Przeczytaj
Społeczeństwo pozytywistyczne
![Obraz przedstawia wnętrze kuźni. Pracują tu trzej mężczyźni w sile wieku. Ich głowy są okryte czapkami z daszkiem. Mają brwi zmarszczone od wysiłku. Ich policzki są zarumienione. Wszyscy mają wąsy. Są ubrani w koszule z wysoko podwiniętymi rękawami, spodnie na szelkach oraz skórzane fartuchy. Mężczyźni stojący po bokach unoszą ręce, trzymając w dłoniach młotki. Przed nimi stoi kowadło, czyli duży blok twardego żelaza lub stali, na którym leży rozgrzany metal. Robotnik stojący pośrodku trzyma oburącz kleszcze przytrzymujące obrabiany metal. Kowal rozgrzewa go w palenisku. Za plecami mężczyzn unosi się dym. Na podłodze leży węgiel i drewniana beczka.](https://static.zpe.gov.pl/portal/f/res-minimized/RYF40sDcxf4gZ/1647516248/Uczt9FWOXKEDMWTfOwJtGW31ot1BZFC.jpg)
Mówiąc o wizerunku społeczeństwa drugiej połowy XIX wieku, w istocie myślimy o jego licznych i różnorodnych odsłonach. Była to bowiem epoka wielu przemian politycznych, kulturowych, cywilizacyjnych, technologicznych. Ich początek miał miejsce już w okresie oświecenia. Zwłaszcza w Anglii i Francji wzrastała rola społeczna mieszczaństwa, a dzięki wynalezieniu maszyny parowej, nastąpił szybki i zdecydowany postęp przemysłowy, a co za tym idzie – skok cywilizacyjny. Rozpoczęły się masowe migracje ludności w poszukiwaniu lepszych warunków bytowych, co spowodowało rozrost dużych, posiadających fabryki miast.
Dzięki wynalazkom zmienił się charakter oświaty, która miała kształcić głównie inżynierów, techników, rzemieślników, handlowców, medyków, czyli pracowników wyspecjalizowanych w danej dziedzinie i użytecznych cywilizacyjnie. Edukacją objęto również dynamicznie powiększającą się klasę robotniczą. Nastąpił wreszcie wzrost artystycznej wrażliwości na los warstw uboższych. Na gruncie polskim Maria Konopnicka, Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus, a zwłaszcza Eliza Orzeszkowa
nie tylko odwoływali się do źródeł folklorystycznych, ale dawali – zwłaszcza portretując dramatyczny status chłopów na tle często zdemoralizowanej kultury dworskiej – wnikliwe narracje, dokumentujące codzienną ludzką egzystencję.
We wstępie do Lalki Bolesława Prusa Józef Bachórz, wspominając niemal reporterską Placówkę, pisał:
WstępSolą ziemi polskiej jest chłop. Ktoś taki jak Józef Ślimak albo jego „kum” Grzyb. Nie kontuszowi panowie, nie pancerni kawalerowie – „już ich ni ma”. Nazwisko triumfatora spod Wiednia nosi w Placówce stara nędzarka Sobieska. Grzyby, Ślimaki oto załoga naszej twierdzy. Zahukani, trwożliwi, w wielu sytuacjach dziecinnie bezradni, niepiśmienni, okpić ich łatwo, innych nie widać. Trwają instynktem, siłą przyzwyczajenia, niepewnie (cały misterny łańcuch zbiegów okoliczności sprawi, że Ślimak wytrzyma na swym posterunku) – ale trwają. Na kanciastych plecach dźwigają ciężar ponad siły. Ci, co ten ciężar im zostawili, ani myślą troszczyć się o ich los. Na resztkach dziedzicznych fortun dożywają kresu swej drogi dziejowej – niechlubnie. Obcy zaś – Niemcy – którzy szturmują naszą placówkę nie z samych butnych łajdaków się składają. Są wśród nich także ludzie uczciwi. Podobnie i wśród Żydów: oprócz Hirszgolda jest przeubogi Jojna Niedoperz z sercem Samarytanina. Ksiądz zaś okaże się godny swego powołania, gdy zamiast udać się na błogie godziny do możnych świata tego, pójdzie pocieszyć Ślimaka‑Hioba, dyszącego ostatkiem sił na barłogu w stajni.
