Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Chochoł

Mianem chochoła przyjęło się nazywać wybieg nazywany sofizmatem rozszerzenia. Polega on na tym, że się w trakcie rozmowy dyskretnie modyfikuje się tezę przeciwnika w sposób, który czyni ją łatwym przedmiotem ataku, przy czym modyfikacja ma postać rozszerzenia lub istotnego przesunięcia znaczenia wybranego terminu, którego rozmówca używa w tezie. Słowo chochoł pochodzi stąd, że istotą tego chwytu jest pokazowy atak na twierdzenie przez nas samych podstawione – i to podstawione twierdzenie nazwa się chochołem, czyli kukłą, czymś, z czym pokazowo łatwiej jest walczyć niż z rzeczywistym przeciwnikiem. Sukces w stosowaniu tego wybiegu wynika z tego, że twierdzenie przeciwnika, które mogło być niemożliwe lub trudne do obalenia, zastępujemy innym, podobnym do tamtego, ale zasadniczo łatwiejszym do obalenia. Całą akcję przeprowadzamy tak, żeby nasz rozmówca i, ewentualnie inni uczestnicy debaty, nie zorientowali się, że do takiego podstawienia doszło. Jeśli się nie domyślą naszej sztuki, odniosą wrażenie, że obalona została teza naszego oponenta. Spójrzmy na przykład:

Przykład:

Rozmówca A: Uważam, że żarty o podtekstach seksualnych są czymś niewłaściwym w miejscu pracy i należy ich zakazać.

Rozmówca B: Ależ to zupełnie niedopuszczalne, żeby ograniczać ludziom wolność słowa. To wbrew swobodom obywatelskim. Uważam pana postulat za błędny i niezgodny z prawem.

ROWL3dkM6ND43
Chochoł nie jest prawdziwym przeciwnikiem, podobnie jak pozorna teza, którą ktoś atakuje jako naszą. Jak często, twoim zdaniem, chwyt ten stosowany jest w polityce?
Źródło: Pixabay, domena publiczna.

Jeżeli pierwszy rozmówca z powyższej wymiany zdań nie zorientował się, że jego oponent w sposób nieuprawniony rozszerzył znaczenie jego tezy jako dotyczącej wolności wypowiedzi, a nie jedynie pewnej formy wypowiedzi, to może się czuć pokonany w dyskusji.

Istnieje bardzo wiele sposobów na użycie chochoła. Za każdym razem chodzi o odwrócenie uwagi rozmówcy oraz audytorium od właściwej i niewygodnej dla nas tezy. Politycy oskarżani o niegospodarne wydatkowanie środków publicznych często, zamiast rzetelnie wytłumaczyć się z ewentualnych niedociągnięć, wytykają poprzednim rządom jakieś mniej lub bardziej poważne, analogiczne wpadki, zmieniając w ten sposób temat dyskusji.

Równia pochyła

Bardzo chytrym i często trudnym do zdemaskowania wybiegiem jest równia pochyła. Żeby zrozumieć jej działanie, wyobraźcie sobie stok, na szczycie którego jest mały kamyk. Jeśli go popchniecie, to on popchnie następny, nieco większy, tamten zaś popchnie jeszcze większy i tak dalej, aż dochodzimy do ogromnego głazu, który pędzi w dół z iście niszczycielskim impetem. Osoba używająca równi pochyłej stawia się w pozycji kogoś, kto zrozumiawszy łańcuch tajemniczych i ukrytych przed oczami innych osób przyczyn, objawia rozmówcy dalekosiężne konsekwencje przyjętego przez niego, zdawałoby się niewinnego, twierdzenia. Jeśli zastosujemy równię pochyłą do rozumowania zaproponowanego nieco wyżej, otrzymamy następujący efekt:

Przykład:

Rozmówca A: Uważam, że żarty o podtekstach seksualnych są czymś niewłaściwym w miejscu pracy i należy ich zakazać.

Rozmówca B: O nie, tylko nie to! Jeśli zakaże się żartów o seksie, to ludzie zaraz w ogóle przestaną żartować, bo będą się bali, że zażartują niestosownie, a jak przestaną żartować, to będą cały czas chodzić smutni. Tylko patrzeć jak połowa pracowników popadnie w depresję. Przecież na pewno byś tego nie chciał!

