Przeczytaj
Późna nowoczesność – płynna nowoczesność
Pojęcie „późna nowoczesność” wprowadził brytyjski socjolog Anthony Giddens (1938). Określenie to miało charakteryzować społeczeństwo przełomu stuleci, czyli schyłkowej fazy cywilizacji przemysłowej i gospodarki rynkowej. Nowoczesność postrzegała świat jako rzeczywistość kształtowaną przez działania człowieka. Rozwój rynku i instytucji politycznych sprawił, że ludzkość musiała w coraz większym stopniu ufać skomplikowanym systemom i otwierać się na nowe technologie oraz nowe sposoby organizacji życia społecznego. Mnogość rozwiązań i globalizacja – ekonomiczna i kulturowa – potęgowały wrażenie chaosu w życiu społecznym i powodowały alienację jednostki. Społeczeństwo późnej nowoczesność traciło pewność siebie i poczucie tożsamości.
To wrażenie rozmywania się granic i norm odzwierciedla się w kolejnym terminie socjologicznym: płynna nowoczesność (liquid modernity). Jego twórcą jest Zygmunt Bauman (1925–2017), polski socjolog i filozof, ceniony na świecie jako jeden z najważniejszych twórców koncepcji ponowoczesnościponowoczesności. Pojęcie to wprowadził Bauman w książce Liquid Modernity z 2000 roku (w Polsce wydanej jako Płynna nowoczesność w roku 2006). Poczucie zagubienia wynikające z różnorodności i fragmentaryczności rzeczywistości stało się podstawą opisu kondycji człowieka u progu nowego wieku. Kultura i sztuka również okazywały się podatne na nieustanną interpretację zwaną dekonstrukcją znaczeń. Metoda ta miała obnażać ukryte znaczenia oraz intuicje stojące za powszechnie przyjmowanymi wartościami, tak aby pozbawić je oczywistości, a czytelnika wyrwać z przyzwyczajeń odbiorczych. Zmienność i ulotność stały się najważniejszymi kategoriami opisu świata i sposobu bycia człowieka w świecie. Stałość i ład zostały zdemaskowane jako złudzenia nowoczesności. Utrata autorytetów oznaczała konieczność poszukiwania własnych dróg i błądzenia przy próbie zmierzania we wszystkich kierunkach naraz. Metaforą człowieka „płynnej nowoczesności” stał się nomada – wędrowiec, który w odróżnieniu od pielgrzyma nie wie dokąd właściwie zmierza.
Późna nowoczesność w Polsce – kontekst historyczny
Rok 1989 przyniósł w Polsce i w całej Europie Wschodniej zmiany polityczne – skończyła się epoka monopolistycznej władzy partii komunistycznej i zaczął czas demokracji, wolnego rynku i otwarcia na świat. W latach 90. rozpoczęła się głęboka transformacja państwa i społeczeństwa. Była to jednocześnie dekada przemian cywilizacyjnych w skali całego globu. Coraz większą rolę zaczął odgrywać szybki przekaz informacji, na co wpłynął rozwój techniki. Przewartościowaniu podległy nie tylko tradycyjne hierarchie, lecz także te stworzone przez nowoczesne społeczeństwo XX w. Na nowo zadawano podstawowe pytania o kondycję człowieka, o jego stosunek do siebie samego, do otoczenia, w którym żyje i do przeszłości. Transformacja ustrojowa wiązała się ze zmianą systemu wartości. Poezja, istniejąc poza kategoriami wolnorynkowymi, stała się przestrzenią wolności i eksperymentu. Dla wielu twórców była sposobem poszukiwania własnej tożsamości - jako człowieka, ale i jako poety. Nowa poezja kwestionowała wyobrażenie o poezji - jej funkcję i misję, jej kryteria estetyczne.
Pod wulkanemRV6LRpkrUYQ5h1 Po zdjęciu czarnych okularów
ten świat przerażający jest tym bardziej.
