Sprawdź się
Na podstawie przemowy Ładana na pogrzebie Kazika Zdanowicza stwórz mapę myśli przedstawiającą wzorzec osobowy polskiego szlachcica kresowego.
NadberezyńcyLudcy moi rodzone! Chowamy oto dziś Kazimierza Zdanowicza […] naszego sąsiada, przyjaciela, druha i sługę. Był to chłopiec od samego maleństwa jakiego poszukać, jaki jeden na tysiąc, a nie, to i dwa się rodzą: pracowity, uważny dla swoich i dla cudzych, usłużny i bogobojny. Za cały swój wiek nikomu on złego słowa nie rzekł, nikogo bez potrzeby palcem nie tknął, nikomu najmniejszej krzywdy nie uczynił i niczyjej prośbie nie odmówił. Jeżeli ktoś starszy, lub młodszy nie mógł, albo nie chciał konia swego na nocleg wieść – Kazik zabierał. Jeżeli chłopaki jeden drugiego krzywdzili – Kazik bronił. Jeżeli któryś potrzebował czegoś pożyczyć, albo pomocy jakiejś – szedł do Kazika, jak do własnej chaty, jak do rodzonego brata. A kiedy do Wończy do młyna, albo na rynek jeździł, to więcej spraw ludzkich, niż swoich załatwiał. Teraz: kto dzieci starszych, was oto, co już na dużych chłopców porośli, nauczył po polsku czytać i pisać? Kto najwięcej księdza do chorych przywoził? Kto doktora? Trzeba było komuś pomoc przywieźć, to tak: jednemu koń podbity, drugiemu otosyotosy porwały sie, trzeciemu do młyna trzeba było jechać, czwartemu baba czekała rozburzenia siębaba czekała rozburzenia się i wreszcie nie było komu jechać. A Kazik nigdy nie odmówił. […] On nigdy spowiedzi wielkanocnej nie opuścił, nie opuścił ważniejszej w kościele uroczystości i postu. I on też pierwszy poszedł w legiony, w polskie chrześcijańskie wojsko.
[…] Życie jego całe składało się z uczynków miłosiernych i ze służby bliźnim, Bogu i Ojczyźnie. A za tą służbę dostał nagrodę: siedem kul przeszło na wylot!… Umarł śmiercią męczeńską…
Raz żywot spędził przykładnie i pobożnie, a umarł jako męczennik, tedy nikt nie zaprzeczy, że on świętym jest.
Kazimierzu! Królewiczu smolarski! – zwrócił się do trumny. – Nasłużyłeś się ludziom, naharowałeś za swój wiek, nacierpiałeś wczoraj bólu, ale już teraz Ci dobrze. Teraz jesteś szczęśliwy. Bóg Ci wyznaczył dostojne miejsce obok świętych w niebie i wśród nas też zajmiesz pierwsze miejsce.
Na podstawie słów błogosławieństwa Mieczyka Piotrowskiego dla jego córki Hańki i Hipolita Wędlińskiego opisz, jakie wartości przekazuje starsze pokolenie młodym.
Nadberezyńcy– Pamiętajcie, dzietki, ażeby żyjąc nie tylko dbaliście o gospodarkę i swoją familię, ale też i Królestwo Polskie. Zwłaszcza teraz, gdy Ono się zaczyna i wojuje. Paszę i ziarno swoje, jakie jest w zapasie, zawieźcie legionom i nie bierzcie za to żadnej zapłaty. Jeżeli jakiś parszywiec koło was będzie fałszywie mówił o Królestwie i o Dowborze, to mu zaprzeczcie i pouczcie słuchających, jak ono i co jest. Jeżeli objawi się mobilizacja legiońska, to nie czekaj, zięciu, aż do chaty po ciebie przyjdą, ale idź pierwszy i innych, którzy by chcieli się od polskiej służby ukryć, namawiaj. […]
– Nie mówcie między sobą inaczej, jak tylko po polsku – ciągnął Mieczyk. – Ni do siebie, ni do rodziny, ni do kogoś innego z polskiego narodu w okolicy. Przysięgnijcie to sobie dziś podczas ślubu, abyście nie mogli po tym od tego odstąpić.
NadberezyńcyOglądając świątynię, wszyscy twierdzili, że tylu kwiatów i tak cudownego upiększenia na żadnym odpuście nie widzieli, chociaż, jak wiadomo, już jesień była.
