RCdy6hXvB3UWU1
1892 - 1914 Zdjęcie przedstawia szeroką ulicę, przy której stoją domy mieszkalne i niewielka wieża ze strzelistą kopułą. Po chodnikach chodzą ludzie. Narożnik rynku w Drohobyczu. Budynek po prawej stoi w miejscu zburzonej kamienicy, w której wychowywał się Schulz. W głębi po lewej wieża dzwonnicy przy kościele katolickim. Fotografia z 2008 r. Licencja: J. Naus. CC BY-SA 3.0. Wikimedia Commons. Rodzina zajmowała mieszkanie przy ul. Rynek 10 w Drohobyczu. To tutaj znajdował się słynny sklep ojca Brunona, Jakuba. 12.7.1892 Zdjęcie przedstawia starą, otwartą księgę metrykalną. Są w niej zapisane starannym, kaligraficznym pismem dane osobowe mieszkańców urodzonych w gminie żydowskiej. Karty z księgi metrykalnej gminy żydowskiej w Drohobyczu zawierające wpis poświadczający o narodzinach Brunona Schulza (nr 265). Licencja: domena publiczna. Bruno Schulz był nieślubnym dzieckiem Jakuba Schulza, kupca bławatnego, i Henrietty Kuhmärker, która należała do zamożnej rodziny handlarzy drewnem. Miał siostrę Hannę i brata Izydora. 8.10.1892 Rysunek przedstawia dwoje dorosłych: kobietę i mężczyznę. Kobieta jest w sukni, a starszy mężczyzna w garniturze. Prowadzą oni za ręce małego chłopca, idącego między nimi. Bruno Schulz, ilustracja do Sklepów cynamonowych. Licencja: domena publiczna. Rodzice Brunona pobrali się po jego narodzinach. Mimo że zapisali syna do miejscowej gminy wyznaniowej, to ich religijność była dość nikła. W domu mówiono wyłącznie po polsku. 1906 Rysunek przedstawia pole. Przy rozbitym namiocie znajduje się wysoki słup, na którym wije się ogromna kobra. Na wprost słupa stoją naga kobieta i za jej plecami mężczyzna. Kobieta osuwa się na ziemie. Oboje patrzą na węża. W 1906 roku Izydor Schulz pokazał młodszemu bratu Brunonowi książkę: Oglądaj to sobie, pożyczyłem dla ciebie, ale dziś wieczorem muszę ją zwrócić. [Bruno Schulz, Ephraim Moses Lilien, [w:] idem, Dzieła zebrane, tom 7: Szkice krytyczne, koncepcja edytorska W. Bolecki, komentarze i przypisy M. Wójcik, opracowanie językowe P. Sitkiewicz, Gdańsk 2017, s. 128.] Książka znacząco wpłynęła na wyobraźnię czternastoletniego chłopca. Były to wiersze Morrisa Rosenfelda ozdobione ilustracjami.

Środa 23 czerwca 1915 roku to bez wątpienia jeden z najgorszych dni w życiu Brunona Schulza. Jerzy Ficowski opisuje, że na kilka tygodni przed śmiercią ojca Bruno wrócił z Wiednia i spędził z nim ostatnie chwile. Wersja ta jest romantyczna i idealistyczna, jednak kompletnie nieprawdziwa. Jakub Schulz umierał w towarzystwie żony, kompletnie zniedołężniały, w wieku 69 lat, co wskazuje, że mógł chorować na którąś z chorób degeneracyjnych układu nerwowego.

Nieobecność przy śmierci rodzica musiała w Schulzu spowodować trwałą zadrę, figura ojca bowiem usytuuje się niejako w centrum jego twórczości. Oczywiście, Jakub Schulz w opowiadaniach syna nie jest tą samą postacią, co w rzeczywistości.

Bruno Schulz Ptaki

Zaczęło się to od wylęgania jaj ptasich.

