Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
Polecenie 1

Zapoznaj się z poniższym schematem interaktywnym, a następnie wykonaj polecenia.

RvkylvGWKrgVw1
Ilustracja przedstawia generała Jana Henryka Dąbrowskiego na czele Legionów. Dowódca jedzie konno, ubrany jest w wojskowy mundur, wskazuje kierunek wojsku w który ma uderzyć. W biegu ostatniego powstania naczelnik Kościuszko, nie mogąc (...) dla zajęcia przez nieprzyjaciół kraju dopełnić siły zbrojnej (...) a nade wszystko nie mając tyle nawet broni, ile się znajdowało ochotników (...) wysiał był generała majora Józefa Wielhorskiego dla ułożenia się z rządem francuskim o zaciąg wolny Polaków, którzy by we Francji znajdować się mogli między jeńcami wojennymi, spodziewając się, że rząd francuski z pobudek własnego interesu zebranych tam ludzi ubierze, uzbroi i zatrudni się przewozem ich do bałtyckich brzegów. Lecz rząd francuski (...) może (...) przez nieufność [ku] zasadom rewolucji polskiej, oprócz pozwolenia zaciągu do niczego więcej skłonić się nie chciał, a tak ten projekt skutku nie wziął. Wskrzeszenie tej myśli w odmiennych całkowicie okolicznościach łączyło się z trudnościami, których w pierwiastkowym utworzeniu nie było (...) Ale czy można było inny wynaleźć sposób upadłą i zapomnianą już Polskę przypomnieć Europie? (...) Te uwagi zapewne były powszechne wszystkim patriotom polskim zebranym po rewolucji do Paryża; wiedzieli oni, że duch miłości ojczyzny nie wygasł w kraju (...) Na tej opierając się rachubie, generał porucznik Jan Henryk Dąbrowski podał Dyrektoriatowi francuskiemu w dniu 9 października 1796 projekt do formowania legionów i pod dniem 30 października pomyślną odebrał odpowiedź Obywatelu Ministrze. Spełniając życzenie Rządu i Pańskie, Obywatelu Ministrze, mam zaszczyt przedstawić Panu listę oficerów polskich do przedłożenia Dyrektoriatowi (…) Uważam ich wszystkich za dobrych patriotów, ale aby usprawiedliwić zaufanie, które naród francuski ma do moich współziomków, łącząc ich ze swoimi walecznymi obrońcami, i dla zamanifestowania ich przywiązania dla Republiki, trzeba, alby wszyscy ci oficerowie ze swoim generałem przed odjazdem z Paryża złożyli przysięgę według roty jak poniżej i aby ta sama przysięga była złożona następnie i przez żołnierzy legionu:
„Przysięgam nienawidzić władzy królewskiej i arystokracji, przysięgam na wierność Republice Francuskiej i zawsze niewzruszonym zasadom wolności i równości”.
Proszę przyjąć, Obywatelu Ministrze, zapewnienie mojego głębokiego szacunku i mego najwyższego poważania. Pozdrowienie i szacunek. Konwencja zawarta pomiędzy Dyrektoriatem Wykonawczym Rzpltej Cizalpińskiej i generał-lejtnantem Dąbrowskim, komendantem głównym legionów polskich posiłkowych Rzplitej Cizalpińskiej. – Mediolan, 27 brumaire VI [17 listopada 1797 r.]. Legiony polskie będą się tytułowały legionami polskimi posiłkowymi Rzpltej Cizalpińskiej.
§ 2. Ubiór, oznaki wojskowe, barwa mundurów każdego batalionu, kodeks karny wojskowy będą zgodne ze zwyczajami i regulaminami wojskowymi polskimi (…)
§ 3. Organizacja, żołd, żywienie i to wszystko, co przyznanym zostanie wojskom narodowym cizalpińskim, wspólnym będzie i dla korpusów polskich.
