Powiew wolności

Po podpisaniu 31 sierpnia 1980 r. w Stoczni Gdańskiej porozumienia między władzami PRL a strajkującymi robotnikami nastąpił wyjątkowy okres w dziejach Polski. Ustępstwa rządzących, polegające m.in. na zgodzie na utworzenie niezależnego związku zawodowego, uruchomiły lawinę zdarzeń. Rozpoczął się „karnawał Solidarności”. Był to czas niezwykłego festiwalu wolności we wciąż zniewolonym kraju.

Pełnym głosem można było wyrażać swoje opinie i żądania. Zelżała cenzuracenzuracenzura. Swobody obywatelskie uległy poszerzeniu. Rozbudzone zostały wielkie nadzieje na poprawę losu. Pełni nadziei Polacy zyskali poczucie jedności i wspólnoty, z zachowaniem różnorodności prezentowanych poglądów. Obywatele zrozumieli, że można i trzeba razem troszczyć się o dobro wspólne. Dróg wyjścia z trudnej sytuacji i naprawy kraju poszukiwano nie tylko w wymiarze ogólnokrajowym, ale także z perspektywy zakładu pracy, gminy czy miasta.

RK7X5Q5CaqmJg
Zbiórka pieniędzy na Wolne Związki Zawodowe, sierpień 1980 r., Szczecin. Jak myślisz, dlaczego takie zbiórki były organizowane? O czym to świadczy?
Źródło: Stefan Cieślak, Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 3.0.

Komunistyczne władze szybko jednak dostrzegły groźbę utraty władzy, a co za tym idzie przywilejów. Praktycznie od początku „karnawału Solidarności” przygotowywano rozwiązanie siłowe. Nadzieje na zmiany w Polsce ostatecznie przekreśliło wprowadzenie 13 grudnia 1981 r. przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego stanu wojennego. Jednak przez kilkanaście miesięcy, od sierpnia 1980 r. do grudnia 1981 r., polskie społeczeństwo mogło korzystać (oczywiście w w ograniczonym zakresie) ze swobód charakterystycznych dla państwa demokratycznego.

Przywrócenie pamięci

Już jeden z postulatów sierpniowych odnosił się do przywracania pamięci historycznej. Stoczniowcy zażądali powrotu ludzi zwolnionych z pracy po strajkach w latach 1970 i 1976 oraz studentów wydalonych z uczelni za przekonania. W Gdańsku wciąż bardzo żywa była pamięć o robotnikach poległych w grudniu 1970 r., a ich uhonorowaniu miało służyć wzniesie pomnika.

Już na początku strajku, 17 sierpnia 1980 r., pod bramą stoczni umieszczono pierwszy, drewniany krzyż. Szkic docelowego, monumentalnego projektu trzech smukłych krzyży opracował inżynier Bogdan Pietruszka ze Stoczni Gdańskiej. Fundusze zgromadzono bardzo szybko, ponieważ datki napływały z całej Polski.

Pomnik odsłonięto w dziesiątą rocznicę wydarzeń, 16 grudnia 1980 r. o godzinie 17. W uroczystości uczestniczył tłum stoczniowców, działaczy opozycji i mieszkańców Trójmiasta. Ceremonię przygotował reżyser filmowy Andrzej Wajda. Najpierw zawyły syreny i rozległo się bicie dzwonów gdańskich kościołów. Następnie z głośników popłynęła wzruszająca kompozycja Krzysztofa Pendereckiego, specjalnie skomponowana na tę uroczystość: Lacrimosa. Potem zabrzmiał 11 Psalm Dawidowy w przekładzie Czesława Miłosza, polskiego noblisty z 1980 roku.

RM23UMIBkSeZv1
Odsłonięcie Pomnika Poległych Stoczniowców miało miejsce 16 grudnia 1980 roku, zdjęcie współczesne.
Źródło: Avi1111, Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 3.0.

Nazwiska poległych odczytywał głośno aktor Daniel Olbrychski. Zebrani uczestnicy z początku cicho, a potem coraz głośniej, po przywołaniu każdego poległego odpowiadali: „Jest wśród nas”. Pamięć zabitych robotników i kolegów została przywrócona.

Na koniec poświęcono sztandar „Solidarności”. Była to ważna chwila w budowaniu posierpniowej wspólnoty i poszerzaniu obszaru wolności. Wielkie kotwice na czterdziestometrowych krzyżach, symbolizujące ukrzyżowane nadzieje, stały się pierwszym na wschód od Łaby symbolicznym pomnikiem ofiar komunizmu. Miejsce to stało się słynne na całym świecie; odwiedzali je m.in. papież Jan Paweł II, prezydent Stanów Zjednoczonych George Bush senior czy premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher.

