Lecz jego tylko śledziłem już ruchy. Biegał on, od nas żądając oszczepu, Wołał, gdzie żona — nie żona, gdzie rola Dwoista, której był siewcą i siewem. I szalonemu duch chyba to wskazał, Nie żaden z ludzi, którzy tam obecni. Więc z krzykiem strasznym, jakby za przewodem, Runął ku drzwiom i wnet ze zawiasów Wysadził Bramę i wpadł do komnaty. — A tam zoczym niewiastę, jak wisi Chustą zdławiona. Edyp na ten widok Z wyciem okropnym, nieszczęsny, rozplątał Węzeł ofiary, a kiedy jej ciało Zwisło na ziemię, zdwoiła się groza. Bo sprzączki z szaty wyrwawszy złociste, Którymi ona spinała swe suknie, Wzniósł je i wraził w swych oczu źrenice, Jęcząc, że: odtąd wyście nie widziały, Co ja cierpiałem i com ja popełnił, Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie — Wśród takich zaklęć, raz w raz on wymierza Ciosy w powieki; wydarte źrenice Zbarwiły lica, bo krew nie ściekała Zrazu kroplami, lecz pełnym strumieniem I z ran sączyła w dół czarna posoka. To się z obojgu zerwało nieszczęście, Nieszczęście wspólne mężowi i żonie. Warstwa formalna. Fragment tekstu: Lecz jego tylko śledziłem już ruchy. Biegał on, od nas żądając oszczepu, Wołał, gdzie żona — nie żona, gdzie rola Dwoista, której był siewcą i siewem. I szalonemu duch chyba to wskazał, Nie żaden z ludzi, którzy tam obecni. Więc z krzykiem strasznym, jakby za przewodem, Runął ku drzwiom i wnet ze zawiasów Wysadził Bramę i wpadł do komnaty. — A tam zoczym niewiastę, jak wisi Chustą zdławiona. Edyp na ten widok Z wyciem okropnym, nieszczęsny, rozplątał Węzeł ofiary, a kiedy jej ciało Zwisło na ziemię, zdwoiła się groza. Bo sprzączki z szaty wyrwawszy złociste, Którymi ona spinała swe suknie, Wzniósł je i wraził w swych oczu źrenice, Jęcząc, że: odtąd wyście nie widziały, Co ja cierpiałem i com ja popełnił, Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie — Wśród takich zaklęć, raz w raz on wymierza Ciosy w powieki; wydarte źrenice Zbarwiły lica, bo krew nie ściekała Zrazu kroplami, lecz pełnym strumieniem I z ran sączyła w dół czarna posoka. To się z obojgu zerwało nieszczęście, Nieszczęście wspólne mężowi i żonie. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Katastrofa jest logicznym wynikiem konsekwentnego rozwoju wypadków. Warstwa treściowa. Fragment tekstu: Lecz jego tylko śledziłem już ruchy. Biegał on, od nas żądając oszczepu, Wołał, gdzie żona — nie żona, gdzie rola Dwoista, której był siewcą i siewem. I szalonemu duch chyba to wskazał, Nie żaden z ludzi, którzy tam obecni. Więc z krzykiem strasznym, jakby za przewodem, Runął ku drzwiom i wnet ze zawiasów Wysadził Bramę i wpadł do komnaty. — A tam zoczym niewiastę, jak wisi Chustą zdławiona. Edyp na ten widok Z wyciem okropnym, nieszczęsny, rozplątał Węzeł ofiary, a kiedy jej ciało Zwisło na ziemię, zdwoiła się groza. Bo sprzączki z szaty wyrwawszy złociste, Którymi ona spinała swe suknie, Wzniósł je i wraził w swych oczu źrenice, Jęcząc, że: odtąd wyście nie widziały, Co ja cierpiałem i com ja popełnił, Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie — Wśród takich zaklęć, raz w raz on wymierza Ciosy w powieki; wydarte źrenice Zbarwiły lica, bo krew nie ściekała Zrazu kroplami, lecz pełnym strumieniem I z ran sączyła w dół czarna posoka. To się z obojgu zerwało nieszczęście, Nieszczęście wspólne mężowi i żonie. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 2. Edyp darzy Jokastę zaufaniem. Warstwa formalna. Fragment tekstu: Odtąd wyście nie widziały, Co ja cierpiałem i com ja popełnił, Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 3. Pathos ; cierpienia bohatera; motyw ślepoty. Warstwa treściowa. Fragment tekstu: Odtąd wyście nie widziały, Co ja cierpiałem i com ja popełnił, Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 4. Symboliczna wymowa gestu bohatera, który ukarał się za swą niewiedzę i zaślepienie – oczy są tutaj symbolem rozumu niezdolnego do poznania prawdy i uniknięcia przeznaczenia. Edyp świadomie wymierzył sobie karę za nieświadomie popełnioną winę.
