Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Jednym z głównych problemów XVII‑wiecznej teorii poznania był problem podstaw wiedzy. O ile bowiem jesteśmy w stanie uzasadnić konkretne twierdzenia, to w jaki sposób uzasadnić możemy pierwsze zasady naszego rozumowania? Na czym opiera się poczucie naszego istnienia? Czy nasza samoświadomość nie jest ułudą, jak sen?

RFPox7ghe3SFH
Motyw życia jako snu, wyrażający zwątpienie w zdroworozsądkowe przekonanie, że świat jest takim, jakim się nam jawi, był szeroko rozpowszechniony w kulturze XVII-wiecznej Europy. Hiszpański dramaturg Pedro Calderón de la Barca w ten sposób przywoływał go w dramacie Życie snem powstałym w latach 1627–1629: „Czym życie? Złudzenia chwilką, / Czym życie? Marzeniem tylko, / Cieniem, majakiem, rojeniem, / Największe szczęście — pół niczym: / Sennym jest życie — marzeniem, / Sen zaś snem tylko zwodniczym”. Źródło: Pedro Calderón de la Barca, Życie snem, tłum. J. Szujski, dostępny na stronie: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/zycie-snem/.
Źródło: Pixabay, domena publiczna.

Kolejnym tematem rozważań było to, w jaki sposób wiemy o istnieniu Boga – metafizycznej podstawy rzeczywistości. Zobaczmy, jak problemy te rozstrzygnęli dwaj XVII‑wieczni filozofowie francuscy – Blaise PascalRené Descartes (Kartezjusz).

Pascal o poznaniu pierwszych zasad

Blaise Pascal Myśli
  1. [191] Poznajemy prawdę nie tylko rozumem, ale i sercem, w ten sposób znamy pierwsze zasady i na próżno rozumowanie, które nie ma w tym udziału, sili się je zwalczyć. PirrończycypirronizmPirrończycy, którzy obrali to za wyłączny swój cel, pracują nad tym bezskutecznie. Wiemy, że nie śnimy, mimo iż niepodobna tego dowieść rozumem; ta niemożność dowodzi tylko słabości naszego rozumu, a nie niepewności wszelkiego naszego poznania, jak oni twierdzą. Znajomość bowiem pierwszych zasad, jak przestrzeń, czas, ruch, liczby, jest równie mocna jak którakolwiek z tych, które czerpiemy z rozumowania. I na tych wiadomościach serca i instynktu musi się opierać rozum i na nich budować wszystkie swoje wywody. Serce czuje, że są trzy wymiary w przestrzeni i że liczby są nieskończone; rozum dowodzi następnie, że nie ma dwóch kwadratów liczb, z których jeden byłby podwójną drugiego. Zasady czujemy, twierdzenia wyprowadzamy za pomocą dowodu; i jedno, i drugie pewnie, mimo że odmiennymi drogami. Równie bezcelowe i niedorzeczne jest, aby rozum żądał od serca udowodnienia pierwszych zasad, nim zgodzi się na nie przystać, jak byłoby niedorzeczne, aby serce – nim zgodzi się je przyjąć – żądało od rozumu czucia wszystkich twierdzeń, które ten udowadnia.
    Ta niemoc winna tedy prowadzić jedynie do upokorzenia rozumu, który chciałby sądzić o wszystkim, ale nie do zwalczania naszej pewności, tak jak gdyby tylko rozum zdolen był nas o czymś pouczyć. Dałby Bóg, abyśmy go, przeciwnie, nigdy nie potrzebowali i abyśmy znali wszystkie rzeczy instynktem i uczuciem! Ale natura odmówiła nam tego dobra; dała nam, przeciwnie, bardzo niewiele wiadomości tego rodzaju; wszystkie inne możemy nabyć jedynie rozumowaniem.
    I oto czemu ci, którym Bóg dał religię z poczucia serca, bardzo są szczęśliwi i bardzo słusznie przekonani. Ale tym, którzy jej nie mają, możemy ją dać jedynie rozumowaniem w oczekiwaniu, aż Bóg da im ją przez poczucie serca, bez czego wiara jest jeno ludzka i bezużyteczna dla zbawienia.

  2. [142] Wiara – to dar Boga; nie sądźcie, bym twierdził, że to jest dar rozumowania. Inne religie nie mówią tego o swej wierze; aby dojść do niej, dawały jeno rozumowanie, które wszelako nie prowadzi do celu.