Również w grudniu 1980 roku odsłonięto Pomnik Ofiar Grudnia 1970 w Gdyni. Przedstawia on wykonaną ze stali nierdzewnej datę 1970, przy czym cyfrę 7 wykonano w taki sposób, aby kształtem przypominała upadającą ludzką postać z plecami przestrzelonymi kulami. Natomiast w 1981 r. w Poznaniu, w 25 lat po krwawej masakrze robotników, udało się odsłonić Pomnik Ofiar Czerwca 1956. Wszystkie trzy monumenty pełniły ważną rolę w stanie wojennym: demonstracyjnie składano tam kwiaty i organizowano antykomunistyczne manifestacje.

Pomniki nasze będą dowodem ciągle odradzającego się zwycięstwa wszystkiego co dobre i wielkie w człowieku. Postawimy je zamiast kamieni nagrobnych poległym w grudniu 1970 na ulicach Gdyni naszym Braciom. (…) Pomniki nasze będą krzykiem wyrzutu na zawsze zawisłym nad gdyńskim brukiem.

p1 Cytat za: Tekst z ulotki powołanego 10 września 1980 roku Społecznego Komitetu Budowy Pomników Ofiar Grudnia 1970 w Gdyni, dostęp: artykuł Pomnik Ofiar Grudnia ‘70, muzeumgdynia.pl, [23.11.2021].

10 milionów w „Solidarności”

RxrhYzX2DVyFJ
Strajkujący przed Stocznią im. Lenina, 20 sierpnia 1980 r., Gdańsk. Opisz uczucia towarzyszące protestującym.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

NSZZ „Solidarność”Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” (NSZZ „Solidarność”)NSZZ „Solidarność” szybko stał się związkiem masowym, masowo wstępowały doń miliony Polaków. Jesienią 1980 r. liczył już 9,5 mln osób. Sporo z nich należało wcześniej do Polskiej Zjednoczonej Partii RobotniczejPolska Zjednoczona Partia Robotnicza (PZPR)Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (na początku 1980 r. zapisanych do komunistycznej partii było ponad trzy miliony członków, po strajkach sierpniowych wystąpiło ok. 850 tys.). Próbę powołania własnych związków zawodowych podjęli nawet milicjanci, jednak inicjatywa została zablokowana przez władze. Komórki „Solidarności” powstawały w sądach i prokuraturach, wśród cywilnych pracowników wojska. Pokazywało to, że społeczeństwo za swoją reprezentantkę uznało „Solidarność”, a nie PZPR.

R2YZkCCJ7n6xn1
Okładka pierwszego numeru „Tygodnika Solidarność” z dnia 3 kwietnia 1981 roku. Zwróć uwagę, kto jest autorem czołówkowego tekstu. Przygotuj krótki biogram tej postaci.
Źródło: IPN, dostępny w internecie: ipn.gov.pl, tylko do użytku edukacyjnego.

„Solidarność”, zgodnie z wcześniejszymi porozumieniami, zabiegała o dostęp do mediów. Nie odniosła w tej kwestii sukcesu. Jej przedstawiciele rzadko mieli możliwość wypowiadać się w państwowym radiu lub telewizji (a istniały tylko dwa ogólnopolskie kanały telewizyjne). Natomiast władze w pełni wykorzystywały środki masowego przekazu, szczególnie Dziennik Telewizyjny, czyli główny program informacyjny w TVP. Dyskredytowały „Solidarność”, a siebie przedstawiały w jak najlepszym świetle.

Sposobem „Solidarności”, aby przekazywać informacje społeczeństwu, stały się ulotki, plakaty oraz liczne spotkania. Organizowano odczyty, podczas których opozycjoniści przedstawiali niezakłamaną historię kraju. Ludzi szczególnie interesował Katyń. W szkołach obowiązywała oficjalna wersja, według której polskich oficerów zamordowali Niemcy po tym, jak w czerwcu 1941 r. zaatakowali ZSRS. Natomiast na niezależnych spotkaniach odkłamywano całą historię najnowszą.

Rozwinęła się niezależna prasa, powstawały wydawnictwa publikujące książki zakazanych dotychczas polskich pisarzy (objęte cenzurą były nawet utwory takich autorów jak Marek Hłasko, Witold Gombrowicz czy Czesław Miłosz). Liczne pisma wydawały nie tylko organizacje związkowe, ale też Niezależne Zrzeszenie Studentów (NZS) i organizacje uczniowskie (m.in. Uczniowskie Komitety Odnowy Społecznej i Federacja Młodzieży Szkolnej). Państwowy monopol w eterze chciało przełamać „Radio Solidarność”, które jednak mogło rozpowszechniać swój program tylko w formie audycji nagrywanych na taśmy magnetofonowe, odtwarzane następnie przez zakładowe radiowęzły.

