Przeczytaj
Co to jest immoralizm?
Jeśli jakiś filozof deklaruje, że uważa ogólnie rozumianą naukę moralną za niewystarczającą, nieobowiązującą, niezgodną z rzeczywistością czy opartą na błędnych przesłankach, to winno się go nazywać immoralistąimmoralistą. Taka osoba ma więc dwie możliwości – albo podjąć się stworzenia własnej nauki moralnej, która byłaby dla niej zadowalająca, albo też popaść w tak zwany amoralizm, czyli stanowisko, w myśl którego ludzkich działań nie powinny ograniczać żadne prawa moralne.

F. Nietzsche
Antychryst
Kapłan sformułował surowo, pedantycznie, co chce mieć, (...) „co jest wolą Bożą”... Odtąd wszystkie sprawy życia są tak ułożone, że kapłan jest wszędzie niezbędny, we wszystkich naturalnych zdarzeniach życiowych, przy urodzeniu, małżeństwie, chorobie, śmierci, nie mówiąc już o ofierze („wieczerzy”), zjawia się święty pasożyt, by je wynaturzyć: w języku jego „uświęcić”…
F. Nietzsche, Antychryst, przeł. L. Staff, Zielona Sowa, Kraków 2005, s. 26.
Do pierwszej z tych grup bez wątpienia należał Fryderyk Nietzsche, który dokonywał dogłębnych analiz naszej cywilizacji i kondycji człowieka współczesnego, każdorazowo wyciągając gorzkie wnioski. Jak mniemał, powszechnie obowiązująca moralność jest miałka i bezwartościowa, a służy jedynie bezrozumnemu motłochowi, który nie jest w stanie myśleć samodzielnie i na wszystko potrzebuje gotowych odpowiedzi. Twierdził też, że panujące normy moralne są usankcjonowane przez religię chrześcijańską. Religia ta, po pierwsze, czyni człowieka słabym i wiecznie cierpiącym, pozbawiając go tego, co najbardziej ludzkie – wszystkich namiętności i emocji. Po drugie, dzięki narzuconym normom bezmyślny tłum staje się bezwolny i podporządkowany woli „kapłanów”, którzy sprawują nad nim kontrolę. Co gorsza, normy te nie pozwalają poprawnie funkcjonować jednostkom wybitnym, kulturotwórczym, krępując ich twórcze siły. Właśnie do tych jednostek adresowana jest nietzscheańska filozofia, której celem jest wyzwolenie prawdziwych twórców, uzmysłowienie im zasad woli mocywoli mocy i amor fatiamor fati.

Z powyższym wiąże się istotny podział, jaki Nietzsche wprowadza: powszechnie obowiązujące normy moralne należy pozostawić „motłochowi”, aby mógł sobie dalej bezmyślnie wegetować, jednostki wybitne zaś winny same decydować, jakimi normami będą się kierować. Twórca jest bowiem „poza dobrem i złem”, gdyż sam definiuje te pojęcia. W tym miejscu pojawia się kolejny podział teoretyczny, o jakim musimy pamiętać. Otóż rodzaje koncepcji etycznych możemy podzielić na koncepcje egalitarne (od fr. égalitaire, oznaczającego dążenie do równości), których jest zdecydowana większość, a które adresowane są do wszystkich, oraz elitarne (od niem. elitär, oznaczającego coś ekskluzywnego), których powstało w zasadzie niewiele, a ich treść pozostaje adresowana tylko do osób wybranych. Nietzsche oczywiście należy do tej drugiej grupy – jego immoralizm przejawia się pod postacią etyki elitarnej.
Immoralizm przed nadczłowiekiem
Zasadnym wydaje się również ukazanie nieco współcześniejszej wersji immoralizmu, w której pojawia się motyw jednostki wybitnej. Znajdujemy taką chociażby u Hegla, którego trudno byłoby nazwać immoralistą, acz na potrzeby swych rozważań z zakresu dziejów ludzkich silnie podkreśla potrzebę istnienia takich ludzi. Zgodnie z poglądami mistrza berlińskiego postęp, jaki dokonuje się w dziejach, ma miejsce dzięki temu, że kolejne narody coraz bardziej rozwijają ideę wolności i rozumności. Oprócz narodów możemy też wskazać przykłady osób, które dokonują rzeczy przełomowych, niezbędnych, aby ów postęp mógł się dokonać. Tu pojawia się pojęcie chytrości rozumu. Otóż rozum, który rozwija się w biegu dziejów, bezpardonowo wykorzystuje tak narody, jak i jednostki, których cele są akurat zbieżne z kolejnym etapem rozwijania wspomnianych idei.
