Bohater Procesu

R6mzLRUni1QP41
Franz Kafka w 1906 roku.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Głównym bohaterem wydanej w 1925 r. powieści Proces Franza Kafki jest urzędnik bankowy Józef K. Autor celowo nie skupia się na jego wyglądzie, charakterze oraz upodobaniach. Józef K., pozbawiony wyraźnych indywidualnych cech, jawi się więc jako człowiek bez właściwości, szary i przeciętny obywatel bliżej nieokreślonego kraju, żyjący w niesprecyzowanym czasie. Zabieg ten nadaje powieści cech uniwersalnych, czyniąc z bohatera everymanaeverymaneverymana, który pewnego dnia, tuż po przebudzeniu, musi wziąć udział w zagadkowym procesie, jaki toczy się przeciwko jego osobie. Nie wiadomo jednak, o co konkretnie jest oskarżony. Pomimo tak absurdalnejabsurdabsurdalnej sytuacji Józef K. bezwiednie daje wciągnąć się w meandry sprawy. Ta nowa sytuacja bardzo szybko przytłacza go, powodując lęk oraz wstyd. Bohater zaczyna odczuwać ciężar domniemanej winy i obsesyjnie szukać sprawiedliwości w klaustrofobicznym, ponurym świecie zewnętrznym.

Małgorzata Bogaczyk-Vormayr Fałsz egzystencji. Człowiek w dziele Franza Kafki

Przedzieranie się przez świat kafkowski (…) to przedzieranie się przez świat stęchlizny, wilgoci, zagraconych strychów, ciemnych komórek, wąskich kajut na międzypokładzie, biur i ich piwnic, zatłoczonych korytarzy, zatłoczonych oberży albo otwartej (tylko przez chwilę) przestrzeni oceanu, w drodze do najwyższej Sali Sądowej.

1 Źródło: Małgorzata Bogaczyk-Vormayr, Fałsz egzystencji. Człowiek w dziele Franza Kafki, „Humaniora. Czasopismo Internetowe” 2014, nr 1, s. 15.

Tragizm tej niecodziennej sytuacji wzmacnia również – dążąca do obiektywizmu – narracja personalnanarracja personalnanarracja personalna, która prowadzona jest z perspektywy trzeciej osoby. Dodatkowo prosty, ale precyzyjny i oschły język, jakim posługuje się narrator, potęguje poczucie grozy i niedorzeczności świata przedstawionego. Szereg absurdalnych zdarzeń kontrastuje tu z urzędniczym stylem mowy osoby prowadzącej opowieść. Często jest to mowa pozornie zależnamowa pozornie zależnamowa pozornie zależna, celowo pozbawiona jakichkolwiek środków artystycznych.

Franz Kafka Rozdział pierwszy
Aresztowanie – Rozmowa z panią Grubach – Potem panna Bürstner
(fragment)

Ktoś musiał zrobić doniesienie na Józefa K., bo mimo że nic złego nie popełnił, został pewnego ranka po prostu aresztowany. Kucharka pani Grubach, jego gospodyni, przynosząca mu śniadanie codziennie około ósmej godziny rano, tym razem nie przyszła. To się dotychczas nigdy nie zdarzyło. K. czekał jeszcze chwilę, widział ze swego łóżka starą kobietę z przeciwka, która obserwowała go z niezwykłą ciekawością, potem jednak głodny i zdziwiony zadzwonił. Natychmiast ktoś zapukał i wszedł mężczyzna, którego jeszcze nigdy w tym mieszkaniu nie widział. Był wysmukły, a jednak silnie zbudowany, miał na sobie czarne, obcisłe ubranie, podobne do stroju podróżnego, zaopatrzone w różne kieszenie, fałdy, guziki i sprzączki oraz pasek, tak że wyglądało nadzwyczaj praktycznie, mimo iż nie było jasne, do czego by mogło służyć.

– Kto pan jest? – zapytał K. i natychmiast podniósł się w łóżku.

Mężczyzna jednak zbył to milczeniem, jak gdyby i tak trzeba było pogodzić się z jego obecnością, i spytał tylko:

– Pan dzwonił?

– Niech mi Anna przyniesie śniadanie – powiedział K. i starał się tymczasem, milcząc i natężając uwagę, dociec, kim właściwie jest ów człowiek. Ale ten nie liczył się z jego ciekawością, lecz podszedł do drzwi, które na pół uchylił, aby komuś, kto widocznie stał tuż za nimi, powiedzieć:

– On chce, by Anna przyniosła mu śniadanie.

W pokoju przyległym dał się słyszeć chichot, ale sądząc z głosu, trudno było poznać, czy to śmiała się jedna osoba czy więcej. Choć obcy człowiek nie dowiedział się właściwie nic, czego by już przedtem nie wiedział, zwrócił się do K., oznajmiając:

– To jest niemożliwe.

– O, to coś nowego – powiedział K., wyskoczył z łóżka i wdział szybko spodnie. – Chcę jednak zobaczyć, kto tam jest w sąsiednim pokoju, a pani Grubach odpowie mi za to zakłócenie spokoju! –

Wprawdzie natychmiast uczuł, że nie powinien był tego głośno mówić i że przez to uznaje do pewnego stopnia prawo nieznajomego do nadzoru, jednak nie wydawało mu się to teraz ważne. W każdym razie tak to widocznie nieznajomy zrozumiał, gdyż powiedział:

– Nie zechciałby pan raczej tu zostać?