§ 4. Artyleria polska należeć będzie do korpusów polskich (…)
§ 5. Oficerowie i żołnierze z wdzięcznością nosić będą kokardię narodową Rzpltej, sprzymierzonej i zaprzyjaźnionej z Rzplta Francuską, od której Polska oczekuje swego odrodzenia.
§ 6. Dyrektoriat Wykonawczy Rzpltej Cisalpińskiej patentować będzie oficerów i urzędników w legionach polskich podług fortragów [wniosków] gen. Dąbrowskiego (…)
§ 7. Rzplta Cizalpińska oświadcza, że w Polakach, uzbrojonych ku obronie wolności, widzieć będzie rzeczywistych braci swoich. W razie gdyby pożytek ich Ojczyzny nakazał im powrócić do Polski, a Rzplta nie znajdowała się w akcji wojennej ku obronie wolności, wolno będzie korpusom polskim opuścić Włochy (…)
§ 8. Jeżeli przy zawarciu pokoju powszechnego zapadni decyzja o nieistnieniu Polski, Rzplta Cizalpińska udzieli prawa obywatelstwa cizalpińskiego każdemu Polakowi, który by zechciał osiedlić się tutaj, a który by przesłużył dwa lata w Legionach polskich posiłkowych Rzpltej.
§ 9. Ponieważ artykuły niniejsze nabiorą mocy obowiązującej dla stron obydwu nie pierwej, aż je zatwierdzi Ciało Prawodawcze, więc Dyrektoriat Wykonawczy podejmuje się poprzeć konwencję niniejszą w Ciele Prawodawczym, poświadczając rzetelność, z jaką Polacy od samego początku wykonywali zobowiązania swoje.
Alessandri prezes. Przez Dyrektoriat Wykonawczy: Costabili dyrektor, Dąbrowski generał-lejtnant. Odtąd ujrzały Włochy, raz pierwszy na swojej ziemi, wojsko polskie narodowym językiem komenderowane i ubiór narodowy mające.(…) Zaledwo o tym doszła wiadomość do Polski, aliści wojskowi wszelkiego stopnia, którym mocarstwa Polskę dzielące służbę z zachowaniem ich stopnia albo czteroletni żołd ofiarowały, pospieszyli do Włoch tworzyć na nowo ojczyste hufce, a z nimi razem zawiązywać nadzieję nowego politycznego dla kraju życia. Wszystkie przeszkody, które ze strony rządów były czynione, zostały mężnie pokonane.
Jest prawie niepodobna do wiary, z jakim zapałem pospieszono do Włoch nie tylko zwyczajnymi drogami przez Niemcy i Szwajcarię, ale i przez nie przebywane dotąd trakty. Przez Turcję nawet umiano się przedrzeć, Czarne, Śródziemne i Adriatyckie Morze przepłynąć.
Dawni dowódcy, generałowie i z nimi 70-letni starce, którzy ani za sławą, ani godnością ubiegać się nie mogli, stanęli najpierwsi. Familie wysyłały swych synów i koszta podróży ułatwiały.
Takowe okoliczności nie znamionują bynajmniej awanturników. Ci bowiem, skoro w nowe wstępują związki, uwalniają się od wszelkich dawniejszych i nie chcą więcej do nich należeć. Legie – przeciwnie – zostawały w najściślejszym związku z swoją ojczyzną i stały się ogniwem, przez które znikły wprawdzie, ale tym bardziej w pamięci przyjaciół i zwolenników swoich żyjący naród polski, będąc z Francją spojony, w niej jedynie wszystkie swe położył nadzieje.
Tworzenie samych Legionów szło z pośpiechem podziwienia godnym. W czasie pokoju w Lunewilu (1801) miały one 15 000 piechoty, swój własny sztab główny, swoich oficerów inżynierii, własne chorągwie i były komenderowane po polsku. Mundury były polskie, a w nagłych przypadkach zatrzymywano raczej stare i podarte, aby ich na francuskie lub włoskie nie zamieniać, im zaś przykrzejsze były czasem okoliczności, tym więcej przywiązywano się nawet do drobnostek, które by tylko narodowość przypominały.