Berliński filozof ogranicza się do wymienienia dwóch osób, aby egzemplifikować takie indywidualności. Pierwszą jest Cezar, którego namiętnością było przejęcie pełni władzy w Rzymie i zdobycie pięknej Kleopatry. Mimowolnie jego dążenia zbiegły się z koniecznością dziejową: obaleniem skostniałego republikanizmu rzymskiego i stworzeniem silnego imperium. Drugim przykładem był Napoleon, którego dążeniem była władza i stworzenie wielkiego Cesarstwa Francuskiego. W obliczu anachronizmu starych monarchii Bonaparte dokonał wielkiej rewolucji – rozniósł po Europie konstytucjonalizm, krusząc stary ład. Obaj wspomniani mężowie odznaczali się przy tym niewiarą w dawne wartości, zaś ich dążenia przypadkowo zbiegły się z potrzebami ducha czasu. Gdy jednak dokonali swoich misji, zostali porzuceni, jak zużyte narzędzia. Cezar zmarł zasztyletowany między innymi przez adoptowanego syna, Napoleon zaś odszedł podtruwany na Wyspie Świętej Heleny. Jak stwierdził Hegel – dzieje ludzkie nie są areną szczęścia. Służą temu, aby realizował się konieczny, racjonalny postęp dziejowy. Ofiara tak narodów, jak i jednostek, ma więc drugorzędne znaczenie.
Mówiąc o koncepcjach immoralizmu, zawierających ideę jednostek wybitnych, warto byłoby powołać się i na nasz rodzimy przykład. Bez wątpienia za takowy należy uznać koncepcję Słowackiego, który kreślił teorię Króla‑Ducha. W interpretacji wieszcza wszelki postęp dziejowy polega na nieustannym wypracowywaniu nowych form organizacji społecznej i przezwyciężaniu raz usankcjonowanego ładu. Słowacki konsekwentnie dochodzi do skrajnego wniosku, który można wyłożyć w słowach: nie ma zmian na gorsze, wszelka zmiana jest dobra, gdyż odmienia istniejący ład. Ludźmi, którzy potrafią pociągnąć za sobą tłumy, i którzy dokonują największych zmian w rzeczywistości, nazwał zaś Królami‑Duchami, a więc takimi duchami, których działania dogłębnie przeobrażają świat. Paradoks podejścia wieszcza może być upatrywany w tym, że mimowolnie usprawiedliwia on czyny najbardziej haniebne i krwawe. Jeśli bowiem Król‑Duch – w imię koniecznego postępu – napotyka na opór ze strony strażników obecnego ładu (jak na przykład przywódca rebelii stający naprzeciw tyrana), ma wręcz obowiązek zrobić wszystko, aby dać im odpór. Nie ma więc przesady w nazwaniu takiego ducha immoralistą – postęp musi się dokonać, a przecież nie będzie miał miejsca, jeśli Król‑Duch będzie bronił starych wartości.
Nietzscheański ideał
Problem z poprawnym zrozumieniem nietzscheańskiej idei nadczłowieka ma w zasadzie dwa źródła. Po pierwsze Nietzsche nie chciał, aby jego wywody rozumiały osoby, które uważał za motłoch, filistrów i głupców, stąd zamiłowanie do przenośni i poetyckiego stylu wypowiedzi. Po drugie niemiecki filozof nie dowierzał słowu i pismu jako nośnikom treści filozoficznych. Kwestie najważniejsze trudno wyłożyć za pomocą mowy, której sens łatwo wypaczyć i źle zrozumieć. Po trzecie wreszcie twórcza jednostka powinna być w stanie samodzielnie wybrać sobie drogę rozwoju i autonomicznie określić, co jest dla niej cnotą, dobrem, złem. Nietzsche chciał wskazać jedynie ogólne zasady dążenia do idei nadczłowieka, natomiast indywidualista sam musiał znaleźć drogę do jej realizacji.
Nie ulega jednak wątpliwości, że nadczłowiek jest najważniejszym i centralnym pojęciem jego filozofii. Przypomina wręcz ewolucyjny cel rozwoju człowieka, będąc jednocześnie istotą, która samodzielnie dokonała przewartościowania wszystkich wartościprzewartościowania wszystkich wartości i w pełni zrealizowała zasady takie jak wola mocy i amor fati.
