Przeczytaj
Gospodarka zmienia krajobraz i geografię
Utworzono nowe ośrodki przemysłowe, jak Manchester i Birmingham, spychając często miasta o średniowiecznym rodowodzie do roli „zgniłych miasteczek” – wyludnionych i zapomnianych. W miastach przemysłowych dominowały hale fabryczne i wznoszone przez właścicieli fabryk tanie robotnicze osiedla. Ale to miasta przemysłowe łączono jako pierwsze liniami kolejowymi, co wynikało z konieczności dowozu surowców, i to w nich pojawiły się w pierwszej kolejności najnowsze osiągnięcia techniki, jak oświetlenie gazowe ulic, tramwaje, nowoczesna kanalizacja i wodociągi. Intensywna urbanizacjaurbanizacja była jedną z cech rodzącej się nowoczesności.
Zmiany społeczne okresu industrializacji
Rozwój nigdy nie odbywa się za darmo, zawsze ma swoje koszta. Rewolucja przemysłowa była też rewolucją społeczną. W dotychczasowy stabilny świat, wyznaczany porami roku, wschodami i zachodami słońca, a w miastach – biciem kościelnych dzwonów, wdarł się pośpiech i wycie fabrycznych syren. Odtąd czas człowieka zaczął być regulowany przez zegarek. Praca w fabrykach odbywała się na zmiany, by w pełni wykorzystać maszyny – początkowo w nocy używano kaganków lub lamp karbidowych, od połowy XIX w. oświetlenie hal zapewniała nafta lub gaz, a pod koniec tego stulecia wprowadzono światło elektryczne. To zupełnie zmieniło rytm życia robotników w stosunku do rytmu życia rolników. Warunki pracy były skrajnie niezdrowe – nikt nie myślał wówczas ani o bezpieczeństwie, ani o zdrowych warunkach pracy – zapylenie w przędzalniach powodowało choroby płuc i oczu, podobnie jak w kopalniach węgla. Hal fabrycznych często nie ogrzewano w zimie. W dodatku czas pracyczas pracy i płace regulowane były dowolnie przez pracodawcę. Czynności wykonywane przez robotników były proste i monotonne, co w połączeniu z długimi godzinami pracy spowodowało, że wielu z nich szybko rezygnowało z zatrudnienia w fabryce. Wysoka wydajność pracy była wymuszana za pomocą wynagrodzenia akordowegowynagrodzenia akordowego. Płace tak skalkulowano, żeby robotnik mógł się z nich utrzymać, ale właściwie nic więcej. Jeżeli pracownik miał rodzinę, wszyscy jej członkowie (z wyjątkiem małych dzieci do 5. roku życia) musieli pracować, by móc przeżyć. Nie istniały ograniczenia w zatrudnianiu dzieci i kobiet.
Dlaczego więc ludzie napływali ze wsi do miast przemysłowych? Kusiła ich pozorna wysokość zarobków i szansa nowego życia. Do miast migrowali najczęściej ludzie młodzi, dla których praca na folwarku lub w gospodarstwie ojca nie stanowiła pokusy. Robotnik w mieście zarabiał więcej w ciągu miesiąca niż pracownik folwarczny w ciągu roku.
Ale była i ciemna strona przemysłowego miasta. Koszt utrzymania w mieście okazywał się bardzo wysoki. Na wsi robotnik rolny zwykle żywił się produktami z własnego gospodarstwa lub otrzymywał wyżywienie z pracy. Nie płacił też za mieszkanie. W mieście wszystko kosztowało. W efekcie świeżo upieczonemu robotnikowi pozostawało w kieszeni mniej, niż miał, kiedy był rolnikiem. W mieście czyhało sporo pokus (alkohol, prostytucja) i niebezpieczeństw (przestępczość). Jeżeli więc nie utracił resztek wypłaty, mógł być zadowolony. Wyrwany ze swojego rytmu pracy, pozbawiony często swoistej osłony, jaką dawała wiejska tradycja i wiejska religijność, był narażony na deprawację. Jeśli założył rodzinę, ta mogła stanowić oparcie. Żona i dzieci robotnika zwykle też były zatrudnione. Nie różniło się to od sytuacji na wsi, choć ryzyko utraty zdrowia w fabryce było nieporównanie większe.