W powieściach Sienkiewicza Polska szlachtą stoi. […] W siedemnastowiecznej Rzeczypospolitej Sienkiewicza właściwie nie ma miejsca na zwyczajną chłopską pracę fizyczną, bo nie ona rozstrzyga o stanie państwa, podobnie jak nie rozstrzyga praca umysłowa. Decydują wygrane lub przegrane bitwy i wojny. Placówka zawiera sarkastyczną replikę na taką wizję kraju i zawiera jakby dopowiedzenie pełne goryczy: jeśli w XIX w. u nas można się bez kogoś obejść – to bez szlachty właśnie. Nie bez chłopstwa. I nie szable nas ocalą, nie hufce zbrojne.
Lalka z kolei mówi o drugiej wielkiej klasie, bez której obywa się Sienkiewiczowska panorama polskości dziejowej, a bez której zdaniem Prusa nie może istnieć społeczeństwo nowożytne. Mówi więc o mieszczaństwie. Sienkiewicz wprawdzie nie powtarzał w Trylogii inwektyw sentymentalno‑romantycznych przeciwko miastom, ale też i nie obchodziły go miasta jako obszar życia społecznego, rodzinnego i umysłowego. W Lalce natomiast – podobnie jak w Placówce uwypuklenie roli chłopów – przedstawienie mieszczaństwa dokonuje się poprzez kontrast z obrazem arystokracji i szlachty.Źródło: Józef Bachórz, Wstęp, [w:] Bolesław Prus, Lalka, t. 1, Wrocław 1998, s. XIX.
W stronę magicznej wsi
![Ilustracja przedstawia kilkuletniego chłopca. Dziecko stoi na trawie. Postać ukazuje w całości okrągłą twarz. Obraca głowę w stronę widza. Jest ona okryta czapką z daszkiem. Czoło dziecka jest ocienione. Brwi chłopca są jasne. Dziecko ma zwężone oczy, mały nos i wydatne usta. Policzki malca są zarumienione. W lewej dłoni trzyma samodzielnie zrobioną wędkę. Dziecko jest ubrane w koszulkę z łatami na łokciach i spodnie. Ma bose stopy. W głębi ukazana jest wąska rzeka.](https://static.zpe.gov.pl/portal/f/res-minimized/RrTA1tUGPOKUb/1647516253/15oZABeROefO9IMwolFRvEdFcQJGgUvf.jpg)
Utracona prywatność. U progu XX-wiecznej ekspansji mediów. Studia antropologiczneNiziny, Dziurdziowie, Tadeusz, Nad Niemnem, W zimowy wieczór i Cham Elizy Orzeszkowej jawią się jako zbiór tekstów, obrazujących nie tylko formy kultury ludowej, ale i jako wyraźna, konstruktywna faza polemiki pozytywizmu z ideologiami socjalistów [...] w latach osiemdziesiątych XIX wieku. Demonstrują z jednej strony równoważność oraz aksjologicznąaksjologiczną pełnię folkloru wobec kultury wysokiej, z drugiej zaś wyrażają istotne rozdarcie mentalne pomiędzy cywilizacją miasta a kulturą chłopską.
Źródło: Leszek Pułka, Utracona prywatność. U progu XX-wiecznej ekspansji mediów. Studia antropologiczne, Wrocław 2010, s. 48.
Oprócz tych zagadnień w prozie pozytywizmu szerokim echem odbijają się teksty ukazujące łączność wyobraźni poetyckiej i magicznej z życiem codziennym mieszkańców wsi.
Utracona prywatność. U progu XX-wiecznej ekspansji mediów. Studia antropologiczneŚwiatopogląd czerpiący z magii to pojęcie zmienne w czasie, a kształt przestrzeni, która go formuje ma znaczenie niebagatelne. Źródłami wierzeń magiczno–religijnych – jak się zdaje – od zawsze był lęk przed duchami przodków (manizm) oraz przeczucie nadnaturalnej siły spajającej kosmos (preanimizm). Każda definicja magii uwypukla dwa zasadnicze jej aspekty: aktywizm uczestników–wyznawców i społeczny charakter tej aktywności.