Z wielkim nakładem trudu i pieniędzy sprowadzał ojciec z Hamburga, z Holandii, z afrykańskich stacji zoologicznych zapłodnione jaja ptasie, które dawał do wylęgania ogromnym kurom belgijskim. Był to proceder nader zajmujący i dla mnie — to wykluwanie się piskląt, prawdziwych dziwotworków w kształcie i ubarwieniu. Niepodobna było dopatrzeć się w tych monstrach o ogromnych, fantastycznych dziobach, które natychmiast po urodzeniu rozdzierały się szeroko, rycząc żarłocznie czeluściami gardła, w tych jaszczurach o wątłym, nagim ciele garbusów — przyszłych pawi, bażantów, głuszców i kondorów. Umieszczony w koszykach, wacie, smoczy ten pomiot podnosił na cienkich szyjach ślepe, bielmem zarosłe głowy, kwacząc bezgłośnie z niemych gardzieli. Mój ojciec chodził wzdłuż półek w zielonym fartuchu, jak ogrodnik wzdłuż inspektów z kaktusami, i wywabiał z nicości te pęcherze ślepe, pulsujące życiem, te niedołężne brzuchy, przyjmujące świat zewnętrzny tylko w formie jedzenia, te narośle życia, pnące się omackiem ku światłu. W parę tygodni później, gdy te ślepe pączki życia pękły do światła, napełniły się pokoje kolorowym pogwarem, migotliwym świergotem swych nowych mieszkańców. Obsiadały one karnisze firanek, gzymsy szaf, gnieździły się w gęstwinie cynowych gałęzi i arabesek wieloramiennych lamp wiszących.

[…]

Nie poprzestając na wylęganiu coraz nowych egzemplarzy, ojciec mój urządzał na strychu wesela ptasie, wysyłał swatów, uwiązywał w lukach i dziurach strychu ponętne, stęsknione narzeczone i osiągnął w samej rzeczy to, że dach naszego domu, ogromny, dwuspadowy dach gontowy, stał się prawdziwą gospodą ptasią, arką Noego, do której zlatywały się wszelkiego rodzaju skrzydlacze z dalekich stron, nawet długo po zlikwidowaniu ptasiego gospodarstwa utrzymywała się w świecie ptasim ta tradycja naszego domu i w okresie wiosennych wędrówek spadały nieraz na nasz dach całe chmary żurawi, pelikanów, pawi i wszelkiego ptactwa.

Impreza ta wzięła jednak niebawem — po krótkiej świetności — smutny obrót. Wkrótce okazała się bowiem konieczna translokacjatranslokacjatranslokacja ojca do dwóch pokojów na poddaszu, które służyły za rupieciarnie. Stamtąd dochodził już o wczesnym świcie zmieszany klangorklangorklangor głosów ptasich. Drewniane pudła pokojów na strychu, wspomagane rezonansem przestrzeni dachowej, dźwięczały całe od szumu, trzepotu, piania, tokowania i gulgotu. Tak straciliśmy ojca z widoku na przeciąg kilku tygodni. Rzadko tylko schodził do mieszkania i wtedy mogliśmy zauważyć, że zmniejszył się jakoby, schudł i skurczył. Niekiedy przez zapomnienie zrywał się z krzesła przy stole i trzepiąc rękoma jak skrzydłami, wydawał pianie przeciągłe, a oczy zachodziły mu mgłą bielma. Potem, zawstydzony, śmiał się razem z nami i starał się ten incydent obrócić w żart.

Pewnego razu w okresie generalnych porządków zjawiła się niespodzianie Adela w państwie ptasim ojca. Stanąwszy we drzwiach, załamała ręce nad fetorem, który się unosił w powietrzu, oraz nad kupami kału, zalegającego podłogi, stoły i meble. Szybko zdecydowana, otworzyła okno, po czym przy pomocy długiej szczotki wprawiła całą masę ptasią w wirowanie. Wzbił się piekielny tuman piór, skrzydeł i krzyku, w którym Adela, podobna do szalejącej Menady, zakrytej młyńcem swego tyrsu, tańczyła taniec zniszczenia. Razem z ptasią gromadą ojciec mój, trzepiąc rękoma, w przerażeniu próbował wznieść się w powietrze. Z wolna przerzedzał się tuman skrzydlaty, aż w końcu na pobojowisku została sama Adela, wyczerpana, dysząca, oraz mój ojciec z miną zafrasowaną i zawstydzoną, gotów do przyjęcia każdej kapitulacji.

