Przeczytaj
Szansa na demokrację w 1945?
W czerwcu 1945 r. wydawało się, że szanse na powrót demokracji w Polsce były duże. Stanisław Mikołajczyk w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej (TRJN) objął tekę wicepremiera oraz ministra rolnictwa. Stefan Korboński, oceniając skalę poparcia dla sił przez niego reprezentowanych, stwierdzał, że można było liczyć na sympatię około 75% społeczeństwa polskiego. Powitanie zgotowane Mikołajczykowi po jego powrocie do kraju w pełni potwierdzało te szacunki. Bodaj najhuczniej przyjął byłego premiera Rzeczypospolitej Polskiej Kraków. Samochód, którym Mikołajczyk przyjechał do miasta, był przez mieszkańców grodu Kraka niesiony na rękach przez całe Planty.
Odtworzenie w Polsce PSL spotkało się z ogromnym entuzjazmem. Społeczeństwo zyskiwało nadzieję na powrót wolności i normalności. Można również przypuszczać, że duże znaczenie miała sprawa samoidentyfikacji – Mikołajczyk symbolizował ciągłość państwowości polskiej, podczas gdy nowi rządzący – na przykład Bolesław Bierut, byli narzuceni przez władze obcego (i przez wielu Polaków postrzeganego jako wrogiego) państwa. Sytuacja w kraju była wtedy przedziwna. Nie budziła wątpliwości trwałość Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej – już 29 czerwca 1945 r., a więc w drugim dniu jego istnienia, uznała go Francja. Pozostałe zwycięskie mocarstwa uczyniły to niewiele później. Były co prawda w Polsce i poza jej granicami środowiska liczące na rychły wybuch wojny między Zachodem a Związkiem Sowieckim, ale (jak się okazało) były to rachuby bezpodstawne. Tak więc wicepremierem w rządzie był człowiek, który reprezentował jedyną realną opozycję wobec niego. Na międzynarodową reakcję opozycjaopozycja antykomunistyczna w Polsce nie miała co liczyć.
System polityczny a granica państwa
Obok uznania TRJN, także w sprawie granicy wschodniej zapadały decyzje ostateczne. W połowie sierpnia 1945 r. podpisana została polsko‑sowiecka umowa graniczna, która zatwierdzała stan istniejący. W umowie znalazła się również kwestia odszkodowań dla Polski ze strony Niemiec. Miały one być wypłacane przez ZSRS z sum przekazywanych właśnie temu państwu. Było to szczególnie krzywdzące dla strony polskiej, tym bardziej że – jak miała pokazać przyszłość – ZSRS nie kwapił się z wypłatą tych świadczeń. Za ustaleniami granicznymi szły posunięcia utrwalające nową sytuację w wymiarze ludzkim. Z terenów przyłączonych do Związku Sowieckiego do Polski repatriowano do roku 1947 blisko 1,3 mln osób, które potrafiły udowodnić swoją polskość. Większość tych ludzi trafiała na tzw. Ziemie Odzyskane. Powstały pod koniec 1944 r. Urząd Repatriacyjny, oprócz tej kwestii, zajmował się również wysiedlaniem Niemców (ok. 2,5 mln ludzi), których usunięto z terenów Polski do roku 1947. Pozostawał jeszcze jeden kierunek migracji – z Zachodu wracały setki tysięcy wywiezionych na roboty do Niemiec, ciągnęły sznury jeńców wojennych, wracali wreszcie, choć w nie tak wielkiej ilości, żołnierze z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
Polskie Stronnictwo Ludowe
Powstanie Polskiego Stronnictwa Ludowego w sierpniu 1945 r. wywołało ogromny entuzjazm, spotęgowany dodatkowo powołaniem na jego prezesa legendy polskiego ruchu ludowego – Wincentego Witosa. Było to symboliczne, ponieważ z uwagi na jego wiek i stan zdrowia wszystkie obowiązki i prace wykonywał Stanisław Mikołajczyk. Stronnictwo rozwijało się niezmiernie dynamicznie – już w styczniu 1946 r. jego liczebność wyniosła ponad 540 tys. członków.
