Przeczytaj
Byłam przy narodzinach Polskiego RadiaNazywam się Zofia Grudzińska, mam 97 lat. Przed wojną mieszkałam na Kresach Wschodnich, w Słonimie. Ojciec mój był urzędnikiem, głównym księgowym w Nadleśnictwie Państwowym. Mieszkaliśmy przy ulicy Magistrackiej, naprzeciwko magistratu. Pewnego dnia (był to chyba sierpień 1925) tatuś wrócił z biura i powiedział, że otrzymał imienne zaproszenie na uroczystość prezentacji Polskiego Radia w jutrzejszym dniu. Mamusia od razu powiedziała, że nie pójdzie, bo jest zbyt zapracowana i nieprzygotowana. Tatuś, wychodząc z domu, zobaczył mnie przy drzwiach, gotową do wyjścia: – Co tu robisz? – Ja? Idę z tatusiem. Poszliśmy więc oboje. Pamiętam długą salę konferencyjną, stół pokryty zielonym suknem i wielki głośnik przed brązową skrzynką. Sala była wypełniona. Wszyscy stali i wpatrywali się w ten właśnie głośnik, skąd po chwili posłyszeliśmy słowa: »Tu Polskie Radio«. Był to głos Tadeusza Bocheńskiego, jak się później dowiedziałam. Potem jakiś pan z prezydium ogłosił, że jest możliwość zakupienia 3‑lampowego aparatu radiowego Marconi, na raty. Tatuś, z wypiekami na twarzy, natychmiast ustawił się w kolejce chętnych i po podpisaniu jakichś papierów wyszedł z radioodbiornikiem. Jednocześnie kupił dwie pary dodatkowych słuchawek (jedna para była w wyposażeniu radia) dla lokatorów. Radio jeszcze nie miało głośników. Tatuś codziennie, zaraz po obiedzie, zasiadał ze słuchawkami przy radiu. Jeszcze sporo lat musiało upłynąć do słuchania radia na okrągło, ale to były początki, które na zawsze pozostały w pamięci ośmioletniej dziewczynki. Tak zaczęło się moje uzależnienie od radia.
To jedno z wielu wspomnień „równolatków” Polskiego Radia, którzy z okazji 90. urodzin rozgłośni opowiadali o początkach swojej przygody z tym medium. Ich wspomnienia są szczególnie cenne, bo jako naoczni świadkowie potwierdzili to, czym przez kolejne dekady zajmowali się naukowo medioznawcy i socjologowie: ogromny wpływ radia jako narzędzia kształtującego światopogląd, zainteresowania, postawy, życie rodzinne i społeczne. Wspomnienia te, nagrane jak wszystko, co ważne i szczególne w radiu, nadal będą dostępne dla nas i kolejnych pokoleń, gdy naoczni świadkowie już odejdą.
Prezydent Bronisław Komorowski, przewodniczący Honorowego Komitetu Obchodów 90‑lecia Polskiego Radia (w którego skład weszło 61 wybitnych postaci świata kultury, nauki i polityki), tak mówił o roli radia:
Polskie Radio odgrywa rolę instrumentu jednoczącego ludzi. Obchody 90. rocznicy istnienia Polskiego RadiaJestem przekonany, że Polskie Radio odgrywa rolę instrumentu jednoczącego ludzi. Pamiętam, kiedy radia słuchało się rodzinnie. Tak pewnie długo jeszcze pozostanie. Bo jeśli coś chcemy wiedzieć, to sami siebie pytamy: co słychać? Nie pytamy: co widać. A o tym, co słychać, najlepiej opowiada radio (…)
Polskie Radio (PR) na przestrzeni dekad przechodziło przez różne zawirowania, związane między innymi z przemijaniem i pojawianiem się nowych gustów i mody, a także ze zmianami politycznymi i strukturalnymi, które odczuwali dziennikarze i inni pracownicy radia, a finalnie również słuchacze. Tej instytucji udało się jednak przez długie lata utrzymać grupę wiernych odbiorców, dla których audycje PR nie miały sobie równych w innych komercyjnych stacjach.
Wpływ radia na społeczeństwo
Jednej z pierwszych analiz dotyczących relacji między prasą a radiem podjął się Brytyjczyk, lord George Riddell (1865–1934), który w tamtych czasach był właścicielem „News of the World” (było to niedzielne wydanie brytyjskiego tabloidu „The Sun”).
