1
Pokaż ćwiczenia:
RMilvxoHNxsJI11
Ćwiczenie 1
Wybierz jedno nowe słowo poznane podczas dzisiejszej lekcji i ułóż z nim zdanie.
R1FkaCZuo7JZu11
Ćwiczenie 2
Uzupełnij klasyfikację zła G. W. Leibniza właściwymi przykładami. Zło fizyczne Możliwe odpowiedzi: 1. śmiertelna choroba, 2. materia, 3. tkwiące w naturze człowieka pragnienie zemsty, 4. trzęsienie ziemi, 5. kradzież, 6. zabójstwo Zło moralne Możliwe odpowiedzi: 1. śmiertelna choroba, 2. materia, 3. tkwiące w naturze człowieka pragnienie zemsty, 4. trzęsienie ziemi, 5. kradzież, 6. zabójstwo Zło metafizyczne Możliwe odpowiedzi: 1. śmiertelna choroba, 2. materia, 3. tkwiące w naturze człowieka pragnienie zemsty, 4. trzęsienie ziemi, 5. kradzież, 6. zabójstwo
RUisMHr7f9uCp1
Ćwiczenie 3
Wskaż filozofów, którzy uważali, że źródłem zła moralnego jest ludzka wolność. Możliwe odpowiedzi: 1. Augustyn, 2. G. W. Leibniz, 3. Immanuel Kant, 4. Hannah Arendt
1
Ćwiczenie 3
R84vZOG1QiB8u
Wybierz filozofów, którzy uważali, że źródłem zła moralnego jest ludzka wolność. Możliwe odpowiedzi: 1. Augustyn, 2. G. W. Leibniz, 3. Immanuel Kant, 4. Hannah Arendt
R1I9ZVucoK4mL1
Ćwiczenie 4
Spośród wymienionych koncepcji zaznacz te, które należą do perspektywy teistycznej. Możliwe odpowiedzi: 1. woluntaryzm w etyce Augustyna, 2. koncepcja zła Leibniza, 3. koncepcja autonomii woli Kanta, 4. koncepcja banalizacji zła Arendt
21
Ćwiczenie 5

Wymień dwa powody, dla których Augustyn dopuścił się kradzieży i zaznacz na zielono cytaty, które uzasadnią twoją odpowiedź.

Zapoznaj się z tekstem. Wymień dwa powody, dla których Augustyn dopuścił się kradzieży oraz podaj cytaty, które uzasadnią twoją odpowiedź.

RzcmfK5Cy73kI
Wymień dwa powody, dla których Augustyn dopuścił się kradzieży i zaznacz na zielono cytaty, które uzasadnią twoją odpowiedź Tekst A Ukradłem to, czego miałem i tak już za wiele, i to lepszego rodzaju. Zapragnąłem nie tej rzeczy, po którą wyciągnąłem złodziejską rękę, lecz samej tylko kradzieży, grzechu. Oto w pobliżu naszej winnicy rosła grusza obsypana owocami, nie odznaczającymi się zresztą ani szczególnie pięknym wyglądem, ani zaletami smaku. Ja i paru podobnych do mnie młodych nicponiów poszliśmy otrząsnąć gruszę i zabrać owoce. Było to późną nocą, gdyż zgodnie z naszym niechlubnym obyczajem przeciągaliśmy aż do tej pory zabawy na polach. Mnóstwo tego zgarnęliśmy, nie po to, by jeść, lecz ot – żeby rzucić świniom. Może coś tam z tego sami też zjedliśmy, lecz prawdziwą uciechą było czynienie czegoś, co było zabronione. […] Cóż więc ja biedny w niej pokochałem, w tej nocnej kradzieży, popełnionej w szesnastym roku życia? Przecież nie była piękna, skoro była kradzieżą. […] Piękne były owoce, któreśmy ukradli. […] Ale to nie ich zapragnęła moja dusza nieszczęsna. Miałem przecież znacznie lepsze owoce i miałem ich pod dostatkiem. Te zerwałem tylko po to, żeby ukraść. Zerwane porzuciłem, nasyciwszy się satysfakcją samego czynu złego. Jeśli nawet któryś z nich dotknął mego podniebienia, to smak nadawał mu występek. Zastanawiam się teraz nad tym, Boże mój, co mnie tak zachwycało w kradzieży. Nie ma w niej przecież żadnej piękności – nie mówię już o takiej, jaka jest w szlachetności i roztropności, ani też o tym, co jest urokiem myśli ludzkiej, pamięci, wrażeń zmysłowych, życia biologicznego, ani o piękności, jaką błyszczą gwiazdy w wyznaczonych im miejscach, jaką może nas zachwycać ziemia albo morze pełne żywych stworzeń, które ciągle nowe się rodzą na miejsce zamierających. Kradzież nie ma w sobie nawet takiej ułomnej, marnej urody, jaką nas zwodzą grzechy namiętności. […] Jakiż to pożytek przyniosły mnie nędznemu kiedykolwiek uczynki, które teraz, rumieniąc się, wspominam, a szczególnie owa kradzież, w której cieszyłem się nią samą tylko, a niczym innym? Zresztą ona sama była też niczym, a ja się stałem przez nią tylko jeszcze nieszczęśliwszy. O ile pamiętam ówczesny stan moich uczuć, na pewno nie zrobiłbym tego bez kolegów. Zależało mi więc wówczas również na wspólnocie z tymi, którzy razem ze mną kradli. To znaczy, że nie samą tylko kradzież kochałem, lecz i coś jeszcze– czy może raczej nic już więcej, bo przecież i to było niczym. […] Gdyby mi wówczas zależało na gruszkach, które ukradłem, gdybym naprawdę chciał je mieć, toby mi wystarczyło samemu popełnić ten czyn zły i dzięki niemu osiągnąć przedmiot upragniony. Nie musiałbym sztucznie podniecać swego pragnienia przez ocieranie się o wspólników w tłumie. Ale te owoce w rzeczywistości wcale mnie nie cieszyły, cieszył mnie sam występek i wspólnota z innymi w występku. Źródło: Augustyn, Wyznania, tłum. Zygmunt Kubiak, PAX, Warszawa 1987, s. 36-42.