Mimo powszechnego entuzjazmu społecznego, sytuacja PSL nie była łatwa. W samej partii nie było jednomyślności co do stosunku wobec komunistów. Mikołajczyk zajmował stanowisko centrowe, Korboński opowiadał się za konfrontacją, a wiceprezesi Stronnictwa (Władysław Kiernik i Józef Niećko) skłaniali się ku współpracy z komunistami. Sytuacja PSL nie była łatwa – mnożyły się przypadki bezpośredniego terroru skierowane przeciwko działaczom Stronnictwa. We wrześniu 1945 r. zamordowano Władysława Kojdera. Niewyjaśnione były także stosunki z drugim ugrupowaniem chłopskim – Stronnictwem Ludowym. Niekiedy dochodziło między nimi do współpracy, jak na przykład po śmierci Wincentego Witosa (zm. 31 października 1945 r.), częściej jednak wzajemne relacje opierały się na nieufności, ponieważ Stronnictwo Ludowe opowiadało się za współpracą z PPR. Znacznie gorzej wyglądała sytuacja innych partii politycznych. Stronnictwo Pracy, którego komuniści nie byli w stanie rozwiązać, znalazło się w dramatycznej sytuacji. Jego wieloletni przywódca, Karol Popiel, był coraz bardziej spychany na margines działalności partyjnej przez zdecydowanych zwolenników współpracy (czy nawet podporządkowania się komunistom), na czele z Feliksem Widy‑Wirskim. Niewątpliwym osiągnięciem Wirskiego była całkowita niemal marginalizacja znaczenia SP w społeczeństwie polskim, co nie było łatwe z uwagi na silnie zakorzeniony w Polsce katolicyzm.
Ruch narodowy, komuniści, socjaliści
Komuniści podjęli równie interesującą grę z ruchem narodowym. Wprawdzie działalność Stronnictwa Narodowego została w kraju zakazana, jednak jeszcze w lipcu 1945 r. Gomułka odbył rozmowę z Bolesławem Piaseckim, który przed wojną kierował ONR „Falanga”. W wyniku tych kontaktów zaczął się ukazywać magazyn „Dziś i Jutro”, kierowany do sympatyków myśli narodowej i promujący ścisłą współpracę z komunistami.
Znacznie bardziej złożona była sytuacja socjalistów polskich. Zaraz po zakończeniu działań wojennych w Europie, PPS‑WRN zawiesiła swoją działalność. Nowy przewodniczący już koncesjonowanej PPS, Stanisław Szwalbe, postulował współpracę z PPR, jednak przy zachowaniu odrębności i samodzielności PPS. We władzach znaleźli się również Edward Osóbka‑Morawski i Józef Cyrankiewicz, zwolennicy porozumienia z Polską Partią Robotniczą. Na przełomie 1945 i 1946 r. pojawiła się inicjatywa włączenia do koncesjonowanej PPS członków o niezależnych poglądach dawnej PPS‑WRN. Mimo wielu dramatycznych rozmów, koncepcja ta nie została zrealizowana z powodu sprzeciwu PPR oraz działań jej agentów w PPS. Niezależni socjaliści polscy usiłowali odtworzyć struktury dawnej partii, jednak i ta inicjatywa została utrącona – tym razem przez Krajową Radę NarodowąKrajową Radę Narodową, która wypowiedziała się przeciwko „tworzeniu zbyt wielu partii”. W takiej sytuacji do PPS przystąpiło na zasadzie indywidualnej kilku działaczy PPS‑WRN, między innymi Pużak, który wrócił ze Związku Sowieckiego. Mimo tego „odświeżenia” PPS była skazana na dryfowanie w kierunku stanowisk PPR, a w dalszej perspektywie na wasalizację.
Opozycja
Właściwie jedyną legalną siłą opozycyjną w kraju na początku 1946 r. pozostawało Polskie Stronnictwo Ludowe. Oprócz tego istniała jeszcze opozycjaopozycja nielegalna. Najwcześniej powstała organizacja „Nie”, a we wrześniu 1945 r. założono Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość, na czele którego stanął płk Jan Rzepecki. Poza nimi nadal w podziemiu pozostawało kilkadziesiąt tysięcy osób – głównie w Narodowych Siłach Zbrojnych oraz w jednostkach kontynuujących tradycje AK.
Umocnienie władzy
Poza realizującą się bardzo powoli reformą rolną władze przystąpiły do wykonywania drugiej zapowiadanej w manifeście PKWN reformy – nacjonalizacji przemysłu. W dniu 1 stycznia 1946 r. uchwalono ustawę, w myśl której nacjonalizacji podlegały wszystkie zakłady poniemieckie oraz te, w których na jedną zmianę pracowało nie mniej niż 50 osób. Łącznie znacjonalizowano prawie 3 tys. przedsiębiorstw. W takiej sytuacji zwiększyło się poczucie niepewności jutra. Całość rzutowała poważnie na nastroje społeczne. Na powszechny brak podstawowych środków do życia oraz pauperyzację społeczną nakładała się bowiem niepewność.