W chwilę później schodził mój ojciec ze schodów swojego dominium — człowiek złamany, król‑banita, który stracił tron i królowanie.

1 Źródło: Bruno Schulz, Ptaki, [w:] tegoż, Sklepy cynamonowe, Sanatorium Pod Klepsydrą, red. Zofia Smyk, Wrocław 1996.

Michał Paweł Markowski znakomicie wyjaśnia tajemnicę postaci ojca w twórczości Schulza.

Michał Paweł Markowski Schulz: dom i świat

Ojciec [...] oczywiście nie ma nic wspólnego ze spokojnym kupcem bławatnym, Jakubem Schulzem. Ale jeśli pisarz upiera się, że mitologia, którą pisze, jest mitologią prywatną, ta zaś stara się dociec głębszego sensu biografii, to o czyjej biografii – postawmy to pytanie raz jeszcze – tu w ogóle mówimy?

Schulz daje nam ważną wskazówkę w liście do WitkacegoWitkacyWitkacego. Po wyjaśnieniu, skąd wywodzi się jego rysowanie, i czym są Sklepy cynamonowe, powiada tak: „W jakiś sposób »historie« te są prawdziwe, reprezentują manierę życia, mój los szczególny. Dominantą tego losu jest głęboka samotność, odcięcie od spraw codziennego życia”. A więc wszystko jasne! Schulz niemal w ten sam sposób opowiada o ojcu i o sobie, o samotności ojca i samotności własnej. Obydwu umieszcza poza światem codziennych zatrudnień i obydwu skazuje na niezrozumienie. Obydwu każe też poszukiwać sensu rzeczywistości i w kacerskich eksperymentach ojca, jego rozmaitych – mniej lub bardziej fantastycznych – teoriach dość łatwo doszukać się można pisarskiego (czy szerzej: artystycznego) projektu samego Schulza.

To ciekawe. Schulz Sklepy cynamonowe uznał za „powieść autobiograficzną” czy raczej „genealogięgenealogiagenealogię duchową”. Ale przecież nic ciekawego nam nie mówi o dziecku, które niby opowiada wszystkie te historie. To, co najciekawsze natomiast, opowiada o ojcu, o jego zamachach na istotę rzeczy, które – biorąc pod uwagę, ile razy Schulzowski narrator wspomina swoją miłość do esencji – odsłaniają metafizyczne eksperymenty prozą samego pisarza. Dziecko w świecie Sklepów cynamonowych nie jest samotne, bo ma mnóstwo rozmaitych koleżków na podorędziu. Samotny jest ojciec. Schulz odnajduje siebie samego w figurze ojca, co jest o tyle ciekawe, że to także figura ojca odgrywa kluczową rolę w masochistycznymmasochizmmasochistycznym stosunku przedstawianym przez Schulza rysownika.

[...] Otóż w masochistycznym kontrakcie, jak dowodzi Gilles Deleuze, autor książki o innym galicyjskim pisarzu, Sacherze‑Masochu, kiedy mężczyzna jest poniżany przez kobietę, to nie on jako taki jest bity i poniżany, ale wcielająca się w niego figura ojca. Ojciec w świecie masochistycznym nie może być figurą prawa i władzy, dlatego jego tradycyjna funkcja ulega odwróceniu i degradacji. Wystarczy przypomnieć sobie figurę ojca u Kafki: nie ma dwóch bardziej odmiennych od siebie pisarzy w tym względzie. Ojciec Kafki jest majestatycznym potworem, redukującym syna do roli nędznego robaka, ojciec Schulza jest pozbawiony jakiejkolwiek władzy. I tylko dlatego Schulz, mężczyzna sponiewierany przez swoje depresje i pełen niewiary w siebie samego, może jednocześnie przedstawiać siebie samego jako klienta sadystycznej kobiety i jako ojca, którego nikt w rodzinie nie słucha. Schulz potrzebuje ojca, żeby przedstawić samego siebie, tak jak musi wyjechać w świat, żeby wrócić do Drohobycza.