Tako rzecze Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogoJa was uczę nadczłowieka. Człowiek jest czemś, co pokonanem być powinno. Cóżeście uczynili, aby go pokonać?
Wszystkie istoty stworzyły coś ponad siebie; chcecież być odpływem tej wielkiej fali i raczej do zwierzęcia powrócić, niźli człowieka pokonać?
Czemże jest małpa dla człowieka? Pośmiewiskiem i wstydem bolesnym. Temże powinien być człowiek dla nadczłowieka: pośmiewiskiem i sromem bolesnym.
Przebyliście drogę od robaka do człowieka, i wiele jest w was jeszcze z robaka. Byliście niegdyś małpami i dziś jest jeszcze człowiek bardziej małpą, niźli jakakolwiek małpa.Źródło: Friedrich Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo, oprac. Zysk i S-ka, tłum. W. Berent, Poznań 2000, s. 9.

Nadczłowiek jest twórcą ograniczonym tylko przez własne nakazy i zakazy, dalece bardziej rygorystyczne, niż normy wyznawane przez bezmyślny tłum. Jest pełną emanacją własnej woli, obraca w czyn wzniosłe ideały, jakie zdecydował się realizować. Jest nieskrępowanym twórcą kultury i cywilizacji. A jest przy tym także ideałem nieosiągalnym. Choćby całe pokolenia twórczych jednostek podejmowały wysiłek spełnienia tegoż ideału – nigdy nie osiągną celu. Jest to niemożliwe, albowiem każdy prawdziwy ideał jest czymś nieosiągalnym, wręcz majaczącym na horyzoncie, do którego nikt nie jest w stanie dojść.
Nadczłowiek współcześnie

Współczesne rozumienie ideału nadczłowieka zostało w dużej mierze spaczone przez to, że niemiecka propaganda nazistowskanazistowska posłużyła się wieloma terminami nietzscheańskimi, wyrywając je z kontekstu i dostosowując do własnych potrzeb. Wola mocy stała się wolą mocy narodu walczącego o swoją przestrzeń życiową. Moralność panów odznaczająca się tym, iż nie jest się niewolnikiem miałkiej, religijnej moralności, zmieniła się w rasę panów, której wolno dominować nad innymi rasami, a nawet wyniszczać je w imię własnych, absurdalnych celów. Płowa bestia, będąca poetyckim określeniem twórczego młodzieńca, stała się blondwłosym, niebieskookim Aryjczykiem. Sam nadczłowiek przestał być ewolucyjnym ideałem nieskrępowanego, wolnego twórcy, a stał się synonimem Aryjczyka, będącego przedstawicielem szowinistycznej rasy panów. Co gorsza, przeciwstawiono mu podludzi (Słowian i inne nacje), jak i nieludzi (Żydów, Cyganów). Sam filozof – brzydzący się zarówno przemocą, jak i ideologiami zaślepiającymi bezmyślny tłum – bez wątpienia uznałby takie ujęcie za czysty absurd. Na szczęście dziś „rozgrzesza się” Nietzschego z tego, jak jego terminologia została spaczona, a coraz więcej badaczy analizuje wszystkie odchylenia, jakie naziści poczynili względem jego poglądów.
Obecnie immoralistyczne wizje osoby, którą można nazwać nadczłowiekiem, pojawiają się zdecydowanie częściej w literaturze przejawiającej namysł filozoficzny niż w samej filozofii. Wczesnym i wręcz jaskrawym tego przykładem jest Raskolnikow z powieści Dostojewskiego. Młody student żyje przekonaniem, że ludzie dzielą się na tych, którym – kolokwialnie rzecz ujmując – wolno więcej, oraz na zwykłe „wszy”, jak określił lichwiarkę, którą postanowił zabić. Wielu literaturoznawców zwraca uwagę, że bohater Zbrodni i kary srodze się pomylił. Nie udźwignął brzemienia własnych czynów i sam zgłosił się na komisariat, aby odbyć karę, jaka słusznie na niego spadła. Nie jest to poprawna interpretacja. Raskolnikow po prostu zrozumiał, że sam nie jest wybitną jednostką, a także fakt, że osób lepszego sortu nie definiują takie czyny, jak ten, którego dokonał. Dostojewski poszedł w swoich analizach w stronę zupełnie przeciwnych rozważań niż te, których dokonał Nietzsche. Nie jest to jednak odosobniona interpretacja ukazująca nam osobę, która zapragnęła złamać panujące normy moralne, będąc przekonaną o własnej wyjątkowości. Od Szekspirowskiego Makbeta po Kurtza z Jądra ciemności Josepha Conrada ten topos powraca nieustannie.