A bo też i było czemu się dziwić. Brama tryumfalna miała sześć sążni wysokości. Tworzyło ją sześć słupów ustawionych w rząd powiązanych u góry poprzecznymi belkami po parze. Górne wiązanie wyginało się łukiem. Tak słupy z dołu do góry, jak belki, owinięte były
szczelnie wieńcami wrońcu i brusznicy. Na szczycie widniało godło biskupie, uplecione z goździkowego kwiecia, a pod nim olbrzymie z samej białej jurginii, wyrazy: „Witaj nam Pasterzu”. […] Podłużne ściany zdobiły olbrzymie dwie szarfy kształtem i barwami łudząco podobne do tęczy. […] Pod jedną szarfą napisali białymi kwiatami: „Patronowi Kresów – Smolarnia”; pod drugą: „Budzicielowi ducha – Michaliszki”. […]
Naród płynął ze wszystkich stron nieprzerwanym potokiem. Wieści o przyjeździe Biskupa, o entuzjazmie narodu, czyniącego na Jego cześć przygotowania, o wspaniałości ich, dotarły w najgłuchsze zakątki osiedli polskich, obudziły najwięcej zaniedbane dusze. Szli więc ludzie w sile wieku, wlekli się staruszkowie zgrzybiali, biegły dzieci drobne, przybywali bogobojni i grzesznicy. Niektóre osiedla to stróżów do pilnowania chaty i chudoby sprowadziły, aby móc uczestniczyć w uroczystości całą rodziną. Rozczulenie człowieka aż do łez ogarniało, patrząc na czeredy dzieci, drepczących koło matczynej spódnicy z rozradowanymi oczkami; na żenadę młodzieży z rodziców wyznania mieszanego, chrzczonych według dawniejszego prawa u popa i uczęszczających dotąd do cerkwi; na korne i pokutnicze miny niedowiarków, które od siedmiu i od dziesięciu lat ani u spowiedzi, ani nawet w kościele nie byli i na bluźnierców zwichniętych propagandą bolszewizmu. Ciągnęli teraz wszyscy na chrzest, na bierzmowanie, na pokajanie się.
Na podstawie fragmentu Nadberezyńców wyjaśnij, jakie racje kierowały kresowiakami popierającymi bolszewików, a jakie – przeciwnikami bolszewizmu. Następnie rozstrzygnij, po której ze stron opowiada się narrator w przywołanym fragmencie.
NadberezyńcyZastraszeni barbarzyństwem rozjątrzonych czekistów, rozgoryczeni na wojsko polskie, chylili się ludzie na stronę bolszewików. Liczba polskich komunistów i sympatyków sowieckiego ustroju w zaściankach rosła – patriotów ubywała. Po niektórych, ludzie nawet o pięknych rdzennie polskich nazwiskach, płaszczyli się i schlebiali starym komunistom, na których przed paru miesiącami patrzyli z pogardą, zaczynali plugawić publicznie to, co do niedawna uważali za świętość, ku czemu wzdychali.
Ale czyniły to tylko jednostki słabsze, które jeszcze i przed wojną w jednym i tym samym dniu dwu bogom się kłaniały. Większość trzymała się twardo i godnie: represje i szykany znosili pokornie, ale pochodzenia swego nie wypierali sie i plugawieniem Polski wobec Jej wrogów nie upodlali; czuli do wojsk polskich pewien żal, ale mieli też wyrozumienie i nie tracili nadziei, iż jednak w końcu ich wyzwolą. Liczyli na historyczną przynależność swego kraju, na pamięć i czułe serce Braci wyzwolonych i wreszcie na swych synów, którzy przeszli za Berezynę.
popierający bolszewików | przeciwnicy bolszewizmu |
---|---|
Na podstawie przemowy Kazika Zdanowicza sformułuj własnymi słowami argumenty bohatera przeciwko komunizmowi.
Nadberezyńcy[…] Jeśli ty mówisz, że idziesz za szczęście ludu, to czemuż nie trzymasz z roboczą komunistyczną partią? Czemuż nie trzymasz z ludem? Ha? […]
– Bo program wasz jest zły – odrzekł Kazik spokojnie. […] Bo jest dziki, nie wyraża woli narodu, idzie wbrew naturze ludzkiej, hamuje rozwój i uniemila życie.
– Że nie przyznajemy własności i Boga?