Dopiero w kwietniu 1981 r. ukazał się pierwszy numer ogólnopolskiego „Tygodnika Solidarność”. Gazeta ta podlegała kontroli cenzorów. Jednak na mocy uchwalonego w lipcu 1981 r. nowego prawa o cenzurze jej decyzje można było zaskarżać, a także zaznaczać ingerencje w tekście. Z drugiej strony „Tygodnik Solidarność” był redagowany całkowicie niezależnie m.in. przez działaczy związku, drukowany w państwowych drukarniach i oficjalnie kolportowany. Pierwszy numer ukazał się w wysokim nakładzie 500 tys. egzemplarzy. Do kiosków ustawiały się kolejki, aby kupić związkowy tygodnik.

Każdy człowiek i każdy naród potrzebuje nadziei. Nie można żyć bez nadziei. W historii rzadkie są jednak momenty, kiedy coś na naszych oczach staje się wyrazem nadziei całego narodu.

p2 Cytat za: Tadeusz Mazowiecki, artykuł wstępny w nr 1  "Tygodnika Solidarność" z 3 kwietnia 1981 roku p.t. "Początek rozmów", dostęp: portalsamorzadowy.pl, [23.11.2021].

Z „Solidarnością” zaczęła sympatyzowała też część oficjalnych tytułów prasowych ukazujących się od lat. Przykładem może być wydawana w Małopolsce „Gazeta Krakowska” pod redakcją Macieja Szumowskiego, która stała się źródłem niezależnej informacji, miejscem wyrażania postulatów oraz opozycyjnych opinii.

Wolna kultura, prawdziwa piosenka

„Karnawał Solidarności” sprzyjał rozwojowi kultury niezależnej. Miesiące wolności po strajkach sierpniowych uzmysłowiły ludziom miałkość propagandowego przekazu. Światło dzienne ujrzały pisane wcześniej „do szuflady” piosenki, powstawały też nowe. Wykonywane zwykle w wąskim gronie przyjaciół nagrywano potem na taśmy magnetofonowe, a kolejne kopie krążyły po całym kraju.

Z recitalami ruszyli w Polskę artyści, wśród nich znany z kabaretu „Salon Niezależnych” Jacek Kleyff. Reżyser Andrzej Wajda zachęcił go, aby zaprosił do współpracy innych twórców. Potem kolejny satyryk i piosenkarz – Maciej Zembaty – wraz z Jackiem Kuroniem, działaczem Komitetu Obrony Robotników, wpadli na pomysł, aby zorganizować w Gdańsku duży przegląd piosenki niezależnej; pomysł podchwycił Lech Wałęsa. I Przegląd Piosenki Prawdziwej „Zakazane Piosenki” (nazwa nieprzypadkowo nawiązywała do filmu Leona Buczkowskiego z 1946 r. opowiadającego o okupacyjnej rzeczywistości) odbył się w sierpniu 1981 r. w gdańskiej hali Olivia. Stał się legendarnym, wspominanym później przez lata festiwalem wolności.

Już sam wygląd sceny budził oczywiste skojarzenia: nad wykonawcami widniały karykatury przywódców partyjnych: Bieruta, Cyrankiewicza, Gomułki, Jaroszewicza i Gierka. Jedno miejsce, udekorowane kirem, pozostawało wolne i czekało na kolejnego PZPR‑owca. Wchodząc do hali, goście deptali po setkach propagandowych partyjnych gazet z Czechosłowacji („Rude Pravo”) i NRD („Neues Deutschland”).

Wśród występujących osób znaleźli się najlepsi ówcześni polscy artyści, m.in. Ewa Dałkowska, Przemysław Gintrowski, Marek Grechuta, Krystyna Janda, Jacek Kaczmarski, Stanisław Klawe, Jacek Kleyff, Jan Pietrzak, Andrzej Rosiewicz, Piotr Szczepanik, Jan Wołek. Zagrały zespoły: nowofalowy Maanam i punkowy Kryzys, a także kojarzone z balladą grupy: Pod Budą, Wały Jagiellońskie i Wolna Grupa Bukowina. Niestety, nie dotarli zaproszeni goście: Leonard Cohen (nie dostał wizy od konsulatu PRL w Atenach) i Bob Dylan.

