Przeczytaj
Ojcze naszOjcze nasz któryś jest w nie
święć się imię Twoje
przyjdź bądź T oja
ja w niebie tak na ziemi
Chleba ego ego
nam dzisiaj
ja i my odpuszczamy naszym winowajcom
Robert Tekieli (ur. 1961) znany jest przede wszystkim jako pomysłodawca i redaktor czasopisma literackiego „bruLion”, od którego krytycy utworzyli potem nazwę pokolenia poetów debiutujących na początku lat 90. XX w. (pokolenie „bruLionu”). Periodyk ów, ukazujący się od 1987 r. w Krakowie (początkowo w niezależnym podziemnym wydawnictwie), był przez kilka lat bardzo ważnym forum literackim i światopoglądowym, ożywiającym życie kulturalne. Widziano w nim główny ośrodek fermentu artystycznego, laboratorium nowych form poetyckich i nowej wrażliwości. Niektórzy uważali go nawet za sztandarową manifestację polskiego postmodernizmupostmodernizmu. Około połowy lat 90. pismo i jego redaktor naczelny przeszli dość znamienną ewolucję duchową: od postawy otwartej na rozmaite doświadczenia artystyczne, wzorce obyczajowe, style życia i światopoglądy do restrykcyjnego neokonserwatyzmu, ożywianego ideologicznymi hasłami walki z „neopogaństwem”, ideamiideami „resakralizacji” kultury czy nowej ewangelizacji.
Próba równowagiPrzyjąć wrogość serc, nieprzychylność ulic.
Świat jest, jaki powinien być, bo jest.
Tęsknota i pożądanie są także, i dość na tym.Uwierzyć albo nie uwierzyć.
Zgodzić się albo nie zgodzić.Nie mówić o ukojeniu.
OdmianyWracasz do dziewczęcego ciała. Chociaż nikt
Nie powiedział, że kochankowie mają być
piękni, to urok smukłości nie jest wymysłem
ilustrowanych żurnali. Czułość budzące zmarszczki
nie wymogły jeszcze na tobie sympatii. Tylko
kurze łapki uśmiechu kolonizują państwo.
skóry. Pożądamy się. Ale radują nas już
rozbrykane zegarki.
Zanim jednak nastąpił ten przełom ideowy – a w ślad za nim rozpad grupy pokoleniowej – pod egidą „bruLionu” ukazały się dwie serie poetyckie (popularnie nazywane od koloru okładek „fioletową” i „białą”). Prezentowały dorobek młodych, wybijających się wówczas poetów: Marcina Świetlickiego, Krzysztofa Koehlera, Jacka Podsiadły, Marcina Sendeckiego, Marcina Barana i Roberta Tekielego. Na łamach pisma odbyła się także pierwsza poważna polemika literacka między zwolennikami poetyckiego autentyzmu, jak Marcin Świetlicki, nazywanymi „barbarzyńcami” (od tytułu głośnej pokoleniowej antologii Przyszli barbarzyńcy), a zwolennikami neoklasycyzmu, reprezentowanymi w „bruLionie” przez Krzysztofa Koehlera.
Poezja miasta
Barbarzyńcy, nazywani także o’harystami (od nazwiska nowojorskiego poety Franka O’Hary, z którego twórczości czerpali inspiracje), odkrywali na nowo literacką wartość wielkomiejskiego życia. Ich wiersze to swoiste „notatki” z wędrówek po mieście. Rejestrowały wyglądy, zdarzenia, strzępy rozmów, slogany reklamowe, frazy popularnych piosenek. Były – zazwyczaj pełną niespodzianek wersyfikacyjnych i językowych lub wolt światopoglądowych – relacją
o kapryśnym, zmiennym samopoczuciu bohatera lirycznego, włóczącego się bez celu po świecie, który wydawał się pozbawiony sensu. Neoklasycy natomiast usiłowali chaos współczesnego życia ująć w pewne rygory – często były to po prostu rygory wersyfikacyjne (wyraźna rytmizacja, wyszukane rymy, trudne formy – np. sonet)
i konwencje wysokiego stylu (np. oda, hymn). Największą jednak wagę przywiązywano do trwałych wartości, wprowadzających porządek w chaotyczne życie współczesne. Te wartości to przede wszystkim sakralny wymiar egzystencji oraz będące śladem sacrum na ziemi słowo poety, dane mu po to, by wyprowadzał świat z nicości, z nic‑nie‑znaczenia i nadawał mu nazwę i sens (ten aspekt słowa najsilniej uwydatniał
w swojej twórczości Krzysztof Koehler).
Pora śmierci choinekStyczeń, pora śmierci choinek. Trupy rozebrane
z łańcuchów i ozdóbek. Mnóstwo bohaterów
porzuconych na śniegu. Zapomniana gwiazda
pozostawiona, zaplątana między
łysiejące gałązki. Bez blasku.
Trzej królowie już w drodze powrotnej
i nic ich nie prowadzi. Wracają do swoich
rzezi. Dziś ostatni
okruch ze świątecznego ciasta dostał się pod nogi
i dzioby ptaków. To olbrzymie zwierzę, które wchodzi w takich
momentach rycząc: ZAMYKAMY!
KONIEC! KONIEC! Być może jest podłe
i godne nienawiści, ale przecież kiedyś,
gdy będziemy zmęczeni zachodami – wschodami,
lewą i prawą ręką, kocham cię – nie kocham,
będziemy je przyzywać – i gdy wreszcie przyjdzie
– przyjmiemy je z wdzięcznością.
Słownik
(łac. ad litteram – do litery, do głoski) – polega na powtórzeniu głosek lub zespołów głosek na początku wyrazów sąsiadujących ze sobą lub zajmujących w tekście analogiczne pozycje, może pełnić następujące funkcje: instrumentacyjną (uwydatnienie brzmieniowych walorów mowy), semantyczną (podkreślenie więzi znaczeniowych między wyodrębnionymi słowami) i wierszotwórczą (np. łączenie wersów)
(gr. idéa — wyobrażenie, wzór) – myśl przewodnia, pomysł
(gr. eironeía – przestawianie, pozorowanie) – drwina, złośliwość lub szyderstwo ukryte w wypowiedzi pozornie aprobującej, nadanie wypowiedzi odwrotnego sensu w stosunku do tego, co wynika ze znaczenia użytych słów, na przykład w celu ośmieszenia poglądów czy cech rozmówcy lub pokazania dystansu wobec osób czy zjawisk; wypowiedź zawierająca ironię najczęściej jest krytyką lub naganą, która przyjmuje formę pozornej pochwały; ironia jest narzędziem literackim, w którym wybrane słowa są celowo używane do wskazania znaczenia innego niż dosłowne, można wyróżnić ironię słowną i sytuacyjną
(fr. calembour) – gra słów, która uwydatnia dwuznaczność jakiegoś słowa lub całego wyrażenia przez wykorzystanie jego podobieństwa do innych słów lub wyrażeń
(fr. postmodernisme < moderne – nowoczesny; łac. post – następnie, potem, po) – nurt w sztuce, literaturze i filozofii końca XX w., stanowiący krytykę nowoczesnej cywilizacji opartej na idei racjonalnego i jednolitego porządku istniejącego w świecie; także rodzaj dominanty estetycznej rozumianej jako współistnienie bardzo różnych cech, gustów i upodobań, takich jak fascynacja kiczem, serialami na platformach VOD, opiniami pism poradnikowych, magią reklamy, opiniotwórczością influencerów, dominacją komunikowania w mediach społecznościowych