  3. [8] Boga czuje serce, nie rozum. Oto co jest wiara: Bóg dotykalny dla serca, nie dla rozumu.

pas1 Źródło: Blaise Pascal, Myśli, tłum. T. Żeleński (Boy), Warszawa 1983, s. 189–191.
RR5QPQRRpYJjO1
Współczesny mural w Toronto.
Źródło: Pxhere, domena publiczna.

Starożytny sceptycyzm to szkoła filozoficzna, która sformułowała szereg argumentów przeciwko możliwości zdobycia wiedzy pewnej. Jeden z nich odwoływał się do złudzeń optycznych – skoro nie możemy być pewni, że świat jest naprawdę taki, jaki się nam wydaje, to cała wiedza, którą o nim posiadamy, jest wątpliwa. Sceptycy wywodzili stąd etyczną naukę, że należy powstrzymać się od wydawania sądu w każdej sprawie. Dla filozofii nowożytnej najważniejsze były jednak epistemologiczne argumenty sceptyków.
Pascal jest sceptykiemsceptycyzmsceptykiem w kwestii możliwości poznawczych naszego rozumu. Nie zgadza się jednak na konsekwencje sceptycyzmu, który głosił niepewność wszelkiego poznania. Odpowiedź na wątpliwości znajdował w „racjach serca”, czyli w wierze – to wiara gwarantuje akceptację pierwszych zasad, na których opiera się racjonalneracjonalizmracjonalne poznanie.

R1DqlruTt46Pd
Philippe de Champaigne, Portret św. Augustyna z Hippony, XVII w.
Pascal zaczerpnął motyw serca od św. Augustyna z Hippony, jednego z najważniejszych filozofów chrześcijaństwa. Podobnie jak Pascal i Kartezjusz, Augustyn poddaje wiedzę o świecie w wątpliwość. Przezwyciężeniem sceptycyzmu okazuje się u niego wiara, która wskazuje jedyne warte poznania przedmioty – nie świat, lecz Boga i duszę. Pogląd ten – fideizm – jest bliski myśli Pascala.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Descartes o poznaniu racjonalnym

Descartes Medytacje o pierwszej filozofii oraz Rozprawa o metodzie

Czymże więc jestem? Rzeczą myślącą; ale co to jest? Jest to rzecz, która wątpi, pojmuje, twierdzi, przeczy, chce, nie chce, a także wyobraża sobie i czuje. […]
Zważywszy, że wszelkie myśli, które mamy na jawie, mogą nas nachodzić również we śnie, z tym jednak, że wtedy żadna nie jest prawdziwa, postanowiłem przyjąć, że wszystko, co kiedykolwiek znalazło się w moim umyśle, nie było bardziej prawdziwe niż moje senne widziadła. Zaraz potem jednak zwróciłem uwagę na to, iż w chwili, gdy chciałem tak myśleć, że wszystko jest fałszywe, stawało się konieczne, bym ja, którym to myślał, był czymś. A spostrzegłszy, że ta prawda: myślę, więc jestem była tak niezachwiana i pewna, że wszelkie najbardziej dziwaczne przypuszczenia sceptyków nie zdołały jej zachwiać, uznałem bez obawy błędu, że mogłem ją przyjąć za pierwszą zasadę filozofii, której poszukiwałem.

kart1 Źródło: Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii oraz Rozprawa o metodzie, [w:] Barbara Markiewicz, Od filozofów jońskich do Pascala. Wybór tekstów, Warszawa 1999, s. 180–181.

Descartes podejmuje – podobnie jak Pascal – problem sceptycyzmu. Odrzuca go jednak całkowicie – jego zdaniem, jeżeli można dedukcyjniededukcjadedukcyjnie dowieść, że istnienie poznającego rozumu jest konieczne, to stanowi to podstawę wiedzy pewnej i prawdziwej. Samoświadomość jest więc dla Kartezjusza pierwszą zasadą rozumowania, a zarazem racjonalnym uzasadnieniem wszelkiej wiedzy.