Źródło: Leszek Pułka, Utracona prywatność. U progu XX-wiecznej ekspansji mediów. Studia antropologiczne, Warszawa 2010, s. 54.
Warszawska arystokracja
![Obraz przedstawia wnętrze pomieszczenia. Po lewej stronie umieszczone jest okno. Stoi przy nim stół, nakryty koronkowym obrusem. Na blacie leży otwarta książka. Przy stole siedzi młoda kobieta. Opiera prawy łokieć o blat stołu. Palce prawej dłoni przysuwa do policzka. Postać ukazuje lewy profil. Jej ciemne, długie włosy są upięte z tyłu głowy. Kobieta ma gładkie czoło. Jej brwi są szerokie, oczy duże, a usta wydatne. Jest ubrana w jasną, wąską suknię uszytą z błyszczącego materiału. Suknia ma głęboki dekolt obszyty koronkami. Obszerne rękawy sięgają łokci. Postać opiera lewa rękę o oparcie krzesła, na którym siedzi. Za jej plecami wisi udrapowana zasłona. Na podłodze leży wzorzysty dywan. Za oknem ukazany jest fragment posągu i nadmorski pejzaż.](https://static.zpe.gov.pl/portal/f/res-minimized/RoOKUA4g5knHU/1647516260/1Eer370QSBnFmOqMEky5gBiGeROhKznO.jpg)
WstępSpadkobiercy fortun i nazwisk pańskich rezydujący w Warszawie zostali przez Prusa pokazani jako kasta pasożytnicza. Mają się za elitę, ale ich elitarność wyraża się właściwie tylko w wyniosłości wobec reszty społeczeństwa i w nieustannym świętowaniu. Jedni z nich – jak książę postękujący frazesy o nieszczęśliwym kraju – mają jeszcze miliony i dobre chęci, inni – jak pan Tomasz Łęcki i baron Krzeszowski mają tylko długi i wielkopańskie nawyki. […]
Zdarzają się wśród potomków pańskich rodzin jednostki znakomite umysłem i poczuciem obowiązku wobec społeczeństwa (Ochocki, prezesowa Zasławska). Nie należą do rzadkości ludzie sympatyczni (pani Wąsowska, hrabia Liciński). O nikim – z wyjątkiem Starskiego – nie można powiedzieć: „skończony łajdak”. U podstaw bowiem krytycyzmu Prusa
w stosunku do szlachty i arystokracji legły nie zastrzeżenia do ludzi (ludzie tu – jak w każdej innej sferze społecznej – rozmaici, choć wśród plebsu łatwiej o zacność), lecz przekonanie, że zasada istnienia tej klasy bez służebności wobec innych klas jest anachroniczna.Źródło: Józef Bachórz, Wstęp, [w:] Bolesław Prus, Lalka, t. 1, Wrocław 1998, s. XXI.
Słownik
(gr. áxios – godny, cenny; lógos – słowo, nauka) ogólna teoria wartości, nauka o wartościach, wieloaspektowe rozważania ogólnoteoretyczne dotyczące pojęcia wartości, wywodzące się z etycznych koncepcji dobra
powstał w drugiej połowie XIX wieku jako przeciwstawienie liberalizmu; głosił wspólnotę interesów różnych grup i warstw społecznych, niezależną od statusu ekonomicznego i zawodowego; wśród twórców tego kierunku społeczno–politycznego wymienia się m.in. Emila Durkheima, który wyróżniał dwa rodzaje solidarności: mechaniczną (reprezentowaną przez prawo karne i opartą na represji) oraz organiczną (prawo rodzinne, konstytucyjne, administracyjne)
hasła pozytywistów polskich po powstaniu styczniowym, wzywające do obrony bytu narodowego nie przez walkę zbrojną, lecz przez rozwój gospodarki i oświaty