Rok 1946 miał stać się frontem walki o władzę nad krajem. Oczekiwano w tym czasie wyborów parlamentarnych. Komunistom zależało jednak za wszelką cenę na ich opóźnieniu. Sygnałem alarmowym stały się wybory na południu Europy, gdzie niekwestionowaną większość zdobywały ugrupowania chłopskie. W takiej sytuacji ryzykowanie niekontrolowanych wyborów w kraju o tak silnych tradycjach rolniczych jak Polska nie było wskazane. Priorytetem stawało się opóźnienie terminu wyborów. Paradoksalnie pomysł, jak tego dokonać, podsunął komunistom sam Mikołajczyk. Jeszcze przed ustawą o nacjonalizacji przemysłu zasugerował on w rozmowie z Gomułką zorganizowanie narodowego referendum w tej sprawie.
Referendum
Wiosną 1946 r. komuniści, naciskani przez Zachód oraz opozycję wewnątrz kraju, powrócili do idei referendumreferendum. Miało to dla nich tym większe znaczenie, że to oni właśnie mieli układać pytania. Zostały one sformułowane w sposób utrudniający odrzucenie ich przez opozycję. Dwa ostatnie dotyczyły kwestii rzeczywiście pierwszorzędnych: reformy nacjonalizacyjnej i rolnej oraz „granicy zachodniej” (do niej zakwalifikowano również granicę morską, natomiast brakowało odniesienia się do granicy wschodniej). Pierwsze pytanie dotyczyło właściwie kwestii technicznej – istnienia Izby Wyższej parlamentu, senatu – jednak to ono stawało się problemem o znaczeniu strategicznym. Od początku roku trwały bowiem naciski na Mikołajczyka w sprawie przystąpienia PSL do bloku, w którym PPR miała mieć pozycję hegemona. Brak zgody na to rozwiązanie pociągał za sobą konieczność podkreślenia niezależności oraz odmienności programowej Stronnictwa. W sytuacji gdy PPR i inne partie późniejszego Bloku Stronnictw Demokratycznych wzywały do głosowania 3 x TAK, PSL stanęło przed koniecznością wzywania do głosowania NIE na pierwsze pytanie, dotyczące zniesienia senatu. Taka decyzja była dramatyczna o tyle, że likwidacja wyższej izby parlamentu była stałym elementem programu PSL, poczynając od narodzin II Rzeczpospolitej. W taki sposób udało się komunistom stworzyć sytuację, w której PSL nie miał alternatywy. I rzeczywiście kwestia senatu spowodowała pewien rozłam w Stronnictwie, choć nie tak wielki, jak życzyliby sobie tego komuniści. Referendum odbyło się 30 czerwca 1946 r. Głosującym postawiono trzy pytania:
1. Czy jesteś za zniesieniem senatu?
2. Czy chcesz utrwalenia w przyszłej konstytucji ustroju gospodarczego zaprowadzonego przez reformę rolną i unarodowienie podstawowych gałęzi gospodarki krajowej z zachowaniem ustawowych uprawnień inicjatywy prywatnej?
3. Czy chcesz utrwalenia zachodnich granic państwa Polskiego na Bałtyku, Odrze i Nysie Łużyckiej?
W miesiącach poprzedzających referendum w kraju panował terror. Dziś wiadomo, że „przygotowania do referendum” nadzorowane były przez specjalną delegację NKWD. Sowieccy specjaliści doradzali w sprawach organizowania systemu zastraszania, jak też organizowali bezpośrednie oszustwa w lokalach wyborczych, które przeszły do historii jako „cuda nad urną”.
Oficjalne wyniki mówiły o tym, że na pierwsze pytanie TAK odpowiedziało ponad 68% głosujących, na drugie ponad 77%, a na trzecie aż ponad 91%. Frekwencja w skali kraju wyniosła 85,3%.
Dane dotyczące pierwszego pytania zostały w ewidentny sposób sfałszowane, o czym głośno mówili przedstawiciele PSL. Skala oporu największa była w Krakowie – NIE na to właśnie pytanie odpowiedziało w tym „krnąbrnym” mieście aż 84% głosujących. W pozostałych częściach kraju skala zjawiska może nie była aż tak rażąca, jednak z pewnością rzeczywiste wyniki dalekie były od 68% głoszonych przez władzę. Według szacunków ekspertów z PSL właśnie na pierwsze pytanie NIE odpowiedziało ponad 60% głosujących. To jawne oszustwo przeszło bez echa w środowisku międzynarodowym.
Pogrom Żydów
Jednym z powodów takiego stanu rzeczy były wydarzenia z 4 lipca 1946 r. Tego dnia w Kielcach doszło do pogromu miejscowych Żydów. Wskutek plotki o rytualnym mordzie chrześcijańskich dzieci uwiarygadnianej przez zachowanie służb mundurowych tłum zmasakrował mieszkańców kamienicy ocalałych z Holocaustu. W zamieszkach zginęło co najmniej 40 Żydów i dwóch Polaków, którzy stanęli w ich obronie, do aktów przemocy dochodziło też w innych częściach miasta. Konsekwencją tych wydarzeń był wybuch paniki wśród Żydów w całym kraju i fala emigracji, która objęła ponad 100 tysięcy osób.