Descartes Medytacje o pierwszej filozofii oraz Rozprawa o metodzie

Rozważmy te przedmioty, które powszechnie uchodzą za najwyraźniej ze wszystkich pojmowane. Są to ciała, których dotykamy, które widzimy. Nie idzie tu o ciała w ogóle, te bowiem ogólne pojęcia bywają znacznie bardziej wyraźne, lecz o jakieś konkretne. Weźmy np. ten wosk; świeżo został otrzymany z plastra i jeszcze nie stracił całkiem smaku miodu, ma w sobie jeszcze trochę zapachu kwiatów, z których został zebrany; jego barwa, kształt, wielkość są widoczne; jest twardy, zimny, można go łatwo dotknąć i gdyby stuknąć weń palcem, wydaje dźwięk. Jednym słowem posiada wszystko, co zdaje się być potrzebne, aby jakieś ciało mogło zostać jak najwyraźniej poznane. Ale oto, w czasie, gdy to mówię, przybliża się wosk do ognia, traci on resztki smaku, zapach ulatuje, barwa się zmienia, kształt znika, wzrasta wielkość, wosk staje się płynny, gorący, ledwo go dotknąć można i jeśli weń postukać, już nie wydaje dźwięku. Czyż to jest dalej ten sam wosk? Trzeba przyznać, że ten sam, nikt temu nie przeczy, nikt inaczej nie myśli. Cóż więc to było w tym wosku, co się tak wyraźnie pojmowało? Na pewno nic z tego, co mi było dane przez zmysły, cokolwiek bowiem podpadało bądź pod zmysł smaku, bądź powonienia, bądź wzroku, bądź dotyku, bądź słuchu uległo już zmianie: a tymczasem wosk pozostaje.
Może to to było, co teraz myślę, mianowicie, że wosk sam nie był tą słodyczą miodu ani tą wonią kwiatów, ani tą bielą, ani kształtem, ani dźwiękiem, lecz ciałem, które mi się przedtem ujawniło w ten sposób, a teraz w inny. Lecz co to dokładnie jest to, co tak sobie wyobrażam? Zwróćmy baczną uwagę i usunąwszy to wszystko, co do wosku nie należy, przyjrzyjmy się, co pozostaje; otóż nic innego, jak tylko coś rozciągłego, giętkiego i zmiennego. Ale co to jest to: giętkie i zmienne? Czyż to, że sobie wyobrażam, iż ten wosk może przejść z kształtu okrągłego do kwadratowego, a od tego do trójkątnego? Żadną miarą, albowiem pojmuję ten wosk jako zdolny do niezliczonej ilości takich zmian, nie mogę zaś w wyobraźni przebiec niezliczonej ilości, a zatem pojęcie to nie powstaje dzięki zdolności wyobrażenia. A co to jest to: rozciągłe? Czyż może i ta rozciągłość jego jest mi nie znana? Albowiem w topiącym się wosku staje się ona większa, jeszcze większa we wrzącym i jeszcze większa, gdy ciepło dalej wzrasta; i nie osądzałbym słusznie, czym jest wosk, gdybym nie mniemał, że może on co do rozciągłości ulegać liczniejszym zmianom, aniżeli kiedykolwiek wyobraźnią swą ogarnąłem. Nic mi więc innego nie pozostaje jak przyznać, że nie mogę sobie wyobrazić, czym jest ten wosk, lecz tylko rozumem ująć. Mówię to o konkretnym kawałku wosku, o wosku w ogóle jest to jeszcze bardziej jasne. Ale czym jest ten wosk, który tylko rozumem ujmuję? Oczywiście, jest on tym samym woskiem, co ten, który widzę, którego dotykam, który sobie wyobrażam, jednym słowem, tym samym, o którym od początku mniemałem, że jest. A jednak należy stwierdzić, że jego ujęcie nie polega i nigdy nie polegało ani na widzeniu, ani na czuciu dotykiem, ani w ogóle na żadnym wyobrażeniu, jakkolwiek pierwotnie się tak zdawało, lecz polega na wglądzie samego umysłu, który może być niedoskonały i niejasny, jak to też było pierwotnie, albo jasny i wyraźny, jak to jest teraz. […]
Tak oto wreszcie sam zaszedłem tam, dokąd chciałem. Skoro bowiem już wiem, że samych ciał nie ujmuję właściwie za pomocą zmysłów albo za pomocą zdolności wyobrażania, lecz za pomocą samego intelektu, i że nie dzięki temu się je ujmuje, że się ich dotyka albo że się je widzi, lecz tylko dzięki temu, że się je rozumowo poznaje, to poznaję w sposób niewątpliwy, że niczego łatwiej lub oczywiściej ująć nie mogę niż tylko mój umysł własny.

kart1 Źródło: Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii oraz Rozprawa o metodzie, [w:] Barbara Markiewicz, Od filozofów jońskich do Pascala. Wybór tekstów, Warszawa 1999, s. 180–181.