Społeczna historia mediówJaki efekt radio wywrze na życie codzienne? (Przy okazji nie podoba mi się określenie „bezprzewodowe”, dlaczego określać coś przez brak). Czy ludzie będą mniej czytać? Czy będą mniej rozmawiać? Czy będą lepiej, czy gorzej poinformowani? Czy będą rzadziej chodzić do teatru i na koncerty? Czy mieszkańcy wsi będą bardziej, czy mniej zadowoleni z życia? Któż zna odpowiedzi? (…) Jeśli chodzi o obecne pokolenie, jestem przekonany, że osoby mające nawyk czytania i lubiące czytać nadal będą to robić, bez względu na to, czy słuchają radia, czy nie. Ale co z kolejnym pokoleniem, tym, które wychowa się na radiu? Czy będzie wolało informacje pozyskiwane za pomocą wzroku, czy słuchu? – pytał Riddell, a jego pytania o wpływ radia na prasę pozostają aktualne w odniesieniu do wpływu Internetu na inne media.
Słuchanie audycji radiowych stało się jedną z najważniejszych form spędzania wolnego czasu. Wywierały one nieprawdopodobny wpływ na życie rodzinne, zwłaszcza w Europie i USA. Słuchacze po obu stronach Atlantyku utożsamiali się z prezenterami i bohaterami rodzimych słuchowisk. Ówczesny wpływ audycji radiowych był takim samym opium dla mas
, jakim wraz z rozwojem telewizji stały się seriale telewizyjne. I nie ma w tym określeniu nic obraźliwego. Ludzie zawsze potrzebowali „igrzysk”: adekwatnych do swoich czasów, etapu rozwoju cywilizacyjnego i związanego z nim rozwoju środków masowego przekazu, potrzeby relaksu w wolnym czasie, upodobań itp. O wpływie audycji radiowych na słuchaczy niech świadczy przykład z 1938 r., kiedy to amerykańska stacja CBS wyemitowała Wojnę światów, inspirowaną opowiadaniem Herberta George’a Wellsa o lądowaniu Marsjan na Ziemi.
81 lat temu Marsjanie zaatakowali Ziemię. Ludzie uciekali w panice. Tylko Clint Eastwood nie uwierzył w tę historięLudzie wpadli w panikę, szczególnie ci, którzy włączyli radioodbiorniki już w trakcie trwania słuchowiska i uznali całą historię za prawdziwą. Radiową wersję Wojny światów zrealizował Orson Welles. Forma, jaką zastosował w audycji, była tak realistyczna, że tysiące Amerykanów uwierzyło w najazd Marsjan. Do rozgłośni dzwonili przerażeni ludzie z pytaniami, co mają robić. Policja odnotowała przypadki załamań nerwowych. Wiele osób sądziło, że nastąpił koniec świata. Zniszczenia, spowodowane paniką, sięgały w skali kraju kilkuset tysięcy dolarów (…) Co sprawiło, że dzieło Orsona Wellesa tak mocno podziałało na wyobraźnię słuchaczy? Użyte przez niego środki wyrazu? A może ludzka wiara w istnienie istot pozaziemskich? Zapewne jedno i drugie.
Pod koniec lat 30. większość stacji radiowych w Europie znalazła się w rękach faszystów. Nigdy wcześniej nie zaistniała tak silna potrzeba słuchania autentycznych i wiarygodnych informacji. To właśnie wtedy tak naprawdę radio zyskało przewagę nad prasą w dostarczaniu bieżących informacji. Stacją‑instytucją w Wielkiej Brytanii była BBC (w USA – NBC i CBS).
Społeczna historia mediówPrzed wybuchem II wojny światowej prasa i agencje prasowe znacznie ograniczały działalność informacyjną BBC, zwłaszcza czas nadawania i zakres informacji. Dzięki wsparciu Ministerstwa Informacji, nowej i niecieszącej się popularnością instytucji, ograniczenia te zostały zniesione. Bezpośrednio dokonał tego nowo ustanowiony wydział Political Warfare Executive (PWE). BBC zaczęło gościć wielu europejskich nadawców i rozgłośnie radiowe poszukujące wolności politycznej. W ten sposób rozgłośnia wyróżniała się jako „Głos Wolności” i w szczytowej fazie wojny nadawała w 45 językach, również pozaeuropejskich: tamilskim, tajskim i japońskim. W Anglii radio podtrzymywało morale, a wśród wielu programów rozrywkowych, które nadawało, legendą stała się audycja Tommy’ego Handleya ITMA (It’s That Man Again!).
