Koniec XIX i początek XX w. to czas, w którym wielu obserwatorów życia społecznego czuło lęk przed dokonującymi się zmianami. Demokracja pukała do drzwi społeczeństwspołeczeństwospołeczeństw Europy i sprawiała, iż na scenę życia publicznego wstępował nowy, nieobliczalny gracz – nie tylko pozbawiony wszelkich zahamowań, ale tak pełen pogardy dla rozumianego tradycyjnie sposobu życia, że w wielu wzbudzało to paniczny strach. Masy – bo o nich mowa – zaczęły wychodzić z ukrycia i były (wedle określenia samego y Gasseta) jak rozpuszczony dzieciak.

R9WM3HlSGKFxE1
José Ortega y Gasset (1883–1955)
Źródło: domena publiczna.

José Ortega y Gasset to hiszpański filozof kultury, socjolog i eseista; przedstawiciel filozofii życia.

Jego Bunt mas wydano w 1930 r., a zatem już po wielkim szoku, jakim była rewolucja bolszewicka w Rosji, a przed II wojną światową.

Ortega w swoim dziele nie stara się nikomu przypodobać, pisze dosadnie i bez skrupułów wylicza wszystkie małości, jakie zauważa w dokonujących się za jego życia przemianach. Potrafi jadowicie zaatakować – wszystko w imię obrony czegoś, co według niego umiera bezpowrotnie – w imię ratowania człowieka i jego szlachetnej odmiany. Osobnika, który wzbudzał jego szczególny szacunek.

Polecenie 1

Przeczytaj fragmenty książki José Ortegi y Gasseta Bunt mas. Spróbuj dostrzec strukturę analizowanego fragmentu, odpowiadając na pytania:

bg‑cyan
  • Co konkretnie opisuje tekst?

  • Jak brzmi jego główna myśl?

  • Jak wygląda struktura tekstu: czy dotyczy jednej kwestii, czy też zarysowuje kilka problemów?

  • Czy tekst zawiera jakieś słowa, które są niejasne i wymagają dodatkowych wyjaśnień?

  • Czy da się w tekście wyróżnić fragmenty, które są pewnymi domkniętymi myślami?

José Ortega y Gasset Bunt mas

(fragmenty)

Jesteśmy więc tym przede wszystkim, do bycia czym zaprasza nas świat, a podstawowe rysy naszej duszy są odciśnięte w niej jak na glinianej tabliczce. Ogólny obraz świata to także ogólny obraz naszego życia. Dlatego też kładę tak wielki nacisk na stwierdzenie, że świat, który zrodził współczesne masy, ma zupełnie nowe, nieznane dotąd oblicze. Podczas gdy w przeszłości dla zwyczajnego człowieka życie było jednym pasmem trudności, niebezpieczeństw, niedostatków, ograniczeń i uzależnienia, to ten nowy świat wydaje się obszarem praktycznie nieograniczonych możliwości, obszarem bezpiecznym, gdzie nikt nie jest uzależniony od nikogo.

Duszę człowieka współczesnego kształtuje to pierwotne i niezmienne wrażenie, podobnie jak dusze ludzi z dawniejszych epok urabiało wrażenie odwrotne. To podstawowe wrażenie przekształca się w wewnętrzny głos, który szemrząc nieustannie w głębi duszy, wpaja nam uparcie i nieustępliwie definicję życia będącą także imperatywem. O ile tkwiące głęboko przekonania tradycyjne powiadały: »Żyć to znaczy czuć się ograniczonym, a tym samym czuć się uzależnionym od tego, co nas ogranicza«, o tyle nowy głos wewnętrzny woła: »Żyć to nie być ograniczonym przez cokolwiek; to swobodnie puścić wodze swoim chęciom i skłonnościom. Nic, praktycznie biorąc, nie jest niemożliwe, nic nie jest niebezpieczne i nikt nie jest z zasady nadrzędny w stosunku do nikogo«.