O atmosferze wolności, panującej na festiwalu, może świadczyć to, że mimo zakwestionowania przez gdańską cenzurę tekstów pięciu piosenek wszystkie zostały wykonane. Był wśród nich utwór Przyjaciół nie będzie mi nikt wybierał Andrzeja Garczarka i Świadkowie Jacka Kaczmarskiego:

Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał,
Wrogów poszukam sobie sam!
Dlaczego kur... mać bez przerwy
Poucza ktoś w co wierzyć mam…

Niech się gazeta Neues Deutschland
Wstrzyma z wstępniakiem o pomocy
Bo tu są ludzie, którzy jeszcze
Budzą się z krzykiem w środku nocy (…)

Jakim Wy prawem o wolności
Głosicie bracia w Rudym PravieWszak to od waszej nie ostatni
Zwariował pisarz Ota Pawel

Przebacz mi smutna Bratysławo
Hradcu Kralowy, zlata Praho
Za śmierć jaskółki tamtej wiosny
I polskie tanki nad Wełtawą

p3 Cytat za: fragment piosenki Andrzeja Garczarka, wykonanej podczas I Przeglądu Piosenki Prawdziwej w Gdańsku w sierpniu 1981 roku; dostęp: piosenkaztekstem.pl [23.11.2021].

W wielu tekstach podkreślano manipulowanie Polską przez Związek Sowiecki, podkreślano, iż trzymilionowa organizacja uzurpuje sobie prawa do rządzenia trzydziestotrzymilionowym narodem, że IX Zjazd PZPR był marginesowym wydarzeniem w życiu narodu. Drwiono z opieszałości prac rządu, atakowano Mieczysława Rakowskiego i Wojciecha Jaruzelskiego.

p4 Cytat za: z materiałów Służby Bezpieczeństwa, opublikowanych przez OBEP IPN w Gdańsku.
RsoszNRb2a7Ak1
Fragment budynku, w którym mieścił się Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, a od 1981 roku Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk. Po powstaniu „Solidarności” kilkakrotnie pojawiały się wydania gazet z „białymi plamami” po ingerencjach cenzury, później jednak weszła w życie ustawa, nakazująca oznaczać takie ingerencje czterema kropkami lub czterema pauzami w nawiasach kwadratowych.
Źródło: IPN, dostępny w internecie: ipn.gov.pl, tylko do użytku edukacyjnego.

Podczas „karnawału Solidarności” radykalną zmianę przeszło polskie kino. Już w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej został nagrany materiał, z którego powstał film dokumentalny pt. Robotnicy 80. Władze nie chciały się zgodzić na jego emisję. „Solidarności” udało się uzyskać zgodę na pokazy w kinach, ale w programie kinowym drukowanym w gazetach władze poleciły zamieszczać nieprawdziwą informację, że to seanse zamknięte. Próbowały w ten sposób zmniejszyć frekwencję.

Wiosną i latem 1981 r. Andrzej Wajda nakręcił Człowieka z żelaza. Film ukazywał przemianę dziennikarza radiowego Winkela z życiowego oportunisty w człowieka, który nie boi się wypowiedzieć własnego zdania; w tle przewijała się najnowsza historia Polski: od wydarzeń Grudnia ’70 do podpisania porozumień sierpniowychporozumienia sierpnioweporozumień sierpniowych. Choć produkcja realizowana była w pośpiechu (premiera odbyła się 27 lipca 1981 r.), spełniła swoją rolę – ukazała świeże jeszcze nastroje Sierpnia ’80 i genezę „Solidarności”.

Rq5hJlNzIyjxa1
Plakat zapowiadający film „Człowiek z żelaza” Andrzeja Wajdy. Film zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes; nigdy wcześniej żaden polski obraz otrzymał tak prestiżowej międzynarodowej nagrody.
Źródło: Wikimedia Commons, dostępny w internecie: festival-cannes.com, tylko do użytku edukacyjnego.

Człowiek z żelaza został przyjęty entuzjastycznie, na festiwalu w Cannes europejscy krytycy przyznali mu pierwszą w historii polskiej kinematografii Złotą Palmę. Francuski filmoznawca Michel Perez uznał dzieło Andrzeja Wajdy za kamień milowy w historii sztuki filmowej, wskazując na brak dystansu czasowego między wydarzeniami historycznymi a ich realizacją filmową. Według redakcji amerykańskiego pisma „Variety” film ten znakomicie „zapisał historię w biegu”.