Jaką chwałą okryły się Legiony Polskie nad Renem i we Włoszech – każdemu jest wiadomo. Miały one najczynniejszy udział we wszystkich kampaniach wojska francuskiego, lecz zawsze i wszędzie głównym ich przedmiotem była ojczyzna, która równie była celem jedynym wszystkich żądań, próśb i stosunków generała Dąbrowskiego. Wielu z oficerów czas zbywający (...) poświęcało naukom: wielu (...) godziny spoczynku i zabaw łożyli na uczenie żołnierza. Rozkaz dzienny gen. Dąbrowskiego wydany w Rzymie dnia 3 maja r. 1798 (...), zachęcając (...) do uczenia się matematyki, historii, geografii i języków powiada, że nie liczbą ale przymiotami i cnotą możemy zwrócić baczność Europy. Gen. Rymkiewicz w Mantui zmierzał do tego celu wszystkie swoje usiłowania (…) W niedostatku polskiej drukarni ważniejsze wiadomości i tłumaczone z lepszych dzieł wyjątki kazał czytać żołnierzom obok dziennych rozkazów. To pismo w 2 arkuszach pod nazwiskiem „Dekady Legionowej” wychodziło co dni dziesięć. Kapitan Paszkowski (...) dawał początki historii, matematyki i języków. W Pfalzburgu, gdzie się tworzył zawiązek Legii Naddunajskiej szefowie Fiszer, Drzewiecki założyli szkołę żołnierza, zachęcając w niej równie nauczycielów i uczniów. Młodzież zaś, która wyższych nauk wzięła początki, znalazła w nich dalszego przewodnika i doradcę w osobie [Józefa Wybickiego]. W nieszczęśliwej kampanii 1799 r.] cała armia cofnęła się a legia nasza odebrała ów fatalny rozkaz pozostania w Mantui, aby tam stanowić część garnizonu, którego (...) dowództwo powierzone zostało jenerałowi Folssac-la-Tour’owi. Wkrótce Austriacy otoczyli tę fortecę i przecięli nam wszelką komunikację z armią. Jen. Wielhorskiemu powierzono dowództwo wszelkich robót fortyfikacyjnych (...) za bramą Ceresa, tj. wyspy The, Miglioretto i oszańcowanego obozu, który był bronionym po największej części przez naszą piechotę (...) Dnia 11 thermidora [30 VII] Mantua kapitulowała (...) Nasz korpus (...) z czterech tysięcy ludzi znalazł się zmniejszonym (...) do 800 (...) ludzi, tak wskutek chorób jako też batalii, bitew i wycieczek (...) Część oficerów i wszyscy podoficerowie i żołnierze z garnizonu mieli wskutek kapitulacji wrócić na słowo do Francji. Lecz gdy Polacy wyszedłszy z fortecy defilowali przed Austriakami, ci rzucili się na nich i w sposób gwałtowny brali z ich plutonów żołnierzy a nawet oficerów, obrzucając ich obelgami i pakując gwałtem w swoje szeregi lub zamykając ich w sąsiednich domach. Wszystkie przedstawienia jen. Wielhorskiego i oficerów wyższych na nic się nie zdały. Spełniono więc ten gwałt w taki sposób, że szef artylerii Axamitowski, któremu polecone było z dwunastu oficerami odprowadzić naszych żołnierzy do Francji (...) nie mógł odprowadzić ich do Lyonu więcej jak 150 ludzi. Jen. Wielhorski, jenerał-adiutant Kosiński z resztą oficerów byli odesłani do Leoben w Austrii jako brańcy wojenni. Odtąd korpus mój ciągle był w przedniej straży na przemian z generałem Richepance. Pierwszy przez rzekę Inn przechodziłem. Nieprzyjaciel słabo przejścia bronił, dzielniej broniący korpus księcia Conde kilkaset ludzi utracił”.
