Przeczytaj
Zło metafizyczne
Myśl filozoficzną Augustyna przenika refleksja autobiograficzna. Stawia on abstrakcyjne pytania o naturę zła, człowieka i Boga w kontekście własnych błędów życiowych i poszukiwań duchowych. Jak w poniższym, krótkim fragmencie ocenia on swoją młodość? Jak próbował poznać wtedy naturę rzeczywistości?
WyznaniaUmarła już moja młodość zła, haniebna, i wchodziłem w wiek męski. Im starszy byłem latami, tym się stawałem wstrętniejszy przez dobrowolne przyjmowanie urojeń. Za substancjęsubstancję uważałem tylko to, co można dostrzec oczyma (sensualizmsensualizm).
W poniższym fragmencie Augustyn wraca pamięcią do poglądów manichejskich, które wyznawał w młodości. Czym było zło według manichejczyków – czy istniało ono realnie? Jak młody Augustyn zapatrywał się na naturę rzeczywistości? Czy dopuszczał myśl, aby była ona – przynajmniej częściowo – duchowa?
WyznaniaTakże zło uważałem za substancję: za olbrzymią, bezkształtną,wstrętną masę materii, która mogła mieć postać stałą —wtedy manichejczycy nazywali ją ziemią —albo rozrzedzoną i ulotną, jak powietrze. Według ich wyobrażeń zło w tej drugiej postaci jest złowrogą myślą przenikającą ziemię. A ponieważ nawet ta odrobina pobożności, jaka była we mnie, uniemożliwiała mi przyjęcie mniemania, jakoby Bóg stworzyć mógł jakąkolwiek naturę złą, wyobrażałem sobie, że przeciwstawiają się sobie nawzajem dwie masy materii, przy czym obie są nieskończone, lecz zła w mniejszym, a dobra w większym stopniu. Z tej fatalnej pomyłki wynikały wszystkie dalsze bluźniercze wierzenia. […] W niewiedzy bowiem mojej wyobrażałem sobie zło nie tylko jako substancję, lecz jako substancję konkretnie cielesną; bo i myśl wyobrazić sobie potrafiłem tylko jako rozrzedzoną materię rozpyloną w świecie (materializmmaterializm).
Augustyn pokazuje w poniższym fragmencie, w jaki sposób próbował zastosować swoją materialistyczną koncepcję rzeczywistości do poznania Boga. Jak ocenia te próby? Czy jego jego ówczesna koncepcja Boga zakładała, że był On transcendentnytranscendentny?
WyznaniaLecz szukając, skąd się wywodzi zło, źle szukałem. Nie umiałem dostrzec zła, jakie tkwiło w samym moim sposobie badania. Przed oczyma ducha stawiałem sobie całe stworzenie - zarówno to, co możemy zobaczyć: ziemię, morze, powietrze, gwiazdy, drzewa i żywe istoty śmiertelne, jak i to, czego ujrzeć nie można: utwierdzenie nieba w górze, wszystkich aniołów, wszystkie duchowe byty nieba. Lecz także te byty, jakby były ciałami, umieszczała w takich a takich miejscach moja wyobraźnia. Całe Twoje stworzenie wyobraziłem Sobie jako wielką masę składającą się z różnych rodzajów ciał - niektóre z nich rzeczywiście były ciałami, a niektóre tylko w mojej wyobraźni zastępowały byty duchowe [materializm]. Pojmowałem tę masę jako olbrzymią, nie mogąc oczywiście znać jej rozmiarów, lecz wyobrażając ją sobie jako dowolnie wielką, chociaż we wszystkich kierunkach ograniczoną. Ciebie zaś, Panie, pojmowałem jako ogarniającego ją ze wszystkich stron i przenikającego ją w każdej części, a zarazem, pod każdym względem nieskończonego. Tak jakby rozlewało się wszędzie morze i nie było nic innego oprócz bezmiernego, nieskończonego morza, a gdzieś w jego obrębie byłaby gąbka, wielka, lecz jednak ograniczona, napełniana we wszystkich swoich częściach przez owo bezmierne morze. Tak sobie wyobrażałem napełnienie ograniczonego Twojego stworzenia Tobą bezgranicznym.
Czy materia wiąże się w jakiś sposób z istnieniem zła? Czy Bóg może być pojęty jako byt cielesny, czyli materialny? Dlaczego istnienie zła w świecie stanowi problem z punktu widzenia chrześcijańskiej koncepcji Boga?
WyznaniaMówiłem sobie: oto Bóg i oto co stworzył Bóg. Dobry jest Bóg i bezwzględnie lepszy od wszystkiego, co stworzył. Lecz dobrym będąc stworzył dobra i w taki oto sposób ogarnia je i napełnia. Gdzież więc jest zło?