– Że chodzenie wskazaną bróznąbrózną, jedzenie ze wspólnego żłoba tej samej potrawy, mieszkanie w jednakim budynku, może zadowolnić wołu, ale człowieka nigdy. Człowiek, z małymi wyjątkami lubi pracować samodzielnie, lubi urządzać swe pomieszczenie jak najwygodniej i podług własnego gustu, chce być właścicielem warsztatu i swej pracy. Posiadanie tych praw zagrzewa go do intensywniejszej pracy, stawia do wyścigu i udoskonala. Życie człowieka jest tylko wyścigiem: siły, zdolności i rozumu. W wyścigu, w wolności czynu leży urok istnienia ludzkiego; w nich – może szukać i – znaleźć szczęście. Rząd dbający o dobro swych obywateli, o rozwój państwa, nie tylko nie powinien hamować tego wyścigu, ale zagrzewać doń. Baczyć tylko trzeba, by nie rzucano sobie kłód pod nogi, by jeden na drugim nie podjeżdżał, by biegiem swym jeden drugiemu nie zawadzał.
Odwołując się do hierarchii wartości polskiej szlachty w Nadberezyńcach, wyjaśnij dlaczego Stach skomentował zamordowanie Jasia Ładana przez Kostka słowami Pro bono publicoPro bono publico
(Dla dobra powszechnego
).
Na podstawie wypowiedzi Karusi i Kazika zrekonstruuj program polityczny dla niepodległej Polski przedstawiony w Nadberezyńcach: nazwij wartości, które powinny być zrealizowane w nowym ustroju oraz sformułuj własnymi słowami metodę ich urzeczywistnienia.
Nadberezyńcy[Karusia]
Myślę, że Polska tak zrobi, aby każdy człowiek w Niej, rolą się zajmujący, mógł nabyć sobie co najmniej pół włóczki ziemi, na której zaharuje, bez ekonoma nad karkiem w dostatek chleba i napasie bez łaski pańskiej swoją chudobę. A komu nie będzie się podobało na roli, kogo nie będzie hańbić robota pod drugiego władztwem, kto będzie chciał żyć w mieście — będzie żył, ale płacić mu będą tyle, ile on wart bez zdzierania na tych, którzy chcą bawić się w dzień roboczy. Ja wierzę, że gdy Bóg lasu nie zrównał, to i ludzi nie można zrównać, ale po mojemu, jeżeli kto chce się wywyższać, tedy niechaj to robi własnymi rękami, własną siłą, własnym rozumem bez krzywdy i podjeżdżania na drugich.
Nadberezyńcy[Kazik]
– Jakaż tedy wasza programa?
– Przyznać, w granicach nieszkodliwych rozwojowi innym, własność, znieść stany, zrównać wobec prawa klasy i narodowości; dać wolność: mowy, wierzeń, pisma i zawodu, umożliwić służbie dworskiej, chłopom małorolnym, nabycie koniecznej do życia ziemi, zaś ubogim rzemieślnikom założenie własnych warsztatów i udostępnić wszystkim naukę. Majątki ziemskie, dwory, fabryki zatrudniające więcej niż członków jednej rodziny, kopalnie, banki komunikacje publicznego użytku, nadmiar kamienic czynszowych – upaństwowić. Taki mniej więcej nasz program.
– Więc dobrze, raz fabryki będą państwowe, to i komuna będzie?
– Świat jest mieszaniną najróżniejszych charakterów i skłonności. Są ludzie, którzy w obawie o plon pracy samodzielnej, wolą pracować pod kierunkiem innych, by tylko mieć z góry zapewniony zarobek. Tacy zajmą miejsce w państwowych fabrykach. Będzie to piąta część ogólnej ludności. Nie będzie jednak to żadna komuna. Robotnicy ci będą wynagradzani podług ich produktywności, a 17‑godzinny czas poza fabryką i zarobione pieniądze strawią podług własnego widzimisię: zechcą, na zarobionych własnymi rękami pieniądzach będą sypiać, zechcą – plac kupią i dom szykowny urządzą, zechcą, będą podług własnego gustu stroić się, bawić, tańczyć, uczyć, modlić, podróżować.
Na podstawie fragmentu kazania wikarego z okazji poświęcenia fundamentów pod budowę kaplicy w Wończy sformułuj tezy historiozofii przedstawionej w Nadberezyńcach. Następnie oceń, czy los ludności kresowej jest odmienny od losu całego narodu polskiego, czy z nim tożsamy.
