Jerzy Pilch
Dziennik
16 maja 2010
W oparciu o losy moich przodków oraz obserwacje życia współczesnego, ułożyłem - ma się rozumieć na wskroś subiektywny - dekalog prawdziwego Europejczyka, ponieważ zabrakło mi spostrzeżeń na pełną dychę, jest to jak mawiał pewien mój przyjaciel z czasów heroicznych dekalog w siedmiu punktach.
1. Nie podróżuj - szkoda czasu, pieniędzy i zachodu - wszędzie jest tak samo, a już „w samej istocie” (o dekoracjach nie wspominając) wszędzie jest identycznie. Trzymaj się tego nie tak w końcu dalekiego od prawdy frazesu. Elementów „wszędzie takich samych” przybywa, rychło zasłonią wszelkie różnice. Jechać gdzieś, by w panice zdążyć odnotować „jeszcze istniejące różnice”? Wolne żarty. Sto razy bezpieczniej poczekać, aż identyczność ogarnie wszystko - wtedy nie będzie żadnych, nawet pozornych powodów do jeżdżenia, wtedy będzie to, co jest najważniejsze w życiu - święty spokój mianowicie.
2. Nie tylko nie podróżuj - najlepiej w ogóle nie wychodź z domu. Jazda, i to wieloraka, i tak może ci być dana. Moja babka praktycznie przez cały wiek XX nie wychodziła z domu i mimo tej nieruchawości, a może dzięki niej, była kolejno obywatelką CK Austro‑Węgier, Czech (dwukrotnie), II Rzeczpospolitej, III Rzeszy, Polski Ludowej i III RP. Zasypiała w Polsce, budziła się w Niemczech, granica z Czechami, która dwa dni temu biegła szczytem przylegającej do domu góry, dziś szła przez odległy o pięćdziesiąt metrów most i była - jak się po bliższym zapoznaniu okazywało - granicą z Polską. Babka moja nigdy nie wybrała się za granicę - to granice rozmaitych krajów i potęg europejskich fruwały nad dachem naszej starej chałupy, jak chciały. Domownikom wtajemniczenie europejskie było dane jak mało komu. I nie ma co opowiadać szlachetnych bajek, że teoretycznie niby jest lepiej, kiedy człowiek wybiera, jaką chce przekroczyć granicę, niż na odwrót. Najważniejsze, żebyś mógł korzystać z jakiego chcesz przywileju, na przykład z fundamentalnego przywileju nie wychodzenia z domu. Moja babka z przywileju tego korzystałaby nawet w pozbawionej granic, ergo bezgranicznej Unii Europejskiej. Miała szczęście - nie dożyła tej bezbarwnej monotonii.
3. Nie ucz się języków - nie szukaj nauczycieli. Jak zajdzie konieczność, oni sami cię znajdą i nauczą o wiele lepiej od tych, których ty byś znalazł. Mój ojciec absolutnie doskonale mówił po niemiecku - nie był to wynik pracy żadnej guwernantki czy innych lektoratów. Wcielony do Wehrmachtu nauczył się, sam nie wiedząc kiedy. Jako człowiek dwujęzyczny w sensie ścisłym był Europejczykiem co się zowie. Po wojnie wprawdzie, korzystając z licznych przewag swej europejskości, musiał zarazem nieco ukrywać jej źródła, miewał kłopoty, ale jakoś sobie poradził; poza wszystkim na Śląsku, z którego się ród nasz wywodzi, jego (ojca, choć Śląska też) los nie był odosobniony. Opanowawszy niemczyznę podczas pełnych ekscytującego napięcia strzelanin w okopach i innych wesołych gier i zabaw w koszarach, mnie oczywiście kitował, że obcego języka można się nauczyć tylko nadludzką pracą i wkuwaniem słówek. (...)
4. Przypisuj wszystko, co najgorsze, krajom ościennym, lżyj je, wyśmiewaj, wypominaj wszystkie historyczne i wszystkie wymyślone winy, przypisuj im wyłącznie złe intencje i zaborcze zamiary i równocześnie domagaj się od nich permanentnych przeprosin. Nieustannie podkreślając karlość i nikczemność sąsiadów miej równocześnie do nich nieustanne pretensje, iż nie dość naszą wielkość podziwiają i za mało hołdów składają. Każdy jednak gest pojednawczy z ich strony traktuj jako nieszczery, a tych w kraju, którzy taki gest przyjmują i wzajemnie wykonują, miej za zdrajców i łajdaków. Co taka postawa da? Jak to co? Wzmocnienie w Europie. Szalone wprost wzmocnienie naszej pozycji w Europie.