Zwieńczeniem burzliwego roku 1981 miał być zorganizowany w połowie grudnia Kongres Kultury Polskiej. Przygotowywało go merytorycznie 21 artystów i uczonych światowej sławy, m.in. kompozytorzy Krzysztof Penderecki i Witold Lutosławski, reżyserzy Andrzej Wajda i Kazimierz Dejmek, uczeni Aleksander Gieysztor, Stefan Nowak i Klemens Szaniawski. Oto fragmenty wystąpień intelektualistów podczas Kongresu w dniach 11‑12 grudnia 1981 roku:

RNz53JMs6mx0d
Maria Janion - fragment wystąpienia Podczas ponad dwutygodniowego strajku okupacyjnego ukształtowały się zachowania wspólnoty, w których uderzają dwie zwłaszcza cechy. Mamy tu więc do czynienia, z jednej strony, z wielkim skupieniem duchowym, przybierającym wręcz charakter egzaltacji religijnej, z drugiej zaś ten strajk jest również, jak to zresztą już w historii bywało, świętem „Gdańskim Karnawałem”. Tak się wprost o nim mówi w jednym z wierszy strajkowych.

Zdumiewała nieraz postronnych, zwłaszcza zagranicznych obserwatorów, ta robotnicza wspólnota, porwana uniesieniem religijno-patriotycznym, sprzeciwiająca się dwóm utrwalonym stereotypom, że robotnicy nie mają ojczyzny / gdyż ich ojczyzną jest cały świat / i że religia należy organicznie do aparatu ideowego ucisku mas. W obrzędowości religijnej trudno nie dostrzec poszukiwania trwałego punktu oparcia, broni przeciwko ponawianym próbom skruszenia determinacji strajkujących.(...) Społeczeństwo polskie od kilkunastu miesięcy przypomina człowieka, który budzi się i zaczyna coś sobie przypominać. (...) Jeśli wracają stare pieśni, to przede wszystkim te, którym tradycja nadała walor osobliwy, te, które stają się dla mas wyrazem i gwarancją idei narodowej. Taką rolę pełni śpiewanie „Jeszcze Polska nie zginęła”, zapoczątkowane przez robotników Stoczni Gdańskiej. W jakich warunkach hymn państwowy przekształca się w pieśń robotniczą i jakie musi nieść w sobie treści, by się tak stać mogło?

W strajkującej Stoczni śpiewano „Jeszcze Polska” nie tylko żeby dodać sobie otuchy, ale żeby utwierdzić się w sensie swego działania, żeby dowiedzieć się, co robić dalej. Słowa „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy” zawierają w sobie wieczystą osobliwą prawdę.(...) Tworzy się cała kultura emblematyczna. Współcześnie znakiem rozpoznawalnym są plakietki „Solidarności”. Bardziej skomplikowany charakter mają rekwizyty kultu. Producenci podkreślają „ludzie chcą, żeby był Orzeł, Matka Boska i Solidarność razem”. No i najlepiej żeby Orzeł miał koronę. Góruje emblematyka poręczająca narodową tożsamość, gdyż przynależność związkowa do „Solidarności” identyfikuje się z patriotycznym samookreśleniem. (...) zakorzenienie w przeszłości jest uderzające. Podstawowe znaczenia tej kultury zaczerpnięte zostały z przeświadczeń romantycznych: to kult wolności; przekonanie, że wolność osobista niemożliwa jest bez wolności ojczyzny; walka w obronie praw człowieka i praw narodu. Pojawia się w niej również wątek polskiego romantycznego mesjanizmu, a mianowicie dążenie do stosowania w polityce kryteriów moralnych, do oceny działań politycznych ze stanowiska etyki. (...)

Kongres Kultury Polskiej, Wydawnictwo KRĄG, Warszawa 1982; cyt. za: Artyści i naukowcy dla Solidarności, projekt Muzeum Narodowego w Gdańsku prezentowany na stronie www.artin.gda.pl (dostęp 6.12.2021), Jan Kott - fragment wystąpienia Wielokrotnie tutaj padały słowa o kulturze polskiej na Zachodzie i na świecie. Po latach rozbicia, rozcięcia kultury, po latach zniewolenia, wypaczeń - jest chyba ryzykowne i niełatwe mówić o jedności kultury polskiej. Raczej lepiej i ostrożniej - rozsądniej, choć nie zawsze to możliwe - mówić o kulturze polskiej w diasporze.

Laureat Nobla w literaturze, nie Polak, ale ktoś z tego samego kręgu mniej może efektownego - Izaak Singer w jednym ze swych opowiadań pod tytułem „Ogród Saski”, opowiada, że jako dziecko - mógł mieć osiem, dziewięć lat - wyszedł ze swego kręgu, z warszawskiego getta i poszedł do Ogrodu Saskiego, który był wówczas granicą dwóch światów. Zobaczył inny świat. Pamięć o tym głęboko weń wzrosła. Ta tradycja dwóch światów, wytrwale przez historię, przez działania złych ludzi i nieumiejętne myślenie podtrzymywana, żyje jeszcze w diasporze.