Świat nie interesował się jawną kpiną z demokracji w Polsce – czołówki gazet zdominował temat kielecki. Gomułka zdołał wykorzystać to wydarzenie. Zapowiedział szybkie śledztwo i surowe ukaranie winnych. W procesie pokazowym dziewięć przypadkowych osób zostało skazanych na śmierć, kilkudziesięciu uczestników pogromu trafiło do więzień.
Sfałszowane referendum dało komunistom pewną legitymizację ich władzy. Utrwaliło spójność bloku oraz zapewniło im poczucie bezkarności przed następnym aktem wyborczym – wyborami do parlamentu. Kampania strachu, prowadzona pod okiem sowieckich towarzyszy, była też swoistym poligonem przed wyborami parlamentarnymi.
Wybory 1947 roku
We wrześniu 1946 r. uchwalona została ordynacja wyborcza, a wkrótce potem Krajowa Rada Narodowa, z Bolesławem Bierutem na czele, wyznaczyła datę wyborów – 19 stycznia 1947 r. Komuniści podjęli próbę skłonienia Mikołajczyka i innych działaczy PSL do startu wszystkich partii z jednej listy i przyjęcia wcześniejszego podziału mandatów. Stronnictwo w myśl tej propozycji miało uzyskać 25% mandatów w przyszłym sejmie. Władze PSL, licząc na poparcie rzędu 70%, oczywiście odrzuciły te propozycje. Tak rozpoczęła się kolejna kampania strachu.
„Nieznani sprawcy” niszczyli lokale partyjne PSL, częste były pobicia, zdarzyło się kilka morderstw dokonanych na działaczach Stronnictwa. Terroryzowano również społeczeństwo – znani z sympatii do PSL ludzie znikali w niewyjaśnionych okolicznościach. Władze obciążały tym konto NSZ‑u i innych organizacji podziemnych. W dniu samych wyborów zastosowano cały system fałszowania głosów.
W takiej sytuacji wyniki musiały wypaść dla komunistów zadowalająco. Blok Demokratyczny zdobył ponad 80%, co przekładało się na 394 mandaty w sejmie. Polskie Stronnictwo Ludowe osiągnęło zaledwie 10,3% i 28 mandatów. Startujące samodzielnie Stronnictwo Pracy, niemal całkowicie podporządkowane PPR‑owi, zdobyło 12 mandatów. W lutym zebrał się nowy sejm. Drugiego dnia obrad, tj. 5 lutego, na Prezydenta Polski wybrano Bolesława Bieruta. W tych wyborach odwoływano się do zasad Konstytucji marcowej, twierdząc, że była ona „demokratyczniejsza”. Komunistom jednak zależało na uniknięciu wyborów powszechnych, które przy funkcjonowaniu jednomandatowych okręgów byłyby znacznie trudniejsze do sfałszowania. Wkrótce zresztą sejm nadał Bierutowi uprawnienia podobne do tych z Konstytucji kwietniowej, co ostatecznie wyjaśniało motywy komunistów. W ten sposób zbudowane zostały podstawy nowego ustroju i metod rządzenia. Od tej pory komuniści mogli już tylko utwierdzać swoją władzę.
Słownik
ciało polityczne utworzone podczas II wojny światowej przez Polską Partię Robotniczą (PPR) o charakterze samozwańczego polskiego parlamentu
ugrupowanie w szczególności partii politycznych, sprzeciwiających się polityce rządu lub większości parlamentarnej, krytykujące dominujące ideologie czy instytucje; opozycja polityczna nie tworzy rządu i dąży do przejęcia władzy
forma głosowania o charakterze powszechnym, w którym udział mogą brać wszyscy obywatele uprawnieni do głosowania (tj. mający czynne prawo wyborcze)
układ wszystkich partii politycznych, a także stowarzyszeń i związków zawodowych; na system składają się też normy (regulują stosunki między partiami, relacje wewnątrzpartyjne oraz stosunki między partiami a strukturami państwowymi; mogą mieć charakter uregulowań prawnych lub zwyczajów), relacje między partiami i wewnątrz nich (opisują stosunki między ugrupowaniami rywalizującymi ze sobą w celu przejęcia władzy lub współpracującymi w celu jej sprawowania), funkcje (zadania, jakie system partyjny musi spełnić w danym systemie politycznym)
zbiór przepisów, które regulują sposób przeprowadzenia wyborów, w szczególności zasady wyłaniania ich zwycięzców i podziału mandatów