Jeżeli jednak rodzina przetrwała pierwsze lata w mieście, a robotnik zdobył dodatkowe kwalifikacje, mógł awansować i zarabiać nieco więcej. Nadal nie wystarczało to na wygodne życie, ale mógł wydobyć się z nędzy, w którą nie popadłby, gdyby został na wsi. Mógł dostać też pracę w nowszych, lepiej zaprojektowanych fabrykach, gdzie warunki były lepsze. Pracujący tam robotnicy uważani byli za elitę ówczesnego proletariatuproletariatu.
Na każdym z etapów „kariery” robotnika zagrożeń było zawsze dużo – choroba lub wypadek przy pracy oznaczały nędzę. W trakcie kryzysu utrata pracy z powodu masowych zwolnień była bardzo prawdopodobna. Mogła od razu oznaczać utratę mieszkania, jeśli robotnik mieszkał w mieszkaniu zakładowym, czyli należącym do fabryki, a więc groziły mu i nędza, i bezdomność. W Wielkiej Brytanii już w latach 20. i 30. XIX w. bezrobotni w miastach stanowili duży problem społeczny. Dopiero z czasem na skutek nacisku związków zawodowych dla pozbawionych pracy wprowadzono zasiłki, a dla chorych – zapomogi. Niezadowolony proletariat fabryczny często stanowił źródło zamieszek. Przykładowo w 1819 r. w Manchesterze rozegrały się dramatyczne wydarzenia: wojsko spacyfikowało manifestację polityczną, której większość stanowili niezadowoleni robotnicy – zginęło 11 osób, a wydarzenia nazwano „bitwą pod Peterloo”, co nawiązywało do Waterloo - żołnierze szarżujący na demonstrantów byli w większości weteranami słynnej bitwy. Rok później w Glasgow w strajku wzięło udział 60 tys. robotników. Proletariat fabryczny, w zbitej masie zamieszkujący robotnicze osiedla miast, miał wielkie możliwości, które wkrótce zostały zagospodarowane przez przywódców radykalnych ruchów.
Robotnik i jego prawa
Proletariat fabryczny był nową grupą społeczną. W związku z tym nie uważano go początkowo za odrębny stan w świecie powoli gasnącego feudalizmu – proletariusze nie należeli do mieszczaństwa, bo nie mieli praw miejskich, nie byli rzemieślnikami, gdyż nie należeli do cechów ani gildii. Do chłopów też nie dało się ich zaliczyć, ponieważ nie posiadali ziemi. Było ich jednak dużo, coraz więcej. Z czasem zostali uznani za klasęklasę. Pierwsze, co zauważyli pracodawcy, to zdolność robotników do przerywania pracy, czyli strajku. Szybko przygotowano więc pakiety praw, ograniczających te możliwości – we Francji prawo Le Chapeliera z czasów rewolucji skutecznie ograniczało prawo do strajku. W Anglii przeciw strajkującym stosowano istniejące wcześniej prawa o zgromadzeniach i włóczęgostwie. Robotnicy, by walczyć o swoje prawa, zaczęli zakładać związki zawodowezwiązki zawodowe (pierwsze powstały w Wielkiej Brytanii w 1824 r.).