Prawdziwy jest. Właściwe barwy
wpełzają we właściwe miejsca.
Wąż ślizga się po wszystkim, co napotka.
Właśnie nas dotknął.Niczego o nas nie ma w Konstytucji.
Śnieg spadnie i zakryje wszystko.
Na razie widać jednak miasto
– czarną kość rozjaśnioną niekiedy światłami
maleńkich samochodów, usiadłem wysoko
i patrzę. Wieczór. Już zamknięte
wszystkie wesołe miasteczka.Niczego o nas nie ma w Konstytucji.
Po zdjęciu czarnych okularów
ten świat przerażający jest tym bardziej.
Szedł z nami pies i śmierdział. Wszystkie dokumenty
uległy rozkładowi. Wszystko, co kochałem,
uległo rozkładowi. Jestem zdrów i cały.Pod wulkanem
urodziło się
DZIECKO!(Schizma, 1994)
Konkret – zwyczajność
W wierszu Pod wulkanem, podobnie jak w innych utworach Marcina Świetlickiego, dużą rolę w obrazowaniu odgrywa konkret: czarne okulary, samochody, wesołe miasteczko, śmierdzący pies, dokumenty. Poeta ukazuje świat zwyczajny, można by nawet powiedzieć – banalny, ostentacyjnie niepoetycki.
Stała niepewność
W wierszu Pod wulkanem Marcina Świetlickiego świat jest ostentacyjnie niepoetycki, pozornie zwyczajny. Czy jest to świat bezpieczny? Czy jest to świat dla człowieka - i dla poety? Co można powiedzieć o tym świecie i kim jest ten, który mówi? Czy próba interpretacji utworu nie odbiera mu waloru wieloznaczności – tej cechy, która sprawia, że jest reprezentatywny dla swoich czasów? Rzeczywistość w poezji Świetlickiego wydaje się „podszyta złem” – banalna, ale potencjalnie groźna. Tytułowy wulkan przez lata pozostaje uśpiony i nie wiadomo, kiedy wybuchnie. Dla Świetlickiego, właśnie zwyczajność codziennego życia jest poważnym powodem do obaw. I może celem pisania jest podzielenie się tymi obawami. Czy jednak wspólnota lęków oznacza prawdziwą wspólnotę?
W wierszu Pod wulkanem podmiot wypowiada się w imieniu nieokreślonej grupy - konsekwentnie używa formy „my”. Co można powiedzieć o tej grupie na podstawie zdania: „Niczego o nas nie ma w Konstytucji”? Dlaczego przedstawiciel tego ugrupowania (lub pokolenia) czuje się zepchnięty na margines? Kiedy i w jakim kontekście pojawia się w wierszu pierwsza osoba liczby pojedynczej – „ja”? Czy w przesłaniu utworu można dostrzec nadzieję i czy można wierzyć, że jakiekolwiek nadzieje spełnią się „pod wulkanem”?
Wiara w zmienność
Zwrot w filozofii społecznej i w filozofii podmiotowości przyniósł zachwianie wszelkich pewników i odebrał znaczenie podstawowym pojęciom, jak „podmiot”, czy „Ja”. Tym samym zakwestionowana została też tożsamość człowieka, jako twórcy. Poeta ery płynnej nowoczesności ma świadomość, że rzeczywistość jest nieokreślona, że wymyka się opisowi. Ten, który opisuje także podlega metamorfozom. Jeżeli jednak wierzy w moc poezji, może uznać, że przekracza ona samego poetę. Neoawangardowy twórca, Andrzej Sosnowski, uważa, że autorstwo jest „kategorią podejrzaną” i próbuje zaufać samemu językowi jako niepowstrzymanemu ruchowi języka. Szuka w poezji sensu, który wyłania się w procesie przenikania się i umykania znaczeń.