Rolę radia wzmocniła II wojna światowa. Było ono w państwach okupowanych często jedynym rzetelnym źródłem informacji. Z tego powodu jednym z pierwszych zarządzeń niemieckich była konfiskata posiadanych przez Polaków odbiorników radiowych, tak aby nie mieli oni możliwości słuchania skierowanych do nich audycji nadawanych przez aliantów (Brytyjczyków, Francuzów, Rosjan czy Amerykanów). Posiadanie odbiornika radiowego i słuchanie audycji radiowych groziło śmiercią lub obozem koncentracyjnym. Z drugiej strony przeszkody ze strony okupanta zaowocowały zmianami technologicznymi, także dotyczącymi radia:
Społeczna historia mediówWojna przyczyniła się do koniecznych i niezwykle korzystnych dla radia zmian technologicznych, na przykład wykorzystania radarów, rozwoju sił powietrznych i technik rakietowych. Wojna na słowa toczyła się w latach 1939–1945, a mikrofon stał się potężną bronią zarówno w krajach demokratycznych, jak i totalitarnych. W latach 30. technikę radiową wykorzystywali Hitler i Goebbels, podobnie jak wcześniej robiono to w Związku Radzieckim.
Po II wojnie światowej nastał okres zimnej wojny między stroną zachodnią (USA wraz z sojusznikami) oraz wschodnią (ZSRS wraz z blokami zależnymi). Jednym z narzędzi w tej wojnie było radio.
Wolność w eterzeWbrew podziałowi Europy, zadaniem mediów stało się ustanowienie minimalnych więzów kulturalnych. W jaki sposób? Przekazywanie zachodniej prasy na Wschód było wówczas prawie niemożliwe. Jedynie przez międzynarodowe rozgłośnie, których zalety zostały już sprawdzone podczas II wojny światowej, można dotrzeć do mieszkańców bloku sowieckiego. Słyszalność tych audycji, na falach krótkich i średnich, jest oczywiście słaba, lecz potencjalni słuchacze nie mają innego wyboru
Jacques Sémelin w książce Wolność w eterze, będącej doskonałym studium roli radia w walce politycznej, podzielił ówczesne rozgłośnie na trzy kategorie:
rozgłośnie reprezentujące określone państwo, takie jak Głos Ameryki czy BBC;
rozgłośnie substytucyjne, takie jak Radio Wolna Europa czy radio Swoboda;
rozgłośnie religijne, z których najważniejsze jest Radio Watykan.
Radio Wolna Europa (RWE) i postać dyrektora polskiej sekcji Jana Nowaka‑Jeziorańskiego warte są szczególnej uwagi. W wielu polskich domach na długie lata stacja ta stała się „uchem na świat”. Zakłócanych doniesień słuchano w tajemnicy przed sąsiadami (choć, jak się najczęściej okazywało, oni także słuchali – oczywiście w tajemnicy), kiedy dzieci już poszły spać, żeby przez przypadek nie zdradziły tajemnicy w szkole i nie naraziły rodziny na problemy z komunistyczną władzą.
Wolność w eterzeRadio Wolna Europa zaczyna nadawać programy dla Europy Środkowej 4 lipca 1950 r., w dniu amerykańskiego święta narodowego. Audycje są jeszcze bardzo skromne, przeznaczone dla Czechosłowacji i Rumunii, trwają 20 minut. W ciągu trzech lat radiostacja rozwija się szybko, nadając po polsku, węgiersku, czesku, słowacku, rumuńsku, bułgarsku i nawet po albańsku. W okresie tym każda stacja językowa przedstawia się swoim słuchaczom nie jako Radio Wolna Europa, lecz jako Głos Wolnej Polski, Wolnych Węgier itd.
Sémelin w swojej książce wiele miejsca poświęca m.in. kryzysowi węgierskiemu (1956 r.) i czechosłowackiemu („Praska Wiosna”, 1968 r.) oraz roli, jaką media odegrały w tych wydarzeniach. Jednocześnie określa misję samego radia w czasach kryzysu. Jego zdaniem spełniało ono wówczas trzy funkcje: mównicy, instruktażu i przekaźnika.
Wolność w eterzeJako miejsce ekspresji bezpośredniej przyciąga wszystkich społecznych i politycznych aktorów, bo dzięki dużemu zakresowi oddziaływania może dotrzeć do szerokiej publiczności; protestujący mają nadzieję, że przez radio zmienią bieg wydarzeń na swoją korzyść. Radio zatem służy grupom protestujących jako mównica; staje się wyrazicielem ich opinii, a właściwie – opinii publicznejopinii publicznej (…) Radio pozwala też wzbudzać publiczne działania protestacyjne (…) Przekazując głosy aktorów ruchu oporu, nadając ich instrukcje, odgrywa wobec publiczności rolę instruktażową, mówiąc jej, co należy i czego nie należy robić. Na Węgrzech, w miarę jak regionalne rozgłośnie przechodzą pod kontrolę rewolucjonistów, w audycjach jest coraz więcej apeli o podjęcie strajku, ogólniej, apeli o przyłączenie się do ruchu rewolucyjnego. Podobnie w Czechosłowacji niezliczone są wskazówki podawane przez radio ludności.