To podstawowe doświadczenie zmienia zasadniczo tradycyjną, odwieczną strukturę duchową człowieka masowego, który zawsze czuł się materialnie ograniczony i uzależniony od nadrzędnych względem niego sił społecznych. Takie właśnie w jego pojęciu było życie. Jeśli udawało mu się polepszyć swoją pozycję, jeśli mógł się wdrapać na wyższy szczebel drabiny społecznej, przypisywał to szczęśliwemu zrządzeniu losu. Albo też widział w tym wynik podejmowanych przez siebie ogromnych wysiłków i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, ile go to kosztowało trudu. W obu wypadkach mieliśmy do czynienia z sytuacją wyjątkową w stosunku do normalnego życia, wyjątkową, bo u jej podłoża leżały jakieś szczególne przyczyny.

Natomiast dla nowych mas owa pełna swoboda manewrów życiowych jest czymś stałym i naturalnym, pozbawionym szczególnych przyczyn. Żadna zewnętrzna siła nie zmusza ich do narzucenia sobie jakichś ograniczeń, a tym bardziej do stałego liczenia się z istnieniem innych instancji, szczególnie instancji nadrzędnych. Jeszcze do niedawna chiński kulis był przekonany, że jego powodzenie życiowe zależy od cnót osobistych cesarza. A zatem życie jego było na stałe związane z ową najwyższą instancją, od której było uzależnione. Natomiast człowiek, którego analizujemy, przyzwyczaił się nie odnosić własnej osoby do żadnej zewnętrznej instancji. Zadowolony jest z siebie takiego, jakim jest. Skłonny jest zupełnie szczerze – i to nie przez próżność – jako rzecz najbardziej naturalną w świecie przyjmować i brać za dobrą monetę wszystko, co w sobie napotyka: mniemania, pożądania, upodobania i wybory. Dlaczego by nie miał tak robić, skoro – co już stwierdziliśmy – nikt ani nic go nie zmusza do uprzytomnienia sobie, iż jest człowiekiem drugiej kategorii, nader ograniczonym, niezdolnym do stworzenia ani zachowania nawet tej organizacji, która zapewnia jego życiu pełnię i zadowolenie, co z kolei daje mu podstawę do owej afirmacji własnej osoby?

Człowiek masowy nigdy nie odwołuje się do czynników zewnętrznych, o ile nie zostaje do tego gwałtownie zmuszony przez okoliczności. Jako że obecne okoliczności do tego go nie zmuszają, odwieczny człowiek masowy, zgodnie ze swoim temperamentem, nie odwołuje się do nikogo, czując się w pełni panem swojego życia. Natomiast człowiek wybrany czy wybitny odczuwa wewnętrzną potrzebę odwoływania się do norm zewnętrznych, od niego samego doskonalszych, którym dobrowolnie może służyć. Przypomnijmy, że człowiek wybitny tym się różni od człowieka pospolitego, że ten pierwszy ma duże wymagania wobec siebie samego, natomiast ten drugi, zachwycony własną osobą, niczego od siebie nie wymaga, będąc zupełnie zadowolony z tego, kim jest. W przeciwieństwie do tego, co się powszechnie sądzi, to właśnie ludzie wybrani, a nie masy, żyją w prawdziwym poddaństwie. Życie nie ma dla nich smaku, jeśli nie polega na służeniu czemuś transcendentnemu. Dlatego też takiej służby nie odbierają jako ucisku. Jeśli tego im braknie, wówczas odczuwają niepokój i wynajdują nowe normy, jeszcze trudniejsze, bardziej wymagające, które ich gnębią. To jest życie rozumiane jako narzucona sobie dyscyplina – życie szlachetne. Szlachectwo określają wymagania i obowiązki, a nie przywileje. Noblesse oblige.

ort Źródło: José Ortega y Gasset, Bunt mas, Warszawa 2004.

Słownik

społeczeństwo
społeczeństwo

jedna z podstawowych i najszersza z kategorii socjologicznych, pozbawiona jednak jednolitego i ściśle określonego znaczenia; duża zbiorowość społeczna, zamieszkująca dane terytorium, mająca wspólną kulturę, tożsamość oraz sieć wzajemnych stosunków społecznych; termin używany w publicystyce i mowie potocznej najczęściej w znaczeniu ogółu mieszkańców danego kraju lub jego wyróżnionego obszaru