Czym jest poezja?Zapewne nie jest strategią przetrwania,
ani sposobem na życie. Twój upór jest śmieszny,
kiedy wspominasz zaklęte jeziora,
szumiące bory i głuche jaskinie, w których głos
idzie echem i pewnie trwa wieki. Groty
SybilliSybilli? Ważne są liście i jeszcze chyba rym
„głos‑los”, bo głosy prą na świat i losy
właśnie liściom powierzają miana.
Ale spróbuj je schwytać! Tylko spróbuj
dotknąć ziemi i polecieć dalej
jak płaski kamyk po wodzie – ile razy?
Pięć czy dwanaście? Seria wierszy i odbić,
seria liści, a przecież wszystkie kamyki i liście
leżą jeden przy drugim w odwiecznym porządku,
kształty nieprzejrzyste. Zatem jest jaskinia,
albo tyci pokój. Ale ten podmuch!
Przeciąg, gdy otwierasz drzwi i wiatr
rozprasza liście, a świat staje dęba
i słowa idą jak confetti w rozsypkę.
Lecz nie patrz wilkiem i nie odchodź jeszcze
z odętymi ustami. Żadnej zwłoki nie żałuj,
bo może sama zaśpiewa? Może nagle powie
jakie są ludy i wojny, jakie mozoły i rejsy,
jak sprawy stoją, a jak interesy?A dla nie znających rzeczy obraz jest pociechą.
(Życie na Korei, 1992)
Skazany na przypadek
W literaturze ponowoczesnej zmienia się obraz człowieka: staje się on kolekcjonerem wrażeń. Ruch wydaje się więc istotą egzystencji, poruszanie się, podróżowanie stanowi przecież warunek zbierania wrażeń. Absolutna dowolność, czyli możliwość równoczesnego eksplorowania niezliczonych pól rzeczywistości powoduje jednak stan zawieszenia. Totalna wolność oznacza także ogromną odpowiedzialność i głęboką samotność. Zakwestionowanie autorytetów oznacza zgodę na brak przewodnika, a bez przewodnika trudno wybrać się w daleką, odkrywczą podróż. Człowiek płynnej nowoczesności jest więc raczej spacerowiczem‑obserwatorem (fr. flaneurflaneur).
Pomiędzy wolnością a samotnością: wokół koncepcji ponowoczesności Zygmunta BaumanaBaumanowski człowiek ponowoczesny odwiedzane miejsca i spotykanych ludzi zamienia w planszę do gry. Jego myśli i emocje zmieniają się jak ruchy figur na szachownicy, które, wobec nieprzewidywalności posunięć przeciwnika, zawsze mogą minąć się z założeniami gracza. W rzeczywistości gry, owej niejasnej przestrzeni hazardu i związanego z nim ryzyka - jak pisze Bauman - konieczność i przypadek nie muszą być już swoimi przeciwieństwami.
(…)
Przeszłość nie wiąże już teraźniejszości ze sobą w historyczną całość, nie wymaga tego powiązania, nie dając też poczucia spokojnej kontynuacji. Baumanowski spacerowicz, wychodząc z domu, za każdym razem otrzymuje wolność interpretacji przestrzeni miejskiej nieskrępowaną obserwacjami dokonanymi w trakcie poprzednich spacerów. Każdy chodnik, brama, witryna sklepowa wyglądają już inaczej niż „wczoraj”, można zatem opisywać je od nowa. Skazuje to jednak ponowoczesnego flaneura na ciągle poczucie wyobcowania, niemoc oswojenia miejskiego krajobrazu, wydeptania własnych ścieżek. „Każda kolejna przechadzka jest kolejnym potwierdzeniem pełni i pustki wolności i ich wzajemnego uwarunkowania. Wszelkie wczorajsze próby napisania scenariusza spaceru tracą dziś swą aktualność, okazują się jedynie minionymi epizodami.