Ale jest jeszcze jedna ważna rzecz. Andrzej Kijowski mówił tutaj, a słowa te były kto wie czy nie jedne z najważniejszych, jakie tu zostały powiedziane – że to ludzie, język, technika zbuntowały się przeciwko temu, co było i co jeszcze jest. Być może historia XX wieku, który zaczął się, lub się kończy w r. 1981, w Gdańsku, na Wybrzeżu. W tym tkwi uniwersalność tego, co się dzieje tutaj.

Jest również uniwersalność w tym, że w XX wieku, u progu wieku XXI, miliony, jeżeli nie miliardy, setki milionów ludzi żyje w rozproszeniu. Żyją na wygnaniu, wypędzeni ze swoich krajów, uciekający z Kambodży, Wietnamu, Haiti, z dyktatury komunistycznej albo spod rządów junty. Polska diaspora emigracyjna, zwłaszcza marcowa, polsko-żydowska, ma tę samą świadomość, co wszyscy ludzie wypędzeni ze swoich krajów, co jest sytuacją ludzi XX wieku, sytuacją niesłychanie uniwersalną.

Ale mamy też poczucie łączności z tym, co się dzieje nad Wisłą czy w Gdańsku. W naszej świadomości, ludzi, którzy opuścili ten kraj kilkanaście lat temu, nasze doświadczenia są ważne. Jest coś bardzo ważnego w naszym gorzkim losie – i w inny sposób jest coś bardzo ważnego w tym, co się dzieje w kraju, co było i będzie, co istnieje. (...)

Kongres Kultury Polskiej, Wydawnictwo KRĄG, Warszawa 1982; cyt. za: Artyści i naukowcy dla Solidarności, projekt Muzeum Narodowego w Gdańsku prezentowany na stronie www.artin.gda.pl (dostęp 6.12.2021), Andrzej Szczypiorski - fragment wystąpienia Kongres odbywa się w wyjątkowej sytuacji politycznej. Nie warto się nad tym rozwodzić, ale warto i trzeba sobie uświadomić, że ta sytuacja nakłada na nas określone obowiązki. Sądzę, że nikt na tej sali nie życzyłby sobie przeżyć po Kongresie chwili goryczy, kiedy nam naród powie twardo, a może nawet gniewnie, że świat kultury nie zajął stanowiska wobec najbardziej palących problemów dnia, a zatem sprzeniewierzył się swoim kardynalnym, obywatelskim obowiązkom. Intelektualiści polscy, po wielu latach klęski, poniżenia i pozornych sukcesów, które zadawalały ich próżność, ale pozostawiły gorzki osad nieautentyczności – odnaleźli przecież swoją drogę i w olbrzymiej większości poszli tą drogą. Jest to droga wspólna – elity umysłowej i świata pracy. (...)

Mamy oto Kongres Kultury, który sam przez się jest swego rodzaju uzurpacją wobec starych struktur, starych obyczajów i starych nawyków. Przygotowaliśmy ten Kongres sami, z własnej inicjatywy, co u jednych wywołało panikę, u innych zdumienie i podziw, a w gruncie rzeczy nie powinien nikogo zaskakiwać. Bo jest banalną oczywistością w demokracji, że ludzie, jeśli tego chcą, zwołują kongresy, tworzą stowarzyszenia, wydają manifesty…(…)

Są dzisiaj dwa miejsca, na których skupia się powszechna uwaga. W Gdańsku obraduje Komisja Krajowa „Solidarności”, a w Warszawie obraduje Kongres Kultury. Oczywiście ta zbieżność jest przypadkiem. Inna jest oczywiście materia problemów, jakie przyjdzie rozstrzygać tym gremiom. Lecz jedno jest tu wspólne – dziś i jutro kraju! Decyzje Komitetu Krajowego, rzecz jasna, mają inny wymiar i charakter. Lecz nie bądźmy zbyt skromni, bo to byłaby kokieteria w złym guście. Głos uczonych i artystów ma w Polsce swoją wagę. (...)

Chyba jedno jest pewne: pluralistyczne społeczeństwo nie mieści się w monopolistycznych strukturach, a ponieważ społeczeństwa zmienić nie podobna, trzeba jak najrychlej zmienić struktury.

Kongres Kultury Polskiej, Wydawnictwo KRĄG, Warszawa 1982; cyt. za: Artyści i naukowcy dla Solidarności, projekt Muzeum Narodowego w Gdańsku prezentowany na stronie www.artin.gda.pl (dostęp 6.12.2021), Andrzej Wajda - fragment wystąpienia Musimy mieć świadomość, w jakim momencie się spotykamy. Bez przerwy wstrząsają naszym krajem fale niepokojów społecznych. Wywołuje je fakt, że nie dochodzi do porozumienia, że porozumienia nie są realizowane. W rokowaniach pewną rolę odgrywają intelektualiści. I oni właśnie spotykają się czasem z brakiem zaufania jednej i drugiej strony. Skąd się to bierze?