NadberezyńcyWierność Kościołowi i tradycjom ojców […] cnota, praca, męska wytrwałość w przeżywaniu okresów ciernistych, są hasłem Narodu Polskiego, bramą do szczęścia i tryumfu i też artykułem Prawa Bożego. Prawa, które wszelakie przestępstwa surowo karze, posłuszeństwo i krzywdy hojnie nagradza. Nagradza miarą zasługi. Czym cięższe doświadczenie ludzi spotyka, czym mężniej je ludzie znoszą – tym większą radość otrzymują. Oto przed paru zaledwie miesiącami, na ziemi waszej buszowało barbarzyństwo, tyrania, chaty wasze rozlegały się płaczem przerażonych dzieci, lamentem matek, serca wasze krwawiły żalem przez krzywdy wielkie, dziś sprawcy tych krzywd dręczą się w oczekiwaniu kary, która ich nie minie – a wy tryumfujecie. Tryumfujecie wy żywi i dusze braci i ojców waszych. W tej uroczystej chwili tu są one przy was. Tu są dusze braci waszych, pomordowanych zeszłej zimy. Tu są dusze ojców waszych […], którzy przez całe swoje życie mężnie znosili prześladowania, wierząc święcie w przyjście Jutrzenki, która dziś wam zaświeciła. Tu są dusze dziadów waszych, którzy polegli chwalebnie w walce o Prawo Boże: z katorgi, z Syberii, z mogił bratnich rycerstwa polskiego, rozproszonych po wszystkich krańcach Rzeczypospolitej. W tej chwili wszystkie one tu są nad waszymi głowami – radują się wspólnie z otrzymanej przez was nagrody Wolności, z waszego gorliwego naśladowania ich cnot, z zapału rozpoczynania tego dzieła i błogosławią was…
Na podstawie przemowy Mieczyka Piotrowskiego do generała Konarzewskiego wyjaśnij, na jakich podstawach nadberezyńcy budują swoją tożsamość grupową i poczucie własnej wartości.
Nadberezyńcy[…] Panie generale, ja przyszedłem prosić pokornie, ażeby pan naszą zaberezyńską ziemię raczył przyłączyć do Polski.
– Ależ panie – odrzekł generał – ja przecież nie jestem tym, który decyduje o przyłączeniu do Polski krajów.
Piotrowski jakby nie dosłyszał, albo nie zrozumiał słów generała i ułożoną już zapewne w głowie prośbę ciągnął dalej.
– Panie generale, strony nasze nie gorsze od tutejszych, ani ziemią, ani narodem. Nawet jeszcze lepsze. Co prawda, jest parę dzikich błot i parę kawałków piaszczanej wydmy też jest, ale w większej części to ziemia spadzista, czarnoziemna, godna na chleb i na las. Lasy u nas nieskończone, a stare i drogocenne. Są dęby w naszych puszczach, że przed wojną po 40 rubli za sztukę płacili. Łąk tak urodzajnych i pożywnych, jak u nas, w całej guberni nie znajdzie się. Pan Dowbór Muśnicki, daj mu Boże zdrowie, gdy u nas tu był, to wszystkie ułańskie konie tylko naszym sianem karmił. A naród też nie jest taki zły, jak o nim kto może mówi, albo myśli. Nie będę łgał – uboższa ludność wsi starych pańszczyźnianych, nie wiedząc, za co Polska wojuje, patrzy na Nią koso, a też i bandytów przez parę lat bezładu dużo się narobiło, jednak gdyby pierwszym pokazać Polski program, drugich, za przeproszeniem pana generała, wziąć krótko za mordę, to ludzie z nich będą pierwszy sort. A ten, kto ma szerszy zagon, oraz zamożniejsze wsie na kupczy i bogobojni starowiercy, to za tego, kto w kraju przywróci porządek, Bogu będą się modlili. A nasze polskie ludzie z takim pragnieniem czekają Polski, jak człowiek w Poście czeka Wielkiejnocy. Na rękach mówią, będą nosić polskich żołnierzy, gdy przyjdą. I gęsto jest wsiów polskich – miejscami gęściej nawet, niż po tej stronie rzeki. Ot, koło nas na przykład: Smolarnia, Jamy, Polanki, dalej Mohilnic, Lizuny, Żerdzianka, Wieżgajłowo, Turkacze, Sakatuszki, Maślaki, Michałówka, Podgardle, Szpyrki, Szeptuny, Grodzianka, Glinokopy, Birki Małe. To tylko zaścianki a prawie drugie tyle mieszka obok nich na chutorach.