Tekst A

Ukradłem to, czego miałem i tak już za wiele, i to lepszego rodzaju. Zapragnąłem nie tej rzeczy, po którą wyciągnąłem złodziejską rękę, lecz samej tylko kradzieży, grzechu. Oto w pobliżu naszej winnicy rosła grusza obsypana owocami, nie odznaczającymi się zresztą ani szczególnie pięknym wyglądem, ani zaletami smaku. Ja i paru podobnych do mnie młodych nicponiów poszliśmy otrząsnąć gruszę i zabrać owoce. Było to późną nocą, gdyż zgodnie z naszym niechlubnym obyczajem przeciągaliśmy aż do tej pory zabawy na polach. Mnóstwo tego zgarnęliśmy, nie po to, by jeść, lecz ot – żeby rzucić świniom. Może coś tam z tego sami też zjedliśmy, lecz prawdziwą uciechą było czynienie czegoś, co było zabronione. […] Cóż więc ja biedny w niej pokochałem, w tej nocnej kradzieży, popełnionej w szesnastym roku życia? Przecież nie była piękna, skoro była kradzieżą. […] Piękne były owoce, któreśmy ukradli. […] Ale to nie ich zapragnęła moja dusza nieszczęsna. Miałem przecież znacznie lepsze owoce i miałem ich pod dostatkiem. Te zerwałem tylko po to, żeby ukraść. Zerwane porzuciłem, nasyciwszy się satysfakcją samego czynu złego. Jeśli nawet któryś z nich dotknął mego podniebienia, to smak nadawał mu występek. Zastanawiam się teraz nad tym, Boże mój, co mnie tak zachwycało w kradzieży. Nie ma w niej przecież żadnej piękności – nie mówię już o takiej, jaka jest w szlachetności i roztropności, ani też o tym, co jest urokiem myśli ludzkiej, pamięci, wrażeń zmysłowych, życia biologicznego, ani o piękności, jaką błyszczą gwiazdy w wyznaczonych im miejscach, jaką może nas zachwycać ziemia albo morze pełne żywych stworzeń, które ciągle nowe się rodzą na miejsce zamierających. Kradzież nie ma w sobie nawet takiej ułomnej, marnej urody, jaką nas zwodzą grzechy namiętności. […] Jakiż to pożytek przyniosły mnie nędznemu kiedykolwiek uczynki, które teraz, rumieniąc się, wspominam, a szczególnie owa kradzież, w której cieszyłem się nią samą tylko, a niczym innym? Zresztą ona sama była też niczym, a ja się stałem przez nią tylko jeszcze nieszczęśliwszy. O ile pamiętam ówczesny stan moich uczuć, na pewno nie zrobiłbym tego bez kolegów. Zależało mi więc wówczas również na wspólnocie z tymi, którzy razem ze mną kradli. To znaczy, że nie samą tylko kradzież kochałem, lecz i coś jeszcze– czy może raczej nic już więcej, bo przecież i to było niczym. […] Gdyby mi wówczas zależało na gruszkach, które ukradłem, gdybym naprawdę chciał je mieć, toby mi wystarczyło samemu popełnić ten czyn zły i dzięki niemu osiągnąć przedmiot upragniony. Nie musiałbym sztucznie podniecać swego pragnienia przez ocieranie się o wspólników w tłumie. Ale te owoce w rzeczywistości wcale mnie nie cieszyły, cieszył mnie sam występek i wspólnota z innymi w występku.

Źródło: Augustyn, Wyznania, tłum. Zygmunt Kubiak, PAX, Warszawa 1987, s. 36‑42.

R19uaxh1q30YC
(Uzupełnij).
21
Ćwiczenie 6

Nazwij stanowisko filozoficzne, za pomocą którego Augustyn tłumaczy genezę zła moralnego oraz wyjaśnij, na czym polega ono w kontekście tekstu A. Podaj dwa przykłady sytuacji, w których tego rodzaju wyjaśnienie zawodzi.

ROeSdthBeOzZm
(Uzupełnij). Napisz, w jakich sytuacjach takie wyjaśnienie źle tłumaczy genezę zła? (Uzupełnij).
31
Ćwiczenie 7

Odpowiedz na pytanie, czy twoim zdaniem, gdyby Augustyn miał ważny powód, dla którego dopuścił się kradzieży jabłek, jego czyn byłby moralnie usprawiedliwiony? Jaki powód mógłby go usprawiedliwić?

Rtc7onAZGJFSW
(Uzupełnij).
31
Ćwiczenie 8

Odpowiedz na pytanie z ćwiczenia 7 z punktu widzenia etyki Immanuela Kanta.

RooZ1yDBYMoOj
(Uzupełnij).