Lecz jego tylko śledziłem już ruchy. Biegał on, od nas żądając oszczepu, Wołał, gdzie żona — nie żona, gdzie rola Dwoista, której był siewcą i siewem. I szalonemu duch chyba to wskazał, Nie żaden z ludzi, którzy tam obecni. Więc z krzykiem strasznym, jakby za przewodem, Runął ku drzwiom i wnet ze zawiasów Wysadził Bramę i wpadł do komnaty. — A tam zoczym niewiastę, jak wisi Chustą zdławiona. Edyp na ten widok Z wyciem okropnym, nieszczęsny, rozplątał Węzeł ofiary, a kiedy jej ciało Zwisło na ziemię, zdwoiła się groza. Bo sprzączki z szaty wyrwawszy złociste, Którymi ona spinała swe suknie, Wzniósł je i wraził w swych oczu źrenice, Jęcząc, że: odtąd wyście nie widziały, Co ja cierpiałem i com ja popełnił, Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie — Wśród takich zaklęć, raz w raz on wymierza Ciosy w powieki; wydarte źrenice Zbarwiły lica, bo krew nie ściekała Zrazu kroplami, lecz pełnym strumieniem I z ran sączyła w dół czarna posoka. To się z obojgu zerwało nieszczęście, Nieszczęście wspólne mężowi i żonie. Warstwa formalna. Fragment tekstu: Lecz jego tylko śledziłem już ruchy. Biegał on, od nas żądając oszczepu, Wołał, gdzie żona — nie żona, gdzie rola Dwoista, której był siewcą i siewem. I szalonemu duch chyba to wskazał, Nie żaden z ludzi, którzy tam obecni. Więc z krzykiem strasznym, jakby za przewodem, Runął ku drzwiom i wnet ze zawiasów Wysadził Bramę i wpadł do komnaty. — A tam zoczym niewiastę, jak wisi Chustą zdławiona. Edyp na ten widok Z wyciem okropnym, nieszczęsny, rozplątał Węzeł ofiary, a kiedy jej ciało Zwisło na ziemię, zdwoiła się groza. Bo sprzączki z szaty wyrwawszy złociste, Którymi ona spinała swe suknie, Wzniósł je i wraził w swych oczu źrenice, Jęcząc, że: odtąd wyście nie widziały, Co ja cierpiałem i com ja popełnił, Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie — Wśród takich zaklęć, raz w raz on wymierza Ciosy w powieki; wydarte źrenice Zbarwiły lica, bo krew nie ściekała Zrazu kroplami, lecz pełnym strumieniem I z ran sączyła w dół czarna posoka. To się z obojgu zerwało nieszczęście, Nieszczęście wspólne mężowi i żonie. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Katastrofa jest logicznym wynikiem konsekwentnego rozwoju wypadków. Warstwa treściowa. Fragment tekstu: Lecz jego tylko śledziłem już ruchy. Biegał on, od nas żądając oszczepu, Wołał, gdzie żona — nie żona, gdzie rola Dwoista, której był siewcą i siewem. I szalonemu duch chyba to wskazał, Nie żaden z ludzi, którzy tam obecni. Więc z krzykiem strasznym, jakby za przewodem, Runął ku drzwiom i wnet ze zawiasów Wysadził Bramę i wpadł do komnaty. — A tam zoczym niewiastę, jak wisi Chustą zdławiona. Edyp na ten widok Z wyciem okropnym, nieszczęsny, rozplątał Węzeł ofiary, a kiedy jej ciało Zwisło na ziemię, zdwoiła się groza. Bo sprzączki z szaty wyrwawszy złociste, Którymi ona spinała swe suknie, Wzniósł je i wraził w swych oczu źrenice, Jęcząc, że: odtąd wyście nie widziały, Co ja cierpiałem i com ja popełnił, Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie — Wśród takich zaklęć, raz w raz on wymierza Ciosy w powieki; wydarte źrenice Zbarwiły lica, bo krew nie ściekała Zrazu kroplami, lecz pełnym strumieniem I z ran sączyła w dół czarna posoka. To się z obojgu zerwało nieszczęście, Nieszczęście wspólne mężowi i żonie. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 2. Edyp darzy Jokastę zaufaniem. Warstwa formalna. Fragment tekstu: Odtąd wyście nie widziały, Co ja cierpiałem i com ja popełnił, Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 3. Pathos ; cierpienia bohatera; motyw ślepoty. Warstwa treściowa. Fragment tekstu: Odtąd wyście nie widziały, Co ja cierpiałem i com ja popełnił, Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 4. Symboliczna wymowa gestu bohatera, który ukarał się za swą niewiedzę i zaślepienie – oczy są tutaj symbolem rozumu niezdolnego do poznania prawdy i uniknięcia przeznaczenia. Edyp świadomie wymierzył sobie karę za nieświadomie popełnioną winę.
Źródło: Englishsquare .pl sp. z o.o., licencja: CC BY-SA 3.0.