Przeczytaj
Apollo i Marsjaszwłaściwy pojedynek Apollona
z Marsjaszem
(słuch absolutny
contra ogromna skala)
odbywa się pod wieczór
gdy jak już wiemy
sędziowie
przyznali zwycięstwo bogumocno przywiązany do drzewa
dokładnie odarty ze skóry
Marsjasz
krzyczy
zanim krzyk dojdzie
do jego wysokich uszu
wypoczywa w cieniu tego krzykuwstrząsany dreszczem obrzydzenia
Apollo czyści swój instrument
tylko z pozoru
głos Marsjasza
jest monotonny
i składa się z jednej samogłoski
Aw istocie
opowiada
Marsjasz
nieprzebrane bogactwo
swego ciałałyse góry wątroby
pokarmów białe wąwozy
szumiące lasy płuc
słodkie pagórki mięśni
stawy żółć krew i dreszcze
zimowy wiatr kości
nad solą pamięciwstrząsany dreszczem obrzydzenia
Apollo czyści swój instrumentteraz do chóru
przyłącza się stos pacierzowy Marsjasza
w zasadzie to samo A
tylko głębsze z dodatkiem rdzyto już jest ponad wytrzymałość
boga o nerwach z tworzyw sztucznychżwirową aleją
wysadzaną bukszpanem
odchodzi zwycięzca
zastanawiając się
czy z wycia Marsjasza
nie powstanie z czasem
nowa gałąź
sztuki – powiedzmy – konkretnejnagle
pod nogi upada mu
skamieniały słowikodwraca głowę
i widzi
że drzewo do którego przywiązany był Marsjasz
jest siwezupełnie
Inna mitologia
Pisząc takie wiersze jak Apollo i Marsjasz, Zbigniew Herbert przez lata komponował własną wersję wybranych opowieści mitologicznychmitologicznych. To, w jaki sposób zmieniał ich kształt i wymowę, świadczy o tym, czego się z nich dowiadywał na temat człowieka i kultury, a także jak z tą wiedzą próbował się zmierzyć. Porównując wiersz Herberta z fragmentem Mitologii Jana Parandowskiego ukazującym pojedynek Apolla z Marsjaszem, zauważamy przede wszystkim zmianę głównego bohatera opowieści. „Niejaki Marsjas” u Parandowskiego pozostaje w cieniu Apolla i jest postacią epizodyczną, jedną z wielu, które odegrały jakąś rolę w przygodach boga poetów i odeszły w cień. Herbert natomiast nobilituje Marsjasza i nie będzie to odosobniony przypadek w twórczości poety. W jego utworach osnutych na mitologicznych motywach zawsze na plan pierwszy wysuwają się postacie nienależące do boskiego panteonu, wprawdzie czasem obdarzone nadzwyczajnymi przymiotami czy talentami, ale w żadnym razie nie idealne – popełniające błędy, słabe, a niekiedy, jak ludzie, śmiertelne, więc skazane na klęskę w pojedynku z nieśmiertelnymi bogami. Słabsi, zapomniani, niedoskonali, skrzywdzeni, a przez to bardziej ludzcy od bogów i herosów – oto bohaterowie mitologii według Herberta.
Poeta koncentruje się na drugorzędnych motywach fabularnych. Nie zmienia greckiego podania, ale wmyśla się w jego szczegóły, wyławia jakiś motyw lub eksponuje jeden obraz, przez co jego opowieść nabiera nowego sensu i zazwyczaj stanowi rodzaj polemiki z pierwowzorem. Analizując opis pojedynku Apolla i Marsjasza, Herbert zatrzymuje się na jednym zdaniu, które w Mitologii Parandowskiego brzmi:
Wtedy Apollo schwycił pokonanego Marsjasa, przywiązał go za ręce do drzewa i żywcem odarł ze skóry.
Śmierć sylena przybiera w micie kształt lapidarnie i beznamiętnie wypowiedzianej informacji. Tymczasem Herbert z obrazu przywiązanego do drzewa i odartego ze skóry Marsjasza uczynił podstawę swojego utworu – jego myślowe centrum. Poeta staje niejako obok drzewa, na którym zawisł sylen, i właśnie z tego miejsca – miejsca kaźni – patrzy na cały mit, dokonując jego zaskakującej reinterpretacji.
Słownik
zgodność stylu z tematem wiersza
(gr. mythos — legenda + logos — nauka) zbiór mitów jakiegoś ludu lub grupy etnicznej składający się na system ich wierzeń religijnych; nauka zajmująca się badaniem mitów