R1ObT6ZHOvLSR Skąd i w jaki sposób do tego świata się wkradło? Jaki jest jego korzeń? Co jest jego nasieniem? A może zło w ogóle nie istnieje? Czemu więc boimy się i wystrzegamy tego, czego nie ma? Jeśli nasz lęk nie ma uzasadnienia, to na pewno on sam jest złem, bo bez potrzeby szarpie i dręczy nasze serce. Tym większym jest złem przez to, że nie istnieje przedmiot lęku, a jednak się boimy. Albo więc złem jest to, czego się boimy, albo złem jest to, że się boimy. Skąd więc to zło pochodzi? Bo przecież Bóg stworzył wszystkie rzeczy, a będąc dobry stworzył je jako dobre. Będąc większym i najwyższym dobrem, stworzył te dobra mniejsze; lecz przecież wszystko - i Stwórca, i rzeczy stworzone - wszystko jest dobre. W czym więc było zło? Czy w tym, z czego stworzył świat? Czy było coś złego w materii, z której ładład świata ukształtował? Czy pozostawił w tej materii coś, czego nie skierował ku dobru? Dlaczegoż by jednak tak postąpił? Czyż mamy przyjąć, że chociaż był wszechmocny, nie miał dosyć siły, aby tak przemienić całą materię i nadać jej taki kierunek, by nic złego w niej nie pozostało? […]
Zło jest czymś, czego się boimy – zakładamy więc, że istnieje. Wiemy jednak zarazem, rozumuje Augustyn, że nie może być ono dziełem Boga, ponieważ Bóg stworzył wszystko, co istnieje, jako dobre. Zwróć jednak uwagę, do jakich wniosków nas to prowadzi. Po pierwsze, istnieje coś, co nie zostało stworzone przez Boga. Po drugie, istnieje coś, czego Bóg nie może usunąć, a przecież tworząc świat jako dobry, mógłby usunąć istniejące w nim zło.
WyznaniaJeśli zaś nie byłoby dobrze, gdyby Bóg, będąc dobry, nie tworzył również i nie ustanawiał czegoś dobrego, to czyż nie mógł usunąć i zniweczyć owej złej materii, aby zamiast niej uczynić dobrą, z której mógłby wszechświat stworzyć? Nie byłby przecież wszechmocny, gdyby do stworzenia czegokolwiek dobrego potrzebował oparcia w materii, której sam nie stworzył.
Oba te wnioski stawiają pod znakiem zapytania wszechmoc Boga, są więc dla Augustyna nie do przyjęcia – chrześcijańska koncepcja Boga jest fundamentem całej jego filozofii. By rozwiązać ten problem, Augustyn formułuje następujący pogląd: wszystko, co istnieje, pochodzi od Boga, a zatem jest dobre. A zatem zło nie istnieje realnie (jako substancja) – jest brakiem dobra. Spójrz, w jaki sposób Augustyn uzasadnia swoje stanowisko:
WyznaniaStało się też dla mnie jasne, iż rzeczy, które ulegają zepsuciu, są dobre. Gdyby były najwyższymi dobrami, nie mogłyby ulec zepsuciu. Nie mogłyby też się zepsuć, gdyby w ogóle nie były dobre. Będąc najwyższymi dobrami, byłyby niezniszczalne; gdyby zaś zupełnie nie były dobrami nie byłoby w nich niczego, co można by zepsuć. Zepsucie jest szkodą; a przecież nie byłoby szkodą, gdyby nie polegało na zmniejszeniu dobra. Albo więc zepsucie nie wyrządza żadnej szkody (co oczywiście jest stwierdzeniem niedorzecznym), albo (co jest oczywistą prawdą) wszelkie rzeczy, które ulegają zepsuciu, są pozbawiane jakiegoś dobra. Jeśli zaś zostaną pozbawione wszelkiego dobra, w ogóle przestaną istnieć. Bo przecież jeśliby nadal istniały i już nie mogły ulec zepsuciu, byłyby lepsze, niż były przedtem, gdyż trwałyby w stanie niezniszczalności. A czy można wymyślić okropniejszą niedorzeczność niżeli twierdzenie, iż rzeczy stały się lepsze przez utracenie wszelkiego dobra? Trzeba więc wyciągnąć wniosek, że jeśli zostaną pozbawione wszelkiego dobra, nie będą w ogóle niczym. Dopóki istnieją, są dobre. Wszystko więc, co istnieje, jest dobre. A owo zło, którego pochodzenie chciałem odkryć, nie jest substancją. Gdyby bowiem było substancją, byłoby dobrem. Byłoby przecież albo substancją niezniszczalną, czyli dobrem wysokiego rzędu, albo substancją zniszczalną, która nie mogłaby ulec zepsuciu, gdyby nie była dobra. Pojąłem w sposób zupełnie jasny, że wszystko, co stworzyłeś, jest dobre i że nie ma żadnych substancji, których byś nie stworzył. A ponieważ nie uczyniłeś wszystkich rzeczy równymi, jest tak, że każda poszczególna rzecz jest dobra, a wszystkie razem są bardzo dobre, gdyż ogół wszystkich rzeczy stworzyłeś, Boże nasz, jako bardzo dobry.
