Przeczytaj
Pierwsza część dialogu FajdrosFajdros to dwie mowy poświęcone problemowi miłości. Pierwszą, autorstwa Lizjasza, odczytuje Sokratesowi Fajdros. Sokrates, uznawszy – co prawda z właściwą sobie ironią – retoryczne umiejętności Lizjasza, odmawia mu jednak umiejętności wglądu w istotę poruszanego problemu:
FajdrosTylkom na retoryczną stronę zwracał uwagę, a to mało, pewnie nawet i według Lizjasza. I takie odniosłem wrażenie, Fajdrosie, chyba że będziesz innego zdania, że on po dwa i po trzy razy jedno i to samo powtarza, jakby nie miał naprawdę wiele do powiedzenia na ten jeden temat albo jakby mu na czymś takim nie zależało. I miałem wrażenie, że on się popisuje jak młodzik na zapasach; chce pokazać, że jedno i to samo potrafi i tak, i inaczej powiedzieć, a zawsze to znakomicie wypadnie.
Z punktu widzenia Sokratesa Lizjaszowi zależało nie tyle na uchwyceniu prawdy o miłości, ile na zademonstrowaniu swojego kunsztu retorycznego, co było zgodne z postawą sofistów, którzy przyjmowali, że dysponując odpowiednimi umiejętnościami, można przekonać słuchaczy do dowolnej tezy.
Sokrates pod wpływem próśb Fajdrosa skłania się teraz do wygłoszenia własnej mowy dotyczącej miłości. W mowie tej stara się, podobnie jak Lizjasz, rozstrzygnąć, czy miłość pożytek przynosi, czy szkodę
. Urywa jednak w pewnym momencie mowę i wycofuje się z przedstawionych w niej sądów. Twierdzi, że obie mowy, jego oraz Lizjasza, były nie tylko fałszywe, ale i grzeszne, były bowiem ufundowane na założeniu, że miłość, jako rodzaj manii przeciwstawnej zdrowemu rozsądkowi, nie przynosi niczego dobrego. Tymczasem:
Fajdrosjeśli Eros to bóg lub jakiś boski pierwiastek, a on tym jest naprawdę, to nie może być niczym złym. A tak o nim mówiły obie mowy dzisiejsze. Więc to był grzech przeciw Erosowi […]. Mnie tedy, przyjacielu, oczyszczenia trzeba.
Oczyszczeniem tym będzie druga mowa Sokratesa. Tym razem Sokrates zmierza do tego, by kwestię miłości rozważyć, wychodząc od fundamentalnego problemu natury ludzkiej duszy.
Sokrates rozpoczyna jeden z dowodów na nieśmiertelność duszy:
FajdrosWszelka dusza jest nieśmiertelna. Bo co się wiecznie rusza, nie umiera. Tylko to, co inne rzeczy porusza, a samo skądinąd ruch bierze, mając koniec ruchu, ma też i koniec życia. Jedynie tylko to, co samo siebie porusza, jako iż samo siebie nie opuści, nigdy się poruszać nie przestaje, ale jest dla wszystkich innych rzeczy, którym ruch nadaje, ruchu tego źródłem i początkiem. A początek nie ma chwili narodzin.
Następnie przechodzi do opisu istoty duszy – ta część mowy jest metaforycznym, niezwykle barwnym opisem duszy, jej struktury oraz losów, zarówno w złączeniu z ciałem, czyli w trakcie ziemskiego życia, jak i poza ciałem. Porównanie duszy do skrzydlatego rydwanu, w którym jeden z koni symbolizuje niższe, zmysłowe dążenia duszy, drugi wyższe, ponadzmysłowe, woźnica zaś symbolizuje rozumność – wskazuje na złożoną i dynamiczną naturę duszy. Poszczególne jej dążenia są bowiem sprzeczne i tylko dzielność rozumu jest w stanie spowodować, że dusza może w świecie idei zobaczyć prawdę i przypominać ją sobie, filozofując, w świecie ziemskim.
FajdrosPrawo nakazuje, żeby ta, co najwięcej zobaczy, weszła w zarodek człowieka, który będzie filozofem.
Dusza, która obcowała z ideami, tutaj, na ziemi, innym ludziom wydaje się ogarnięta boskim szałem, ponieważ nieustannie dąży do tego, co niegdyś poznała, ale co większości ludzi jest obce.