Pierwsze ograniczenia ustawowe dotyczyły czasu pracy dzieci w Anglii – w 1802 r. ustawa z inicjatywy brytyjskiego polityka Roberta Peela ograniczała czas pracy dzieci do 12 godzin oraz zabraniała zatrudniać je w nocy. Dotyczyła jednak tylko podopiecznych parafii. Jeśli dziecko parafii nie podlegało (należało do tzw. wolnej siły roboczej – inaczej: nie miało stałego miejsca zamieszkania), można było zatrudniać je bez ograniczeń. Stopniowo jednak skracano czas pracy. Największe zmiany wprowadził akt z 1833 r., zabraniający zatrudniania dzieci poniżej 13. roku życia dłużej niż 9 godzin dziennie i 48 godzin w tygodniu oraz w nocy. Najważniejszym jednak postanowieniem było powołanie inspekcji, czuwającej nad przestrzeganiem postanowień ustawy. Niebywały wpływ na taką decyzję miały opublikowane przez Johna Browna Wspomnienia Roberta Blincoe (1828), autentyczna historia chłopca z sierocińca pracującego w przemyśle tekstylnym, w której znalazły się opisy makabrycznych wypadków przy pracy. Na następne ograniczenia wpłynął radykalny ruch czartystów, zwracając uwagę na fatalne warunki pracy. Jego zwolennicy dążyli ponadto do wprowadzenia zmian w systemie wyborczym, by głosować mogli wszyscy mężczyźni po 21. roku życia, co mogłoby wpłynąć na oddolne przeprowadzenie zmian. W 1844 r. ograniczono więc pracę dorosłych do 12 godzin na dobę, a cztery lata później – do 10. Kolejne regulacje często miały charakter branżowy – w poszczególnych zawodach ograniczano stopniowo czas pracy do 9, a nawet 8 godzin dziennie, na co wpłynęły m.in. badania dotyczące wydajności pracy. W innych krajach ograniczenie czasu pracy nieletnich i kobiet zaczęło się w drugiej połowie XIX w. (wyjąwszy przejściowe ustępstwa władz podczas rewolucji 1848 r. i Komuny Paryskiej w 1871 r.). Decydujący wpływ na takie decyzje miała postawa armii, jak również socjaldemokratówsocjaldemokratów w parlamentach (w Niemczech ograniczono czas pracy kobiet i dzieci do 10 godzin w 1891 r.). Kurczenie się czasu pracy do postulowanych przez socjalistów 8 godzin dziennie będzie trwało w XX w., choć w niektórych branżach wystąpiło już w wieku XIX. Czy był to skutek bezpośrednich działań ruchu robotniczego, czy raczej działań związkowych i parlamentarnych, do dziś pozostaje kwestią dyskusji.
Słownik
ustalony przez pracodawcę czas, liczony zwykle w dniówkach, z których każda miała stały dobowy czas pracy; w XIX w. wynosił on kilkanaście godzin dziennie (do 16), z czasem wymiar dniówki stał się podstawą zmian społecznych; żądanie 8‑godzinnego dnia pracy i 46‑godzinnego tygodnia stało się podstawowym hasłem ruchów związkowych i socjalistycznych
wielka grupa społeczna, cechująca się wspólnotą interesów społecznych
(z łac. proles – potomstwo) jedna z klas społecznych; mianem proletariatu Karol Marks określał ludzi żyjących ze sprzedaży swojej siły roboczej, pozbawionych środków produkcji; przeciwstawiano go zwykle burżuazji – właścicielom środków produkcji; miała się między nimi toczyć walka klas; nazwa pochodzi od spostrzeżenia starożytnych, że biedacy mają zwykle wiele dzieci (i niewiele poza tym)
lewicowy ruch społeczny dążący do kompromisu między wymogami systemu kapitalistycznego a – zgodnie z zasadami socjalizmu – sprawiedliwą dystrybucją dochodu narodowego
proces społeczny i kulturowy polegający na rozwoju miast, wzroście ich liczby, powiększaniu obszarów miejskich i udziału ludności miejskiej w całości zaludnienia
stosowane często zamiast standardowego wynagrodzenia dniówkowego; pracodawca ustala normę ilościową, którą trzeba wykonać – ile robotnik wykona, taką płacę dostaje; ma to służyć zwiększeniu wydajności pracy
masowe organizacje społeczne zrzeszające na zasadzie dobrowolności pracowników najemnych w celu obrony ich praw