Przeczytaj
Więcej na temat filozofii Romana Ingardena przeczytasz w materiałach:
„Filozofia a kultura”„Filozofia a kultura”
„Roman Ingarden: ontologia”„Roman Ingarden: ontologia”
„Kim jest człowiek? – fenomenologiczne odpowiedzi Romana Ingardena i Karola Wojtyły”„Kim jest człowiek? – fenomenologiczne odpowiedzi Romana Ingardena i Karola Wojtyły”
'Roman Ingarden. Polski wkład w rozwój fenomenologii'Roman Ingarden. Polski wkład w rozwój fenomenologii
Roman IngardenRoman Ingarden (1893‑1970) był jednym z najwybitniejszych polskich filozofów, uczniem wielkiego niemieckiego filozofa, Edmunda Husserla, twórcy fenomenologiifenomenologii. Kierunkowi temu pozostał Ingarden wierny przez całe swe życie i to fenomenologiczną metodąfenomenologiczną metodą posługiwał się w analizie zagadnień ontologicznych, epistemologicznych, etycznych i estetycznych, które podejmował. Wyjątkowe miejsce wśród jego prac stanowi zbiór esejów poświęconych istocie człowieka Książeczka o człowieku (1971). Łączy w nich Ingarden fenomenologiczną metodę poszukiwania prawdy o człowieku w tym, w czym się ludzkość przejawia, ale zarazem sięga w niej po tajemnice ludzkiej egzystencji. Filozofia egzystencjiFilozofia egzystencji twierdzi, że nie sposób określić natury człowieka, że ludzka egzystencja poprzedza esencję. Ingarden próbuje zaś odnaleźć istotę ludzkiego funkcjonowania w świecie.
Człowiek a świat natury
W ujęciu Romana Ingardena to, co wyróżnia człowieka ze świata natury, to tworzenie świata własnych wytworów, które stają się osobną wobec świata natury rzeczywistością – tylko ludzką, pozabiologiczną. Tworząc kulturękulturę w jej przejawach zarówno materialnych, jak i niematerialnych, ludzie tworzą zarazem historię, która umieszcza losy poszczególnych jednostek w ciągu dziejów całej ludzkości:
Człowiek i jego rzeczywistośćByłem niegdyś na odczycie pewnego wybitnego biologa o stanowisku człowieka na ziemi. Jedną z głównych tez odczytu stanowiło twierdzenie, że człowiek zdołał opanować przyrodę w wyższej mierze niż jakikolwiek gatunek zwierząt i że na tym właśnie polega jego wyjątkowe stanowisko wśród istot żywych na ziemi. Nasunęło mi się wówczas pytanie, czy naprawdę ów – niewątpliwie zachodzący – wyższy stopień opanowania przyrody przez człowieka, a tym samym jego stosunkowo większa niezależność od tego, co się dzieje, odróżnia go w sposób istotny od [innych] zwierząt. Prawdą byłoby to może tylko wtedy, gdyby za podstawę tego przeciwstawienia należało wziąć pojęcie człowieka określonego jako homo faber. […]
Człowiek tym się mianowicie m.in. odróżnia od [innych] zwierząt, że nie tylko opanowuje przyrodę w granicach bez porównania szerszych, niż to jest dostępne dla zwierząt, a nawet ją przekształca i przystosowuje do swych potrzeb i wymogów, ale nadto – i w tym leży jego rys istotny – że wytwarza sobie pewną zupełnie nową rzeczywistość […], quasi‑rzeczywistość. Raz wytworzona, stanowi ona potem znamienny składnik otaczającego go świata. Człowiek uprawia ziemię i hoduje rośliny, stawia domy, buduje drogi lub koleje, reguluje rzeki itd. Robią to jednak na swój sposób i w swoich wymiarach także niektóre przynajmniej zwierzęta – bobry, mrówki, termity […]. Ale człowiek stwarza nadto tego rodzaju przedmioty, jak dzieła sztuki, teorie naukowe, systemy metafizyczne lub teologiczne, języki, jako różne sposoby utrwalania i przekazywania innym tego, co raz zostało pomyślane, państwa, instytucje publiczne (jak np. uniwersytety) lub prywatne (np. banki, towarzystwa itp.), systemy prawne, pieniądz itd. Hodując więc i przekazując wiedzę o swej przeszłości i o przeszłości dzieł wytworzonych przez przodków, wytwarza rzeczywistość historyczną, dzięki której życie działającego właśnie pokolenia staje się dalszym ciągiem procesów i wypadków historycznych już dokonanych.