Przykład nieco bardziej wyrafinowanej wersji równi pochyłej przedstawia Krzysztof A. Wieczorek w publikacji Argumenty równi pochyłej: analiza z perspektywy logiki nieformalnej. Autorem tego argumentu jest ksiądz Marek Dziewiecki

Krzysztof A. Wieczorek Argumenty równi pochyłej: analiza z perspektywy logiki nieformalnej

Gdyby przyjąć za zasadne chronienie kogoś tylko dlatego, że należy do jakiejś mniejszości, to trzeba byłoby chronić nie tylko homoseksualistów, lecz także pedofilów, sodomitów, nekrofilów czy inne jeszcze patologie seksualne, z których większość jest aż tak szkodliwa, że zakazana prawem. W konsekwencji również inne mniejszości domagałyby się swoich „praw”. Dla przykładu, alkoholicy czy narkomani mogliby domagać się tego, by nie zwalniano ich z pracy ze względu na ich „orientację” wobec alkoholu czy narkotyków. Podobnie złodzieje mogliby się domagać tego, by ich nie karano za odmienną „orientację” wobec cudzej własności.

gdy Źródło: Krzysztof A. Wieczorek, Argumenty równi pochyłej: analiza z perspektywy logiki nieformalnej, Katowice 2013, s. 198.

Tutaj rozumuje się przeciw tezie o równouprawnieniu mniejszości homoseksualnej. Dowodzi się, że przyjęcie tej tezy byłoby takim małym kamyczkiem, który doprowadziłby w ostateczności do tego, że swoich praw i równouprawnienia domagaliby się także narkomani, co byłoby przecież absurdem. Równia pochyła bywa określana często także jako „wsadzanie stopy w drzwi”. Nazwa ta pochodzi stąd, że dobrą metodą na konstrukcję tego rodzaju argumentu jest wyobrażenie sobie pewnej nieakceptowalnej, choćby jednej, wyjątkowej sytuacji, która pod jakimś względem byłaby podobna do sytuacji dopuszczalnych na mocy twierdzenia naszego rozmówcy. Następnie stara się stworzyć ciąg przyczyn łączących „logicznie” obie sytuacje. Jeśli już raz zrobimy niewielki wyłom w twierdzeniu naszego rozmówcy w postaci jakiegoś wyjątku od reguły czy sytuacji podobnej do tych obejmowanych przez regułę, to tak jakbyśmy włożyli stopę w zamykające się przed nami drzwi i mogli teraz je stopniowo otwierać.

Strategię taką, w zalążkowej postaci, widzimy w przytoczonym na wstępie fragmencie Mowy podwójnej anonimowego sofistysofiścisofisty. Wsadzanie stopy w drzwi odbywa się w niej w ten sposób, że wybiera on sytuacje nadzwyczajne, wyłącznie wyjątki od powszechnie akceptowanej reguły, żeby następnie zakwestionować samą regułę. Żeby to zrozumieć, wystarczy, że przedstawimy jeden z rozważanych w niej przykładów w następujący sposób:

Osoba A: Kochanie, przecież nie możesz tak postępować. Obowiązuje cię przysięga małżeńska!
Osoba B: Ależ skądże. Gdyby przysięga małżeńska miała zawsze i wszędzie obowiązywać, to tak samo zawsze i wszędzie powinny obowiązywać wszystkie inne przysięgi. To znaczy, że nawet przysięgi złożone w złej wierze lub ze strachu o życie musiałyby zawsze i wszędzie obowiązywać. A przecież byś tego nie chciała. Nie możesz zatem oczekiwać ode mnie, żebym zawsze i wszędzie dotrzymywał przysięgi małżeńskiej.

R1cVBl1VF3jje
Równia pochyła to jeden z typowych chwytów w głośnych sporach światopoglądowych, używanych przez obie strony sporu. Jak jest siła takich haseł?
Źródło: Wikimedia Commons, dostępny w internecie: Wikimedia Commons, licencja: CC BY 2.0.
bg‑cyan

Zasada trzydziesta ósma: Kiedy twoja teza jest krytykowana, upewnij się, czy rozmówca ją właściwie rozumie oraz czy nie przedstawia nieuprawnionych konsekwencji jej przyjęcia.

Słownik

chwyt erystyczny
chwyt erystyczny

sposób argumentowania lub prowadzenia rozmowy, który ma na celu przekonanie rozmówcy do słuszności jakiegoś twierdzenia pomimo braku merytorycznych do tego podstaw

sofiści
sofiści

(z gr. sofia — mądrość) grupa filozofów, wędrownych nauczycieli, aktywnych na przełomie V i IV w. p.n.e; utrzymywali się m.in. z nauczania zasad prowadzenia sporów i retoryki, przypisuje się im także szereg rewolucyjnych jak na tamte czasy poglądów, np. że wszelka prawda i normy etyczne są względne