Tydzień temu znalazłem się w Stalowej Woli na spotkaniu z ludźmi, którzy chcieli ze mną rozmawiać. W pewnej chwili kobieta siedząca w pierwszym rzędzie wstała i powiedziała: „Panie Andrzeju, co to się z wami w tej Warszawie dzieje? Czy ci artyści wszyscy przeszli na stronę rządu, czy jeszcze nie?” Pytam dlaczego tak mówi. „Bo wy jesteście blisko władz, instytucji…Zawsze się dogadacie. My nie mamy możliwości”.

Kiedy wczoraj malowano tu apokaliptyczny obraz strat i zmarnowanych możliwości polskiej kultury, pomyślałem, że w powstaniu tego obrazu znaczny udział mają polscy intelektualiści, polska inteligencja. Przecież to nie robotnik napisał „Kantatę o Stalinie” i nie robotnik dorobił do nie muzykę. Nie robotnik wymyślił Pałac Kultury i nie robotnik sfałszował encyklopedię. Dobrze byłoby o tym pamiętać – tu, na Kongresie. Bo stąd bierze się brak zaufania, stąd biorą się konflikty między „Solidarnością” a jej doradcami. I dlatego musimy odpowiedzieć na pytanie: Po której stronie stoją polscy intelektualiści, polska inteligencja? Bez odpowiedzi na to pytanie nie powinniśmy wychodzić z tej sali.

To pierwsza sprawa. Druga to ta, że ze wszystkich szkiców historycznych, ocen, opracowań dokładnie i bezszelestnie znikły nazwiska tych wszystkich, którzy spowodowali nieodwracalne straty w naszej kulturze. To nie jest w porządku. Tak nie wolno postępować. Dzieci będą czytały podręczniki i tam powinny znajdować się nazwiska. Nazwiska tych wszystkich, którzy są odpowiedzialni za stan kraju i jego kultury. (...)

Czytałem ostatnio historię polskiej kinematografii, obejmującą okres niedawno zakończony – i dowiedziałem się z tego, o czym i tak wszyscy wiedzą: że zostały zrealizowane pewne filmy, że ich premiery odbyły się tego a tego dnia, że zostały tak i tak przyjęte…

A gdzie są filmy, które nie powstały, albo powstały i nie zostały pokazane? Dlaczego nie powstały filmy, które powstać powinny? (...)

Kongres Kultury Polskiej, Wydawnictwo KRĄG, Warszawa 1982; cyt. za: Artyści i naukowcy dla Solidarności, projekt Muzeum Narodowego w Gdańsku prezentowany na stronie www.artin.gda.pl (dostęp 6.12.2021)

Wydarzenie zostało gwałtownie przerwane przez stan wojenny, który wprowadziły komunistyczne władze. Niektórzy jego uczestnicy zostali zatrzymani i internowani (m.in. Klemens Szaniawski, Jan Strzelecki, Andrzej Kijowski, Andrzej Szczypiorski i Wiktor Woroszylski).

Poparcie z Zachodu

Półtora roku „karnawału Solidarności” diametralnie zmieniło pozycję Polski w świecie. Polskie przemiany przyjmowane były z powszechną sympatią i uznaniem. Szary, zapomniany kraj za Żelazną Kurtyną stał się nagle popularny, słowo „Solidarność” powtarzane było przez najważniejsze agencje prasowe i serwisy informacyjne.

Przybywający do Polski dziennikarze nie mogli się nadziwić polskim realiom. Z jednej strony dostrzegali absurdalne z ich punktu widzenia trudności życia codziennego (w kwietniu 1981 r. rząd wprowadził kartki na masło, tłuszcze i przetwory zbożowe, a we wrześniu kartki na mydło i proszek do prania). Z drugiej panowały nadzieja, radość, otwartość i entuzjazm. Jak pisał John Darnton, amerykański korespondent „The New York Times”:

Sojusz robotników z inteligencją stanowi o wyjątkowości i sile polskich protestów. W żadnym innym kraju robotnicy nie mieli takich powiązań z opozycją, a ich wystąpienia nie miały tak politycznego charakteru jak w Polsce.

p5 Cytat za: John Darnton, korespondent "The New York Times", cyt. za:  A. Brzeziecki, Polski Sierpień w amerykańskiej prasie, "Tygodnik Powszechny", 18 sierpnia 2002 r.