– Nie chcę ani tu zostać, ani z panem rozmawiać, dopóki pan mi się nie przedstawi.

– Nie miałem nic złego na myśli – rzekł nieznajomy i otworzył teraz dobrowolnie drzwi. Sąsiedni pokój, do którego K. wszedł wolniej, niż chciał, wyglądał na pierwszy rzut oka prawie tak samo jak poprzedniego wieczora. Było to mieszkanie pani Grubach. Może w tym przeładowanym meblami, makatami, porcelaną i fotografiami pokoju było dziś nieco więcej miejsca niż zazwyczaj, ale nie można tego było zauważyć od razu, tym bardziej że główna zmiana polegała na obecności jakiegoś mężczyzny, siedzącego przy otwartym oknie z książką, znad której teraz podniósł głowę.

– Powinien pan był zostać w swoim pokoju! Czy Franciszek panu tego nie powiedział?

– Ale czego pan chce ode mnie, u licha? – rzekł K., wodząc oczami od nowego nieznajomego do tego, którego nazwano Franciszkiem, a który został w drzwiach. Przez otwarte okno znowu widać było w przeciwległej kamienicy starą kobietę, która z prawdziwie starczą ciekawością podeszła do okna, aby w dalszym ciągu wszystkiemu się przypatrywać.

– Ależ chcę widzieć panią Grubach – powiedział K., zrobił ruch, jakby się wyrywał obu ludziom, którzy stali przecież daleko od niego, i chciał pójść dalej.

– Nie – rzekł człowiek przy oknie, rzucił książkę na stolik i wstał. – Nie wolno panu odejść, pan jest przecież aresztowany.

– Tak to wygląda – rzekł K. – Ale za co? – spytał potem.

– Tego panu nie możemy powiedzieć. Proszę pójść do swego pokoju i czekać. Wdrożono już dochodzenie i w swoim czasie dowie się pan o wszystkim. Wychodzę już poza instrukcje, rozmawiając z panem tak uprzejmie. Ale spodziewam się, że tego nie słyszy nikt oprócz Franciszka, a ten jest wbrew wszelkim przepisom aż nadto grzeczny wobec pana. Jeśli pan dalej będzie miał tyle szczęścia, ile obecnie przy wyznaczaniu strażników, to może pan być całkiem spokojny. K. chciał usiąść, lecz zauważył, że w całym pokoju nie było miejsca do siedzenia z wyjątkiem krzesła przy oknie.

– Pan się jeszcze sam przekona, jak dalece to wszystko jest prawdą – powiedział Franciszek i zbliżył się do niego wraz z drugim mężczyzną. Zwłaszcza ten ostatni przewyższał znacznie K. wzrostem i klepał go raz po raz po ramieniu. Obaj zbadali koszulę nocną K. i orzekli, że teraz będzie musiał włożyć o wiele gorszą, ale że oni tę koszulę, jak i całą jego pozostałą bieliznę, przechowają i zwrócą, jeśli jego sprawa wypadnie pomyślnie.

C1 Źródło: Franz Kafka, Rozdział pierwszy
Aresztowanie – Rozmowa z panią Grubach – Potem panna Bürstner
(fragment)
, [w:] Proces, tłum. B. Schulz, Warszawa 1974, s. 5–7.

Słownik

absurd
absurd

(łac. absurdus – niewłaściwy) – to, co jest odczuwalne jako niedorzeczne, pozbawione sensu, logiki. W tekstach dramatycznych absurd może być osiągany na różnych poziomach (np. w warstwie słownej, sytuacyjnej, charakterologicznej). W teatrze mówimy zwykle o absurdzie, gdy składniki przestawianej rzeczywistości nie mają uzasadnienia w kontekście dramatycznym, scenicznym lub ideowym

everyman
everyman

(ang.) postać literacka, teatralna lub filmowa reprezentująca przeciętnego człowieka, tzw. Każdy

mowa pozornie zależna
mowa pozornie zależna

przytoczenie myśli i słów bohatera w taki sposób, jakby pochodziły od narratora, lecz z zachowaniem stylu charakterystycznego dla bohatera; sytuacja pośrednia między użyciem mowy zależnej i niezależnej

narracja personalna
narracja personalna

(łac. nārrātiŏ - opowiadanie; persōnā - osoba) - typ opowieści, która pokazuje świat przedstawiony tak, jak się jawi w świadomości bohatera. Brak w niej komentarzy do działań bohaterów, występuje tylko opis ich zachowań i myśli. Narrator w powieści personalnej wykazuje się dużym obiektywizmem i bezstronnością

sytuacja kafkowska
sytuacja kafkowska

tworzenie przez narratora wrażenia zagubienia głównego bohatera, jego niepewności, osaczenia przez innych ludzi, budzenie poczucia absurdu, grozy - sytuacja niezrozumiała; także bezsilność jednostki wobec biurokracji i urzędników