Rzekę Salzę większa część armii pod Salzburgiem przechodziła i tam od nieprzyjaciela mocnego oporu póty doświadczała, pókim onej niżej o milę pod Lambach z moim nie przeszedł korpusem, a za mną dywizja generała Decaena. Po czym nieprzyjaciel, widząc się przeskrzydlonym, cofnąć się musiał. W utarczkach pod Wels i Linz korpus mój był czynny i w ogniu aż do powtórnego zawieszenia broni [mowa o rozejmie podpisanym 25 XII 1800 r. w Steyer].
Żołnierza polskiego dotąd łudziła nadzieja, że zwycięstwa Francuzów, w których miał część, inną dadzą postać północnej Europie, że los narodu niegdyś wolnego obojętnym dla Francji nie będzie, że ta wdzięczna będzie narodowi polskiemu, że ten nie mając bytu politycznego więcej ludźmi posiłkował niż te ludy, którym wolność nadała. Lecz niestety! Pokój w Luneville zawarty, którym traktujące mocarstwa wzajem dawne i nowe nabycia sobie zabezpieczyły, tę nadzieję zniszczył. Nadto widocznym to było, że wolność Francji, Holandii i Włoch, tak drogo krwią ludzką okupiona, długo utrzymać się nie może.
Nic więc Polaka do Francji nie wiązało. Jam zaś przekonany, że już nie za ojczyznę walczyłyby Legie, postanowiłem celem utrzymania honoru narodowego, że Polak najemnikiem być nie umie, podać się do dymisji, co zrobiłem, a za moim przykładem kilkudziesięciu oficerów. Po przeważnym zwycięstwie, odniesionym przez wojska francuskie nad wojskami austriackimi pod Hohenlinden, zawieszenie broni podpisane zostało dnia 25 grudnia 1800 roku w Steyer przez generała Lahorie ze strony generała Moreau i przez generała majora hrabiego Grüne ze strony arcyksięcia Karola. Po czym nastąpiły układy i na koniec dnia 9 lutego 1801 roku zawarty został w Luneville od obu stron pożądany pokój. Zaraz po zawarciu pokoju hrabia Cobenzl w imieniu swojego monarchy zażądał, ażeby w moc artykułu 15 powyższego traktatu:
„Jeńcy wojenni tak z jednej, jak z drugiej strony oraz zakładnicy wzięci lub dostawieni w czasie wojny, którzy dotąd zwróconymi nie byli, w przeciągu dni czterdziestu od podpisania tego traktatu oddani zostali. Legiony Polskie rozwiązane, a ponieważ składały się z Polaków w niewolę zabranych, aby tych jako jeńców wojennych Austriakom wydać”.
W tak krytycznym położeniu zostając, jedna część oficerów polskich, podawszy się do dymisji, opuściła Legiony, drudzy, uważając traktat lunfewilski za dłuższe tylko, że tak powiem, przedłużenie zawieszenia broni – Austria bowiem, chwilowo zwyciężona, ogromny żywioł wojny w sobie tłumiła, czasu tylko do zagojenia zadanych ran i spoczynku potrzebowała – oczekiwali dalszych losu kolei.
Generał Jan Henryk Dąbrowski na czele Legionów
Źródło: Juliusz Kossak, domena publiczna.
Polecenie 2

Oceń decyzję o utworzeniu Legionów Polskich we Włoszech z punktu widzenia polskich żołnierzy oraz Napoleona i Francuzów.

Rbr5sVvpmFfIF
Oceń decyzję o utworzeniu Legionów polskich we Włoszech. (Uzupełnij).
Polecenie 3

Wyjaśnij, w jaki sposób organizatorzy i dowództwo Legionów Polskich we Włoszech starało się zapobiec ich przekształceniu w formację najemników.

R2j8QbZolKaAn
Wyjaśnij, w jaki sposób organizatorzy i dowództwo Legionów polskich we Włoszech starało się zapobiec ich przekształceniu w formację najemników. (Uzupełnij).