Człowiek a kultura
Od innych zwierząt odróżnia więc człowieka tworzenie kultury i historii, które zarazem wpływają na poszczególnych ludzi żyjących w danej kulturze w danym czasie. Kultura oddziałuje zatem na ludzi w stopniu większym niż sama naturanatura. Człowiek w tym ujęciu jest podmiotem kultury i zarazem jego odbiorcą – tworzy kulturę i jest przez nią kształtowany:
Człowiek i jego rzeczywistośćAle ciekawe i istotne jest właśnie to, że człowiek nie zadowolił się wytwarzaniem jedynie narzędzi pożytecznych dla jego funkcji czysto biologicznych, lecz że już na poziomie okresów „przedhistorycznych” zaczął wytwarzać różne przedmioty z czysto fizyczno‑biologicznego punktu widzenia mało lub zgoła niepożyteczne, a jednak potrzebne dla niego i jego życia psychicznego, przedmiotu stanowiące nie tylko objaw wyładowania się pewnych jego sił duchowych, ale zarazem bogacące niezmiernie świat, w którym żyje. Już na skałach jaskiń, które człowiek niegdyś zamieszkiwał, znajdujemy pierwsze twory malarstwa, i to twory mówiące nam wiele o dobrym smaku i o żywych potrzebach artystycznych ich twórców. […] Niepodobna […] zaprzeczyć, że w jakiś sposób wszystkie wymienione przed chwilą przedmioty istnieją i wchodzą w skład świata, w którym żyjemy i z którym codziennie obcujemy. Wyobraźmy sobie bowiem, że ze świata nagle znikły wszystkie dzieła sztuki, wszystkie teorie naukowe i filozoficzne, państwa, instytucje publiczne i prywatne itd. i że zarazem nie moglibyśmy się w żaden sposób dowiedzieć o tym, co było niegdyś w naszym własnym życiu pokoleń i narodów, które już przeszło. Czy to, co by pozostało, byłoby dla nas istotnie tym światem, w którym faktycznie żyjemy? Czy nie byłoby czymś niesłychanie uboższym i innym? I czy my sami nie musielibyśmy się zmienić […], żeby w tym zubożonym świecie móc żyć […]? Od dziś nie czytywalibyśmy wierszy, nie chadzalibyśmy do teatru, nie słuchalibyśmy symfonii. Od dziś nie prowadzilibyśmy sporów o kierunki i wartościwartości literackie, nie spędzalibyśmy dziesiątków nieraz lat życia na dokonywaniu żmudnych i subtelnych eksperymentów fizykalnych lub innych, nie walczylibyśmy o tzw. idee, a więc o prawdziwe lub fałszywe teorie naukowe lub filozoficzne, o słuszne lub niesłuszne normy etyczne lub prawne, nie walczylibyśmy o taki lub inny ustrój społeczny lub państwowy, nie oddawalibyśmy naszych najlepszych sił za dobro i honor państwa, którego jesteśmy obywatelami, nie dostosowywalibyśmy naszego postępowania do tradycji i zamierzeń naszych przodków lub, przeciwnie, nie ścieralibyśmy się z ich ideami, z ich światem sztuki, z ich nauką, nie czulibyśmy się w ogóle niczyimi potomkami ani spadkobiercami dóbr i ideałów minionych pokoleń. […] Znikłyby one wszystkie z naszego widnokręgu, a wraz z nimi znikłoby to wszystko, co dobre, piękne, wzniosłe i prawdziwe. […] I jakież inne – czy w ogóle ludzkie? – byłoby wówczas nasze życie. Może by nawet nam się dobrze powodziło, może mielibyśmy wygodniejsze koleje i szybsze aeroplany […], ale czy moglibyśmy wówczas żyć jak ludzie? Czy sama obfitość jadła, zmysłowej rozkoszy i wygody zdołałaby nas na tyle przywiązać do życia, iżby się opłaciło nam znosić jego trudy, niebezpieczeństwa i cierpienia? […]
Człowiek a inni
Kultura tworzy wspólnotę – zarówno historyczną, jak i aktualną – wiąże ludzi przez współuczestnictwo w dorobku pokoleń i współtworzenie dorobku swego aktualnego czasu. To sprawia, że człowiek – samotny z natury – dzięki kulturze tę samotność przełamuje i staje się częścią ludzkości, a także kontynuuje dziedzictwo przodków. Tworząc wartości, gotów jest za nie poświęcać nawet swe biologiczne życie, co ukazuje jego niezwykłość w świecie natury:
Człowiek i jego rzeczywistośćFaktem jest również, że wytworzone przez nas, ludzi, dziedziny sztuki, nauki, prawa, techniki, że stworzona przez nas rzeczywistość dziejowa taką wagę w życiu naszym posiada i tak na jego przebieg wpływa, że obcując z całą tą, jak niektórzy chcą, quasi‑rzeczywistością, sami pod jej wpływem zmieniamy się, jesteśmy przez nią kształtowani, nabieramy nowych cech charakteru, nowych upodobań lub wstrętów, nowych namiętności i ukochań. Od dzieciństwa wrastamy w pewien zastany przez nas świat wytworów ducha ludzkiego. Nim ten świat zaczniemy przetwarzać i dorzucać do niego nowe dzieła, on nas otacza i wpływa na nas, modelując nasze ciało, nasze myśli, uczucia i pragnienia. On sprawia, że jesteśmy dziedzicami minionych pokoleń, że nie jesteśmy – każdy z nas z osobna – samotni na świecie, że mamy wspólny świat wytworów