5. Pamiętaj, że prawdziwy Europejczyk tym się różni od fałszywego, albo tylko nieprawdziwego, że zna odpowiedź na każde pytanie. Prawdziwy Europejczyk to jest człowiek nieźle zorientowany - wie mianowicie wszystko. Musisz przeto wiedzieć, co czyją jest robotą, a zwłaszcza musisz wiedzieć, że nic nie jest przypadkowe. Wszystko jest sterowane itd. Nawet jak nie jesteś jeszcze całkiem wdrożony, wiesz, o co chodzi. O teorie spiskowe? Tak jest. Nie tyle teorie, ile prawdy. Musisz pamiętać, że niektóre są fałszywe. Wiadomi szydercy twierdzą, że istnieją na przykład spiskowe teorie chemii czy geometrii - to kłamstwo. Ale już spiskowa teoria geografii ma podstawy bardzo mocne. Trzeba uważać. Generalna dyrektywa jest oczywista: we wszystkim widząc spisek, domagaj się zarazem niezbitych dowodów, że nie jest to spisek, i z góry wiedz, iż jakkolwiek niezbite dowody niespiskowości otrzymasz, tym dobitniej świadczyć one będą o głębokości spisku i perfekcyjności spiskowców. Przykład niedawnej katastrofy nasuwa się tu sam. Otóż niepodobna nie pomyśleć, że jakkolwiek pewne, niezbite i jakkolwiek niepodważalne przyczyny tej katastrofy zostaną ustalone i ogłoszone, Europejczycy, których mam na myśli, jedną perfekcję będą w tych dowodach podziwiać - perfekcję mianowicie wykonania tych dowodów przez KGB, a może nawet NKWD - to zależy, na jakim kto jest etapie, powiedzmy, ewolucyjno‑historiozoficznym. Swoją drogą, nikt nie ma takiej nabożności dla służb specjalnych jak aspirujący do bycia ich ofiarami.
6. Unieważniaj wszelką wolność. Ekonomiczną, obywatelską, osobistą - wszelką. Głoś wyzysk, złodziejstwo i wyprzedaż, ma się rozumieć, za bezcen. Głoś zabory, okupację i podział. Ponieważ nie masz pojęcia, jak wyglądały zabory, twierdź, że to, co jest obecnie, to są zabory. Przebiegle skrywając swoje tęsknoty, emanuj je brawuro: ponieważ zwierzęco tęsknisz za PRL‑em, głoś, że PRL trwa nadal, ergo utrzymuj, że dalej trwa okupacja. W końcu argument, że PRL (z jego szkołami, uniwersytetami, teatrami i wydawnictwami) był inną (w znaczeniu: pod wieloma względami gorszą) postacią okupacji, to jest jeden z twoich królewskich argumentów. Jeśli da się powiedzieć o twoim kraju wolny i podzielony, kładź akcent na „podzielony”. I ten akcent w taki sposób, by było jasne: podzielony na złych i dobrych, prawych i nieprawych, świętych i łotrów. Kwestionuj każdą wolność, strzeż tej zasady jak oka w głowie. Wolność, czyli stan, w którym coś od ciebie, jest największym dopustem, jaki może ci się zdarzyć. Jedno, na czym ci naprawdę zależy, to znalezienie winnych, którzy doprowadzili cię do takiego - jak przystało wolności - opłakanego stanu.
7. Miej absolutną pewność, że kraj twój władany przez obce i ciemne siły, niewolony przez zaborców i okupantów, okradany przez szalbierzy i złodziei, oszukiwany przez - zwłaszcza medialnych - oszustów, zdradzany przez zdrajców, postkomunizowany przez postkomunistów, okupowany przez Moskwę, Brukselę i „Gazetę Wyborczą”, opleciony szczelną pajęczyną obecnych i byłych agentów etc., etc. - jest zarazem krajem wybranym przez Pana Boga, niezliczonymi - nie tak niezliczonymi, jak byli ubecy, ale licznymi - łaskami przezeń obsypanym; krajem, którego specjalną opiekunką i Królową jest - nie tak wpływowa jak królujący u nas Mosad, ale wpływowa - Matka Boska; krajem, o którego dobro wszyscy święci, aniołowie i inni niebiescy funkcjonariusze dzień w dzień z powodzeniem (i to jakim) dbają. Ciekawą i prawdziwie twórczą problematyką teologiczną, która z tego połączenia wynika, nie turbuj się wcale - gdyby cię kto do muru nadto zaczął przypierać, zawsze możesz dać mu po ryju.