(…)
Na tej pełnej niespodzianek trasie nie ma uniwersalnego kodeksu drogowego, nikt też niestety nie gwarantuje bezpiecznego dotarcia do celu. Tym bardziej, że celu przecież nie ma i być nie może; są tylko kolejne teraźniejszości. Tym trudniejsze więc - wobec braku kontaktu z przeszłością i niemożności wyobrażenia sobie przyszłości - dla ponowoczesnego wędrowca dokonywanie wyborów, które wymaga uporządkowania zróżnicowanej rzeczywistości w jednym doświadczeniu. Na szczęście żadna decyzja nie musi być ostateczna. Nikt nie narzuca ponowoczesnemu bohaterowi pożądanego wizerunku - wszak gdy wszystko wydaje się obce, zacierają się granice pomiędzy obcością a normalnością. Otwiera się więc niesamowita przestrzeń dla tolerancji. Czy jednak również dla solidarności, poczucia wspólnoty i bycia razem?
Pokolenie „bruLionu” Na przełomie lat 80. i 90. wielu debiutujących wówczas poetów skupiło się wokół pisma literackiego „bruLion” (zwróć uwagę na pisownię tytułu!), dlatego bywają oni określani jako pokolenie „bruLionu”. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszyscy młodzi twórcy publikowali w tym czasopiśmie. Poeci związani z „bruLionem” nie reprezentowali jednolitej poetyki, ani nie łączył ich wspólny światopogląd, przeciwnie – toczyli między sobą żywe dyskusje. Sprawili, że na początku lat 90. XX w. młoda poezja budziła duże zainteresowanie. Przeformułowali cele twórczości lirycznej, skupiali się na opisie indywidualnego, prywatnego doświadczenia i najczęściej odżegnywali się od politycznego zaangażowania. Podejmowali w swojej twórczości rozmaite gry literackie. Poezja tego pokolenia rozwijała się w trzech głównych nurtach:
„Barbarzyńcy” i banaliści (np. Marcin Świetlicki, Jacek Podsiadło, Adam Wiedemann) skupiali się na opisywaniu zwyczajności życia, niekiedy bulwersowali publiczność brutalnością opisu rzeczywistości, używaniem wulgaryzmów, najczęściej jednak zdawali relację z własnych, pospolitych, często banalnych doświadczeń, dzielili się swoimi lękami, chętnie wchodzili w ścisłe związki z kulturą popularną.
Klasycyści (np. Krzysztof Koehler, Wojciech Wencel) sięgali do doświadczeń tradycyjnej poetyki, którą jednak twórczo przekształcali, najczęściej odwoływali się do światopoglądu katolickiego; jakkolwiek skupiali się na opisie zwyczajności świata, to jednak poszukiwali głębszego sensu rzeczywistości.
Neoawangardyści (np. Andrzej Sosnowski, Miłosz Biedrzycki) nawiązywali do eksperymentów różnych nurtów awangard dwudziestowiecznych, prowadzili postmodernistyczne gry z formą poetycką, skupiali uwagę na języku, w opisie świata koncentrowali się na tym, co zwyczajne i pospolite.
Słownik
spacerowicz przechadzający się po ulicach miasta, łączący reporterski ogląd z refleksją; określenie używane dla opisania człowieka ery płynnej nowoczesności i ponowoczesności
termin używany dla opisania współczesnego nam społeczeństwa, ze wskazaniem na fakt, że istotne normy i wartości, zasady organizacji życia społecznego, jakie wiąże się z erą nowoczesną (która rozpoczęła się w XVII‑XVIII stuleciu) zanikły lub znajdują się dziś w stanie głębokiego kryzysu. Pojęcie ponowoczesność bywa używane wymiennie z terminem postmodernizm, jednak nie jest jego synonimem, podobnie jak modernizm nie jest synonimem nowoczesności)
szeroko stosowany termin na oznaczenie szczegółowych refleksji nad charakterystycznymi dla ponowoczesności przemianami w kulturze, sztuce i literaturze; prąd myślowy odwołujący się do poczucia końca historii i wielkich narracji