Co jednak różni wizję nietzscheańską od tych literackich kreacji i skrzywionych ideologii? Przede wszystkim to, że niemiecki filozof diagnozował upadek naszej kultury, jej miałkość i mierną kondycję człowieka będącego jej reprezentantem. Nie chodziło mu o czyny brutalne czy o usankcjonowanie cwaniactwa, o którym mówił już Kallikles. Wszystko, czego chciał, to to, aby twórcze jednostki wyzwoliły się z tego zaszczucia, jakie odczuwają ze wszech stron, gdy ich czyny spotykają się z pogardą nierozumiejącego ich tłumu. Sam zresztą czuł się dokładnie tak samo, całe życie odczuwając przy tym dojmującą samotność. Twórca bowiem musi być wolny, aby móc się uzewnętrznić i pozostawić po sobie rzeczy wielkie i piękne.
Słownik
(łac. umiłowanie losu) jedno z głównych pojęć nietzscheańskiej filozofii; umiłowanie losu polega na akceptacji własnego życia i tego, co nas spotyka, nie oznacza jednak bierności – człowiek afirmujący swój los bierze go w swoje ręce i stara się nim kierować według własnego zamysłu; zdaniem Nietzschego jest to oznaka samoakceptacji i chęci samorealizacji każdego zdrowego człowieka; przeciwieństwem amor fati jest wzgarda względem życia – religijna wiara w jakieś życie wieczne po śmierci, uciekanie na płaszczyznę religii czy ideologii
(od łac. emotus – poruszony) pogląd moralny, w myśl którego pierwszą przyczyną ludzkich działań są emocje i namiętności; w oparciu o nie człowiek tworzy normy moralne, którymi kieruje się w życiu
stanowisko filozoficzne, które podważa sensowność i przydatność wszelkich koncepcji etycznych, uznając je albo za niewystarczające (np. nieobejmujące wszystkich możliwych sytuacji praktycznych), albo nieuzasadnione (np. oparte na fałszywych przesłankach); w swej umiarkowanej formie immoralizm może prowadzić do tworzenia elitarnych koncepcji etycznych (dotyczących tylko niektórych ludzi lub sytuacji), w skrajnej zaś – do amoralizmu, a więc przekonania o nieistnieniu jakichkolwiek obowiązujących norm moralnych
(od niem. Nationalsozialismus, skracanego często do nazi) niemiecka odmiana faszyzmu, wyrosła z militaryzmu pruskiego i haseł skrajnie nacjonalistycznych i socjalistycznych; ideologia partii NSDAP, jest oparta na ideach militaryzmu, antydemokratyzmu, szowinizmu rasowego i narodowościowego oraz antyjudaizmu; nazizm kształtował funkcjonowanie III Rzeszy w latach 1939–1945, sankcjonując zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości
główny postulat nietzscheańskiego immoralizmu, wynikający z przekonania, że moralność naszej cywilizacji krępuje i tłamsi wybitne, kulturotwórcze jednostki, narzucając im powszechnie obowiązujące normy społeczne i sposób rozumienia dobra i zła; człowiek wybitny i twórczy sam powinien decydować, co jest dobrem, a co złem, stawiać sobie wyższe i ważniejsze cele niż te, które bezrozumna masa ludzka uważa za godne realizacji; aby być w pełni istotą kulturotwórczą, jednostka wybitna musi więc subiektywnie przewartościować wartości powszechnie uznawane
(niem. der Wille zur Macht – wola, by mieć moc) jedno z centralnych pojęć nietzscheańskiej filozofii; zdaniem Nietzschego każdy żywy organizm posiada siłę życiową i wolę do swobodnego, dynamicznego samorozwoju, a więc pomnażania swojej mocy (życiowej, twórczej, egzystencjalnej itp.), i tę właściwość określa filozof mianem woli mocy; u swego początku wszystko, co żyje, posiada jedynie pewne „quantum mocy”, które pomnaża wraz z czasem; każdy zdrowy organizm dąży do pomnażania mocy, gdyż jest to niezbędne dla jego przetrwania i rozwoju; zdrowy organizm, któremu tego się wzbrania, będzie instynktownie dążył do przezwyciężenia tego, co go ogranicza, podczas gdy organizm chory podda się ograniczeniu