Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Franz Kafka urodził się 3 lipca 1883 r. w Pradze (Austro‑Węgry), a zmarł 3 czerwca 1924 w Kierling (Austria). Oprócz trzech nieukończonych powieści: Zaginiony (Ameryka), ProcesZamek napisał wiele opowiadań, m.in. Wyrok, Przemiana, Kolonia karna.

Wątki autobiograficzne w Procesie

Badacze twórczości Kafki często zwracają uwagę na wątki autobiograficzneautobiografizmautobiograficzne, które pisarz wykorzystał podczas kreacji głównych bohaterów swoich powieści. W przypadku Procesu (jego pierwsza wersja została ukończona w 1914 r.) łączą oni przede wszystkim profesję Józefa K., trzydziestoletniego urzędnika bankowego, z zawodem, jaki wykonywał sam Kafka. Autor Zamku pracował również jako urzędnik w Zakładzie Ubezpieczeń Robotników od Wypadków Królestwa Czeskiego w Pradze (1908‑1922). Z jego listów wynika, że wręcz gardził biurokratyczną machiną, z którą musiał konfrontować się codziennie – przez co czuł się samotny i znużony. Dlatego w Procesie postanowił dać upust swojemu wyalienowaniu, obrazując absurdalnośćabsurdabsurdalność i bezduszność systemu urzędniczego względem jednostki, która w konfrontacji z formalizmem i automatyzmem tego systemu jest z góry skazana na klęskę.

Małgorzata Bogaczyk-Vormayr Fałsz egzystencji. Człowiek w dziele Franza Kafki

Kafkowskie postaci niejednokrotnie wydają się być ludźmi niepotrafiącymi unieść bez straszliwego znużenia nie tylko „wielkiego zadania”, ale nawet własnej ulicy, fabryki, swej skrupulatnej, poprawnej egzystencji.

W1 Źródło: Małgorzata Bogaczyk-Vormayr, Fałsz egzystencji. Człowiek w dziele Franza Kafki, „Humaniora. Czasopismo Internetowe” 2014, nr 1, s. 17.

Drugim istotnym czynnikiem autobiograficznym, jakiego można doszukać się w Procesie są skomplikowane relacje Kafki z ojcem. Dlatego początkowo powieść ta miała nosić tytuł Próby ucieczki ze sfery ojca. Hermann Kafka był człowiekiem o dominującej osobowości, zwolennikiem surowego i ascetycznego wychowania dzieci. Jak wynika z listów, autor Przemiany bał się go. Ojciec wzbudzał w nim poczucie wstydu i lęku, co odbija się w postaci Józefa K., który podobne emocje żywi w stosunku do m.in. sędziego oraz całego aparatu prawnego.

Małgorzata Bogaczyk-Vormayr Fałsz egzystencji. Człowiek w dziele Franza Kafki

Liście do ojca Kafka wspomina dwie interesujące sceny. Pierwsza jest rodzajem wyrzutu wobec ojca. Kafka opowiada, jak mając kilka lat, płakał w nocy i nie chciał spać, domagając się wody do picia; gdy nie przestawał, ojciec wszedł do jego sypialni, wziął leżącego w koszuli chłopca na ręce i wyniósł na taras (czego odwróceniem jest wspomniana scena z opowiadania Wyrok). Kafka nie w zimnie, w ciemności na dworze, w spędzonym tam czasie upatrywał swojego cierpienia i okrucieństwa ojca, lecz w tym bezceremonialnym, ordynarnym geście wzięcia go na ręce i wyniesienia bez słowa. Ten gest przewagi symbolizował ojca. Druga scena to wspomnienie wyglądu, silnej postaci ojca – postaci olbrzyma, wobec mizernej i chorobliwej postury Franza. Opowiada on, jakim lękiem napawało go przebieranie się wraz z ojcem w jednej kabinie na kąpielisku. Nie dlatego, że przerażał go sam ojciec, którego siłę podziwiał, ale dlatego, że bał się śmiechu i wstrętu, który – jak wierzył – ojciec musi odczuwać wobec jego mizernego ciała.