ducha i naszych przezeń kierowanych czynności cielesnych, a przez to i my sami – ludzie z ludźmi – w mniejszym lub większym stopniu zrastamy się w jeden jakby organizm ludzkości. A gdy z kolei sami stajemy się twórcami lub współtwórcami nowych dzieł sztuki, nowych praw, nowych ideałów społecznych czy moralnych, nowych dziejów, nowych maszyn i przyrządów, wszystko to – jakby we fali wstecznej – na nas samych oddziaływa. Żyjemy przez to w innym świecie i my sami inni jesteśmy. Nie tylko dzieła nasze są naszymi potomkami, ale w pewnej mierze i my stajemy się jakby potomkami naszych dzieł i – raz je stworzywszy i obcując z nimi – już nie umiemy tak żyć i być takimi, jakimi byliśmy, gdy ich jeszcze nie było. Bo zmieniamy się cieleśnie i duchowo pod wpływem wytworzonego przez nas świata naszych dzieł. […]
Lecz zróbmy jeszcze krok jeden, rozstrzygający: To, co wartością nazywamy: dobro, piękno, prawdziwość, sprawiedliwość itd., to nie znajduje się w owej fizyko‑biologicznej podbudowie naszego ludzkiego świata, lecz występuje dopiero w owej przez nas wytworzonej i dla człowieka właściwej, nadbudowanej rzeczywistości […]. Człowiek tę rzeczywistość wytwarza najwyższym swym wysiłkiem, nieraz trudem i ofiarą całego swego życia, największym wykwitem swej genialności. […] Dopiero przez to, że wytwarza rzeczywistość, która ujawnia lub ucieleśnia w sobie wartości dobra, piękna, prawdziwości i prawa […] osiąga swe właściwe człowieczeństwo, swe o człowieczeństwie jego stanowiące posłannictwo: staje się człowiekiem pośredniczącym pomiędzy tym, co jest tylko „przyrodą”, a tym, co […] może przeczuwać w ujawnionych i ucieleśnionych przez siebie wartościach. Na skraju dwu światów: jednego, z którego wyrasta i który przerasta największym wysiłkiem swego ducha, i drugiego, do którego się zbliża w najcenniejszych swych wytworach, stoi człowiek, w żadnym z nich naprawdę nie będąc „w domu”. Chcąc się na skraju tym utrzymać, pętany wciąż od nowa przez bezwład świata fizyko‑biologicznego i ograniczany jego naturą w swych możliwościach, a zarazem czując jego niedostatek i jego nieodpowiedniość do ludzkiej swej istoty, wydobywa człowiek z siebie moc twórczego życia i otacza się nową rzeczywistością. Ta rzeczywistość dopiero odsłania mu perspektywy na zupełnie nowe wymiary bytu, ale w tym nowym, przeczuwanym świecie znajduje moce równie mu obce, jak świat, z którego pochodzi, i znacznie bardziej go przerastające niż to wszystko, do czego on dorosnąć potrafi. W tym jego szczególna rola na świecie, a zarazem ostateczne źródło jego tragicznej, samotnej walki, jego wielu przegranych i jego nielicznych, a prawie nigdy nierozstrzygających zwycięstw.
Słownik
(z łac. ex ‘poza’ i sistere ‘znajdować się’) ludzkie istnienie, życie, rozumiane jako indywidualna realność, doświadczana przez każdego świadomego człowieka, zbiór sytuacji przeżywanych przez poszczególnych ludzi
(gr. phainómenon – zjawisko, lógos – nauka) XX‑wieczny kierunek filozoficzny, którego inicjatorem był E. Husserl; fenomenologia postulowała bezpośrednie, wyzwolone od z góry przyjętych sądów i przekonań, doświadczanie rzeczy, które miało umożliwić dotarcie do jej istoty
także: egzystencjalizm; (z łac. ex – poza, sistere – znajdować się) ruch filozoficzny powstały w latach 30. XX w. w Europie, który w centrum zainteresowania stawiał problematykę ludzkiego istnienia w świecie, zwłaszcza jego sensu i konsekwencji etycznych
(łac. colo, colere - uprawiać) w sensie szerokim ogół zjawisk – m.in. przedmiotów materialnych, działań, norm, wartości i instytucji – wytworzonych przez człowieka
także: redukcja fenomenologiczna (łac. reductio – ograniczenie) w fenomenologii Husserla jest ogólną nazwą metody polegającej na wzięciu w nawias przekonań o zewnętrznym wobec podmiotu świecie; składają się na nią: redukcja transcendentalna i redukcja ejdetyczna
(łac. natura – przyroda) w szerokim znaczeniu: rzeczywistość przyrodnicza, świat fizyczny, obejmujący również organizmy żywe w sensie biologicznym
(łac. reductio – ograniczenie; transcendentalis – przekraczający) w fenomenologii Husserla jest zabiegiem poznawczym polegającym na wzięciu w nawias wiedzy (przekonań i przeświadczeń) o zewnętrznym wobec podmiotu świecie, łącznie z zawieszeniem przeświadczenia o jego istnieniu i ograniczeniu się do opisu tego, co bezpośrednio dane w czystej naoczności
swoiste byty, ujawniające się w dobrach, realizowane przez ludzi w ich działaniach i wytworach oraz w ich odbiorze i ocenie, zależne do kultury, w której powstają i są aktualizowane