Wsparcie opinii publicznej i związków zawodowych na Zachodzie dla „Solidarności” Polacy poczuli w szczególny sposób po wprowadzeniu stanu wojennego. Organizowano wiece poparcia dla Polski, marsze protestacyjne, zbiórki darów dla internowanych i ich rodzin. Powstawały zagraniczne biura „Solidarności”. Emigranci, wypychani przez komunistów z Polski, spotykali się na Zachodzie z serdecznym przyjęciem.

R1Lton7MAde3L
Studenci zbierają podpisy pod petycją popierającą "Solidarność", Edynburg, 1981 rok. Jaki był cel tej akcji? Czy miała ona znaczenie dla działaczy „Solidarności” w kraju? Odpowiedź uzasadnij.
Źródło: Kim Traynor, Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 4.0.

Prezydent USA Ronald Reagan, zdeklarowany antykomunista, ogłosił 30 stycznia 1982 r. dniem „Solidarności z Solidarnością” (ang. „Solidarity Day”) i osobiście w telewizji wsparł demokratyczną opozycję w Polsce. Tego dnia na całym świecie demonstrowano w obronie zdelegalizowanego NSZZ „Solidarność”. Transmisje z tych wydarzeń przeprowadziły najważniejsze stacje telewizyjne. Jednak – jak się okazało - największe znaczenie miały sankcje gospodarcze, ogłoszone przez prezydenta Reagana. To one przyspieszyły rozpad niewydolnego systemu komunistycznego i doprowadziły w niecałą dekadę później do demokratycznych przemian.

Słownik

cenzura
cenzura

(łac. censere czyli „osądzać”) kontrola publicznego przekazywania informacji, ograniczająca wolność wyrażania przekonań; w praktyce weryfikacja audycji radiowych, telewizyjnych, widowisk, internetu itp. przez organy państwa, może też polegać na świadomym wprowadzaniu w błąd poprzez selektywny dobór rozpowszechnianych informacji; była stosowana w czasach PRL

Niezależne Zrzeszenie Studentów
Niezależne Zrzeszenie Studentów

stowarzyszenie studentów, powstałe 22 września 1980 roku, po robotniczych strajkach sierpniowych; było w studenckim odpowiednikiem NSZZ „Solidarność”, dążyło do demokratyzacji życia akademickiego, przestrzegania podstawowych swobód politycznych w kraju, praw człowieka i szanowania polskich tradycji niepodległościowych

Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” (NSZZ „Solidarność”)
Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” (NSZZ „Solidarność”)

pierwszy w Polsce i krajach bloku wschodniego niezależny od władz państwowych związek zawodowy i jednocześnie masowy ruch społeczny; jesienią 1981 r. liczył ok. 9,5 mln członków

Polska Zjednoczona Partia Robotnicza (PZPR)
Polska Zjednoczona Partia Robotnicza (PZPR)

partia komunistyczna utworzona w grudniu 1948 roku przez połączenie Polskiej Partii Robotniczej i Polskiej Partii Socjalistycznej, faktycznie sprawująca władzę w Polsce w latach 1948‑89

porozumienia sierpniowe
porozumienia sierpniowe

zgoda władz państwowych na postulaty strajkujących w sierpniu 1980 r.; określeniem tym obejmuje się tylko porozumienia zawarte w Gdańsku 31 sierpnia 1980 r. lub także zawarte w Szczecinie (30 sierpnia) i Jastrzębiu‑Zdroju (3 września); najważniejsza była zgoda władz państwowych na utworzenie niezależnych od nich związków zawodowych

Słowa kluczowe

„karnawał Solidarności”, komunizm w Polsce, kultura niezależna, NSZZ „Solidarność”, opozycja demokratyczna, Polska w latach 1957‑1981, porozumienia sierpniowe, PRL

Bibliografia

J. Holzer, „Solidarność” 1980‑1981. Geneza i historia, Paryż 1984.

A. Paczkowski, Droga do „mniejszego zła”. Strategia i taktyka obozu władzy. Lipiec 1980 – styczeń 1982, Kraków 2002.

Przed i po 13 grudnia. Państwa bloku wschodniego wobec kryzysu w PRL 1980–1982, red. Łukasz Kamiński; t. 1, Warszawa 2006; t. 2, Warszawa 2007.

PZPR a „Solidarność” 1980–1981. Tajne dokumenty Biura Politycznego, wstęp Tomasz Kozłowski, Warszawa 2013.

W. Roszkowski, Najnowsza historia Polski, 1980–2002, Warszawa 2003.

J. Skórzyński, Krótka historia Solidarności 1980–1989, Gdańsk 2014.