Wiemy już, że według Augustyna zło jest brakiem dobra, a zatem nie istnieje realnie. Dlaczego więc ludzie dostrzegają je wokół siebie? Dlaczego uważają pewne rzeczy za złe?
WyznaniaDla Ciebie w ogóle nie ma zła, i nie tylko dla Ciebie, lecz i dla Twego stworzenia jako całości, bo poza Tobą nie ma niczego, co mogłoby się wedrzeć do stworzenia i zepsuć ład, jaki w nim ustanowiłeś. W niektórych jednak częściach stworzenia istnieją pewne rzeczy, które uważamy za złe, gdyż nie harmonizują z innymi rzeczami. Ale są jeszcze inne, takie, z którymi one harmonizują, a więc i one są dobre; także w samych sobie rzeczy te są dobre.
By stwierdzić, że coś jest złe, nie wystarczy powołać się na czyjąś opinię w tej sprawie - takie stanowisko prowadziłoby do skrajnej postaci relatywizmurelatywizmu. Jeśli ludzie uznają, że wokół nich istnieje zło, popełnią według Augustyna, błąd. Nie dostrzegają mianowicie, że rzecz, którą uznali za złą, odgrywa właściwą sobie rolę w ustanowionym przez Boga porządku. Dlatego też, w istocie musi być dobra, a nie zła. Czy chrześcijanin może w ogóle wierzyć w istnienie zła?
WyznaniaBrakuje rozsądku ludziom, którym się cokolwiek nie podoba w Twoim stworzeniu. Tak właśnie mnie nie dostawało rozsądku, gdy patrzyłem z naganą na wiele spośród rzeczy, jakie stworzyłeś. A ponieważ dusza moja nie ośmielała się być niezadowolona z Boga mego, zaprzeczała, jakoby było Twoim to, co się jej nie podobało. Z tego powodu wybrała była teorię o istnieniu dwóch substancji [dualizm[dualizm etyczny]. Dlatego też nie mogła znaleźć ukojenia i głosiła tezy obłędne.
Słownik
(łac. dualis - dotyczący dwóch, podwójny) pogląd przyjmujący istnienie dwóch niezależnych od siebie czynników; dualizm etyczny jest stanowiskiem w sporze o istnienie zła w świecie; zakłada, że w świecie istnieją i walczą ze sobą dwa pierwiastki lub dwie siły – dobro i zło
(łac. ordo) porządek świata pojętego jako dzieło Boże, ustalony przez Boga, który nadał swojemu stworzeniu prawo, wyznaczające wszystkiemu, co istnieje właściwe mu miejsce w świecie
(inaczej monizm materialistyczny) stanowisko ontologiczne, zgodnie z którym jedynym samoistnym, realnie istniejącym bytem jest materia
(łac. relativus - względny) pogląd, zgodnie z którym wartości moralne są względne, a zatem nie mają absolutnego, niezmiennego i powszechnego charakteru. Według relatywizmu skrajnego o tym, co jest dobre, decydują tylko subiektywne przekonania ludzi
(łac. sensualis - zdolny do odczuwania, zmysłowy) pogląd teoriopoznawczy, według którego źródłem wiedzy człowieka są wrażenia, dostarczane umysłowi za pomocą zmysłów
termin niejednoznaczny, różnie rozumiany w zależności od stanowiska filozoficznego; tutaj oznacza byt samoistny, czyli istniejący samodzielnie, niezależnie i realnie
(gr. theos - Bóg + łac. centrum - środek) stanowisko filozoficzne, uznające Boga za przyczynę, centrum i ostateczny cel wszystkiego, co istnieje.; teocentryzm może przejawiać się w każdej dyscyplinie filozoficznej jako tendencja do rozpatrywania ich szczegółowych zagadnień z perspektywy religijnej
(łac. transcendere - wychodzenie poza granice) istnienie na zewnątrz czegoś, tj. poza jego granicami. W sensie teologicznym – stosunek Boga do świata