Jakie znaczenie ma opowieść o duszy dla głównego tematu mowy – miłości? Zdaniem Platona to miłość (Eros) jest tym, co kieruje duszą, która może dążyć ku wartościom zmysłowym bądź ponadzmysłowym. Obrazując to, Platon nawiązuje, podobnie jak w Uczcie, do piękna i związku między dwojgiem ludzi. Poznanie i pokochanie piękna rozpoczyna się od spotkania w drugim człowieku piękna cielesnego, przypominającego duszy istnienie innego, idealnego piękna:
Fajdrosjeśli piękność ziemską zobaczy, przypomina sobie piękność prawdziwą i oto skrzydła mu odrastają; on je rozpinać usiłuje i chciałby wzlecieć, a nie może; tedy, jak ptak, w górę tylko patrzy, a że nie dba o to, co na dole, przeto go ludzie biorą za wariata.
Jeśli tak się stanie, to w kochającym i kochanym:
Fajdroszwyciężą lepsze strony duszy, wiodące do porządnego życia i do filozofii, pędzą wtedy obaj żywot w szczęściu i w jedności, panują nad sobą – przyzwoici. Umieli w swojej duszy ujarzmić to, w czym się jej zło kryło, a wyzwolili to, w czym dzielność.
Może jednak się zdarzyć, że w duszy górę weźmie pożądliwość i wówczas związek dąży do spełnienia się w zmysłowości. Platon nie cenił takiej miłości, choć nie odrzucał jej zupełnie.
Jakie znaczenie mają powyższe wątki dla pytania o sens tworzenia i wygłaszania mów, czyli dla kultury oralnejkultury oralnej, istotnej dla intelektualnego i politycznego życia ówczesnej Grecji? Mówi Fajdros:
FajdrosA ja, Sokratesie, słyszałem, że kto chce być kiedyś mówcą, temu nie potrzeba wiedzieć, co jest istotnie sprawiedliwe, ale to tylko, co tłum za sprawiedliwe uważa; tłum przecież będzie sądził. I nie istotne dobro czy piękno, ale co uchodzi; przecież tym się ludzi przekonywa i nakłania, a nie prawdą.
Mówca, o którym mówi Fajdros, to oczywiście sofista, który nie odkrywa w mowie prawdy, tylko przekonuje słuchaczy do wybranego poglądu, schlebia im lub szczyci się sztuką przemawiania. Natomiast filozof, miłośnik mądrości, tworzy mowy mające na celu prawdę. Dlatego można powiedzieć, że miłość jest warunkiem opowiadania prawdy, także prawdy o samej miłości.
FajdrosKto wie, że najlepszy z mów skutek to tylko przypomnienie wywołane w duszach pełnych wiedzy i że światło prawdziwe a doskonałe jest tylko w tych mowach, którymi człowiek drugich naucza, a sam się od innych uczy o tym, co sprawiedliwe i piękne, i dobre, a na duszach je ludzkich wypisuje – ten będzie takie mowy odczuwał jak rodzone córki.
Dla Platona tworzona z miłością mowa dąży, w przeciwieństwie do sztuki pisania, do prawdy. W Fajdrosie znajdujemy krytyczny stosunek do wartości pisma.
FajdrosTen wynalazek niepamięć w duszach ludzkich posieje, bo człowiek, który się tego wyuczy, przestanie ćwiczyć pamięć; zaufa pismu i będzie sobie przypominał wszystko z zewnątrz, ze znaków obcych jego istocie, a nie z własnego wnętrza, z siebie samego. Więc to nie jest lekarstwo na pamięć, tylko środek na przypominanie sobie. Uczniom swoim dasz tylko pozór mądrości, a nie mądrość prawdziwą. Posiędą bowiem wielkie oczytanie bez nauki i będzie się im zdawało, że wiele umieją, a po większej części nie będą umieli nic i tylko obcować z nimi będzie trudno; to będą mędrcy z pozoru, a nie ludzie mądrzy naprawdę.
Platon opowiada się więc za kulturą oralną, ponieważ w tym, co zapisane, brak żywego, kierowanego miłością dążenia do prawdy.
Słownik
kultura, w której przekaz treści odbywa się w pierwszej kolejności przy pomocy przekazów ustnych