Za pomocą dedukcji i eksperymentów myślowych Descartes dowodzi, że poznanie jest niezależne od zmysłów i wyobraźni – opiera się na wglądzie intelektu w przedmiot poznania. Innymi słowy, inaczej niż Pascal, Descartes nie zajmuje stanowiska sceptycznego, lecz raczej wykorzystuje krytyczne argumenty sceptyków we własnym celu, którym jest osiągnięcie pewnej i niewątpliwej wiedzy. Metoda, którą przyjął, to sceptycyzm metodyczny, który polega na systematycznym podawaniu w wątpliwość wszystkich twierdzeń, których nie da się zadowalająco uzasadnić. Descartes uważał, że podać w wątpliwość można wszystko poza jednym twierdzeniem – że myślę. Gdybym bowiem chciał zwątpić w to, że w tej chwili myślę, to byłoby to przecież również myślenie. Stąd filozof wywodzi twierdzenie, że istnieje myślące ja, ponieważ nie sposób wyobrazić sobie, by myślenie mogło odbywać się bez kogoś, kto myśli, czyli podmiotu. Rozumowanie to wyraża słynna formuła cogito ergo sum – „myślę, więc jestem”. To właśnie owo niewątpliwe twierdzenie, w które nie sposób zwątpić, i które pozwala przezwyciężyć sceptycyzm. Sceptycyzm metodyczny nie jest bowiem u Descartesa stanowiskiem epistemologicznym podającym w wątpliwość istnienie wiedzy pewnej, lecz środkiem do jej osiągnięcia – na fundamencie cogito wznosi on później metodą dedukcji cały gmach wiedzy pewnej i niewątpliwej. Myślące ja jest dla filozofa pierwszą zasadą rozumowania, a zarazem – racjonalnym uzasadnieniem wszelkiej wiedzy.

RsOrAJzuFIwnt
Kartezjańska formuła „myślę, więc jestem” wprowadziła do filozofii nowożytnej niezwykle wpływową ideę – że to podmiot jest miarą poznania. Pewne jest tylko to, co narzuca się świadomości w najbardziej bezpośredni i oczywisty sposób.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Słownik

dedukcja
dedukcja

(łac. deductio – wyprowadzenie) rozumowanie, które polega na wyprowadzaniu szczegółowych wniosków z ogólnych przesłanek, uznanych za prawdziwe, i daje gwarancję prawdziwości

pirronizm
pirronizm

jedna z nazw sceptycyzmu, traktowana jako jego synonim, wywodzi się od imienia inicjatora ruchu – Pirrona z Elidy; w literaturze bywa również używana dla ukazania podziału całego ruchu na „pirronizm” i „akademizm” – w takim przypadku oznacza Pirrona i jego uczniów, podczas gdy „akademizm” oznacza formę sceptycyzmu, która w Akademii Platońskiej pojawiła się za czasów, gdy jej scholarchą (dyrektorem) został Arkezylaos

racjonalizm
racjonalizm

(łac. ratio – rozum) pojęcie odnoszące się do wielu stanowisk epistemologicznych; jako stanowisko w sporze o pochodzenie wiedzy racjonalizm genetyczny (natywizm) głosi, że istnieje wiedza wrodzona, czyli niezależna od doświadczeni; w tym rozumieniu racjonalizm przeciwstawia się empiryzmowi genetycznemu; w innym sensie racjonalizm jest stanowiskiem przeciwstawnym irracjonalizmowi; uznaje, że oparta na zasadach rozumu nauka jest jedynym prawdziwym sposobem poznania, odrzuca więc wszelkie źródła wiedzy, których nie można poddać naukowej weryfikacji – jak np. intuicja, objawienie itd.

sceptycyzm
sceptycyzm

(gr. sképtomai – być niezdecydowanym) antyczna szkoła filozoficzna, wywodząca się z nauk Pyrrona z Elidy; jej przedstawiciele głosili, że w żadnej sprawie nie można pozyskać pewnej wiedzy, żadne przekonania nie są dostatecznie uzasadnione, w tym przekonania wspierane przez świadectwa zmysłów