W2 Źródło: Małgorzata Bogaczyk-Vormayr, Fałsz egzystencji. Człowiek w dziele Franza Kafki, „Humaniora. Czasopismo Internetowe” 2014, nr 1, s. 21.
R1SgkNd5un7ok1
Hans Fronius, Franz Kafka
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Większość prac Kafki została opublikowana dopiero po jego śmierci i wbrew jego woli (chciał spalić nieukończone powieści). Roli redaktora podjął się Max Brod, bliski przyjaciel i powiernik autora, którego Kafka wyznaczył na zarządcę majątku.

Powstało osobne wyrażenie na opisanie niezwykłego sposobu przedstawiania fabuły nazywane sytuacją kafkowską. Oznacza ono wykreowane przez narratora wrażenie zagubienia głównego bohatera, jego niepewności, osaczenia przez innych ludzi, poczucie absurdu i grozy. Sytuacja kafkowska jest często niezrozumiała, powoduje bezsilność jednostki wobec biurokracji czy urzędników, jak również przekonanie o bezsensowności całego świata.

Grzegorz Jankowicz Facebook Kafki

Kafka zachowywał się [...] jak bohater [...] swojej anegdoty: o człowieku pozbawionym wszelkich talentów, który beztrosko przechadza się po mieście, trzymając w dłoniach niewielkie pudełeczko. Od czasu do czasu ktoś pyta go, co tam skrywa, na co mężczyzna odpowiada, że być może nic nie potrafi robić, nie ma żadnych zdolności, jest całkowicie nieprzydatny dla innych, ale sekretu pudełeczka wyjawić nie może.
Mniejsza o to, co w tym pudełku rzeczywiście się znajdowało. Istotny jest sam mechanizm rozbudzania ciekawości i wykorzystywania jej do zbudowania uzależniającej relacji emocjonalnej. W listach do narzeczonych i kochanek Kafka nieustannie oskarża się o najrozmaitsze występki, wytyka sobie niedoskonałości, obnaża słabości – wszystko to stawia go w bardzo złym świetle. Ale jednocześnie – znów niejako mimochodem – sugeruje, że posiada sekretne pudełeczko, w którym ukryty jest najprawdziwszy skarb. Co to jest? – pytają zniewolone adresatki jego listów. Nie mogę powiedzieć – powiada Kafka – ale nie dlatego, że mam przed Tobą, Droga Felicjo, i Tobą, Droga Mileno, czy Tobą, Droga Julio, tajemnice, lecz dlatego, że Ty to już od dawna wiesz, znasz mnie przecież lepiej niż ktokolwiek inny, prześwietliłaś me słabości, dane Ci było również poznać mą siłę – ona należy do Ciebie.

2 Źródło: Grzegorz Jankowicz, Facebook Kafki, „Tygodnik Powszechny” 2012, nr 20.

Tajemnica kryjąca się w pudełku to proza, którą stworzył, oraz niezliczone możliwości jej odczytania. Franz Kafka wciąż pozostaje tajemnicą – współcześnie może jeszcze bardziej prowokuje do myślenia o człowieku i rewiduje poglądy na jego temat niż za swoich czasów.

Tragiczny finał Procesu

Finałem Procesu jest egzekucja, jakiej dokonuje na Józefie K. dwóch mężczyzn. Nawet ten tragiczny koniec, koniec nie tylko opowieści, ale i życia bohatera, nie pozwala mu pozbyć się do końca głęboko tkwiącego w jego naturze poczucia winy oraz wstydu. Obsesyjnego i irracjonalnego, który będzie istniał nawet po jego śmierci; śmierci niezasłużonej, ale dającej, być może, ulgę od absurdalnej, pełnej poniżenia rzeczywistości.