Na przykład wtedy, kiedy tłum młodych ludzi, z których większość miała z sobą radia tranzystorowe, zawracał i wycofywał się z organizacji manifestacji na placu Wacława w Pradze, ponieważ z radia płynęły ostrzeżenia, że okupacyjne wojska czekają na pretekst do wprowadzenia stanu wojennego. Dzisiaj taką funkcję, choć mimo wszystko bardziej interaktywną, pełnią media społecznościowe – wystarczy wspomnieć „arabską wiosnę” i rolę Twittera oraz Facebooka.
Wolność w eterzeJednak rolą radia nie jest tylko przekazywanie; transmitująctransmitując takie inicjatywy, radio przyczynia się do ich rozszerzania. Radio i ruch oporu uczestniczą w tym samym ruchu społecznym, pozostając w interakcji. Wreszcie sytuacja wywołana buntem czy inwazją wprowadza zmiany w codziennych warunkach komunikacji w obrębie danego regionu czy kraju. Poczta, telegraf, telefon, publiczny transport bywają zakłócane, a ich funkcjonowanie nawet przerwane. Zdolne do szybkiego przekazywania informacji na szeroką skalę radio może zastąpić te zawodne środki komunikacji.
Radio na wojnie z prasą i w erze cyfryzacji
W Polsce i na świecie radio zagroziło pozycji prasy drukowanej. Wydawcy obawiali się utraty czytelników, którzy stali się również słuchaczami. W 90. rocznicę Andrzej Siezieniewski, ówczesny prezes Polskiego Radia, wspominał początki rewolucji, którą radio wywołało:
W otoczeniu cyfrowym, radio nie może pozostać wyspą analogowąW tamtym czasie nie wolno było radiu publikować informacji, ponieważ prasa miała bardzo silną pozycję i radio toczyło przez kilka następnych lat wojnę z popołudniówkami. Mogło podawać informacje dopiero po godzinie 17.00, gdy ukazały się popołudniówki.
A jednak przez długie lata media te informacyjnie współistniały i wzajemnie się uzupełniały. W pewnym momencie do układu dołączyła również telewizja. Wydaje się, że wspólne „docieranie” i tu zakończyło się swego rodzaju symbiozą (choć rewolucja telewizyjna była najbardziej spektakularna). Trzem „informacyjnym muszkieterom” zagroził dopiero D’Artagnan – czyli internet.
W otoczeniu cyfrowym radio nie może pozostawać wyspą analogowąObecnie [2015 r.] otwiera się zupełnie nowy rozdział w historii Polskiego Radia – cyfryzacja. Głęboko wierzę, że to będzie sukces. W otoczeniu cyfrowym radio nie może pozostać wyspą analogową (…).
Według badań z 2019 r. radio w Polsce nadal było „na fali”:
Radio na fali! Ponad 72 proc. Polaków słucha radia codziennieDziennie 72,1 proc. Polaków słuchało radia w pierwszym półroczu 2019 – wynika z najnowszych danych badania Radio Track.
W pierwszym półroczu radio włączało codziennie 72,1 proc. Polaków czyli prawie 22 mln osób w wieku od 15‑75 lat. Każda z nich słuchała radia średnio prawie 4,5 godziny dziennie (268 minut).
Rekordowo, bo już prawie 15% Polaków słucha radia w pracy (4,5 mln osób), średnio każdego dnia przez ponad 6 godzin (386 min). W stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku wzrosła słuchalność radia w samochodzie. Aż 41 proc. Polaków (ponad 12 mln) podróżuje w towarzystwie radia, a średni czas słuchania wynosi 118 min. Niezmiennie od lat dwa silne drive time’y wśród osób słuchających radia w aucie to dni powszednie w godzinach od 7 do 9 oraz od 15 do 17.
Najwyższe zasięgi radio notuje wśród osób dorosłych w wieku 25‑39 lat (każdego dnia 75,4 proc. z nich słuchało radia) oraz w wieku 40‑59 lat (każdego dnia 75,3 proc. z nich słuchało radia). Na wysokim poziomie utrzymuje się dzienny zasięg słuchalności radia także wśród młodzieży w wieku 15‑24 lat, który wynosi 68,6 proc.
Słownik
polska firma oferująca narzędzia i usługi z zakresu monitoringu mediów, tj. wyszukiwanie, analizowanie i archiwizowanie treści ukazujących się w środkach masowego przekazu
organ państwowy, który według Konstytucji RP ma stać na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji
reakcja zbiorowości ludzkich na działania polityczne i społeczne
proces przesyłania dowolnej wiadomości lub ogólnie danych między nadawcą (nadajnikiem) a odbiorcą (odbiornikiem) zapisanej określonym, zrozumiałym dla obu stron kodem i po określonej drodze