiotem badań są rodzaje i gatunki literackie, ich odmiany i przekształcenia; bada się ich cechy strukturalne, rolę w komunikacji literackiej, ewolucję w toku procesu historycznoliterackiego

realizm
realizm

(łac. realis – prawdziwy) – wieloznaczny termin funkcjonujący w literaturze i sztuce, oznaczający tendencję charakteryzującą się dążeniem do maksymalnego zbliżenia dzieła literackiego czy dzieła sztuki do rzeczywistości i jej jak najlepszego, zgodnego z prawdą odwzorowania (mimesis) oraz obiektywnego przedstawienia świata rzeczywistego w utworze literackim; także: kierunek literacki, ukształtowany we Francji w połowie XIX wieku i dominujący w ówczesnej literaturze europejskiej aż do pojawienia się symbolizmu

realizm atmosfery
realizm atmosfery

(fr. milieu – środowisko; termin zdefiniowany przez Ericha Auerbacha) – charakterystyka człowieka (jako istoty biologicznej) poprzez opis środowiska, które go otacza i w którym funkcjonuje. Człowiek jest zdeterminowany przez otoczenie, które ma na niego na tyle duży wpływ, że ulega on zmianom i upodabnia się do ludzi z kręgu, w którym przebywa. Oddaje swoim zachowaniem i decyzjami to, co daną społeczność definiuje. Miejsce przebywania, przedmioty i inne rekwizyty współgrają swoją jakością, wyglądem itp. z osobą wśród nich przebywającą, potęgują wrażenie i odbiór zarysowanej przez narratora sytuacji