2 Źródło: Michał Paweł Markowski, Schulz: dom i świat, „Tygodnik Powszechny” 2012.
masochizm
Witkacy
translokacja
klangor

Słownik

genealogia
genealogia

(gr. genos – ród + logos – słowo, wiedza) – historia rodu bądź nauka o stosunkach pokrewieństwa między ludźmi

groteska
groteska

(fr. grotesque – dziwaczny, dziwaczność) – określenie szczególnego rodzaju komizmu, którego właściwością jest odrzucenie przyjętych zasad prawdopodobieństwa, prowadzące do powstania zdeformowanego obrazu rzeczywistości; charakterystyczne dla groteski jest współwystępowanie elementów tragizmu i komizmu, czy kontrastu, które służą celom satyrycznym lub parodystycznym; utwór literacki o elementach komicznie przejaskrawionych, nieprawdopodobnych, karykaturalnych

mit
mit

(gr. mýthos – opowieść, narracja) - obecna w kulturze od wielu wieków opowieść tłumacząca – w sposób wyobrażeniowy – genezę, zasady funkcjonowania i porządku świata. Początkowo mity były przekazywane ustnie, a następnie zostały spisane i w tej formie przetrwały do dzisiaj

mityzacja
mityzacja

(gr. mýthos – opowieść, narracja) – kreowanie świata przedstawionego w dziele literackim w sposób charakterystyczny dla mitu; typowymi dla mityzacji zabiegami są m.in. nadawanie przedmiotom i postaciom znaczenia symbolicznego oraz manipulowanie czasem wydarzeń

oniryzm
oniryzm

(gr. óneiros – sen, marzenie senne) - technika polegająca na prowadzeniu narracji oraz na kreacji świata przedstawionego według zasad wyznaczonych przez logikę snu. Techniką tą posługiwał się np. Bruno Schulz. Zainteresowanie poetyką snu nasiliło się na początku XX w. pod wpływem psychoanalizy Zygmunta Freuda, który uważał, że w snach ujawnia się ludzka podświadomość

opus magnum
opus magnum

(łac. wielkie dzieło) – główne, najważniejsze dzieło jakiegoś twórcy

ortodoksyjny
ortodoksyjny

(gr. orthos – prawdziwy, prawidłowy + doksa – pogląd) – zakładający ścisłą wierność określonym zasadom danej ideologii bądź doktryny

psychoanaliza
psychoanaliza

(gr. psyche – dusza, análysis – rozłożenie) – kierunek w psychologii XX w., zapoczątkowany przez austriackiego psychiatrę Zygmunta Freuda, wyjaśniający funkcjonowanie i rozwój osobowości człowieka działaniem nieświadomych instynktów, popędów i dążeń pozostających we wzajemnym konflikcie

surrealizm
surrealizm

(fr. sur – nad, réalisme – realizm; inaczej: nadrealizm) - kierunek literackoartystyczny, który zrodził się w latach 20. we Francji. Dziełami surrealistów rządzi wewnętrzna logika artystyczna. Łączą one cechy właściwe dla różnych konwencji: realistycznej, fantastycznej czy onirycznej. Za pośrednictwem takiego przedstawienia rzeczywistości, w którym zestawia się różnorodne, często niespójne elementy, twórca wyraża przekonanie, że nie istnieje jedna racjonalna zasada porządkująca świat. Interpretacja dzieł surrealistycznych wymaga uwzględnienia roli wyobraźni, snu i podświadomości, które okazują się nie mniej ważne od jawy