Franz Kafka Proces

Rozdział dziesiąty

Koniec

W przeddzień jego trzydziestych pierwszych urodzin – było około dziewiątej wieczór, na ulicach panowała cisza – przyszło dwóch panów do mieszkania K. W żakietach, tłuści i bladzi, w mocno nasadzonych na głowę cylindrach. Po krótkim drożeniu się przed drzwiami mieszkania o to, kto pierwszy wejdzie, powtórzyła się podobna, tylko jeszcze większa ceremonia przed drzwiami K. Mimo że wizyta nie była zapowiedziana, siedział K., również czarno ubrany, w krześle w pobliżu drzwi i naciągał powoli nowe, ciasno na palcach napięte rękawiczki, w pozycji, w jakiej się czeka na gości. Natychmiast wstał i popatrzył z ciekawością na panów.
– Więc panowie są dla mnie przeznaczeni? – spytał. Panowie skinęli, jeden pokazywał cylindrem trzymanym w ręku na drugiego.
K. przyznał sobie w duchu, że oczekiwał innej wizyty. Podszedł do okna i popatrzył jeszcze raz na ciemną ulicę. Wszystkie niemal okna po drugiej stronie ulicy były już także ciemne, w wielu spuszczono story. Za jednym oświetlonym oknem na piętrze bawiły się w kojcu małe dzieci i dotykały się wzajemnie rączkami, niezdolne jeszcze ruszyć się ze swego miejsca. „Starych podrzędnych aktorów przysyłają po mnie – powiedział do siebie K. i odwrócił się, aby się o tym jeszcze raz przekonać. – Chcą się ze mną tanim sposobem uporać”. Nagle odwrócił się do nich i spytał:
– W jakim teatrze panowie grają?
– W teatrze? – spytał jeden z nich, drgając kącikami ust bezradnie, drugiego. Drugi zachował się jak niemy, który walczy z opornym organizmem.
„Nie są przygotowani na pytania” – powiedział do siebie K. i poszedł po kapelusz. […]
K. wiedział teraz dobrze, że byłoby jego obowiązkiem chwycić nóż przechodzący tak nad nim z rąk do rąk i przebić się. Ale nie zrobił tego, tylko obracał wolną jeszcze szyję i rozglądał się dokoła. Nie potrafił wytrzymać próby do samego końca i wyręczyć całkowicie władzy, odpowiedzialność za ten ostatni błąd ponosił ten, który mu odmówił tej reszty potrzebnej siły. Jego wzrok padł na najwyższe piętro graniczącego z kamieniołomem domu. Jak błyska światło, tak rozwarły się tam skrzydła jakiegoś okna: jakiś człowiek, słaby i nikły w tym oddaleniu i na tej wysokości, wychylił się jednym rzutem daleko przez okno i wyciągnął jeszcze dalej ramiona. Kto to był? Przyjaciel? Dobry człowiek? Ktoś, kto współczuł? Ktoś, kto chciał pomóc? Byłże to ktoś jeden? Czy byli to wszyscy? Była jeszcze możliwa pomoc? Istniały jeszcze wybiegi, o których się zapomniało? Na pewno istniały. Logika wprawdzie jest niewzruszona, ale człowiekowi, który chce żyć, nie może się ona oprzeć. Gdzie był sędzia, którego nigdy nie widział? Gdzie był wysoki sąd, do którego nigdy nie doszedł? Podniósł ręce i rozwarł wszystkie palce.
Ale na gardle jego spoczęły ręce jednego z panów, gdy drugi tymczasem wepchnął mu nóż w serce i dwa razy w nim obrócił. Gasnącymi oczyma widział jeszcze K., jak panowie, blisko przed jego twarzą, policzek przy policzku, śledzili ostateczne rozstrzygnięcie. „Jak pies!” – powiedział do siebie: było tak, jak gdyby wstyd miał go przeżyć.

1 Źródło: Franz Kafka, Proces, tłum. B. Schulz, Warszawa 1974, s. 220–226.

Słownik

autobiografizm
autobiografizm

właściwość metody twórczej polegająca na nasycaniu utworu literackiego materiałem z życia jego autora (faktami, doświadczeniami, uczuciami, przekonaniami)

absurd
absurd

(łac. absurdus - niedorzeczny) - wyrażenie wewnętrznie sprzeczne, pozbawione sensu, niedorzeczność, nonsens